Recenzja filmu

Wybrane niebo (2010)
Víctor González
Juan Minujín
Omar Núñez

Księża i magicy

Reżyser Víctor González miał całkiem dobry pomysł na scenariusz. Niestety zawiodły go umiejętności.
Czym się różni ksiądz od magika? Jeśli wierzyć "Wybranemu niebu" niczym, poza strojem. I jeden, i drugi sprawia, że stojący z boku spogląda na świat z innej perspektywy, że zaczyna zachwycać się światem pełnym cudów. To właśnie oczekiwanie na cud ma przyciągać wiernych do kościołów, nawet jeśli sami kapłani mają wątpliwy charakter.

W "Wybranym niebie" magików jest trzech. Młody ksiądz Pablo, który na żądanie "zbawia" duszę pewnego kryminalisty. Jego przełożony, Ojciec Orbe, który dużo czasu spędza na cmentarzu, ale nie na modlitwie, a na obściskiwaniu się z młodymi facetami. Jest też Ojciec Claudio, który wierzy w Boga, ale niekoniecznie w Kościół. Między tą trójką rozegra się prawdziwie magiczny pojedynek woli.

Pablo robi wszystko, by być dobrym kapłanem. Jednak im ktoś usilniej stara się kimś być, tym większe prawdopodobieństwo, że skrywa jakieś demony. Czym one są w przypadku Pablo, możemy się tylko domyślać, jednak Orbe i Claudio rozpoznali te rysy i wykorzystają je do własnych celów. Każdy z nich podkopywać będzie jego poglądy. Orbe "bombardować" go będzie wiarą, Claudio zaś zada mu serię niewygodnych pytań, które postawią takie pojęcia, jak choćby wolna wola w nowym świetle. Jednak Pablo nie jest zupełnie bezbronny, o czym przekona się chociażby jego przełożony.

Reżyser Víctor González miał całkiem dobry pomysł na scenariusz. Niestety zawiodły go umiejętności. Film rozpoczyna się na wysokim poziomie jako przypowieść filozoficzna o naturze Kościoła, wierze, prawdzie obiektywnej i grzechu. Potem następuje długi zjazd w dół, kiedy to film staje się psychologicznie niewiarygodny bądź po prostu nudny. Na zakończenie reżyser znów podkręcił tempo, by zaserwować nam interesującą przypowieść o cudach, zmartwychwstaniu i tajemnicach wiary.

Po tym labiryncie wiary, uczuć i faktów przeprowadzają widzów utalentowani aktorzy. Osvaldo Bonet w roli Claudio okazał się zarazem dobrotliwym staruszkiem i zręcznym manipulatorem. Wypowiadane jakby z lekceważeniem kwestie okazują się mieć kluczowe znaczenie dla rozwoju sytuacji, o czym dowiadujemy się dopiero po fakcie. Młody Juan Minujín doskonale odnalazł się w sutannie, zaś reżyser z operatorem w pełni wykorzystali jego ekranową charyzmę. Dzięki nim udało się twórcom złagodzić gorzką pigułkę rozchwianej narracji.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones