ja nie jestem znawcą jego kina, ani wielkim wielbicielem, ale osobiście podobało mnie się "Manhattan" oraz "Zbrodnie i wykroczenia".
Wszystko z lat 70tych i 80tych jest godne polecenie i znakomite, potem systematycznie Woody zaczął w moim odczuciu zaliczać wpadki...
Paryż to nietypowy film jak na Woody'ego. Bardzo go lubię, lecz brak trochę allenowskiej ironii. Przede wszystkim polecam dwa największe klasyki czyli Miłość i Śmierć oraz Annie Hall. Oba świetne i oba dają niezły pogląd na styl WA. Warto też jest na początek przygody z Woodym polecić jego przebój z 2009 roku; Whatever Works (tudzież jak jest znany w Polsce - Co nas kręci co nas podnieca...), bardzo zabawny, zmyślny, bardzo allenowski. Ja od niego zaczynałem i się zakochałem ;) Choć to na pewno nie najlepszy jego film. Inne też są świetne Zagraj to jeszcze raz Sam (jeżeli lubisz Casablankę to jest to pozycja obowiązkowa), Przejrzeć Harry'ego, Manhattan, Zelig czy Wspomnienia z gwiezdnego pyłu... lecz na sam początek warto sięgnąć po te dwa, wspomniane na początku klasyki. Ewentualnie Whatever Works.
Pozdrawiam.
"O północy w Paryżu" bardzo przypomina mi "Wspomnienia z gwiezdnego pyłu" - mamy tu niemoc twórczą i tęsknotę za tym co było, czczenie przeszłości, lubowanie się we wspomnieniach, niepogodzenie się z tym co teraz i tu... Natomiast "Wspomnienia z gwiezdnego pyłu" nawiązują mocno do "8 i 1/2" Felliniego.
Bo ja wiem... są zupełnie inne. Wspomnienia są bardziej w stylu klasycznego Woodyego. No i tak odniesienia do Felliniego są oczywiste. Z resztą Allen chyba miał 8 i pół w swoim top 10 ulubionych filmów z tego co pamiętam. Natomiast Paryż jest klimatycznie zupełnie inny. To chyba najbardziej romantyczny film jaki Woody nakręcił. Niezwykle uroczy. Znaczy tak, to co napisałaś o niemocy to prawda tylko, że w Paryżu jest to chyba bardziej z boku jednak... aż dziwne że pod koniec (nie ma co się oszukiwać) kariery ma tyle nowych pomysłów.
Inne czasy inny film... Inne wymagania odbiorców - a Woody ostatnio tworzy bardziej przystępne kino (co mi do końca nie odpowiada, ale ma to swoją zaletę, dla kogoś kto się zetknie z nim pierwszy raz na pewno te nowe filmy będą bodźcem do sięgnięcia po filmy z lat 70-80, które uwielbiam) szyte pod przeciętnego "kinopleksowego" gapia.
Dla mnie jednak klimat obu filmów jest bardzo podobny, "O północy w Paryżu" jest chyba najbardziej urokliwym z filmów, które Allen ostatnio nakręcił. Czy najbardziej romantyczny? W moim odczuciu "Manhattan" jest przepiękną historią z bardzo oryginalnymi wątkami miłosnymi i taki romantyzm (choć umiarkowany) wolę.
Manhattan był ok, ale muszę powtórzyć. Czy obecne są przystępniejsze? Pewnie tak. Choćby z faktu że się z TYCH czasów. Wiec dla obecnego widza łatwiejsze w odbiorze. I o ile taki Scoop czy zwłaszcza Barcelona to raczej średnie filmy, tak Whatever Works i Paryż są kapitalne. Najnowszy też całkiem zgrabnie mu wyszedł. Choć moim cichym faworytem jest Zagraj to jeszcze raz Sam z lat 70. ma coś niesamowicie ciepłego. i jest jednym z najzabawniejszych.
top 5 na dzisiaj
1 Miłość i Śmierć
2 Zagraj to jeszcze raz, Sam
3 Annie Hall
4 O Północy w Paryżu
5 Whatever Works
Przez to, że Woody nie jest reżyserem "Zagraj to jeszcze raz Sam" ciężko mi porównać to dzieło do autorskich produkcji.
Mnie się "VCB" bardzo podoba - niebanalne perypetie miłosne, wspaniałe dialogi, porywająca rola Cruz i odzwierciedlenie klimatu Barcelony 1:1.
"Zakochani w Rzymie" są wg mnie najgorszą produkcją zaraz po "Poznasz przystojnego bruneta" i "Śnie Kasandry".
Moje ukochane filmy to:
"Miłość i śmierć", "Manhattan", "Annie Hall", "Wspomnienia z gwiezdnego pyłu", "Zbrodnie i wykroczenia"...
Ujmując jeszcze ogólniej - wszystkie z Diane Keaton, za każdym razem na ekranie tworzyli niesamowitą parę!
Mnie w Gwiezdnym w pewnym momencie zaczął męczyć ten powtarzany humor. Choć ogólnie bardzo mi się podobał. Zbrodnie i Wykroczenia... ciężki temat. Z jednej strony kapitalny pomysł z drugiej... wątek dramatyczny mnie nie poruszył a komediowy nie był jakoś wybitnie zabawny... wiem że ten film ma status kultowy u fanów Allena ale jakoś mnie nie zachwycił. Może potrzebuję kolejnego podejścia?
Rzym bardzo fajny. Nic wybitnego ale w porządku, rola Baldwin kapitalna, Benigini to wiadomo no i Cruze jako prostytutka <3 Jedyny zarzut - wątki są całkowicie nie połączone, brak wspólnego mianownika. NIemniej oglądało się bardzo przyjemnie.
Barcelona... przepraszam ale strasznie babski film ;) I w moim odczuciu bardzo nastolatkowy. Nie kieruję tego przeciw Tobie, po prostu tak zauważyłem wśród znajomych. JASNE Penelopa jest tam kapitalna i absolutnie cudowna ale to jedyny plus filmu dla mnie. No dobra scena jak Cruze i Scarlett się całują też bez wątpienia na plus.
Ach zapomniałem - Przejrzeć Harry'ego. jeden z moich ulubionych.
w ogóle podoba mi się, że mimo upływu lat nie dziadzieje. najpierw Wszystko Gra, potem WW bazujące na latach 70, rok temu zupełnie nowy Paryż, teraz Rzym... ciekaw jestem kolejnego projektu