Recenzja filmu

Takie są zasady (2014)
Ognjen Sviličić
Emir Hadžihafizbegović
Jasna Žalica

Muminki w krainie biurokracji

To film tak prosty jak jego bohaterowie – trik polega na tym, że przeciwko całej tej grzecznej prostocie i przyzwoitej grzeczności buntuje się przyzwoitość widza. Wszystko po to, by pokazać, na
Chorwacki film "This are the rules" przypomina nieco młode kino rumuńskie, które przebojem brało niedawno serca i umysły. Pozostajemy tu blisko nieefektownego, codziennego życia, problemów tak zwanych "zwykłych ludzi", stając raczej po ich stronie, a nie ogólnie rozumianego "systemu". Tragedia wydobywana jest z tego, co najzwyklejsze i najmniej efektowne i przy użyciu wyłącznie realistycznych narzędzi. Podstawową różnicą jest temperatura. O ile u młodych Rumunów kluczowe jest napięcie, nerwowość i niepokój, chorwacki film – podobnie jak jego bohaterowie – stawia na spokój i rozwagę. Na statyczną, a nie prowadzoną z ręki kamerę. Na podążanie za regułami zamiast silnego dramatycznego wyboru. Wbrew zasadom dramaturgii bohaterowie są ludźmi niezdolnymi do uczestniczenia w konflikcie.

Ognjen Sviličić składa wizytę w domu zgodnego małżeństwa w średnim wieku. Są absolutnym wcieleniem przeciętności. On prowadzi miejski autobus, ona dom, a ich wspólne życie opiera się głównie na wspólnych posiłkach, oglądaniu telewizji i dyskretnym podglądaniu dorastającego syna. Nastolatek coraz bardziej niechętnie dzieli się z nimi swoim życiem – zamknięty w pokoju, kryje swoje drobne (także przeciętne) tajemnice, buduje coraz większy dystans. Nie buntuje się jednak przeciwko starym, bo ciężko pokłócić się z kimś tak zgodnym, ustępliwym i wpatrzonym w niego jak w obrazek. Nie są szczególnie uciążliwi nawet wtedy, gdy wraca do domu nad ranem, sponiewierany i posiniaczony. Martwią się, załamują ręce, zadają przepisowe pytania, karmią i wysyłają na oględziny do szpitala, ale z bólem serca godzą się na swoją rolę. Pokora, zamiast ukojenia, będzie jednak przynosić im kolejne rozczarowania. Gdy nastolatek straci przytomność podczas kąpieli i trafi do szpitala, zaczną się kolejne bezproduktywne zmagania z biurokratyczną maszyną (szpitalną, policyjną...), a wszystkie zasady, jakich będą się trzymać w ciężkich momentach, jedna po drugiej, przynosić będą jedynie zawód.

To film tak prosty jak jego bohaterowie – trik polega na tym, że przeciwko całej tej grzecznej prostocie i przyzwoitej grzeczności buntuje się przyzwoitość widza. Wszystko po to, by pokazać, na jak kruchych podstawach zbudowane jest życie społeczne, do którego przysposabiani jesteśmy od dzieciństwa. Jak śmieszne są zasady, które mają nam zagwarantować zdrowe, bezpieczne i moralne życie. "Takie są zasady" kojarzy się pod tym względem z "A gdy zawieje wiatr" – komiksem Raymonda Briggsa i filmem animowanym, który powstał na jego podstawie. Główni bohaterowie to para podręcznikowych "zwyczajniaków", muminków – niemal groteskowych w swojej naiwnej ufności i poczciwości. Para staruszków z historyjki Briggsa podążą za emitowanymi poprzez radio poradami rządu, pouczającego obywateli, jak przetrwać atak nuklearny. Budują więc schron ze stołu i namaczają ręczniki wodą, a choroba popromienna pożera ich wątłe ciałka, drwiąc z tych żałosnych zabiegów. Z pewnej perspektywy całe życie człowieka jest taką żałosną krzątaniną, odrywającą uwagę od niespokojnych myśli, którą ośmiesza mocniejszy powiew wiatru.

Bohaterowie Sviličića starają się zachowywać odpowiedzialnie, podejmują zalecane działania i liczą na adekwatny, opisany w instrukcji obsługi życia efekt. Raz po raz zostają z pustymi rękami i pustką zjadającą ich od środka. Pogłębia się dezorientacja – przecież postępowali słusznie, nie powinni nawet robić sobie wyrzutów. Są idealnym tworem systemu, który idealny bynajmniej nie jest. Coraz częściej widać, że nie dysponują adekwatną reakcją, pomocną w emocjonalnym i racjonalnym przepracowaniu zbieranych ciosów. Pustkę zagłuszyć mogą tylko kolejne zasady, instrukcje, procedury. One przynoszą komfort, ale buntuje się człowieczeństwo. W kinie trudniej wytrzymać taką postawę niż w życiu – ekran jest bowiem naturalnym środowiskiem buntu, działania, konfliktu. "Takie są zasady" niewątpliwie testuje cierpliwość widza. Pytanie, jak wiele dobrych rad, których chętnie udzieliłby on bohaterom, pochodzi z barwnych doświadczeń zdobytych w krainie ekranowej fikcji.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '82. Urodzony w Grudziądzu. Nie odnalazł się jako elektronik, zagubił jako filmoznawca (poznański UAM). Jako wolny strzelec współpracuje lub współpracował z różnymi redakcjami, z czego... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones