Recenzja filmu

Moskwa, Belgia (2008)
Christophe Van Rompaey

Uwaga! Pożądanie niepożądane!

Scenariusz napisany jest w sposób niezwykle prosty i inteligentny. Nic nie jest przekombinowane, słowa padają w odpowiednim momencie.
Niepozorny film Christophe’a Van Rompaeya z 2008 roku to bomba z opóźnionym zapłonem. Zaczyna się jak dramat społeczno-egzystencjalny i przechodzi w prawie komedię romantyczną. Jest to jednak ten rodzaj "prawie", który robi różnicę.

Matty wygląda trochę tak, jak brzmi jej imię – ponuro, nieco męsko. Ma 40 lat, ale wygląda na starszą. I na bardzo zmęczoną – to pierwsze, co daje się zauważyć, gdy przemierza z dziećmi supermarket w pierwszej scenie filmu. Jeszcze nie wiemy, że mąż – wykładowca szkoły artystycznej – zostawił ją dla jednej ze swoich uczennic. Przystojni profesorowie przyciągają studentki, a nieszczęśliwi ludzie przyciągają nieszczęścia – wyjeżdżając z parkingu, Matty wbija się swoim samochodem w TIR-a. Wysłuchuje połajanki grubiańskiego kierowcy, ale pada o jedno słowo za dużo i kobieta eksploduje. Wylewa z siebie całą złość i gorycz. Prosto na głowę mężczyzny z ciężarówki, który reaguje, jakby uderzył go piorun. Jeszcze przed chwilą wydawało się, że ją pobije, ale potraktowany jak śmieć – zakochuje się. A najbardziej zaskakujące, że w tej śmiertelnie poważnej komedii o niechcianej miłości nie jest to przerysowane, banalne ani smutne.

Ciężko zrozumieć, co młody macho z policyjną kartoteką, romantyczny w nieznośnie starym stylu, widzi w dziesięć lat starszej kobiecie, która na jego awanse odpowiada chłodem, złością i obelgami. Johnny jest na tyle gruboskórny, że potrafi ignorować przedstawienie pt. "stara wredna jędza", które urządza przed nim Matty i na tyle wrażliwy, że dostrzega w niej to, co pogrzebała w sobie głęboko, razem z otwartością, radością i namiętnością. Widzi piękną, zmysłową kobietę, którą Matty w rzeczywistości jest.

Bohaterowie filmu nie przypominają tych, o których zwykły opowiadać komedie romantyczne – nawet te najlepsze. Nie chodzi tylko o urodę czy stan posiadania – Johnny, Matty i jej niewierny mąż Werner – są po ludzku niedoskonali; bywają egoistyczni, dziecinni, nieprzyjemni. Najgrubszą kreską wydaj się pociągnięty Werner – samolubny snob, który najchętniej rano zaznawałby nieco szalonych rozkoszy z kochanką, a wieczorem trochę spokoju u boku żony. Ale nawet jego ucieczka wydaje się bardziej zrozumiała, gdy Matty pokazuje, jak zgorzkniała potrafi być. Johnny’emu sporo brakuje do księcia z bajki – ma problem z agresją, alkoholem i nadal nosi pranie do swojej mamusi. Jednak szczęśliwe zakończenie nie jest tu równoważne z wyborem właściwego mężczyzny. Matty wysokim kosztem udaje się pogodzić z zamknięciem jednego związku i otworzyć się na inny, by dojrzeć do najważniejszego – stwierdzić, że być może nie potrzebuje żadnego z nich. Wtedy oczywiście rozsądnie obstawi którąś kartę, ale to już gra na zupełnie innych warunkach.

Scenariusz napisany jest w sposób niezwykle prosty i inteligentny. Nic nie jest przekombinowane, słowa padają w odpowiednim momencie, a humor najczęściej służy jednocześnie rozbawianiu i budowaniu napięcia. "Moskwa, Belgia" potrafi trzymać za gardło jak thriller, choć Christophe Van Rompaey nie drażni się z widzem, nie podpuszcza go. Ale potrafi sprawić, by widzom zależało na jego bohaterach, by chcieli ich szczęścia, wstydzili się za nich. W filmie jest może jedno niefortunne rozwiązanie scenariuszowe. Moment, w którym młody związek poddawany jest testowi, zawdzięcza zbyt wiele przypadkowi – po wszystkich ominiętych mieliznach, wydaje się to trochę zbyt łatwe. Ale z drugiej strony jest wspaniała rola Barbary Sarafian, której postać przechodzi na ekranie zadziwiającą ewolucję – stopniowo rezygnuje z obnoszonego dumnie cierpienia, z każdą minutą pięknieje i napełnia się życiem.
1 10
Moja ocena:
8
Rocznik '82. Urodzony w Grudziądzu. Nie odnalazł się jako elektronik, zagubił jako filmoznawca (poznański UAM). Jako wolny strzelec współpracuje lub współpracował z różnymi redakcjami, z czego... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones