Uznany za niewinnego

Reżyser nie bawi się w kafkowskie metafory,  kamerę ustawia blisko bohaterów, zaś walka o życie i godność pozostaje w jego optyce tragiczną, egzystencjalną matnią. Nazwałbym tę strategię
Uznany za niewinnego
Choć historia niesłusznie oskarżonego i skazanego za morderstwo Tomasza Komendy doczekała się gorzkiego happy endu, "25 lat niewinności" ogląda się tak, jakbyśmy wciąż musieli wstrzymywać oddech. Być może dlatego, że winy nie można zrzucić w całości na systemowy feler, że trzeba usypać ten świat z indywidualnych błędów, kiełkujących na gruncie medialnej presji: lenistwa, stresu, resentymentu, frustracji. Ciężko uchwycić podobny rodzaj tarcia na ekranie, ale też ambicje debiutującego w pełnym metrażu Jana Holoubka wydają się nieco skromniejsze. Reżyser nie bawi się w kafkowskie metafory,  kamerę ustawia blisko bohaterów, zaś walka o życie i godność pozostaje w jego optyce tragiczną, egzystencjalną matnią. 


Nazwałbym tę strategię "oryginalną", choćby z racji tego, że do filmu zdążył już przylgnąć inny przymiotnik, mianowicie "tefałenowski". Oznacza on – głównie w warstwie formalno-narracyjnej – telewizyjną przezroczystość, styl zerowy oraz inscenizacyjny plan minimum. Nic z tych rzeczy. Mimo iż Holoubek podnosi z ulicy świeży temat, obrabia go w zgodzie z własną wrażliwością oraz estetycznym kompasem. Widać to już od pierwszych scen w ciasnym M3, gdzie operator kotłuje się razem z Komendą (Piotr Trojan), jego rodzeństwem, ojcem oraz zarobioną po łokcie matką (Agata Kulesza). Duchota przestrzeni w połączeniu z naturalnymi dialogami oraz fantastycznie ogrywaną scenografią przełomu wieków, przynosi efekt bliski "Sieranevadzie" Cristiego Puiu – brakuje tylko papierosów wypalanych przy kuchennym stole i wujka wspominającego lepsze, peerelowskie czasy.  

Ten szczegółowy rysunek świata będzie kontynuowany, kiedy Komendę wywleką już z domu i zamkną za niewinność. Holoubek – korzystając zapewne z doświadczenia na planie równie wycyzelowanego stylistycznie serialu "Rojst" – opowiada jego historię bez melodramatycznego uniesienia oraz z żelazną, formalną konsekwencją. I choć pewne rozwiązania scenariuszowe mogą budzić wątpliwości (ufryzowany na więziennego mędrca Jan Frycz musi się nafilozofować za dwóch, zanim reżyser znajdzie na niego lepszy pomysł), niektóre decyzje obsadowe można kwestionować (Bartosz Bielenia w trzecioplanowej roli świadka zdarzenia to pusty przebieg), a metafory bywają drogą na skróty (jak równolegle montowana scena morderstwa i czułego seksu), wychodzi mu zniuansowane i subtelne kino. Reporterska precyzja idzie na ekranie w parze narracyjnym minimalizmem.

Kolega z redakcji, Łukasz Muszyński, słusznie zauważył, że film błyskawicznie rozpada się na trzy opowieści. Pierwsza z nich jest kroniką więziennego życia Komendy, druga skupia się na śledztwie ostatnich sprawiedliwych, z kolei trzecia to portret relacji bohatera z napiętnowaną przez społeczeństwo matką. I fakt faktem, że w toku hierarchizacji wątków nieco się te filmy od siebie odklejają. W najlepszym z nich Piotr Trojan i Agata Kulesza grają popisowy koncert na cztery ręce: miłość sygnalizowana jest tak subtelnymi gestami, a determinacja zaakcentowana z takim wyczuciem aktorskiego rzemiosła, że dramaturgiczna trajektoria tworzy się w zasadzie sama. Tym bardziej szkoda niedogotowanego wątku śledztwa, w którym doskonale obsadzony w roli policjanta Dariusz Chojnacki staje się bohaterem ciekawego konfliktu: aby uratować niewinnego człowieka, musi złamać kilka niepisanych zasad i wystąpić przeciw dawnym kolegom. 
 
 

Moment, w którym Komenda we własnej osobie pojawia się na ekranie i częstuje Trojana papierosem, to dziwaczny splot życia ze sztuką – wpisujący się nieco w narrację o kolektywnym zadośćuczynieniu mężczyźnie. A jednak dla Holoubka Komenda nie jest probierzem społecznego sumienia, "gorącym tematem" albo medialnym ciastem, które trzeba ugnieść, nim skwaśnieje. I być może dlatego "25 lat niewinności" wygląda jak film nakręcony z potrzeby serca, a nie dla świętego spokoju. 
1 10
Moja ocena:
7
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Sporo obaw wiązało się z premierą ekranizacji dramatycznej historii Tomasza Komendy, niewinnie skazanego... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones