Recenzja filmu

Harry Potter i Czara Ognia (2005)
Mike Newell
Agnieszka Matysiak
Daniel Radcliffe
Rupert Grint

Brakuje tu "tylko" magii kina

Jeszcze na długo przed premierą najnowszej części przygód "Harrego Pottera" uważałem, że wytwórnia Warner Bros. postąpiła bardzo nierozważnie ofiarowując ten projekt takiemu reżyserowi jakim
Jeszcze na długo przed premierą najnowszej części przygód "Harrego Pottera" uważałem, że wytwórnia Warner Bros. postąpiła bardzo nierozważnie ofiarowując ten projekt takiemu reżyserowi jakim jest Mike Newell. W najnowszej części cyklu mamy do czynienia z kolejnym rokiem nauki w szkole magii i czarodziejstwa Hogwart. Lecz w tym roku w tej właśnie w szkole odbędzie się wielki, znany chyba wszystkim czarodziejom i czarownicom na całym świecie - Turniej Trójmagiczny. Do konkurencji mają stanąć trzy wybrane osoby z trzech rożnych szkól magii. Ku zdziwieniu wszystkich, tytułowa czara ognia wypluwa jeszcze czwarte nazwisko... "Harry Potter". W ten właśnie sposób zaczynają się wszystkie kłopoty głównego bohatera w najnowszej ekranizacji powieści J.K. Rowling. Większość prawdziwych fanów poprzednich części "Harrego Pottera" była wręcz wstrząśnięta odsunięciem od projektu Johna Williamsa i ofiarowanie jednego z najważniejszych aspektów filmu- muzyki - Patrickowi Doylowi. Wszyscy obawiali się że kompozytor ten nie zdoła skomponować tak samo magicznej muzyki do IV części przygód Pottera i pozostać przy tej samej konwencji do której przyzwyczaił widzów Williams. Chociaż wszyscy tak bardzo się tego obawiali, jak się potem okazało niesłusznie, bo Patrick Doyle poradził sobie i to we wspaniałym stylu. Całkowicie zmienił słoneczną i cukierkową muzykę Williamsa, któremu chyba już dawno skończyły się pomysły. Doyle uczynił to w konwencji bardziej mrocznej i tajemniczej co z pewnością na pewno lepiej zadziała na widza i w na pewno lepszy sposób podkreśla niektóre zalety filmu. Steve Kloves, który pisał scenariusze do wszystkich części "Harrego Pottera" z produkcji na produkcję staje się chyba coraz lepszy bo mamy do czynienia z coraz większa ilością naprawdę mądrych dialogów, zabawnych scen i pomysłów. "Harry Potter i Czara Ognia" niewątpliwie wszystkich powali swoim rozmachem w kwestii efektów specjalnych. Specjaliści wykorzystali wszystkie swoje umiejętności i niewątpliwie dali z siebie wszystko, żeby stworzyć takie obrazy jakie mamy przyjemność oglądać w kinie. Trzeba tu jeszcze dodać oczywiście że sama powieść o czwartym roku nauki Harrego jest statystycznie najlepszą częścią wg. czytelników. Wszystko więc już od początku zapowiadało się świetnie. Mamy wspaniałe efekty, "czarującą" muzykę, bardzo dobry scenariusz i wspaniałą obsadę (nawet drewniany Daniel z filmu na film stara się coraz bardziej, co widać i co wbrew pozorom na pewno widzów bardzo to cieszy). Jednak wszystko to poszło na marne przy tak wspaniałym talencie pana Newella. Wracając do tego co pisałem już na początku Mike Newell kompletnie nie sprostał zadaniu, które mu powierzono. Weźmy dla przykładu chociażby Albusa Dumbledora. Jedną z ulubionych postaci w całym magicznym świecie. Zawsze opanowanego i trzymającego asa w rękawie do ostatniej chwili. Tutaj Dumbledore zachowywał się jakby był szpiegowany. Chodzi, rozgląda się wszędzie czujnie