Właśnie skończyłam oglądać odcinek trzeci. Bardzo dobry, ale podobał mi się mniej niż 1 i 2. Śledztwo posuwa się dalej, ale głównie przyglądamy się bliżej życiu rodzinnemu Marty'ego (swoją drogą niezły macho z niego wychodzi, teksty o koszeniu dobre są). Rust zafiksowany na sprawie na maksa, zastanawiam się, czy jest tak pokręcony w wyniku tragedii rodzinnej, czy też od początku był taki. Fajny klimat tych kazań wędrownych.
Dodam, że ciekawie rozwija się postać żony - mam wrażenie, że ciężar całego małżeństwa spoczywa na jej barkach, ta kobieta wydaje mi się udręczona.
Cały czas zastanawia mnie, po cholerę ci dwaj tak wałkują naszych bohaterów. Rozumiem, że mają podobną zbrodnię, ale z drugiej strony, jak rozumieć pytanie dotyczące prowadzenia śledztwa przez Rusta ("Looking back, you ever think maybe he tried to push things where he wanted them to go?"). Z jednej strony wyraźnie sugerują, że manipulował dowodami dopasowując je do swojej teorii seryjnego zabójcy, a z drugiej wyraźnie czekają na wskazówki...
BTW: koleś w masce przeciwgazowej wychodzi moim zdaniem z domowego laboratorium, w którym produkują metaamfetaminę. Czyżby teoria o psychopacie była zmyłką, a tak naprawdę dziewczyny ginęły bo wiedziały za dużo?
Popieram wasze opinie.
Ciekawe jak oni to rozegrają.Przecież te pułapki znalezione u tego chorego byłego bejsbolisty muszą mieć jakieś wytłumaczenie.;)
Ten osobnik w masce na końcu mnie przeraził maksymalnie.
Mnie na początku też wydał się koszmarny. Ale potem przyjrzałam mu się raz jeszcze i zauważyłam, że koleś jest cały wydziarany. Dziary miał też były mąż ofiary, a przecież ustalili, że obydwaj panowie pracowali przy dragach...
Więc to wcale nie psychopata w masce z ludzkiej skóry, ale domorosły producent kryształków :)
No i siedzieli razem. Może ta symbolika miała tylko na celu zrzucenie winy na jakąś lokalną sektę , grupę religijną.Dołączam do opinii , że dialogi między parą detektywów świetne. Rust rządzi. Wydaje mi się , że tragedia tylko bardziej wyostrzyła jego przekonania , wcześniej też musiał mieć już podobne poglądy.
Nie daje mi też spokoju zdjęcie w mieszkaniu matki Dory , jacyś jeźdźcy w dziwnych nakryciach głowy a' la Ku Klux Klan.
jak to po co wałkują... Rust jest ich głównym podejrzanym i szukają jakiejkolwiek rozbieżności, słabego punktu w wersji zdarzeń obu panów.
Wałkują bo akta śledztwa sprzed lat zostały zniszczone. Nie wydaje mi się , że Rusta podejrzewają o morderstwo. Nie wiem skąd u was takie spostrzeżenia. A wypytują o Rusta , bo to on czynił do tej pory przełomy w śledztwie. A oni mają teraz podobną sprawę z Lake Charles.
skad takie spostrzezenia? przeciez jest kwestia w pierwszym odcinku o ktorej pisalem w innym temacie:
Czarny do Rusta mowi: ze zninknales na 8 lat nagle sie pojawiasz i mamy kolejna zbrodnie na takim samym tle jaka Wy razem z Martym prowadziliscie 17 lat temu. wiec mysle ze jest w kregu podjerzanych. no i Rust chyba tez mowi w 2 odcinku nasuwajac nam teorie: ze zlapali tego goscia a po kilkunastu latach mamy kolejne zabojstwo? pytanie czy zlapali nie teog goscia? czy maja nasladowce? dowiemy sie pozniej. mysle ze zlapali nie tego i w trakcie przypominania sobie Rust znajdzie szczegol jaki wowcza omineli prowadzac sprawe. ;)
Ale gdzie w sformułowaniu " zniknąłeś na 8 lat " jest zarzut o popełnienie morderstwa. Rust odszedł z policji lub go wywalili - może zajął się rodeo? Jedyne podejrzenia jakie mogą mieć czarne gliny to właśnie , że było jakieś nadużycie w śledztwie sprzed lat. Co Rust może mieć w dupie , bo i tak się przedawniły jego jakieś sprawki .Nie róbmy z nich idiotów. Liczą właśnie na jego pomoc i stąd pobłażliwe traktowanie - piwko , papieroski itd. Chyba tak się nie gada , jak ma się jakieś dowody , przypuszczenia , że "przesłuchiwany" krzyżuje kobitki.
Wejście w komitywę z podejrzanym to jedna z technik przesłuchań, Rust sam stosuje podobny zabieg, gdy podejrzanemu o zabójstwo tłumaczy, że to nie jego wina, że Bóg go takim stworzył.
Co do podejrzeń w sprawie Rusta i z całym szacunkiem dla jego, dość radykalnych, poglądów: tego gościa podejrzewałbym o wszystko, co tylko stałoby się w promieniu 100 mil od jego aktualnego miejsca pobytu. Tak na wszelki wypadek :) Bez wątpienia świetna kreacja Matthew.
No i Rust zna przecież wszystkie sztuczki , sam pyta czy nie chcą go trochę zmiękczyć . Ale to tylko ich gierki słowne , bo oni go o nic na razie nie podejrzewają , tylko zbierają informacje.
Jeśli podejrzewasz Rusta , to moim skromnym zdaniem nie znasz się na ludziach. To nie jest gość , który wyżywa się na kobietach fizycznie.
On nie napisał, że podejrzewa Rusta, ale, że podejrzewają go przesłuchujący go policjanci. Jestem podobnego zdania. Myślę, że w czwartym odcinku złapią tego mordercę, bo to połowa sezonu, i zacznie się wałkowanie tego współczesnego morderstwa.
Cały czas spór jest o to czy policja podejrzewa Rusta . Ja twierdzę , że nie. Mój drogi , weż mnie zacytuj gdzie ja twierdzę , że On podejrzewa Rusta.
Jaki jest powód , że policja ma go podejrzewać o zbrodnie. Bo go nie było , bo kiedyś prowadził podobną sprawę. Nie żartujmy sobie. Rzucili taki tekst , w trakcie rozmowy , żeby go do zwierzeń sprowokować.
"Jeśli podejrzewasz Rusta , to moim skromnym zdaniem nie znasz się na ludziach". To chyba do użytkownika SanjurodeValmont, a nie w próżnię? :)
Ależ ja nie wiem jaki jest powód, bo nie obejrzałem jeszcze całego serialu, podobnie jak ty i tylko sobie spekuluję. Niemniej Rust wrócił do tej, co by nie było, dziury i akurat w tym czasie popełniono takie samo morderstwo jak wtedy, gdy przybył pierwszy raz. Może chcieli go sprowokować do zwierzeń, a może nie wytrzymali, bo są żółtodziobami, przynajmniej w porównaniu do Cohle'a.
Zwróciłem jeszcze uwagę na jedną rzecz- Rust Cohle ma sprawne ręce. W trakcie rozmowy z przesłuchującymi go policjantami zrobił ludzika z puszki. A te wiklinowe "pułapki" też wymagały nie lada zręczności.
Oczywiście wszystko co tu piszę to tylko gdybanie.
Bo też SanjurodeValmont napisał :"...tego gościa podejrzewałbym o wszystko, co tylko stałoby się w promieniu 100 mil od jego aktualnego miejsca pobytu. Tak na wszelki wypadek :)"...
I wtedy ja :...""Jeśli podejrzewasz Rusta , to moim skromnym zdaniem nie znasz się na ludziach"...
To chyba logiczna wymiana zdań. Nie wiem czego nie zrozumiałeś , zarzucając mi nierozumienie czytanej wypowiedzi interlokutora. Nie chowam urazy.
Spostrzeżenie co do zręczności manualnych Rusta dobre. Ja jednak , bezkrytycznie wykluczam Rusta z kręgu podejrzanych , uważam też , że policja także go nie podejrzewa, czemu dałem wyraz wcześniej.
Koniec końców okazało się, że policja faktycznie go podejrzewała w sprawie Lake Charles. Napisałem, że na wszelki wypadek podejrzewałbym go o wszystko, bo Rust przez 3/4 serialu pozostaje enigmą, postacią, którą można poprowadzić w zupełnie różnych kierunkach.
Moim zdaniem nawet gdyby okazało się, że Rust jest winny śmierci swojej córki i to uczyniło go seryjnym mordercą, byłoby to wiarygodne zwieńczenie jego portretu. Jak się skończyło - wszyscy wiemy.
Co do drugiego akapitu ja się nie mogę z Tobą zgodzić . Nigdy bym tego nie kupił , no ale każdy przyjmuje pojmuje świat przez pryzmat włąsnej wiedzy i doświadczeń. Więc nie będę tego roztrząsał.
A wątek czarnych detektywów został wg mnie położony całkowicie. I to nie ze względu , że się myliłem co do podejrzeń Rusta. Dostają sprawę Lake Charles - okazuje się , że sprawa przypomina podobną sprzed lat , którą prowadzili Rust i Martin. Na skutek pewnych przesłanek podejrzewają Rusta . No i ok , ale jakoś tak bez składu i ładu to śledztwo wobec Rusta prowadzą. Do tego chciałbym , żeby chwilę poświęcono temu jak wykluczyli inne hipotezy i skupili się na Ruscie. Choćby w ostatnim czy przedostatnim odcinku przez pięć minut. Jakoś ten wątek zbudował napięcie , i nagle się urywa bez rozwinięcia. Dla mnie szkoda , bo ten pojedynek Rust vs nowi detektywi mógł jakoś ubogacić i udramatyzować fabułę . Twórca zrobił po swojemu (święte prawo ) - ja liczyłem na jakiekolwiek inne rozwinięcie ale w drugą stronę niż to się stało.
Cześć.
Miałem zwrócić honor ,to zwracam. Choć nadal nie kupuję formy , powodów przesłuchania , zakładam , że być może się myliłem. Wolę zwrócić honor na wyrost , co tym samym czynię.
Czuję , że prędzej wykidajłą w barze - pije w pracy po pracy i gdy nie pracuje przygotowuje się do picia po pracy.
O kurde , o czterech dniach pracy pamiętam , ale barman mi umknął. Obejrzę drugi raz wkrótce.
Ziom , no to daj jakiś dowód , że policja podejrzewa Rusta o zabójstwo z Lake Charles. Tylko nie pisz , że powiedzieli , że Rust zniknął i go nie było i to jest jakieś oskarżenie. Czarni policjanci darzą Rusta wręcz szacunkiem , bo krążą o nim jakieś legendy , jest z tych glin co to wąchali proch , przykrywkowiec itd. Jedyne ich podejrzenia , które wchodzą w grę to jakieś nadużycie w śledztwie , pomyłka celowa bądź nie. Coś co tkwi w przeszłości , a nie w sprawie Lake Charles. Jeśli z dalszego ciągu wyniknie , że się myliłem wystosuję odezwę przepraszającą współforumowiczów , jeśli miałem rację nie zapomnij zrobić tego samego.
W jakim świecie? Jeśli chcesz to zapraszam , dawaj emalie to Ci podam adres .
To o czym nie mogę pisać jednoznacznie podsuwa możliwośc tego, że to zbyt podejrzane, iż go nie było .. pojawia się i nagle bum, kolejna ofiara.
Pozytywny koleś z Ciebie ;) Pozdrawiam serdecznie :)
No w sumie pojawia się taka rozmowa, która może sugerować, że łysy murzyn ma wąty na Rusta. Chociaż moim zdaniem raczej chciał się dowiedzieć, dlaczego Rust zniknął z miasta na 8 lat (a pojawił się teraz, w 2012 - gdy mają kolejne morderstwo). Drugi murzyn uciął gadkę w tym momencie, jakby nie chciał narazie poruszać tego tematu. Jest to dokładnie końcówka pierwszego odcinka.
To była taka wrzutka , mająca go trochę sprowokować do szczerych wspomnień. Moim zdaniem. Taki blef w ciemno to może zadziałać na pijaka co w swoim widzie pociął wspókonsumenta i oddalił się z miejsca zdarzenia , a nie na byłego glinę . Nie potrafię znaleźć sensu w hipotetycznym sprawstwie Rusta , co by go mogło przywieźć do teatralnych morderstw. Wódeczka , proszki , bójka w barze , nawet romans z żoną partnera kupię. Podejrzenia wobec Rusta złamią mi wiarę we własny zdrowy rozsądek.
Tzn ja od razu mówię, że uważam to za bzdurę (Rust jako morderca), ale nie wypada przeoczyć takich rozmów. Byłby to wyjątkowo ohydny i prostacki twist ending, gdyby tak to się skończyło.
Miałem zwrócić honor ,to zwracam. Choć nadal nie kupuję formy , powodów przesłuchania , zakładam , że być może się myliłem. Wolę zwrócić honor na wyrost , co tym samym czynię.
Miałem zwrócić honor ,to zwracam. Choć nadal nie kupuję formy , powodów przesłuchania , zakładam , że być może się myliłem. Wolę zwrócić honor na wyrost , co tym samym czynię.
" Nie wydaje mi się , że Rusta podejrzewają o morderstwo. Nie wiem skąd u was takie spostrzeżenia."
Ja również nie mam pojęcia skąd ta powszechna opinia. Tzn. po przejrzeniu na szybko tematu widzę argumenty przemawiające za nią, z tym że... nie trzymają się one kupy. Celnie je wypunktowałeś.
Senkju.Oby twórca nie spłatał mi psikusa , bo będę musiał się pokajać. I oddać odznakę domowego detektywa.
No, słabo wypunktowałeś. Jest ewidentne pytanie zadane Hartowi: "czy nie wyglądało na to, że Rust popycha śledztwo w konkretnym kierunku" - czyli, czy nie odsuwa podejrzeń od siebie.
Przepraszam , wróciłem z imprezy i jestem wstawiony , ale... Pytanie czy Rust popycha śledztwo w wygodnym dla siebie kierunku , nie oznacza , że policja go podejrzewa o popełnienia morderstwa. To może oznaczać , że np jest rasistą i chce obwinić czarnoskórego , że jest uprzedzony i miał w śledztwie tezę , do której potwierdzenia dążył , pomimo wszelkich , merytorycznych ustaleń . Polecam zgłębienie , chociażby zgrubne , zagadnienia kwantyfikatorów logicznych. Pomaga przy interpretacji wypowiedzi i przy bardziej skomplikowanych zagadnieniach.
Całusy dla Baby zy wsi.(bardzo ładny nick).
No wiesz co! :)
Ja stanowczo upieram się przy swoich spostrzeżeniach, wręcz pewna jestem słuszności swojej tezy. Wy (frtgbb i Pan__Cogito) upieracie się przy innej - rozstrzygnie fabuła :)
Prawdziwym zabójcą jest albo pastor Tuttle (mój pierwszy typ) albo Martin Hart (naciągany drugi typ).
(tak na marginesie - dlatego właśnie, po krótkim wahaniu, pokazali Cohlowi zdjęcia ofiary z Lake Charles - żeby sprawdzić czy będzie reakcja - oczywiście moje gdybanie)
No co, Babuszko bo nie wiem?
Sama podejrzewasz Tuttle'a lub Martina. Ale czarnoskórzy policjanci to idioci czy jak?
Gdzieś tam przytaczasz postać Gerarda Johna Schaefera , skończonego idioty , który wpadł przez własną indolencję umysłową. Jak to się ma do bystrzaka Rusta. Do kwantyfikatorów się nie odnosisz. Hej , pokażmy zabójcy zdjęcie z miejsca zbrodni , byłemu glinie , a nuż się przyzna i mamy sprawę rozwiązaną. No ja Cię proszę , nie o rękę bynajmniej , choć zakochałem się w Twoim nicku , lecz o chwilę refleksji.
Hmm ,chyba po tym sporze na forum , zostanie mi ( po wyjaśnieniu historii ) uroczyście zniknąć z wirtualnej przestrzeni lub pławić się bez końca w bezkresie własnego geniuszu . Krzepiące i smutne jednocześnie.
Twój oponent - chłop z lasu.
Z ich rozmowy jasno wynika, że czarni podejrzewają, że Rust manipulował śledztwem tak, żeby kogoś wrobić, bo sam zabijał. Harelson też im mówi "Skoro chodzi tylko o zaginione akta, to dlaczego ciągle pytacie mnie o życie prywatne Rusta i rzeczy niezwiązane z samym śledztwem? Macie mnie za idiotę, który nie zorientuje się, że chcecie kogoś wsadzić?" To samo sugerują mówiąc Rustowi, że jest kolejna ofiara. Te dwie sceny się łączą i dają do zrozumienia, że są gotowi wsadzić go do więzienia, o ile podczas przesłuchań nie uznają, że jednak jest naśladowca mordercy, albo, że niechcący aresztowano nie tego co trzeba. Ale sądząc po tym, że tamten morderca biega z trzonkiem od siekiery po polu w samych gaciach i masce gazowej, to myśle, że jednak był mordercą, może jest drugi.
Bez urazy ale zdanie ..." Ale sądząc po tym, że tamten morderca biega z trzonkiem od siekiery po polu w samych gaciach i masce gazowej, to myśle, że jednak był mordercą, może jest drugi."... nie ma sensu logicznego , nie łapię o co Ci w nim chodzi.
Ja pamiętam dialog Martina z detektywami - Martin: O co chodzi? Mam opowiadać o sprawie , zgoda . Ale cała reszta? O co chodzi?
Detektywi: - Nic , nasłuchaliśmy się opowieści. Słyszałem , że Cole był genialny , próbuję zrozumieć jak kombinował.
Przypomnij mi , jeśli możesz , w którym odcinku jest ten dialog ... "Skoro chodzi o zaginione akta itd..."
Bo jakoś nie mogę go przywołać w pamięci.
W pierwszym odcinku, prawie pod sam koniec (ok. 45 minuty) Marty pyta się po co ma opowiadać o Rusty'm, skoro miał opowiadać o sprawie (dialog, który przytoczyłeś). Podobnie jest w drugim odcinku. W pewnej chwili zaczyna dociekać po co im takie informacje skoro chcieli znać tylko akta sprawy (jest tekst o tym, że wie, że chcą kogoś usadzić), ale bardziej sam się nakręca na tą myśl niż sugerują to "przesłuchujący".
Co do: " Ale sądząc po tym, że tamten morderca biega z trzonkiem od siekiery po polu w samych gaciach i masce gazowej, to myśle, że jednak był mordercą, może jest drugi." - koledze pewnie chodziło o to, że mimo ze gość latający w masce jest tym właściwym podejrzanym, to może jeszcze być inny podejrzany, zamieszany w morderstwa. Ale jak zasugerowali dwaj panowie przesłuchujący Rusty'ego, pod koniec pierwszego odcinka: w nowym morderstwie są szczegóły zbieżne z pierwszym, tym z '95, które nigdy nie ujrzały światła dziennego.
Tak w ogóle trochę to dziwne- akta zginęły (prawdopodobnie huragan Catherine), więc próbują je odtworzyć przy pomocy dwóch gości, którzy prowadzili sprawę, ale czasami bardziej skupiają się na postaci Rusty'ego zamiast na dochodzeniu...
Już mi się przypomniał ten dialog. Z tego nadal nie wynika wprost podejrzenie o te morderstwa Rusta.
A sprawa z aktami trochę dziwna. Niby przepadły , ale detektywi znają szczegóły śledztwa sprzed lat i różne plotki z ówczesnego wydziału. Tłumaczę to sobie kontaktem z innymi funkcjonariuszami pracującymi wówczas nad tą sprawą , a być może nadal pracującymi w policji.
A w tamtym zdaniu , w trakcie pisania coś kolegę rozproszyło i jego sens jest dla mnie niezrozumiały , wolę nie interpretować.
Mi się podoba właśnie to wałkowanie, przez to poznajemy portret psychologiczny obu postaci, Rust i jego wizja świata przypadła mi do gustu. :-)
Kim jest Charlie Lang i co jest z nim związane? Nie wciąga mnie póki ten serial i momentami nie oglądam go z pełnym zaangażowaniem.
Zgadzam się Marcinek28, momentami łapię się na tym, że podczas oglądania wyłączam się po prostu i myślę o czym innym. W zapowiedzi 4 odcinka widać, że może rozwinąć się jakaś ciekawa akcja, na co liczę, bo jak na razie całe te ich filozoficzne dialogi nie wciągają :/
Będę wdzięczny za odpowiedź a propos Charlie'go Langa. To gatunek seriali, gdzie końcówki są kapitalne, ale początki trzeba przetrwać.
Podobno nie ma głupich pytań. Charlie Lang to były mąż ofiary - Dory Lang. Detektywi odwiedzili go w więzieniu. A ja zapytam jak można obejrzeć trzy odcinki i tego nie zauważyć?
Jeżeli mam być szczery, to mam podobnie, ale z innych powodów - po prostu zajmują mnie tak bardzo portrety obu bohaterów i relacja między nimi, że czasem muszę sobie mocno przypominać wątki na jakie trafili w śledztwie.
Ja mam wręcz przeciwnie, uwielbiam te dialogi. Postać Rusta - jak dla mnie genialna, brakowało mi tak nietuzinkowego bohatera w serialach, które teraz oglądam.
Właśnie na tych dialogach opiera się serial. To jak filmy Tarantino, jeden lubi pieprzenie o niczym, a drugiego to nudzi. Sama zbrodnia nie jest motywem przewodnim- bo serial nie jest nadrzędnie o wątku śledczym, a raczej o zabarwieniu społecznym- o relacjach, psychice, świecie i życiu, śmierci, w tym złu i psychopatycznych mordercach. Stąd teatralne dialogi i opowiadanie historii na tle rodziny, pracy, dramatów personalnych, zdrad, itd. Zgadzam się z kimś, kto wpisał się w ten wątek, że Rusty jest jak najbardziej prawdziwy i normalny w tym otaczającym go bagnie, choć to jego uważają za świra. Tymczasem jego ułożony partner, zachowuje się jak degenerat i jest to ironicznie podkreślone przy wywiadzie z nim, gdy to co mówi patetycznie, nie pokrywa się z tym, co jest ukazane w wspomnieniach.