Ptak, który towarzyszy trzęsieniu ziemi

Ptak, który zwiastował trzęsienie ziemi jest na pewno warty obejrzenia chociażby dla obrazu Tokio sprzed 40 lat. Oprócz samej historii w filmie możemy zobaczyć odniesienia do lokalnej kultury,
Ptak, który zwiastował trzęsienie ziemi to ekranizacja powieści Susanny Jones wydanej pod tym samym tytułem. Jest to historia Lucy Fly (Alicia Vikander), powściągliwej i skrytej Angielki, która zostaje wmieszana w morderstwo.
Tłem wydarzeń jest Japonia z lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku. Film zaczyna się od przesłuchania na komisariacie. Od tego momentu widzimy retrospekcję wydarzeń. Gdy akcja zbiega się i wracamy do sceny na posterunku policji historia na nowo rozpędza się. To dość ciekawy zabieg artystyczny, bo chroni widza przed ujawnieniem zakończenia jednocześnie podtrzymując napięcie. A tego w obrazie Washa Westmorelanda zdecydowanie nie brakuje. We wszystkich scenach można wyczuć zbliżającą się tragedię. Ulice miast są ciemne, ponure i nieznane. O samych bohaterach nie wiemy dużo. Ciężko im zaufać i nie wzbudzają sympatii. By ich poznać możemy jedynie czekać na rozwój sytuacji. Dodatkowy niepokój wzbudza brak współczesnych technologii. Bez możliwości wezwania pomocy i szybkiego kontaktu z innymi ludźmi oraz lokalizowania się nawzajem postacie są w wielu sytuacjach bezradne. Oprócz tego co jakiś czas pojawiają się trzęsienia ziemi, po których niczym refren w piosence zaczynają śpiewać ptaki.


Po seansie uznałam polskie tłumaczenie tytułu za nietrafione. „Earthquake Bird” w dosłownym tłumaczeniu to ptak, który towarzyszy trzęsieniu ziemi lub ptak trzęsienia ziemi. Jest to dość znacząca pomyłka ze względu na metaforę jaką stanowią te zwierzęta. Słyszymy je dopiero po wstrząsach. Jest to ich reakcja na niecodzienne zdarzenie jakim jest kataklizm. W podobny sposób zachowuje się główna bohaterka. Przeczuwa, że Oguchi (Ken Yamamura) ma w sobie coś złego, ale postanawia to zignorować. Gdy dochodzi do tragedii opowiada o tym policji i zaczyna zbierać dowody, choć podobnie jak tytułowe ptaki nie ma już kogo ostrzec przed niebezpieczeństwem.
Za mocny punkt filmu uważam rolę Alicii Vikander. Postać, którą grała mówiła płynnie po angielsku i japońsku. W rzeczywistości aktorka nie zna tego drugiego, ale mimo to sceny, w których się nim posługuje wypadły bardzo wiarygodnie. By uzyskać ten efekt odgrywała każdą z sytuacji mówiąc po angielsku. Następnie, gdy znała już emocje jakie powinna pokazać odtwarzała dialog używając właściwego języka. Taki system pracy dał bardzo dobre rezultaty. Rozmowy brzmią autentycznie i spójnie.
Samej historii brakuje nieco ciągłości i dopracowania szczegółów. Mam wrażenie, że jest to częsty problem w przypadku realizacji filmów na podstawie książki. Pomijanie pewnych wyjaśnień sprawiło, że zachowanie bohaterów robiło momentami wrażenie nieracjonalnego. W kontraście do tej grubo ciosanej fabuły mamy świetnie dopracowaną scenografię, ubiór bohaterów i doskonale oddającą nastrój ścieżkę dźwiękową.
Ptak, który zwiastował trzęsienie ziemi jest na pewno warty obejrzenia chociażby dla obrazu Tokio sprzed 40 lat. Oprócz samej historii w filmie możemy zobaczyć odniesienia do lokalnej kultury, wschodnie wystroje wnętrz i japońskie tradycje. Wszystko to razem podnosi satysfakcję z obejrzenia filmu i pozwala przymknąć oko na pewne fabularne niedociągnięcia.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones