Recenzja filmu

Uprowadzona (2008)
Pierre Morel
Liam Neeson
Maggie Grace

Jeden na wszystkich, wszyscy na jednego

Twórca hałaśliwej i niebezpiecznej "13 dzielnicy", Pierre Morel, wypuścił na rynek swoje najnowsze dziecko – równie głośną i groźną "Uprowadzoną". Pomimo skromnego dorobku reżyser przyzwyczaił
Twórca hałaśliwej i niebezpiecznej "13 dzielnicy", Pierre Morel, wypuścił na rynek swoje najnowsze dziecko – równie głośną i groźną "Uprowadzoną". Pomimo skromnego dorobku reżyser przyzwyczaił nas do mocnego kina akcji i tętna szybszego niż podczas przejażdżki golfem 4 ze Śnieżki w trakcie lawiny. W kinie tego typu po raz kolejny wiemy, czego się spodziewać – nieustraszonych bohaterów w stylu "Rambo" i Johna McLane'a ("Szklana pułapka") oraz fajerwerków związanych z walką dobra ze złem. Emerytowany szpieg Bryan (Liam Neeson) wyraża zgodę na wyjazd swojej 17-letniej córki do Paryża. Z pozoru spokojnie zapowiadające się wakacje zamieniają się w koszmar, gdyż z czasem niewinna podopieczna byłego agenta zostaje porwana przez handlarzy żywym towarem. Głównemu bohaterowi nie pozostaje nic innego, jak tylko odbić ukochaną córkę i przy tym zrobić "porządek" z bezwzględnymi porywaczami. Fabuła, choć z pozoru trywialna – w rzeczywistości okazuje się bardzo dobrze dopracowana, w końcu scenariusz napisał sam Luc Besson, znany z reżyserii "Leona zawodowca" czy "Wielkiego błękitu". I to właśnie jego współpraca z reżyserem owocuje w filmie pełnym emocji i wrażeń. W filmie o szybkim, zawrotnym tempie i nieprzemijającej akcji od pierwszych napisów do końcowych. W filmie, którego nie powstydzi się żaden miłośnik sensacji. Przyglądając się stronie technicznej, na tle innych, nowych produkcji z zachodu, "Uprowadzona" jest filmem na wysokim poziomie. Pomimo że jest to kino francuskie, a nie amerykańskie, film jest zrobiony w dobrym stylu. Główny bohater nie jest przesadnie charyzmatyczny, a jego przeciwnicy nie posiadają mocy rodem z nowej części "Harry’ego Pottera". Właśnie dlatego nowego filmu Pierre'a Morela nie ogląda się z niedowierzaniem i oczekuje się każdej kolejnej sekundy poczynań głównego bohatera. Mamy tu do czynienia z ostrzegawczymi spojrzeniami, perswazją słowną, upomnieniami i wreszcie z pościgami, walkami, strzelaninami, wybuchami i jedną wielką grą ogni i naboi. Ach, i ten Bryan, który choć nie potrafi podkręcać naboi i nie ma samochodu zamieniającego się w robota – w mgnieniu oka zamieni stado oszalałych, rozgniewanych wrogów w szary proch i nie odniesie w przy tym żadnych większych urazów. No, ale co tu się czepiać i wybrzydzać, kiedy mamy prawdziwe, dobre, męskie kino akcji – bo przecież o to nam właśnie chodziło.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nazwisko Luc Besson to synonim słowa "akcja". Reżyser zdążył już przyzwyczaić fanów kina do produkcji... czytaj więcej
Bryan, odchodząc na emeryturę, postawił przed sobą jeden cel: odbudować relację z córką. Dotychczas... czytaj więcej
Niedawno miałem okazję obejrzeć francuski film "Uprowadzona". Za scenariusz odpowiada duet, który... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones