Recenzja filmu

Gorzka czekolada (2000)
Claude Chabrol
Isabelle Huppert
Jacques Dutronc

Arszenik i stare, bardzo stare koronki

Z dużym zaciekawieniem widzowie orientujący się w historii kinematografii światowej oczekiwali na najnowsze dzieło klasyka francuskiej "nowej fali", Claude'a Chabrola. Zaawansowany już wiekiem
Z dużym zaciekawieniem widzowie orientujący się w historii kinematografii światowej oczekiwali na najnowsze dzieło klasyka francuskiej "nowej fali", Claude'a Chabrola. Zaawansowany już wiekiem (mówiąc eufemistycznie) mistrz, twórca obrazów, które przyczyniły się do zrewolucjonizowania sztuki filmowej, popełnił jednak utwór świadczący o postępującym z wiekiem stępieniu wrażliwości artystycznej. Hermetyzm i chłodna, pretensjonalna struktura obrazu skutecznie niweczą bowiem wysiłki reżysera, by powiedzieć coś istotnego o... no właśnie - o czym? Chabrol bohaterem zbiorowym "Gorzkiej czekolady" uczynił (jak często w swoich filmach) arystokrację, którą nie tylko wyposażył w zestaw najpaskudniejszych cech, ale też sportretował w tak "wyrafinowany", że aż nieczytelny sposób. Sztucznością narzuca się już początek filmu - młoda pianistka Jeanne Pollet (Anna Mouglais) dowiaduje się, że po urodzeniu została prawdopodobnie zamieniona z dzieckiem słynnego muzyka, Andre Polonskiego (Jacques Dutronc). Wątek trochę jak z telenoweli, lecz na tym nie koniec. Powodowana ciekawością Jeanne udaje się bowiem do domu znanego pianisty i oznajmia, że jest być może potomkiem wirtuoza. Ten z sympatią przyjmuje wyznanie dziewczyny, po czym proponuje jej darmowe lekcje. Rodzina Polonskiego, czyli jego bezbarwny syn, Guillaume Rodolphe Pauly) i nowopoślubiona żona, właścicielka fabryki czekolady, Mika (Isabelle Huppert), godzą się na tę dość niezwykłą, nagłą znajomość i w ten sposób Jeanne staje się stałą bywalczynią arystokratycznego domu. Szybko odkrywa jednak, że pod pozorem ogłady i dobrego wychowania nowych przyjaciół czają się mroczne tajemnice. Serwowana w pozornym zaciszu domowego ogniska, tytułowa czekolada, okazuje się bowiem śmiertelną trucizną. Czarny kryminał? Pozornie. Próżno tu bowiem szukać jednoznacznego motywu zbrodni. Zwłaszcza sens poczynań zagadkowej Miki daleki jest od prostych relacji przyczynowo-skutkowych. Gmatwanina pobudek, jakimi kieruje się rudowłosa dama, wprawia w osłupienie widza przyzwyczajonego do mniej pokrętnych kombinacji fabularnych. Reżyser uparł się najwyraźniej, żeby swój film uczynić metaforą kondycji całej sfery społecznej, której reprezentantką jest bohaterka Huppert, a która pogrąża się w stanie permanentnego letargu emocjonalnego. I nie znalazł (czy raczej: celowo nie chciał znaleźć) prostszego sposobu na przekazanie tej oryginalnej i jakże istotnej prawdy o klasie współczesnej burżuazji szwajcarskiej. Postaci snują się bowiem po ekranie bez wiadomego celu, obnosząc wymownie enigmatyczne miny, a fabuła drażni sztucznością, podobnie zresztą jak cała artystowska kompozycja filmu. W tej ostatniej znajdziemy niestety reminiscencje "nowej fali", raczącej objawiać się w wycofywaniu kamery z filmowania najistotniejszych zdarzeń i wyniosłym, irytującym przesuwaniu jej jedynie w pobliżu dramatycznych scen, których zawartości możemy się wyłącznie domyślać. Nawet przy maksimum dobrych chęci, trudno uznać tego rodzaju nonszalancję w serwowaniu udziwnionej i zimnej struktury filmowej za coś więcej niż tylko dowód zapatrzenia w przebrzmiałe rozwiązania artystyczne. I można się tylko domyślać, że Chabrol próbował w wydumanej intrydze i dziwnych sylwetkach bohaterów sportretować pozorność działań swoich bohaterów, którzy wewnętrzną pustkę i iluzoryczność rodzinnych więzi starają się ukryć pod starannie przybieranymi maskami. Autorowi "Kuzynów" taki stan zdaje się widać symptomatyczny dla opisywanej w "dziele" klasy. Nie dam sobie za to jednak ręki uciąć, bo poziom abstrakcji tego filmu jest tak wysoki, że uniemożliwia sensowne analizy bez popadania w śmieszność. Dlatego osobom, którym kino nie służy do masochistycznego testowania własnej cierpliwości "Gorzką czekoladę" zdecydowanie odradzam.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones