Recenzja wyd. DVD filmu

Zjadacz grzechów (2003)
Brian Helgeland
Heath Ledger
Shannyn Sossamon

Obłędny egzorcysta

<a href="http://filmweb.pl/Person?id=10947" class="n">Brian Helgeland</a> jest z całą pewnością zdolnym reżyserem i scenarzystą. Spod jego ręki wyszły fabuły tak głośnych obrazów jak <a
Brian Helgeland jest z całą pewnością zdolnym reżyserem i scenarzystą. Spod jego ręki wyszły fabuły tak głośnych obrazów jak "Rzeka tajemnic", czy "Tajemnice Los Angeles", a umiejętności reżyserskie udowodnił kręcąc zupełnie niezły "Godzina zemsty" z Melem Gibsonem. Niestety, nawet najlepszym zdarzają się jednak pomyłki a do takich właśnie zalicza się - niestety - "Zjadacz grzechów". Piszę niestety bowiem mimo niezłego pomysłu powstał film nudny, bez polotu i miejscami zupełnie bez sensu. Alex Bernier jest młodym księdzem, jednym z ostatnich członków zakonu karolinów. Kiedy w tajemniczych okolicznościach umiera jego mentor - Dominic, Alex wraz z innym zakonnikiem Thomasem przyjeżdżają do Rzymu aby zbadać okoliczności jego śmierci. Towarzyszy im malarka Mara - uciekinierka ze szpitala psychiatrycznego, do którego trafiła po tym, jak podczas egzorcyzmów usiłowała zabić Alexa. W Rzymie zakonnicy natrafiają na trop Grzechożercy, człowieka obdarzonego możliwością dosłownego zjadania grzechów drugiego człowieka i oczyszczenia jego duszy, z którego usług korzystają osoby, którym kościół nie chciał udzielić rozgrzeszenia. Sęk w tym, że grzechożerca żyje już ponad 600 lat i jest już mocno zmęczony swoją "pracą" oraz ciężarem wszystkich grzechów, jakie w sobie nosi. Szuka więc następcy, a jego wybór pada właśnie na Alexa. Jakby tego było nasi bohaterowie zaplątują się w kościelny spisek, którego celem jest osadzenia na tronie Piotrowym "czarnego papieża". "Zjadacz grzechów" to film ze sporym potencjałem. Sam pomysł tytułowego zjadacza grzechów jest bardzo ciekawy i stwarzał możliwość pokazania na ekranie skomplikowanej jednostki, która z jednej strony posiada moc równą Bogu, z drugiej jednak nosi w sobie najpotworniejsze grzechy tysięcy ludzi. Niestety, Brian Helgeland nie wykorzystał tej szansy. Grzechożerca, którego nam przedstawił to człowiek majętny, inteligentny, wyrachowany i... nic ponadto. Równie nieudolnie skonstruowana jest pozostała część scenariusza. Fabuła jest dziurawa jak sito, a film stawia przed widzem taką masę pytań, które potem pozostają bez odpowiedzi, że w pewnym momencie przestajemy już zwracać na nie uwagę. Księdza Thomasa poznajemy w momencie, kiedy ten ściga tajemniczego mężczyznę krzycząc, że odsyła go do piekła. Kiedy ten wreszcie wpada pod koła najeżdżającej ciężarówki ksiądz sprawia wrażenie, jakby tego rodzaju przypadki zdarzały mu się codziennie. Nieco później Alex przeżywa "bliskie spotkania trzeciego stopnia" z parą demonów. Na widok krzyża wysłannicy szatana zmieniają się w chmurę wygenerowanych komputerowo ptaków, których w ogóle nie zauważa nachodzący właśnie Thomas. Ponieważ film dotyczy kościoła katolickiego nie mogło w nim zabraknąć również teorii spisku. Niestety, nawet i ten wątek został - brutalnie mówić - spartaczony. Nie dość, że demoniczny następca papieża nie jest zbyt demoniczny, to jeszcze powiązanie całej tej historii z postacią Grzechożercy jest mocno naciągane. Nie mogę pochwalić również obsady. W rolach głównych występuje trójka aktorów, z którymi Brian Helgeland współpracował już przy swoim wcześniejszym filmie "Obłędny rycerz": Heath Ledger, Shannyn Sossamon i Mark Addy. O ile role Ledgera i Sossamon dają się jeszcze "przełknąć" o tyle obsadzenie korpulentnego Marka Addy'ego w roli bezwzględnego łowcy demonów wydaje się być kompletną pomyłką. "Zjadacz grzechów" to kolejny z filmów straconej szansy. Helgelandowi nie udało się rozwinąć ciekawego pomysłu i w rezultacie powstał obraz słaby, nudny, a miejscami również głupi (jeśli wierzyć twórcom filmu to nasze grzechy wyglądają jak przezroczyste wersje matrixowych mątw). Jeśli ktoś zaintrygowany zapowiedzią z okładki sięgnie po ten tytuł z nadzieją, że obejrzy dzieło porównywalne do "Stygmatów" srodze się zawiedzie. Wydanie DVD "Zjadacza grzechów" również dalekie jest od doskonałości. Oryginalna ścieżka dźwiękowa obrazu zapisana jest w formacie DD 5.1, ale już wersja z polskim lektorem w formacie 2.0 Surround. Na płycie znalazło się również miejsce dla kilku dodatków (bez polskiego tłumaczenia). Pierwszy z nich to komentarz Briana Helgelanda, drugi to zbiór 7 scen usuniętych, które nie znalazły się w ostatecznej wersji obrazu. Fragmenty te można obejrzeć z komentarzem reżysera bądź bez.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones