świetny odcinek, 100% śmiesznych gagów, kolejne "IT THING" obśmiane, czyli powrót do korzeni,
że tak powiem: Caroline jak zwykle się fiksuje (swoją drogą świetnie jej w tym biuście C - ja w
swój pakuję trzy razy więcej zawartości niż ona i nie udaje mi się osiągnąć tak fajnego,
sterczącego efektu O.o), Max jak zwykle łagodzi, Earl jak zwykle rozwala logiką i spojrzeniem, Han
jak zwykle narzeka, Louis jak zwykle "brokeback" waiter, hahhah;), a mafia w wykonaniu Sophie i
Olega na koniec mnie zwyczajnie powaliła:D