No to w końcu doczekaliśmy się jednego z najbardziej wyczekiwanych odcinków. Dla niego wstanę o 3 w nocy :P
PS. Na HBO GO ma być podobno dostępny o 4am ze względu na środki bezpieczeństwa.
Dla mnie ta scena bitwy kompletnie bezsensowna. Ich jedynym atutem były mury i zamek, wiadome było, że zaleje ich armia zombie więc zamiast nastawiać jak najwięcej fos, rowów itd. naparzać czym popadnie z dystansu i mocno pilnować murów, żeby się nie przedostawali oni co robią? Wychodzą armia vs armia na otwarte pole. I jeszcze puszczają Dotraków i ścięcie w 5 minut. Fajnie wyglądały te gasnące światła, ale to było kompletnie bezsensu.
Super :D Zombie walka na to czekałam :D
Zaskoczyła mnie Mel... albo raczej to, że pojawiła się sama... beż żadnych koleżanek, które by z nią robiły czary mary. Gdy zobaczyłam te płonące miecze to przemknęła mi taka myśl, że to chyba tylko po to by było widać jak szybko umierają bohaterowie. Od kiedy lodowe zombiaki są aż takie szybkie?
Co do tej prędkości umierania to właśnie pierwsza faza była za szybka. Nie znam się na prowadzeniu wojny ale to chyba idzie tak, że pierwsza fala atakuje, wycofuje się a zaraz za nimi druga fala i tak dalej. Prawda, wróg miał przewagę, ale bez przesady żeby to tak łatwo poszło. Co dziwne Duch i Jorach wrócili mimo, że byli z samego przodu. Nie mniej jednak szanuje Mel za zaklęcie. Brawo brawo :D Byłam pewna, że Szary Robak zginie... no ale jest jeszcze kilka odcinków.
Nie jestem na 100% pewna czy ta strategia była dobra. Na dobrą sprawę gdyby nie przypadek i NK by nie zginął to przecież wszyscy by teraz maszerowali na południe z niebieskimi oczami - swoją drogą chciałabym bardzo zobaczyć wtedy minę tej sucz Cersei zwłaszcza gdyby przed nią pojawili się lodowi Snow, Dany, Tyrion czy ktoś inny.
Zdecydowanym minusem było to, że przez większość odcinka było strasznie ciemno... mało co momentami widziałam... chyba to było jakieś niecelowe nawiązanie do tytułu odcinka ;D
Szkoda mi bardzo małej Lyanny ale muszę przyznać, że pokazała pazur. Tak samo Berric ( ?) - niestety zawsze zapominałam jego imienia, ale jego śmierć była naprawdę smutna.
Sceny w kryptach były... okropne. Na duży plus sceny Sansy i Tyriona ale serio? Nocny Król jednak ożywił tych wszystkich Starków? Nie wierzyłam w to. Zauważcie, że do KP Ogar i spółka przynieśli jednego zombie w skrzyni z drewna. A tutaj nagle trupy, które są trupami co najmniej 50 lat a nawet znacznie dłużej na luzie wychodzą sobie z grobowców... kamiennych. Chyba od tamtego dnia zwyczaj palenia zmarłych przyjmie się na północy jako norma.
Zaskoczyła mnie scena zombie bawiących się w chowanego z Aryą. Myślałam, że jednak zwykłe zombie są mniej sprytne i Arya bez problemu przejdzie.
Nocny Król to mega kozak, podobała mi się scena w której smok zionął na niego a on nic. Sama śmierć Nocnego Króla... no taka sobie. Musiałam ją obejrzeć kilka razy pod rząd bo tak... za szybko poszło. Bardzo fajnie zakończony wątek Theona chociaż myślę, że jego śmierć już była gorsza- przecież on... no nie wiem co chciał osiągnąć taką głupią szarżą. Ok, pewnie że Nocny Król by zapewne i tak wygrał, ale Theon mógł więcej mózgu włożyć w ten atak. A ta broń jego też jakaś słaba. Zabrakło obsydianu? eh :/
Myślałam, że Nocny Król jednak przemówi albo zamiast po prostu zabić Brana będzie chciał np zamienić go w Innego czy coś...
Co do samej śmierci głównego złego to były wcześniej mini przesłanki że może to być Arya ale po słowach Mel to już zasadniczo było to na 99% pewne. Chociaż to jak Arya przemknęła między tymi zombie do NK to jakaś magia.
Zaskoczyło mnie, że nie aż tak dużo ważnych postaci poległo. Szkoda mi najbardziej Lyanny i Eda.
Końcówka taka... zaskakująco spokojna. Ale dobrze, że Duch przeżył.
Ogólnie oceniam odcinek dobrze.
Od sezonu piątego Starkowie nawet po śmierci muszą być zaje**ści...
Warto tutaj zauważyć, że żaden Sartk nie zginął. Nawet jeden nieumarły Stark nie został usieczony w walce... :D
Wiecie co...