z nadzieją dopatrzenia jakiegokolwiek spisku. Przykro mi ale naprawdę tak to wygląda. Poza tym bardzo mnie zastanawia obsadzenie w roli Wiktora Kruma - Stanislava Ianevskiego. Opanowany i tajemniczy Wiktor Krum z książki, na ekranie wygląda jak bezmózgi osiłek. Aby godnie ocenić nowego Pottera trzeba nawiązać do poprzednich części tego cyklu. W pierwszych dwóch częściach Chris Columbus pokazał nam wersje "tylko dla dzieci"... Rozmach kolorów, efektów, tekstów ograniczał się tylko do młodych odbiorców. W trzeciej części Alfonso Cuaron zaczął wprowadzać prześwity i wątki kina dorosłego do swojej i tak mrocznej opowieści, która okazała się prawdziwym przebojem. Ale jak pisałem... były to tylko prześwity. na Mike'u Newellu leżało wielkie brzemię gdyś musiał on połączyć wątki kina dorosłego z kinem młodzieżowym i musiał zrobić to tak żeby wyszła z tego prawdziwa, godna oryginałowi książkowemu opowieść już nie tylko dla dzieci. Musiał on stworzyć coś, co przypadnie do gustu każdemu pokoleniu widzów. Niewątpliwie to mu się udało, ale kosztem utraty przez film ogólnego "poweru". W Najnowszej części wszystko jest takie samo. Nie ma wzlotów i upadków, które trzymałyby widza w napięciu. Brakuje nam oleju napędzającego całą maszynę, która wbijałaby widza w fotel. Niektóre sceny filmowe są naprawdę nie potrzebne a niektórych aż brakuje. Jednak nie mogliśmy spodziewać się dokładnego przeniesienia książki, która ma ok. 760 stron, na taśmę filmową! Faktem jednak jest, że przeciętny widz z wielką chęcią na pewno posiedziałby w kinie zamiast 2,5 godziny, chociażby i 3 czy może 3 z kawałkiem. Reasumując, najnowsza część "Harrego Pottera" pod każdym technicznym względem zdumiewa, zadowala i olśniewa. Jednak trzeba pamiętać że chociaż niektórzy w dzisiejszych czasach się z tym nie zgodzą, to jednak dzisiaj jeszcze, najważniejszy na planie jest reżyser. Mike Newell na pewno jest świetny w tworzeniu takich filmów jakie robi, czyli komedii oraz dramatów obyczajowych. Ale nie nadaje się on do przygodowego kina akcji, a możemy tak nazwać najnowszą cześć "Harrego Pottera". Mamy do czynienia z czystym przereklamowaniem dzieła, w oczekiwaniu na wielkie pieniądze. Reklama się udała. Pieniądze na pewno będą. Dla Hollywood z pewnością dzisiaj tylko to się liczy. Aczkolwiek niektórzy widzowie wychodząc z kina mówią ze skruchą "chyba muszę obejrzeć ten film jeszcze raz" i nie jest to wcale znak, że im się film podobał... a znak tego że mają straszny mętlik w głowie wywołany błędami reżysera w tej produkcji. Jeżeli Warner idzie w takim kierunku, to aż strach się bać co będzie z następnymi częściami znanej na całej świat serii przygód nastoletniego czarodzieja stworzone przez brytyjską pisarkę, z myślą nie tylko o dzieciach ale i zagubionych dorosłych szukających w sobie to wewnętrzne dziecko którym byli za młodu.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nie ma dzisiaj chyba nikogo, kto nie słyszałby o słynnym czarodzieju Harrym Potterze. Już w styczniu... czytaj więcej
Sześć płyt na sekundę - z taką prędkością sprzedawały się najnowsze wydania DVD czwartej części przygód... czytaj więcej
Kiedy wyszłam z kina, na usta cisnęły mi się negatywne komentarze i uwagi. Byłam i wciąż jestem... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones