Recenzja filmu

Frank (2014)
Lenny Abrahamson
Domhnall Gleeson
Michael Fassbender

Głowić się nad sztuką

"Frank" jest typowym przedstawicielem nurtu kina niezależnego kojarzonego powszechnie z festiwalem Sundance, gdzie zresztą miał swoją światową premierę. Abrahamson wykorzystał tu wszystkie
Czym jest sztuka? Gdzie leży granica między objawem cierpienia a ekspresją talentu? Czy taka granica w ogóle istnieje? Czym jest relacja artysta – odbiorca? Jak być sobą? Jak być twórcą? Jak odnosić się do możliwości, które niosą ze sobą nowe media? To tylko kilka z pytań, na które we "Franku" próbuje odpowiedzieć Lenny Abrahamson. Pytania wydają się przytłaczające, ale na szczęście dla widza reżyser postarał się, by zadać je w atrakcyjnej formie. Co nie było zresztą aż tak trudne, zważywszy na to, kto jest bohaterem filmu.



Tytułowy Frank to ekscentryk jakich mało. Kryje się przed światem pod wielką sztuczną głową. Nie pozwala nikomu oglądać siebie bez tego przedziwnego nakrycia. Śpi w nim, jada w nim posiłki, a nawet bierze w nim prysznic. Choć kryje przed światem swoje "prawdziwe" oblicze, to jednak sam chce się światu zaprezentować. Dlatego jest artystą, ma własny zespół i próbuje trafić do szerokiego grona odbiorców. Nie będzie to łatwe, bo choć w epoce mediów społecznościowych ekscentryzm i rzucanie się w oczy jest warunkiem koniecznym do osiągnięcia sławy, to muzyka, jaką tworzy Frank, odbiega daleko od upodobań masowych konsumentów kultury. I wtedy pojawia się Jon, niespełniony muzyk, mający tyle talentu, by nie fałszować, ale za mało, by móc być prawdziwym twórcą. Ekscentryczny Frank i jego barwna klika fascynują Jona na tyle, że chłopak rzuci dla nich pracę i zaangażuje się w pracę nad albumem zespołu. Czy dobrze na tym wyjdzie, a Frank i reszta?

"Frank" jest typowym przedstawicielem nurtu kina niezależnego kojarzonego powszechnie z festiwalem Sundance, gdzie zresztą miał swoją światową premierę. Abrahamson wykorzystał tu wszystkie możliwe klisze gwarantujące niszowy sukces. Mamy więc dziwacznych bohaterów i nie chodzi wyłącznie o granego przez Michaela Fassbendera Franka. Równie nietuzinkowy jest Don, wielbiciel seksu z manekinami, w którego wciela się Scoot McNairy. Nawet Jon (Domhnall Gleeson), który na ich tle wydaje się bardzo bezbarwny, odbiega od przeciętności. Mamy bolesną opowieść o konfrontacji z własnymi ograniczeniami, o niszczeniu status quo (nie do końca intencjonalnym), by mogło narodzić się coś nowego. O bólu, strachu i oczywiście o śmierci – bez niej żaden sundance'owy film nie jest kompletny.



Jeśli jesteście fanami kina niezależnego, "Frank" nie zaoferuje Wam nic, czego byście nie widzieli w kinie już wielokrotnie. Brak świeżości i oryginalności daje się mocno we znaki, szczególnie gdy obraz opowiada o tak barwnych indywiduach. Wydaje się też, że Abrahamson z premedytacją tonuje narrację, spowalnia tempo, piłuje ostre krawędzie satyry. I raczej nie robi tego ze względu na widzów, ale za sprawą pierwowzoru Franka. Tak się bowiem składa, że film inspirowany jest prawdziwą postacią. Wydaje się więc, że reżyser tak bardzo asekurował się, by jego film nie wyśmiewał Franka, że uczynił go postacią dość nudną i jednowymiarową, która bez wielkiej głowy prawie nie istnieje. Na szczęście rekompensuje to drugim planem. McNairy kradnie każdą scenę, w której się pojawia. Maggie Gyllenhaal jest równie zabawna i intrygująca. Jeśli kiedyś ktoś wpadnie na pomysł realizacji nowej "Rodziny Addamsów", to Gyllenhaal by się tam doskonale sprawdziła. Z kolei grający Jona Gleeson wyróżnia się na tle innych aktorów zniuansowaną kreacją. Jego postać jest jedyną w całym filmie, która pozostaje moralnie niejednoznaczna: jest sympatyczny, a zarazem niektóre z jego działań mają wyraźnie destrukcyjny charakter. Gleeson doskonale potrafił to odegrać mimiką i intonacją. Jeśli zaś chodzi o Fassbendera, to kryjąc się za wielką głową, był w stanie pokazać widzom inne, rozśpiewane oblicze swojego talentu. Jego fani z całą pewnością będą tym zachwyceni i wybaczą twórcy to, że nie mogą się na aktora napatrzeć.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Wybierając się na "Franka", trudno sprecyzować swoje oczekiwania. Film był zapowiadany jako historia... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones