Sucker Punch po raz kolejny skupiło się na tworzeniu opowieści nawet jeśli nie realistycznej, to do granic możliwości zakorzenionej w pięknej i miejscami bolesnej historii Japonii okresu Edo. Z
Pięć lat temu Sucker Punch dało światu tego asasyna, którego wszyscy potrzebowali, a nie mogli się doprosić od ekipy Ubisoftu. Historia zhańbionego samuraja nieustępliwie dającego odpór mongolskiej inwazji spotkała się z niezwykle ciepłym przyjęciem. Kwestią czasu wydawało się więc stworzenie sequela. Zwłaszcza że okres historyczny pozostawiał Amerykanom dużą i swobodną przestrzeń do zagospodarowania. Sucker Punch nie przestaje jednak zaskakiwać i nie dość, że przeskoczyło na osi czasu o jakieś trzysta lat do przodu, to jeszcze na opak wszystkim nowym Duchem uczyniło kobietę.
Sony Interactive Entertainment
Wybór na pierwszy rzut oka kontrowersyjny, ale jeśli zaczniemy rozpatrywać go w realiach historyczno-kulturowych, nabiera on znacznie większego sensu. Atsu, główna bohaterka "Ghost of Yotei", staje przed zgoła innymi problemami niż Jin. Poniekąd globalny konflikt zastąpiony zostaje prywatnym dramatem. Jedna noc, jedno błędne posunięcie, prowadzi do tego, że idylliczny i bardzo uporządkowany świat dziewczynki obraca się w nicość. Los lubi płatać figle, a jego koleje są tak nieprzewidywalne, jak warunki pogodowe przetaczające się przez krainę Ezo.
Sony Interactive Entertainment
Atsu wychodzi obronną ręką z pogorzeliska utraconego dzieciństwa. U stóp półmartwego drzewa miłorzębu poprzysięga zemstę Szóstce z Yotei – bandzie odszczepieńców odpowiedzialnej za wymordowanie jej rodziny. Dorosłą już bohaterkę poznajemy, gdy przymierza się do wyeliminowania pierwszego celu ze swojej listy. Upojony alkoholem Wąż nie stanowi dla niej żadnego zagrożenia, a podlegli mu wojownicy nader prędko orientują się, że powinni odpuścić sobie stawanie w szranki z kobietą-wojowniczką. W konsekwencji niespokojne ziemie wypełniają się niepokojącymi informacjami o onryō, przepełnionym zemstą żeńskim duchu wyciągającym swoje krwawe szpony po niczego niespodziewających się przeciwników. Karą za zadanie śmierci jest śmierć w jeszcze paskudniejszych okolicznościach.
Sony Interactive Entertainment
Sucker Punch po raz kolejny skupiło się na tworzeniu opowieści nawet jeśli nie realistycznej, to do granic możliwości zakorzenionej w pięknej i miejscami bolesnej historii Japonii okresu Edo. Z jednej strony ludzie nie poważają Atsu i umniejszają jej wartości tylko ze względu na jej płeć. Z drugiej zaś boją się jej, przypisując demoniczne moce, szepcząc po kątach o sile, która może stawić czoła lordowi Saito.
Sony Interactive Entertainment
Polane jest to odrobiną mistycznego sosu. Otwarty świat nie cierpi już na takie znacznikowe rozwolnienie jak poprzednia część. I choć eksploracja nadal będzie tu grała pierwsze skrzypce, to inicjowane aktywności nie wybijają nas z rytmu swoją monotonią. Nadal będziemy biegać za liskami, ciąć pędy bambusa i pędzić rączym koniem przez pola, lasy i kwietne łąki. Do ukrytych kapliczek powiodą nas kręte ścieżki pod patronatem kapryśnej pogody, a w przerwach między ścinaniem głów zrelaksujemy się przy melodii shamisenu lub kreśląc na płótnie pejzaże wyjęte z tego świata. Odniosłam wrażenie, że „Ghost of Yotei” obrało sobie za cel zintensyfikowanie naszych wrażeń wizualnych. Miejscami postawiono na oniryzm w czystej postaci i nie zliczę, jak często zatrzymywałam się, by uchwycić magię chwili. Byłam pod ogromnym wrażeniem tego, jak niejednokrotnie sequel „Ghost of Tsushima” zapierał mi dech w piersi.
Sony Interactive Entertainment
Podobnie jak w poprzedniej części naszym przyjacielem nadal pozostaje wiatr. Niczym w piosence Demisa Rusosa przychodzi prosto ze wzgórz i zdradza sekrety czające się w pobliżu. Jego powiewy sprytnie łączą się także z motywem graficznym gry, czyli miłorzębem. Istotne miejsca fabularne odznaczają się wirującymi skupiskami malutkich, złotych liści. Niby detal, a wpisuje się mocno w tworzoną przez grę narrację i liczne nawiązania do odporności, żywotności i siły kryjącej się zarówno w samym drzewie, jak i pokrzywdzonej przez los Atsu.
Sony Interactive Entertainment
Nie zapominajmy też o towarzyszącej Atsu wilczycy. Tu też zaobserwujemy mnóstwo paralelnych zachowań a wyswobadzanie uwięzionych przez złoczyńców wilków wzmocni naszą więź ze zwierzęciem, które od czasu do czasu przyjdzie nam z pomocą. Obawiałam się, czy wodze fantazji nie zostaną za bardzo popuszczone, czego konsekwencją będzie zmienienie zwierzaka w kolankowego pupilka, ale na szczęście dzicz pozostaje nieokiełznana i nieprzewidywalna.
Podobną nieprzewidywalnością cechować się będzie Atsu. W przeciwieństwie do Jina nie musi przejmować się reputacją, honorem i dbać o dobre imię. Wspierana przez weteranów sztuki wojennej zyska sprawność w posługiwaniu się nie tylko kataną, ale i kusarigamą czy chociażby yari. Powrót zalicza mechanika związana z wyzywaniem na pojedynek grup przeciwników. W podręcznym ekwipunku znajdą się kunaie, wypełnione oślepiającym pyłem metsubushi, czy też podpalający naszą broń płomień Oni. O piękny i modny wygląd zatroszczą się lokalni handlarze barwnikami, a zadania poboczne poprowadzą Atsu nieoczywistymi ścieżkami prosto do mitycznych zbroi. Całość oczywiście zmodyfikujemy i dopasujemy do zróżnicowanych przeciwników.
Starcia na tle śnieżnych równin północy bądź płonących wrogich posterunków prezentują się niesamowicie, a szczęk stali o stal brzmi nad wyraz soczyście. Tym razem wizualia urozmaicone zostaną nie tylko znanym już z pierwowzoru filtrem w stylu Akiry Kurosawy. Dodatkowym smaczkiem będzie filtr graficzny inspirowany twórczością Takahashiego Miike, który poza większym ubłoceniem maksymalizuje tryskające z przeciwników strumienie posoki. A jeśli znudzi Was brzdąkanie shamisenu i ścieżka dźwiękowa zaproponowana przez Tomę Otowa, możecie przełączyć się na nutki lo-fi prosto od mistrza anime Shinichiro Watanabe. Na parę miłych słów zasługuje też polski dubbing, choć nie ukrywam, że część przygody odbyłam z japońską ścieżką dźwiękową, w której w rolę Atsu wciela się Fairouz Ai, głos Jolyne Cujoh z „JoJo's Bizarre Adventure: Stone Ocean”.
Sony Interactive Entertainment
Muszę wspomnieć o tym, że gra od czasu do czasu łapała spadki klatkażu, a z trzech dostępnych trybów najbardziej przypadł mi do gustu wydajnościowy. Incydentalne były też problemy z kolizją obiektów. W szerszej perspektywie wyżej wymienione przypadłości nie wpłynęły jednak znacząco na mój odbiór. Trzydzieści godzin minęło jak z bicza strzelił, a to i tak nie koniec mojego kontaktu z grą, bo na odkrycie czeka jeszcze mnóstwo wrogich obozów, kontraktów łowców głów i parę historii dodatkowych odblokowujących się po ukończeniu gry. Skłamałabym, gdybym napisała, że nie miałam obaw związanych ze zmianą protagonisty. Historia Atsu jest jednak solidną opowieścią o determinacji, zemście i utrzymaniu własnej tożsamości. Ryzykowny krok wykonany przez Sucker Punch na szczęście nie okazał się skokiem do pustego basenu.