Recenzja filmu

Ratunku! Awaria (2008)
Michel Gondry
Jack Black
Yasiin Bey

Powrót króla

Michel Gondry ma talent! Najpierw zaskoczył nas groteskowym, acz sympatycznym „Zakochanym bez pamięci”, a teraz ponownie uderza pełną parą, serwując pokręcone „Be Kind Rewind”. Mocny cios w nos –
Michel Gondry ma talent! Najpierw zaskoczył nas groteskowym, acz sympatycznym „Zakochanym bez pamięci”, a teraz ponownie uderza pełną parą, serwując pokręcone „Be Kind Rewind”. Mocny cios w nos – bo w ilu filmach zdarzyło się, by jakiś naelektryzowany koleś z metalową płytką w głowie skasował filmy z kaset wideo, będące jedynym źródłem dochodu pewnego miłego, starszego pana, który poszedł pod prąd, nie uznając postępu i postanowił wypożyczać obrazy kinowe wyłącznie na poczciwych VHS’ach, odrzucając zmodernizowane płyty DVD (nie wspominając już o Blu-Ray’ach)? I ile filmów opowiada o tym, jak dwójka przyjaciół postanawia nie zawieść właściciela wypożyczalni (ani jego klientów) i własnoręcznie nakręcić wszystkie tytuły, które znajdowały się w jego ofercie? Tak jest – dwóch amatorów łapie za kamerę i bierze na ruszt zarówno wszystkie kinowe hity ostatnich lat, jak i klasyki gatunku, takie jak np. „Pogromcy Duchów”, czy „Wożąc panią Daisy”. Ich działalność ─ mimo iż jest nielegalna, gdyż łamie cały szereg praw autorskich – i dość oryginalne „produkty” z czasem zyskują sławę w miasteczku, a fani domagają się nowych przeróbek. Główni bohaterowie – Jerry i Mike – znajdują partnerkę, Almę, dzięki czemu kręcenie scen damsko-męskich jest znacznie łatwiejsze (i – że tak powiem – bardziej higieniczne), a do ich domowej biblioteczki dochodzą następne „dzieła”, między innymi „Godziny Szczytu 2”, „2001: Odyseja Kosmiczna” i trylogia „Władca Pierścieni”. Filmowcy, niestety, zyskują również złą sławę – właśnie wśród obrońców praw autorskich, którzy postanawiają nie puścić im tego płazem i zakończyć ów brudny biznes. Pierwsze wieści o tym filmie doszły mnie już na początku ubiegłego roku, a że pana Gondry’ego bardzo sobie cenię (podobnie zresztą jak oryginalne scenariusze i nietypowe rozwiązania), od razu nastawiłem się pozytywnie i czekałem z niecierpliwością na premierę. I szczerze mówiąc, mógłbym tak czekać do końca życia, bo nic nie zapowiada, by „Be Kind Rewind” trafił do kin w naszym kraju (ciekawe tylko dlaczego – czyżby problemy z przetłumaczeniem tytułu?). Całe szczęście, że udało mi się wyjechać na ferie do Anglii, gdzie takich problemów nie mają, a ja w spokoju mogłem udać się na seans. I powiem, że było warto. Z pozoru głupia komedia z Jackiem Blackiem w jednej z ról głównych, okazała się być całkiem niezłym kąskiem – Michel Gondry znowu pokazał pazur i udowodnił, że umie kręcić porządne filmy - w swoim oryginalnym i nieco zakręconym stylu. Jego najnowszy obraz umie nie tylko rozbawić widza, ale także przyciągnąć jego uwagę swoim nieszablonowym wykonaniem – a raczej nie tyle wykonaniem, co ciekawą i niecodzienną historią. Nie twierdzę, że scenariusz jest bez wad i że wszystko jest tip-top, ale nie można koło niego przejść obojętnie. Zakończenie może jest nieco infantylne i przewidywalne (happy end, wszyscy są szczęśliwi, pouczający morał), ale to można wybaczyć. Będąc przy wadach – nie radzę nastawiać się na 100 minut nieustannego śmiechu, bo szczerze mówiąc, położyłbym ten film na półce między komediami a dramatami. Fakt, żarty są, ale połowa z nich jest albo przeciętna, albo budzi jedynie uśmiech politowania – prawdziwego zrywania boków jest tam może z 20-25 minut, co niekoniecznie dobrze świadczy o obrazie. A do elementów dramatu zaliczyłbym właśnie ten moralizatorski przekaz, że mimo dobrej zabawy, trzeba przestrzegać prawa, a wykorzystywanie cudzych prac i ich obróbka bez zgody twórców jest nielegalna i w ogóle be. Rozumiem, że autorzy chcieli nam coś od siebie dać i głosić o negatywnych stronach piractwa (o ile w ogóle są pozytywne), ale dla mnie to tak samo potrzebne, jak wstawianie do horrorów scen w których troskliwa mama zwraca synkowi uwagę, żeby mył owoce przed jedzeniem. Nie żebym nie lubił filmów z „głębią”, ale bez przesady. Zresztą samo zakończenie jest zbyt cukierkowe. Bo skoro Mike i Jerry „piracili” filmy video, to czemu ich nie zamknięto na cztery spusty w więzieniu o zaostrzonym rygorze? Podsumowując – „Be Kind Rewind” to dobry film, który przypadnie do gustu osobom lubiącym nietypowe komedie z dobrym i zabawnym scenariuszem. Podczas seansu nie można popłakać się ze śmiechu, ale wyłapywanie kolejnych parodiowanych scen z klasycznych obrazów to niezła zabawa, która z pewnością wywoła uśmiech na twarzy uważnego widza.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Ach, czasy VHS-ów... Który widz z łezką w oku nie wspomina wciągniętych taśm, zabrudzonych głowic i... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones