Horror "The Bloody Man" z 2020 roku to produkcja, która czerpie garściami z estetyki lat 80., jednak nie wykorzystuje jej w pełni. Film próbuje przyciągnąć widza nostalgią, prezentując plakaty z
Horror "The Bloody Man" z 2020 roku to produkcja, która czerpie garściami z estetyki lat 80., jednak nie wykorzystuje jej w pełni. Film próbuje przyciągnąć widza nostalgią, prezentując plakaty z klasycznych produkcji tamtej dekady, zabawki takie jak figurki He-Mana czy rekwizyty nawiązujące do "Gwiezdnych Wojen". Do tego dochodzi ścieżka dźwiękowa w stylu NewRetroWave, która faktycznie buduje klimat. Niestety, to jedyna zaleta tej produkcji.
Fabuła koncentruje się na 11-letnim chłopcu, który boryka się z problemami w szkole i trudną sytuacją rodzinną. Po śmierci matki wychowuje go ojciec z nową partnerką, a starszy brat oraz młodsza siostra nie ułatwiają mu życia. Chłopiec przypadkowo wzywa do rzeczywistości demoniczną postać z komiksu, co ma zapoczątkować wydarzenia grozy. Niestety, grozy tu niewiele, a film bardziej przypomina czarną komedię niż horror.
Największym problemem "The Bloody Man" jest jego niespójność. Choć akcja rozgrywa się w latach 80., to bohaterowie zachowują się jak współczesna młodzież, a sama otoczka retro jest jedynie powierzchowną dekoracją. Fabuła pełna jest absurdów i niekonsekwencji – demon pojawia się bez wyraźnej zasady, a zakończenie jest chaotyczne i wręcz cringowe. Dwie sceny po napisach zamiast wywołać dreszcz emocji, jedynie pogłębiają wrażenie amatorszczyzny.
Budżet filmu wynosił zaledwie 30 000 dolarów, ale to nie usprawiedliwia jego słabości. Istnieją horrory realizowane za mniejsze pieniądze, które potrafiły skutecznie zbudować napięcie i opowiedzieć interesującą historię. W "The Bloody Man" wszystko wydaje się przypadkowe i niewiarygodne – od reakcji bohaterów na makabryczne wydarzenia, po nieskładnie prowadzoną narrację. Wiele scen jest zbędnych i sztucznie przedłużonych, co sprawia, że film trwa o wiele za długo względem oferowanej treści.
Podsumowując, "The Bloody Man" to zmarnowany potencjał. Mimo ciekawego początku, film szybko traci tempo i zamienia się w chaotyczny, nieśmieszny pastisz horroru. Główną zaletą pozostaje klimatyczna muzyka, ale to zdecydowanie za mało, by uratować tę produkcję. Jeśli ktoś liczył na solidny horror w stylu lat 80., to niestety spotka go rozczarowanie.