Trey Parker i Matt Stone, autorzy kultowego <a href="http://www.filmweb.pl/Miasteczko,South,Park,%281997%29,o,filmie,Film,id=94331" class="n"><b>"Miasteczka South Park"</b></a>, powracają w
Trey Parker i Matt Stone, autorzy kultowego "Miasteczka South Park", powracają w chwale nową produkcją, udowadniając, że w wyśmiewaniu kultury masowej oraz obrażaniu i zrażaniu do siebie wszystkich są absolutnie bezkonkurencyjni. Ich najnowsza produkcja "Team America: World Police" to szalona parodia kina akcji spod znaku Jerry'ego Bruckheimera połączona z ostrą satyrą polityczną i paszkwilem na Hollywoodzkie gwiazdy przekonane, że ich popularność może zmienić świat na lepsze. Tytułowy Team America to oddział amerykańskich sił prewencyjnych przeznaczonych do zwalczania terroryzmu na całym świecie. Są uzbrojeni i niebezpieczni. Wyposażeni w najnowszą broń członkowie Team America nie zawahają się jej użyć, nie bacząc na konsekwencje. Niestety, na ich drodze staje potężna siatka terrorystyczna dowodzona przez złowrogiego Kim Dzong-Ila. Aby ją pokonać, komandosi będą musieli poprosić o pomoc... aktora. Mimo wielu pozytywnych recenzji "Team America" nie odniósł sukcesu na dużym ekranie. Film, którego realizacja pochłonęła prawie 33 miliony dolarów na całym świecie zarobił zaledwie 50 milionów, a wielu krajach (w tym również w Polsce) nie doczekał się nawet premiery kinowej. Na szczęście dzięki ITI Home Video z najnowszym dziełem duetu Parker-Stone możemy zapoznać się na DVD. "Team America" to pod wieloma względami obraz wyjątkowy. Nie tylko z powodu "ostrego" scenariusza, ale przede wszystkim sposobu realizacji, który w dobie animacji komputerowej może się wydać wręcz archaiczny. Otóż Parker i Stone w swoim najnowszym filmie zdecydowali się - podobnie jak kilkadziesiąt lat wcześniej autorzy serialu "Thunderbirds" - zastąpić aktorów drewnianymi marionetkami i choćby z tego powodu warto po ów obraz sięgnąć. O sile "Team America" stanowi przede wszystkim scenariusz. Parker i Stone wykpiwają amerykańskie zapędy do bycia "policjantem świata" czującym się w obowiązku pomagania wszystkim, nawet wtedy, kiedy ci tej pomocy nie potrzebują. Ich obraz to również satyra na Hollywoodzkie gwiazdy, które przekonane o swojej sile i popularności w wielu wystąpieniach podkreślają swoje poglądy polityczne, mimo iż tak naprawdę nic z nich nie wynika (najlepszy dowód - Bush wciąż jest prezydentem). "Team America" to także inteligentna próba ośmieszenia postrzegania świata przez Amerykę. Akcja filmu rozgrywa się w wielu miejscach na świecie, ale każde z nich zaprezentowane jest w taki sposób, w jaki - zdaniem twórców - przeciętny Amerykanin je sobie wyobraża. I tak, w Paryżu na jednym placu znajdują się Wieża Eiffla, Luwr oraz łuk Triumfalny, Panama ogranicza się do kanału a w Korei, nad domkami zbudowanymi z opakowań po chińskim jedzeniu, góruje olbrzymi pałać Kim Dzong-Ila. "Team America" jest również pastiszem wielkobudżetowych produkcji sensacyjnych. W filmie nie zabrakło spektakularnych scen akcji, strzelanin, widowiskowych eksplozji (za zdjęcia odpowiedzialny jest operator "Matrixa" Bill Pope), a nawet bardzo namiętnej sceny miłosnej, oczywiście marionetkami w rolach głównych. "To największy i najdroższy film kukiełkowy w historii" - mówią o swoim dziele twórcy i trudno się z nimi nie zgodzić. W niektórych scenach bierze udział jednocześnie nawet kilkadziesiąt kukiełek, bohaterowie dokonują niesamowitych rzeczy, rozprawiając się z przeciwnikami przy pomocy kończyn, jak i wszelkiej maści uzbrojenia. Gdyby nie pojawiające się często nad głowami marionetek linki, można by pomyśleć, że mamy do czynienia nie z kukiełkami, a wyrafinowaną animacją komputerową. Pisząc o "Team America" nie można nie wspomnieć o muzyce. Autorem ścieżki dźwiękowej jest Harry Gregson-Williams, ale największe wrażenie robią skomponowane przez Treya Parkera wpadające w ucho piosenki. Moim faworytem jest dynamiczny "America, F**k Yeah", ale na pewno spodobają Wam się również "Everyone Has AIDS" oraz sentymentalna "I'm Son Ronery" w wykonaniu Kim Dzong-Ila. Kiedy już obejrzycie film, nie zapomnijcie zapoznać się z dodatkami specjalnymi, których na krążku znalazło się całkiem sporo. Z "Ekipa Ameryka: Wprowadzenie" dowiecie się, dlaczego Parker i Stone zrealizowali film z kukiełkami zamiast aktorów oraz jakie cele przyświecały im podczas pracy na planie. Dodatki "Konstruowanie świata", "Tworzenie kukiełek", "Pociąganie za sznurki", "Nagrywanie scen" i "Miniaturowa pirotechnika" poświęcone są technicznym aspektom obrazu. Dzięki nim zobaczymy, jak wyglądała praca na planie, dowiemy się, z jakimi problemami borykała się ekipa oraz w jaki sposób udało się na nakręcić owe spektakularne sceny akcji. Czarnemu charakterowi filmu twórcy poświęcili specjalny dodatek "Zbliżenie na Kim Jodzng-Ila". Parker i Trey opowiadają w nim, dlaczego przywódcę Korei Północnej postawili na czele terrorystów, jak powstała kukiełka przedstawiająca go oraz piosenka "I'm so Ronery". Listę materiałów dodatkowych zamykają "Sceny niewykorzystane i zmienione" - 10 scen, w tym rozszerzone wersje sekwencji z Michaelem Moorem realizującym dokument o Drużynie Ameryka, "Próby z kukiełkami", "Animowane storyboardy" oraz 2 zwiastuny kinowe. Jeśli jesteście fanami "Miasteczka South park" i odpowiada Wam specyficzny typ humoru prezentowany przez Parkera i Stone'a, to powinniście zobaczyć "Team America". Jeśli jednak na dźwięk głosów Cartmana i spółki reagujecie dreszczem obrzydzenia zalecam ostrożność w kontakcie z tym tytułem.