Recenzja filmu

The Asphyx (1972)
Peter Newbrook
Robert Stephens
Robert Powell

Zabawa w Boga... znowu

Edgar Allan Poe nie napisał tej historii, ale mógłby, i to do spółki z Herbertem George'em Wellsem i Stephenem Kingiem.
Rozczłonkowane ciała, walające się po podłodze organy i hektolitry krwi pojawiły się w horrorach w latach 60., ale dopiero "Egzorcysta" z 1973 roku trwale zmienił oblicze mainstreamowego filmu grozy, któremu dotąd bliżej było do tajemniczości i sterylności, niż do bezpośredniego obcowania z psychopatycznymi mordercami i bestialsko potraktowanymi ofiarami. Gdzie z tej perspektywy można umiejscowić "The Asphyx"? W moim odczuciu w okolicach lat 40. i 50. XX wieku.

Powyższe zestawienie nie jest przypadkowe - "The Asphyx" trafił do kin w tym samym roku, co "Egzorcysta", chociaż pod każdym względem tytuły te dzielą lata rozwoju konwencji gatunku. Różnicę widać najwyraźniej przy porównaniu efektów specjalnych - Asphyx wygląda przy Regan MacNeil jak "Czterej pancerni" przy "Black Hawk Down", ale podobnie mają się do siebie budżety obydwu filmów. Uznając jednak, że film koniecznie musi być postępowy, wyrzekłbym się ideałów każdego fana tandety i kiczu. Skoro "Bękarty diabła" mogą "rozrywać" w czasach współczesnych, to czemu nie opowieść rodem z Edgara Allana Poe w latach 70.? Zresztą brytyjskie kino grozy (a zwłaszcza studio Hammer) przyzwyczaiło do tego swoich fanów.

Fabuła płynnie pochłania kolejne minuty, nie ma tu przystanków na zbędną paplaninę i nachalnie rozbudowanego wątku romantycznego. Schematy uderzają wprawdzie po źrenicach, ale nie wywołują przy tym nieprzyjemnych wrażeń. Główny problem podjęty w "The Asphyx" to konflikt rozwoju nauki ze stosunkowo statyczną moralnością człowieka. Każdy już to widział przy okazji którejś z ekranizacji historii dr. Frankensteina, "Nie opuszczaj mnie" czy "Flatliners" (szczególnie podobnego do filmu Newbrooka) i nikogo nie powinny zaskoczyć standardowe punkty historii: 1. faza eksperymentu na zwierzętach; 2. pierwszy sukces; 3. podzielenie się wynikami z osobą, która koniecznie musi być sceptyczna i musi przeżywać eschatologiczną rozterkę; 4. faza eksperymentu na ludziach (często na sobie samym); 5. zabicie człowieka lub wywołanie nieodwracalnych, negatywnych skutków u siebie samego; 6. sugestywna scenka zmuszająca widza do refleksji, czy aby nie byłoby nam lepiej, gdybyśmy nigdy nie wyszli z jaskini. Tą drogą podążają m.in. "Mucha", "Człowiek widmo" czy wspomniane "Flatliners", scenarzyści "The Asphyx" niestety nie silą się na oryginalność.

Ekranowe umieranie w większości wypadków prezentuje się marnie. Uderzenie w gałąź czy eksplozja, przy której zderzenie Hanki Mostowiak z kartonami jest jak finalne sceny z "2012", wypadają tandetnie i to nie w tym pożądanym znaczeniu. Jedna ze scen śmierci wyłamuje się jednak z tej nieszczęsnej wizji reżyserskiej. Młoda, przerażona dziewczyna poddaje się autorytetowi ojca i ryzykuje życie w zamian za nieśmiertelność, ale mimo pochwycenia tytułowego Asphyxa (co jest warunkiem koniecznym dla osiągnięcia życia wiecznego) w nieszczęśliwym wypadku zostaje poddana dekapitacji. Wciąż żyje, ale eksperymentatorzy nie mają wątpliwości, że życie bez głowy może mieć uroki najwyżej w Sleepy Hollow. Scenę kończy zbliżenie rozmazanej od płaczu twarzy Christiny - zdecydowanie najlepszy moment filmu.

Peter Newbrook nie miał szczęścia - nie dość, że jego debiut musiał konkurować z jednym z najbardziej rozpoznawalnych horrorów wszech czasów, to jeszcze w rodzimej Wielkiej Brytanii w tym samym roku ukazał się znakomity "The Wicker Man". Najwyraźniej został wystarczająco zniechęcony, bo już nigdy nie podjął się reżyserii filmu. Szkoda także samej historii, która miała otrzymać drugie życie dzięki remake'owi zaplanowanemu na 2011 roku, ale ostatecznie nie zdołano zebrać budżetu umożliwiającego realizację filmu.

"The Asphyx" to zaskakująco dobry film. Spodziewałem się wyrzutów sumienia po zmarnowanym czasie, a zamiast tego czuję satysfakcję z odkrycia solidnej, choć jedynie poprawnej produkcji z niszy kina grozy.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones