Recenzja filmu

Bunraku (2010)
Guy Moshe
Josh Hartnett
Gackt

Kluczem jest tytuł

Film bardzo interesujący, nie można jednak zrozumieć idei twórców, jeżeli nie czyta się go kluczem-kodem teatralnym, do czego wskazówka, niezwykle wyrazista, zawarta jest w tytule.
Film budowany jest według klasycznej zasady konstruowania fabuły o wyprawie bohatera (tu świetny zabieg bohatera podwójnego). Dialogi i włączone w nie sentencje, brzmiące niemal jak z poradnika dla scenarzystów, przerysowane, schematyczne figury bohaterów oraz modelowy przebieg zdarzeń są jedynie tłem do bardzo wyrafinowanej zabawy formą.

Bunraku to japońska sztuka prowadzenia realistycznych lalek, precyzyjnie imitujących ruch człowieka. Idea teatru opiera się na silnej hierarchiczności, gdzie animatorzy (zwykle jest ich trzech) mają kolejno wyznaczane miejsca przy lalce i w takim układzie pracują latami szlifując warsztat. Przejście do kolejnego etapu jest zawsze nobilitacją, aktorzy swoje pozycje dziedziczą i są ponumerowani (!). Najwyższy stopień osiąga aktor prowadzący głowę i prawą rękę, który ma odkrytą twarz – to znak, że oglądamy mistrza. Fabuły Teatru Bunraku są proste i ogólnie znane, scenografia płaska, malowana, a dialogi wypowiada (wcielając się w różne role) osobny wykonawca zwany kantorem. Muzyka wykonywana jest na żywo a rytm poszczególnych scen, czy przejść między scenami, często wystukiwany jest pałeczkami. W teatrze Bunraku nie zaskakuje treść, tylko mistrzostwo wykonania.

Wracając do filmu… Mnóstwo jest w nim nawiązań do samego Bunraku (jak choćby bardzo zabawny pomysł numerowania wojowników, i ich inicjacyjne przejścia do kolejnych etapów), ale przede wszystkim sposób budowania scen, całe mnóstwo niuansów w grze aktorów, w kostiumach, w tekstach, gagów, zabaw rytmem, metafor w miejscach spodziewanego realizmu, do tego sposób tworzenia muzyki i wiele innych zabiegów. To wszystko myślenie teatralne na wysokim poziomie. Druga warstwa to forma plastyczna filmu, łącząca scenografię teatralną z techniką książek trójwymiarowych, tzw. pop-upów, oraz komiks z grami video. Ta niesamowita mieszanka stylów jest jednak bardzo konsekwentnie wykorzystywana, dając obraz spójny, klarowny i bardzo oryginalny.

Polecam wszystkim ludziom teatru. Dla fanów Jackiego Chana lub Chucka Norrisa może być trudny. Dla koneserów - lektura obowiązkowa.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones