Recenzja filmu

Mój Nikifor (2004)
Krzysztof Krauze
Krystyna Feldman
Roman Gancarczyk

Przyjaciele

Filmy takie jak <a href="http://moj.nikifor.filmweb.pl/" class="n"><b>"Mój Nikifor"</b></a> sprawiają, że zaczynam wierzyć w polskie kino. Ciepła, mądra i profesjonalnie zrealizowana produkcja
Filmy takie jak "Mój Nikifor" sprawiają, że zaczynam wierzyć w polskie kino. Ciepła, mądra i profesjonalnie zrealizowana produkcja Krzysztofa Krauze to przykład prawdziwie europejskiego kina, z którego możemy być dumni na całym świecie. "Mój Nikifor" to opowieść o przyjaźni Mariana Włosińskiego - absolwenta krakowskiej ASP i Nikifora, jednego z najsłynniejszych malarzy prymitywistów, który pozostawił po sobie ponad 40 tysięcy prac. Film rozpoczyna się 15 kwietnia 1960, kiedy w pracowni Włosińskiego przypadkiem pojawia się Nikifor i ze słowami "Tutaj będę malował!" - zaczyna traktować ją jak własną. Początkowo obecność upośledzonego i przygłuchego Nikifora denerwuje z Włosińskiego, z czasem jednak malarz staje się opiekunem i najbliższym przyjacielem prymitywisty. Muszę przyznać, że "Mój Nikifor" podbił moje serce. Historia opowiedziana przez Krauzego oczarowała mnie i wzruszyła, a to ostatnie zdarza się - w moim przypadku - niezwykle rzadko. "Mój Nikifor" to poruszająca a jednocześnie niezwykle ciepła i nie pozbawiona humoru historia o przyjaźni, poświęceniu i miłości. Opieka nad Nikiforem stała się dla Włosińskiego najważniejszym celem życia. Nie zostawił chorego malarza nawet wtedy, gdy odeszła od niego żona, zabierając ze sobą dwie małe córeczki. Nie mógł patrzeć na cierpienie Nikifora, dla którego najważniejszą rzeczą było malowanie. Tworzenie sztuki czystej, nie podyktowanej żadnymi regułami, czy modami. Nikifor malował co chciał i jak chciał, za co został doceniony na całym świecie. Krauze opowiedział historię Nikifora i Włosińskiego bez żadnych udziwnień. Fabuła toczy się bardzo powoli, a mimo to obraz ogląda się bez znudzenia. Film składa się praktycznie z samych statycznych i długich ujęć, które w przypadku tej opowieści sprawdzają się znakomicie. Na pochwałę zasługują wykonane w technice High Definition zdjęcia Krzysztofa Ptaka oraz ciekawa muzyka Bartłomieja Gliniaka. Rolę Nikifora odtwarza kobieta - wybitna aktorka Krystyna Feldman. Początkowo decyzja Krauzego budziła sporo kontrowersji, ale po obejrzeniu "Mojego Nikifora" nikt chyba nie będzie miał wątpliwości, że żaden inny aktor/aktorka nie mógł zagrać malarza. Feldman dzięki wspaniałej charakteryzacji wygląda jak Nikifor, a dzięki własnemu talentowi zachowuje się, porusza i mówi jak on. W "Moim Nikiforze" zabrakło mi jedynie sensownego uzasadnienia dlaczego Włosiński zdecydował się na opiekę nad ubogim malarzem. Z filmu wynika, że kierował się jedynie współczuciem i chęcią pomocy Nikiforowi, ale kiedy jego poświęcenie staje się przyczyną rozwodu i odejścia żony wraz z dwójką dzieci trudno nam w to uwierzyć. Krzysztof Krauze na konferencji prasowej mówił, że Marian Wosiński musiał wyrazić pisemną zgodę na zaprezentowanie swojego filmowego wizerunku, zatem nic dziwnego, że w "Moim Nikiforze" jawi się on prawie jak święty. Szkoda tylko, iż przez to na wiarygodności traci cały film. Moim zdaniem "Mój Nikifor" to jeden z najlepszych i najważniejszych polskich filmów tego roku. Z całą pewnością nie jest to obraz adresowany do szerokiego grona odbiorców. Spokojne, ciepłe, ale niezwykle mądre kino spodoba się na pewno tym widzom, którzy nad efektowne pościgi i wybuchy przekładają inteligentne historie pozostające nie tylko w naszej pamięci, ale również w naszych sercach.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Sztuka kinematograficzna szuka gotowych tematów na filmy. Takimi są z pewnością żywoty malarzy, naukowców... czytaj więcej
Stary, przygarbiony, wyglądający na żebraka człowiek, chodzący po Krynicy i sprzedający obrazki trzymane... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones