Recenzja filmu

Nekromantik (1987)
Jörg Buttgereit
Daktari Lorenz
Beatrice Manowski

Nekro-romans

Nakręcenie niedokumentalnego filmu o nekrofilii z pewnością jest pewnym aktem wyłamania się z standardowego kina. Tytułowy "Nekromantik" poziomem "wyłamania się" zaszedł jednak dalej od
"Nekromantik"został nakręcony w 1987 roku przez młodego niemieckiego undergroundowego reżyseraJorga Buttgereita. Ów reżyser miał już wówczas na koncie interesujące amatorskie, lub półamatorskie produkcje takie jak "Hot Love"czy też "Horror Heaven", jednak toNekromantikunieśmiertelnił postać tego reżysera.Głównym bohaterem filmu jest Robert Schmadtke. Robert mieszka ze swoją dziewczyną Betty i pracuje w firmie zajmującej się usuwaniem zwłok.Robert ma zwyczaj przynosić z pracy do domu ciała lub części ciał, które przetrzymuje w słoikach. Po pracy, razem ze swoją dziewczyną oddaje się praktykom nekrofilskim z ciałami z niej ukradzionymi.Pewnego razu jednak Robert zostaje wyrzucony z pracy, w wyniku czego Betty go opuszcza, a główny bohater popada w depresję.

Dla widza, z jednej strony film może wydawać się prostym obrazem mającym na celu szokować. Nie tędy jednak droga. Z drugiej strony, dla bardziej niestrudzonego analityka, film może wydawać się czymś w rodzaju horror-komedii w stylu "Martwicy mózgu".To także jest jednak niepełną próbą zamknięcia definicji i tu także interpretator poczuje pewien niedosyt we własnym sformułowaniu.Powiedziałbym, że "Nekromantik"jest pewnym improwizowanym kolażem różnych filmowych stylów, takich jak gore, czarna komedia, dramat, romans i horror. Wydaje się jednak, że paradoksalnie z tym ostatnim ma najmniej wspólnego.Trudno znaleźć w tym filmie dłuższe dialogi, zamiast tego jesteśmy w swoisty sposób wkręceni w pozawerbalne zawiłe połączenia emocji i klimatów. A wszystko to okraszone bardzo mocno wbijającą się w umysł muzykąDaktari Lorenza.

Półamatorskość tego filmu, objawiająca się niezbyt wysokiej jakości ścieżką dźwiękową czy obrazem, staje się jego walorem. Oto bowiem pojedyncze dźwięki bardziej wbijają się nam w pamięć swoją bezkompromisowością, charakterystycznym oddźwiękiem jak z kasety magnetofonowej. Sprawiają, że mniej dystansujemy się od całego mechanizmu technicznej konstrukcji filmu, a zamiast tego bardziej zanurzamy się w niego aż do jego siermiężnych fundamentów.Niezwykłe fantasmagoryczne obrazy, jak Robert biegający w swoim śnie po łące i odrzucający ludzką głowę niczym piłkę do pięknej wyśnionej dziewczyny, okraszone poruszającym w dziwny sposób utworem Hermanna Koppa Pas de Deux, składają się na tak dużą wielowymiarowośćNekromantika.

Na koniec: czy film można z czystym sumieniem polecić?Jeśli ktoś poszukuje w filmie przekazu, jakiegoś morału, nauki, to raczej nie.Nekromantiknie jest filmem, który ma nam prawić morały niczym baśnie braci Grimm czy filmy typuZielona mila. Jeśli jednak ktoś poszukuje nowych doznań, z całą odpowiedzialnością mu ten film polecam. BowiemNekromantikcały w sobie jest jak nowe doznanie. Jak narkotyczna pigułka.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W 1987 roku młody niemiecki undergroundowy reżyser Jörg Buttgereit popełnił obraz, który zapisał się w... czytaj więcej
Nekrofilia jest zjawiskiem, które w szokujący sposób łączy ze sobą dwa największe tematy wszystkich... czytaj więcej
Jeśli jakiś film wywołuje we mnie raz za razem skrajne emocje, mam pewność, że seans zapamiętam na bardzo... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones