Smokiem i mieczem

W 2009 roku studio Larian wydało grę "Divinity II: Ego Draconis". Jednak belgijska produkcja nie została dobrze przyjęta przez graczy. Duże wymagania sprzętowe, kiepska optymalizacja, mnóstwo
W 2009 roku studio Larian wydało grę "Divinity II: Ego Draconis". Jednak belgijska produkcja nie została dobrze przyjęta przez graczy. Duże wymagania sprzętowe, kiepska optymalizacja, mnóstwo błędów czy duży poziom trudności na tyle uprzykrzały życie graczom, że rok później wydano poprawioną pod każdym względem wersję gry z podtytułem "The Dragon Knight Saga". Poprawiono wszystko, od grafiki po sam świat gry, a jako zadośćuczynienie twórcy dorzucili dodatek "The Flames of Vengeance". Jednak w poniższej recenzji skupię się na poprawionej podstawowej wersji gry.

Grę rozpoczynamy, gdy statek powietrzny dociera do wioski Dalekoblask, gdzie postać, w którą wciela się gracz – początkujący Pogromca Smoków – ma dostąpić rytuału przejścia. Po nim bohater zapomina swoje wszystkie cechy, a otrzymuje nowe umiejętności, które charakteryzują Pogromców. Ale nie zabawimy tam długo. Dochodzą nas wieści, że w Złamanej Dolinie widziano smoka. Wyruszamy tam z grupą Pogromców Smoków, aby wytropić i zabić bestię. Jednak po jakimś czasie sprawy przybierają nieoczekiwany obrót.

Fabuła "Divinity II" to jeden z najjaśniejszych punktów tej produkcji. Historia jest opowiedziana świetnie, obfituje w zwroty akcji, ciekawych bohaterów i interesujące miejsca – niczym w dobrej powieści fantasy. Zadania główne są co prawda sztampowe, ale zróżnicowane questy poboczne sprawiają, że w powyższą produkcję gra się z ogromną satysfakcją. Zasługa w tym również niebanalnego, niekiedy absurdalnego humoru, z którym można zetknąć się w dialogach czy też księgach lub notatkach. Otóż "Divinity II" to gra, w której warto czytać. Bowiem bardzo często księgi i inne pergaminy zawierają informacje o ukrytych skarbach, tajemnicach itp. Jednak jak to bywa również w przypadku dialogów, nie zawsze to, co usłyszymy czy wyczytamy, może być prawdą. Wtedy pomocą może służyć umiejętność, którą nabył nasz bohater – czytanie w myślach. Aby móc czytać w myślach swojego rozmówcy, trzeba poświęcić pewną liczbę punktów doświadczenia. Tym sposobem zdobywanie kolejnych poziomów może rozciągać się w czasie. Jest to rzecz niespotykana w innych grach RPG i jeden z kilku powiewów świeżości w gatunku obecny w "Divinity II". Oczywiście większość zadań pobocznych można ukończyć na kilka sposobów. Od sumienia gracza zależy już, jakie rozwiązanie wybierze. Za wykonany quest oprócz punktów doświadczenia i umiejętności gracz może też wybrać dodatkowo jedną bądź kilka nagród w postaci złota, wyposażenia, rośliny, magicznego przedmiotu czy też ponownie dodatkowych punktów doświadczenia.

Ogólnie system rozwoju postaci jest dość ciekawy. Poza punktami doświadczenia, które standardowo można rozdzielić między siłę, moce duchowe, zwinność, inteligencję i witalność, otrzymujemy również punkty umiejętności, które można dzielić między 5 klas (wojownik, mag, kapłan, łowca i pogromca smoków). Nic nie stoi na przeszkodzie, by też stworzyć postać uniwersalną. Same umiejętności można po pewnym czasie (za stosowną opłatą) rozdzielić od nowa. Podobnie możemy zmienić wygląd, płeć czy głos, który wybraliśmy na początku. A wszystko to dzięki obecności w grze iluzjonisty.

Interfejs jest przejrzysty. Karta postaci, umiejętności, ekwipunek wyglądają przyjemnie i intuicyjnie. Nie ma problemów podczas wybierania dla postaci najlepszych przedmiotów czy też podczas handlu. Dziennik zadań jest czytelny i zdecydowanie ułatwia rozgrywkę, dzięki czemu gracz nie pogubi się w dużej ilości wykonywanych questów.

Największą cechą charakterystyczną dla "Divinity II" jest możliwość przemiany w smoka. Umiejętność tę nabywamy dopiero po pewnym czasie i nie do końca wykorzystano jej potencjał. Otóż pod postacią smoka nie można zaatakować wrogów będących na ziemi. Wykorzystać można go tylko do niszczenia wież oblężniczych, zabijania innych latających wrogów, a najczęściej postać smoka ułatwia nam dotarcie z punktu A do punktu B, czy też do trudno dostępnych miejsc. Bardzo szkoda, bo potyczek z wrogami jest bardzo dużo. I tutaj też twórcy się nie popisali, bo walka jest po prostu niedopracowana. Zadawanie ciosów ogranicza się do klikania, klikania i jeszcze raz klikania. W przypadku posiadania tarczy nie można zablokować ciosów, nie ma też możliwości zastosowania uników – jest co prawda taka umiejętność, ale zmniejsza obrażenia w niewielkim stopniu. Animacja walki w zwarciu zawsze wygląda tak samo, bez względu na to, czy używamy miecza, topora czy młota bojowego i z czasem zaczyna zwyczajnie nużyć. Nieco przyjemniejsze dla oka są animacje czarów, ale nie zmienia to faktu, że tak ważny i dominujący element gry, jakim jest walka, został potraktowany tak po macoszemu.

W pewnym momencie gry gracz będzie mógł korzystać z Wieży Bitewnej. Jest to miejsce, do którego nasza postać może się przenieść w każdej chwili. W niej możemy skorzystać z usług alchemika, zaklinacza, trenera, nekromanty (których wybieramy spośród pewnej liczby kandydatów) czy też iluzjonisty. W Wieży Bitewnej znajduje się też skrzynia, do której w każdym momencie gry możemy teleportować rzeczy, które nie mieszczą się już w ekwipunku. Ciekawym rozwiązaniem są też gońcy, których możemy wysyłać po interesujące nas rośliny, kamienie czy zaklęcia. W Wieży możemy dzięki nekromancie stworzyć i ulepszać naszego chowańca – stwora poskładanego z kończyn niektórych pokonanych wrogów. Warto z tego korzystać, bowiem bardzo często wrogowie skupiają atak na naszym przywołanym towarzyszu, dzięki czemu łatwiej można wyeliminować większa grupę przeciwników.

Oprawa wizualna "Divinity II" wygląda bardzo dobrze, wręcz rewelacyjnie, jeśli chodzi o zamknięte lokacje w postaci domów, podziemi czy też samych modeli postaci. Wchodząc do czyjegoś domu, widać doskonale, że tutaj mieszka jakaś postać. To już nie łóżko, skrzynia i kilka krzeseł na krzyż, jak ma to miejsce w wielu grach RPG. Niektóre lokacje są bardzo klimatyczne i miłe dla oka. Świat, jaki wykreowali twórcy, jest naprawdę ciekawy i tętni życiem. Również postacie, które przyjdzie nam spotkać, nie zachowują się, jakby połknęły kołek, ale żywo gestykulują, ruszają się i pokazują swoje emocje. Duża w tym zasługa aktorów użyczających swój głos – brzmią rewelacyjnie i wiarygodnie. Ten wręcz wylewający się z ekranu monitora baśniowo-mroczny klimat gry na każdym kroku podkreśla niezła muzyka Kirilla Pokrovskiego.

Jak gra prezentuje się w stosunku do swej poprzedniczki, czyli "Divine Divinity"? Pomimo odejścia od rzutu izometrycznego i zastąpienia go widokiem z trzeciej osoby obie produkcje to nadal fantastyczny świat, pełen ciekawych zadań, postaci i tajemnic, okraszony dobrą muzyką. Wciąż jest to też produkcja, która "obozuje" pomiędzy klasycznymi produkcjami RPG a grami typu hack'n'slash. Pierwsza część nie uniknęła porównań do "Diablo II", przez wielu graczy jest uważana za produkcję wręcz rewelacyjną, ale spóźnioną o kilka lat, przez co prawdopodobnie przeszła bez echa. Podobnie ma się sprawa z "Divinity II: Ego Draconis". Gdyby gra była dopracowana jak jej późniejsza wersja "The Dragon Knight Saga", to śmiało mogłaby stanąć w szranki z najlepszym RPG 2009 roku, jakim dla większości graczy był bez wątpienia "Dragon Age: Początek". A tak kolejny raz powstał produkt bardzo dobry, lecz niedoceniony. A szkoda, bo "Divinity II" to ponad 80 godzin świetnej rozgrywki. Rozgrywki przeznaczonej niekoniecznie dla każdego gracza, bo tutaj nie ma prowadzenia za rączkę i informacji podanych na tacy, poza tym gra rozkręca się dość długo. Warto jednak przekonać się samemu, że każda chwila spędzona z tym tytułem nie jest stratą czasu.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones