Recenzja filmu

Kraina miodu (2019)
Tamara Kotevska
Ljubomir Stefanov

Kraina ajranem i miodem płynąca

Dzięki losowemu spotkaniu twórców i tej prawie sześćdziesięcioletniej pszczelarki, dzięki ich intuicji oraz, jak mi się wydaje, ogromnej wrażliwości filmowców powstała historia o człowieku i jego
Życie bardzo często definiują przypadki. Nawet gdybyśmy planowali z wyprzedzeniem każdą minutę naszego życia, to nie uda nam się pozbyć tej losowości, którą jedni określają przeznaczeniem, a drudzy – przypadkiem. Można być samotną Turczynką, mieszkającą od dziesiątek lat w opuszczonej macedońskiej wiosce marzącą o tym, żeby ktoś opowiedział jej historię. Lub ekipą młodych filmowców, która planuje zrobić film dokumentalny o problemach naszej wątpliwej symbiozy z naturą. Nie da się jednak przewidzieć, że to co dla nas jest codziennością, a dla drugich intrygującą ciekawostką, odmieni życie obu stron. W tym przypadku to ręcznie lepione ule sprawiły, że możemy obejrzeć tę mieniącą się złotem, gęstą od emocji i lepiącą się do naszych uczuć historię.

Dwójka reżyserów: Tamara Kotevska, Ljubomir Stefanov, dwójka operatorów: Fejmi Daut, Samir Ljuma oraz jeden montażysta: Atanas Georgiev dają nam skosztować w swoim dokumencie półtoragodzinnego nektaru zebranego przez tę piątkę pracowitych filmowców z czterystu godzin materiału nagranego w ciągu stu dni zdjęciowych na przestrzeni trzech lat.
 
Twórcy, towarzysząc Hatidze w jej codzienności, ukazują nam trud jej życia. To Turczynka mieszkająca w Macedonii Północnej. Po wojennych zawieruchach XX wieku większość Turków wyjechała z kraju, a ci którzy zostali, opuścili swoje rodzinne wioski, przeprowadzając się do miast. Hatidze jako jedyna żyjąca córka, zgodnie z tradycją jej ludu, musiała zostać, żeby opiekować się swoją matką. Zmuszona do przetrwania w ekstremalnych warunkach wyludnionej górskiej wioski, zajmuje się hodowlą dzikich pszczół łapanych wśród urwistych skał. Roje pozyskane w ten sposób transportuje specjalnymi koszami do ręcznie wyklepanych uli o niecodziennym stożkowym kształcie. Pozyskany dzięki temu miód sprzedaje na odległych miejskich targach bądź lokalnych jarmarkach. Zdobyte pieniądze muszą zapewnić byt jej i matce. Zwrot w życiu kobiety następuje, kiedy do wioski wprowadza się rodzina z liczną gromadką dzieci, i jeszcze liczniejszym stadem krów, planująca skorzystać z gotowej "infrastruktury" pustych budowli, a w hodowli pszczół dostrzegająca intratny interes.

Historia opowiedziana w "Krainie miodu", uznanym na świecie filmie dokumentalnym, szybko pozwala nam zweryfikować jakość naszego własnego życia. Liczne wyróżnienia – między innymi za najlepszy zagraniczny film dokumentalny festiwalu Sundance w 2019 roku i nagroda główna festiwalu Docs Against Gravity w 2019 roku, czy też dwie nominacje do Oscarów w 2020 roku w kategoriach najlepszy film międzynarodowy oraz najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny – już same w sobie świadczą o jakości tego dzieła. Jeśli jednak dołożymy do nich fakt, że dokument ten stworzyła ekipa filmowa mająca na swoim koncie dopiero jeden film krótkometrażowy ("Lake of Apples", 2017), na swoją protagonistkę natknęła się przypadkiem, szukając historii na nowy film, a język, którym posługiwali się jej bohaterowie był dla niej zupełnie niezrozumiały, nasza ciekawość powinna diametralnie wzrosnąć. Szczególnie ta ostatnia informacja wydaje się ważna, ponieważ, jak twierdzą twórcy, trudności językowe wymusiły na nich dużo większą wrażliwość na reakcje emocjonalne oraz dużo intensywniejsze skupienie na aspekcie wizualnym narracji.

Obrazy tego filmu, w większości malowane naturalnym światłem, to prawdziwe świadectwo kunsztu młodych operatorów Fejmiego Dauta i Samira Ljuma. I chociaż nie obyło się bez mniejszych wpadek ekspozycji, to ciepło bijące z kolorów, którymi posługują się filmowcy, poetycko wręcz koresponduje z emocjami wypisanymi na twarzach niezwykle interesująco skomponowanych w kadrach. Na szczególną uwagę zasługuje chiaroscuro, to uzyskane w nocnych scenach oświetlonych płomieniami świec, ogniska czy pochodni, i to, chyba najbardziej wymowne, stworzone za dnia, powstałe dzięki światłu słońca wpadającemu przez małe okienko do mrocznej izdebki, w której wraz ze swoją schorowaną matką od dziesiątek lat egzystuje Hatidze.

Dzięki losowemu spotkaniu twórców i tej prawie sześćdziesięcioletniej pszczelarki, dzięki ich intuicji oraz, jak mi się wydaje, ogromnej wrażliwości filmowców powstała historia o człowieku i jego relacji z naturą. Opowieść nie tylko o trudach ludzkiego życia,  jakich większość z nas nigdy nie doznała nie zdając sobie nawet sprawy z ich istnienia, ale przede wszystkim o wsobności naszej egzystencji względem natury. "Duchowa", jak to określił Stefanov w jednym z wywiadów, relacja Hatidze z pszczołami, skontrastowana z odmiennym podejściem do ich hodowli reprezentowanym przez nowego sąsiada, bardzo dobrze pokazuje nam granicę między życiem symbiotycznym a pasożytniczym. Chociaż to drugie, w tym przypadku umotywowane jest chęcią utrzymania rodziny, co nie pozwala nam na jednoznaczną ocenę żadnej z tych postaw.

Właśnie te kontrasty niezwykle wymownie udało się zestawić Atanasowi Georgievowi, który pierwszą wersję montażu przygotowywał z wyciszonymi dialogami, których zresztą nie rozumiał. Nie zdecydował się jednak czekać na tłumaczenia. Zabieg ten, chociaż z pozoru być może dziwny, z pewnością okazał się udanym artystycznym eksperymentem z odczuwalnymi efektami. Spojrzenia i pauzy to klucz tej narracji, która oddana w dialogach mogłaby stracić wiele z mocy, jaką daje filmowe medium.

"Kraina miodu" pozwala nam spojrzeć w kierunku przeciwnym do naszych aspiracji i celów. Przypomnieć o drodze, którą przeszliśmy my i nasi przodkowie. To wrażliwe spojrzenie na życie Hatidze zmusza do refleksji na temat relacji z naszym naturalnym otoczeniem i naszego położenia względem niego. W dzisiejszym świecie przy nawale informacji, jakiego doświadczamy,  wiele naszych poglądów jest płynnych. Mam jednak nadzieję, że seans tego filmu pozwoli się kilku z nich skrystalizować.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po pierwsze – dotyk. Ręka bez strachu wsuwająca się w organiczną ciemność, w której ludzkie ciała... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones