Recenzja filmu

9. życie Louisa Draxa (2016)
Alexandre Aja
Jamie Dornan
Sarah Gadon

Klątwa Ikara

Debiutującego w roli scenarzysty aktora Max Minghella niestety spotkało to samo, co Ikara – jego pewność siebie okazała się dla niego zgubna. Chociaż miał do dyspozycji fabularny samograj, nie
Są takie filmy, które sprawiają wrażenie, że ich twórcy w ogóle nie musieli się starać, bo opowiedziane w nich historie są tak nośne, że poprowadziły się same. Mimo świetnego materiału źródłowego "9. życie Louisa Draxa" zdecydowanie jednak do nich nie należy.

Historia z filmu Alexandre'a Ajy oparta została na powieści Liz Jensen. Fakt, że w końcu trafiła na ekran, w ogóle nie dziwi. To bowiem jedna z tych historii-samograjów. "9. życie Louisa Draxa" utrzymane jest w tradycji opowieści podejmujących mroczne tematy, na które spoglądamy z dziecięcej perspektywy. Przywodzi więc na myśl "Krainę traw", "Bestie z południowych krain" czy też niektóre filmy Tima Burtona.

   

Tytułowy Louis Drax to chłopiec, który od urodzenia był chodzącym nieszczęściem. Podczas świętowania 9. urodzin przytrafia mu się wypadek ostateczny. Ledwo żywy trafia do szpitala. Cudem ocalały, pozostaje w śpiączce. Zajmuje się nim młody, ambitny lekarz, który czyni to nie tylko z dobroci serca i profesjonalnej ambicji, ale też za sprawą uroku osobistego matki chłopca, na który doktor nie jest odporny. Tymczasem policja poszukuje zaginionego ojca Louisa, podejrzewając, że może być on odpowiedzialny za stan syna…

Tak rozstawione pionki na szachownicy zapowiadają fascynującą psychologiczną rozgrywkę. Każdy z bohaterów skrywa bowiem tajemnicę. Czasem są to błahe rzeczy, czasem nie, ale zawsze diametralnie zmieniają interpretację zdarzeń, których jesteśmy świadkami. Twórcy mieli banalnie proste zadanie: powinni po prostu pozwolić historii płynąć, lawirować pomiędzy tym, co deklarowane, a tym, co dzieje się naprawdę. Należało skupiać się na kolejnych bohaterach, odsłaniać maski, fałszywe intencje, a już mielibyśmy film trzymający na krawędzi fotela i oferujący co kwadrans niesamowity zwrot akcji. Wystarczyło tylko, by utrzymali rącze konie narracji w cuglach. I właśnie tego nie byli w stanie uczynić.

Debiutującego w roli scenarzysty aktora Max Minghella niestety spotkało to samo, co Ikara – jego pewność siebie okazała się dla niego zgubna. Chociaż miał do dyspozycji fabularny samograj, nie udało mu się z niego utkać wciągającej opowieści. Stworzeni przez niego bohaterowie są groteskowo nijacy, podczas gdy powinni być fascynująco tajemniczy. A już w warstwie dialogowej "9. życie Louisa Draxa" jest totalną porażką. Lepiej dla wszystkich byłoby, gdyby bohaterowie po prosu milczeli.

   

Minghellę można jeszcze próbować usprawiedliwić brakiem doświadczenia. Ale tego samego nie można powiedzieć o reżyserze. Alexandre Aja ma za sobą już kilka filmów – w tym "Rogi", które przypominają klimatem  "9. życie Louisa Draxa" –powinien więc wiedzieć, jak zminimalizować negatywne skutki niedopracowanego scenariusza. Tymczasem  podszedł do materiału źródłowego bezkrytycznie. Jego inwencja polega jedynie na zabawie wizualną konwencją – rezultat nie okazał się jednak korzystny dla widzów. Decyzje o sposobie wykorzystania światła czy niekonsekwentnym stosowaniu sekwencji onirycznych w ogóle nie współgrają z opowiadaną historią. Miejscami nonszalanckie podejście Ajy jeszcze tylko wzmacnia niekorzystny efekt wywołany przez surową toporność tekstu. Reżyser zupełnie też nie radzi sobie z obsadą, czego dowodem jest jedna z najgorszych ról w karierze Jamiego Dornana. Choć o tytuł najgorszego aktora w filmie dzielnie walczył też Aaron Paul.

Na szczęście od czasu do czasu zdarzają się w filmie interesujące momenty. Szczególnie udanie wypada końcówka drugiego aktu, gdzie niespodziewanie wszystkie dotychczas chaotycznie porozrzucane elementy fabuły na pewien czas znajdują się na właściwych miejscach. Obraz dzielnie podpierają mający niewiele do zagrania, ale pozostawiający po sobie pozytywne wrażenie, Oliver Platt, Molly Parker i Barbara Hershey. Niestety – chociaż udaje im się uchronić film przed totalną katastrofą, ich występ nie wystarczy, by seans nie okazał się sporym zawodem.
1 10
Moja ocena:
4
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones