Recenzja filmu

Klucze do domu (2004)
Gianni Amelio
Andrea Rossi
Kim Rossi Stuart

Szczęk kluczy w zamku

Gianni po raz pierwszy ma spotkać się ze swoim synem, którego przed laty porzucił. Paolo jest ciężko chory, wymaga intensywnej opieki medycznej, przede wszystkim zaś czułości ze strony bliskich
Gianni po raz pierwszy ma spotkać się ze swoim synem, którego przed laty porzucił. Paolo jest ciężko chory, wymaga intensywnej opieki medycznej, przede wszystkim zaś czułości ze strony bliskich mu osób. Wspólna podróż do berlińskiego szpitala będzie dla Gianniego próbą emocjonalnej dojrzałości i lekcją odpowiedzialności. Film o tak zarysowanej fabule zapowiada się jako ckliwy melodramat - i zapewne byłby takowym, gdyby nie wyczucie twórców. Reżyser Gianni Amelio jak ognia wystrzega się schematów i taniego sentymentalizmu. Owszem, są w tym filmie sceny sentymentalne, ale oglądając je widz nie czuje się emocjonalnie szantażowany. Reżyser pokazuje swoich bohaterów z czułością, ale bez czułostkowości. "Klucze do domu" to kino skupione na bohaterach, niespieszne, podążające za gestami i spojrzeniami aktorów. Ci zaś spisują się w tym filmie wyjątkowo dobrze. Na ekranie króluje Charlotte Rampling grająca Nicole, matkę dziewczyny leczonej w tym samym szpitalu co Paolo. Gianni lekcje pokory będzie odbierał nie tylko od syna, ale również od owej pani w średnim wieku. Kobieta całkowicie zrezygnowała z własnych aspiracji, aby zająć się chorym dzieckiem. Początkowo Nicole sprawia wrażenie świętej szpitalnych korytarzy. Z pełnym zrozumienia uśmiechem wsłuchuje się w mamrotanie córki, udziela dobrych rad i wydaje się wyspą spokoju w oceanie nieszczęścia. Jednak i ona tłumi w sobie negatywne emocje, zaś jej spokój to jedynie wyuczona maska. Tytułowe klucze, które Paolo nosi w kieszeni, mają oczywiście otworzyć serce wyrodnego ojca. Brzmi to jak potworny banał wydumany w pocie czoła przez jakiegoś nędznego amerykańskiego pisarzynę w nadziei, że sztab kolejnych grafomanów przekuje jego pomysł w scenariusz filmu na tyle nijakiego, by spodobał się możliwie jak najszerszej widowni. Dla Amelio ów banał jest jednakże zaledwie punktem wyjścia. Sytuacja, którą w kinie widzieliśmy niezliczoną ilość razy, jest dla niego pretekstem do przyjrzenia się bohaterom. Ci zaś żyją na ekranie swoim życiem i jak to w życiu bywa, czasem zachowują się w sposób całkowicie odmienny od oczekiwań. W tym tkwi największa wartość tego filmu. Z pewnością docenią go cierpliwi widzowie, którzy podczas seansu będą szczęśliwie mieli dostatecznie wolną głowę, aby razem z Paolo i Giannim mozolnie dopasowywać odpowiedni klucz do zamka.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones