Od najmłodszych lat wpajana nam jest pewna zasada. "Nie kłam, bo kłamstwo ma krótkie nogi". W filmie wyreżyserowanym przez Mike'a Nicholsa bohaterowie nie brudzą sumień kłamstwem, a wręcz
Od najmłodszych lat wpajana nam jest pewna zasada. "Nie kłam, bo kłamstwo ma krótkie nogi". W filmie wyreżyserowanym przez Mike'a Nicholsa bohaterowie nie brudzą sumień kłamstwem, a wręcz przeciwnie. Są szczerzy, aż do bólu, bo to właśnie szczerość jest głównym tematem poplątanego niczym najdłuższa telenowela melodramatu w gwiazdorskiej obsadzie, który po obejrzeniu pozostawia w widzu mieszane uczucia. Nie wiadomo, śmiać się czy płakać?
Dan (Jude Law) przypadkowo spotyka na ulicy piękną Alice (Natalie Portman). Zakochują się w sobie. Kilka lat później, gdy już są w związku, Dan wybiera się do fotografa, by ten zrobił zdjęcie na okładkę nowo napisanej przez siebie książki. Osobą, która trudni się tą profesją jest piękna Amerykanka Anna (Julia Roberts). Kiedy Dan dla zabawy wrabia ją w spotkanie z bywalcem erotycznego czatu, spotyka ona Larry'ego (Clive Owen) - perwersyjnego dermatologa. Wokół bohaterów zawiązuje się chory związek, bo oto będziemy świadkami ich licznych rozstań i powrotów.
Chociaż cała historia miejsce ma w Londynie, to nie mamy okazji podziwiać piękna tego miasta, bo nie o to w tej produkcji chodzi. Nie jest ważny również czas, bo o nim dowiadujemy się bezpośrednio z dialogów prowadzonych między bohaterami, a nie napisów u dołu ekranu. Jak można się już domyśleć, nie najważniejsze jest również, kto jest z kim i dlaczego. Elementem, którzy trzyma ten film w kupie, są pochodzące z ust aktorów treści. W tym wypadku wszystko opiera się na słowach prawdy, które potrafią dotkliwie zranić drugą osobę, nie pozwalają postaciom odnaleźć się w danej sytuacji i które bardzo komplikują im życie.
Pomimo tego że to dialogi są w filmie najważniejszym elementem, trudno nie zauważyć doskonałej gry aktorskiej. Odegranie tak dziwnych - a czasami nawet mocno pokręconych - osób, to nie lada wyzwanie. Doskonale poradzili sobie z tym Clive Owen i Natalie Portman, gdyż bardzo autentycznie ukazali towarzyszące ich bohaterom, zmienne jak pogoda emocje. Ta dwójka została dostatecznie doceniona, poprzez liczne nagrody, które posypały się ze wszystkich stron. Ostatecznie trochę zawiodłem się na Julii Roberts, a chociaż bardzo cenię ją sobie jako aktorkę, to w tej produkcji wypadła słabo na tle pozostałych współtowarzyszów.
Okraszony rażąco perwersyjnymi zwrotami i dyskusjami, które czasem trochę brzydzą (ale o czym mogą rozmawiać kochankowie?), film oparty na sztuce teatralnej Patricka Marbera o tym samym tytule to czysta rozmowa o uczuciach przywodząca na myśl filmy Woody'ego Allena. Czasami nas gorszy, czasami potrafi zniesmaczyć, ale ostatecznie daje dawkę porządnego kina oraz pokazuje, czy i jakie krzywdy może wyrządzić naprawdę szczera prawda.