Właśnie wróciłem z seansu i jestem pod wrażeniem. Film jest dobry, wciągający i jest w nim dużo prawdy. Nie mi oceniać, ile prawdy było w scenach dziejących się w Balmoral, ale nastroje społeczne
Właśnie wróciłem z seansu i jestem pod wrażeniem. Film jest dobry, wciągający i jest w nim dużo prawdy. Nie mi oceniać, ile prawdy było w scenach dziejących się w Balmoral, ale nastroje społeczne zostały oddane idealnie. Wiem, bo rozmawiałem z kilkoma Brytyjczykami na temat tamtego okresu. Obsada dobrana wyborowo. Szczególnie Helen Mirren jako Jej Królewska Wysokość i Michael Sheen jako zielony jeszcze premier Blair. Duże brawa! Podczas przemówienia Królowej do narodu nie byłem w stanie stwierdzić, czy to mówi Mirren, czy to nie jest przypadkiem zapis głosu Elżbiety z tamtego dnia - tak bardzo się do niej upodobniła. Na twarzy Sheena kilkakrotnie gościł ten słynny, Blairowski uśmiech. Film zwraca uwagę widzów na to, co dzieje się za bramami, za którymi "chowa się" rodzina królewska. Nie ma tu "tych dobrych" i "tych złych". Blair na początku wykorzystuje okazję, by pozyskać serca ludu, ale szybko orientuje się, że ma to większe konsekwencje i stara się z tego z godnością wycofać. Królowa stoi nieugięta w swoim postanowieniu, wspierana przez Królową Matkę i Księcia Edynburga, ale w końcu i ona musi zrezygnować z tradycji. Końcówka filmu wykłada wszystko na ławę. O ironio, racje Blaira wykłada mu właśnie Królowa, zaś Blair podczas rozmowy z antymonarchistyczną żoną (jedyna postać w filmie która urasta do rangi antagonisty), czy też ostrej wymiany zdań ze swoim doradcą wykłada mu punkt widzenia Królowej, a nawet go broni. Bardzo mocna jest scena przyjazdu królowej do Pałacu Buckingham i przechadzki wśród złożonych tam kwiatów. Nigdy się nie dowiemy na pewno, co zobaczyła tam rodzina królewska, ale nie było siły, żeby nie rzuciły się Królowej w oczy kartki z napisami "Twoja krew jest na ich rękach", czy "Nie zasługiwali na Ciebie". Film zwraca uwagę na to, że nawet jeśli rzeczywiście Królowa była wrogo nastawiona do Diany, to miała ku temu swoje powody. Fragmenty archiwalnych wywiadów z Księżniczką Ludzkich Serc, chociaż wtenczas odbierane przez ludzi z zachwytem, teraz dają do myślenia. Czy Diana wiedziała, że atakuje kogoś, kto nie może się bronić? Bo przecież Królowa nie pojawi się u Johnatana Rossa, by wyłożyć swoją wersję prawdy. Poboczny wątek polowania jest, jak mniemam, całkowicie fikcyjny, ale właśnie za jego pomocą autorzy pokazują wewnętrzne rozmyślania Królowej. Jeleń jest tutaj metaforą monarchii i jeśli przypowieść okaże się trafna, to scenarzysta czarno widzi losy Korony. I chyba jego Królowa również, a mimo tego zrobiła, co zrobiła. Film polecam - naprawdę warto obejrzeć. Helen Mirren jest fenomenalna. I jeszcze jedna dygresja. Na seansie, na którym byłem, zabrakło widzów młodych. Do kina wybrali się ludzie grubo po 50-tce, prócz mnie w przedziale 20-30 były dwie osoby, o młodszych nie wspominając! Na początku winiłem za ten stan rzeczy wczesną godzinę (13:00), ale po wyjściu z sali zauważyłem, że z pozostałych seansów wychodzą ludzie młodzi. Dlaczego nie zainteresowali się "Królową"?