Sporo osób narzeka, że ten odcinek (8x03) był beznadziejny, a ja wam powiem, że był o niebo lepszy niż cały film Avengers Endgame, na którym byłam w kinie hahaha.
Muzyka w GoT świetna, zwłaszcza na początku odcinka, jak wszyscy przygotowują się do bitwy (dudnienie w bęben).
"Sporo osób narzeka, że ten odcinek (8x03) był beznadziejny, a ja wam powiem, że był o niebo lepszy niż cały film Avengers Endgame, na którym byłam w kinie hahaha."
LOL, a jednak wolę GoT, bo przynajmniej było dużo NK, którego kochom, a moich ulubionych bohaterów Avengersów było
a) mało
b) a jak byli, to zeszmaceni
No to akurat fakt. Pomimo wszelkich debilizmów scenariusza, GoT świetnie mi się oglądało bo pomimo wku*wienia, było to wku*wienie jakby to powiedzieć... Pozytywne? To znaczy, ten odcinek miał dużą wartość rozrywkową. Muzyczka też fajna, a i jak Mormont umar to mi było smutno o dziwo. Poza Aryą zabijającą NK to nawet dobrze się bawiłem.
A Avengers? 3 godziny fan service'u, cringe'owych żartów, niszczenia postaci, dziwacznej nostalgii która pasuje do tak młodej serii jak pięść do nosa. Zdecydowanie wygrywa tutaj GoT. Przynajmniej nie musiałem oglądać mojego ulubieńca Jaimiego z grubym brzuchem który mamrocze jakieś bzdety i każdy ma go w dupie.
*mini spojlery Avengers*
W GoT przynajmniej większość przeżywa śmierć NK, az tego co widzę na necie, po Avengersach większe emocje budzi ciąża spożywcza Thora, niż zgony dwóch głównych bohaterów :D
Plot armoury, deus ex Arya i masa niesatysfakcjonujących zgonów (ot moim zdaniem tylko zgon Theona miał pewną moc, śmierć Lady Mormont też bez wstydu, ale to głównie fanservice). Już pal licho, że zabili Night Kinga, ale sposób w jaki to zrobili...
Poza tym mam problem z tym, jak ten odcinek jest wykonany. Były ogromne ambicje, próbowali pokazać chaos bitwy, ale tak naprawdę po prostu przez pół odcinka mało co widać, nie da się w to wciągnąć.
Też nie wiem, dlaczego uparli się na nocną bitwę. Podobno armia NK miała przyjść wraz ze świtem, to by lepiej wypadło, a przyszła grubo przed wstaniem slonka. Walka w Hardhome odbyła się w dzień i nic jej nie ubyło, a i straszniej było, bo było widać zagrożenie!
Chcieli mieć swoją Bitwę o Helmowy Jar, bo akurat była ona przytaczana jako wzór. Coś nie wyszło, bo tam jednak nie ma takich ciemności. Niby GoT pewnie chciał uderzyć w większy "realizm", ale odbyło się to kosztem oglądającego. Poza tym mam wrażenie, że montażyści też się nie popisali i za dużo zbliżeń, a za mało przestrzeni.
Akurat pomysł na nocną bitwę mi się podobał, ale jej wykonanie nie.
Chodziło na 100% o to, że bitwa w dzień byłaby co najmniej 2 razy droższa. Przecież tu nic nie było widać i to celowe.
No i super. ALE. Jak wiemy, że nas nie stać, to nie gadamy w telewizji że nasza sekwencja scen przebije rozmachem bitwy z Władcy Pierścieni.
Wychodzi na to, ze wystarczyło wysłać Aryie za mur i tyle :P Fajnie gdyby się okazało, ze to Bran jest tak naprawdę głównym antagonistą - mina reszty byłaby bezcenna :D
Jak okaże się, że głównym antagonistą jest jednak Dany której odwali i będzie trzeba ją ubić to wybaczę DeDekom wszystkie grzechy, amen.
Najlepszy był Beric Dondarion. Dźgnięty milion razy, ale i tak jakoś się doczłapał do wyjścia, a muzyka już przy dźgnięciach numer tysiąc jeden i dwa tysiące sto dwa sugerowały, że zaraz padnie.
Beric, pamiętamy
https://www.youtube.com/watch?v=bM15AF3H-xU
Jakieś mesjanistyczne przesłanie miała nieść jego śmierć? Bo jak tak rozłożył ręce niczym Chrystus na krzyżu to aż mi taka myśl przeszła po głowie, że oto Beric umiera za grzechy Westeros i wstanie z martwych dzięki Meliśce za 3 dni...
Jestem chyba jedną z nielicznych osób,która chciałaby żeby ten serial dobrze się skończył, lubię i Dankę i Jona, ktoś kto jeździ na smoku jest zajebisty i już :D ale serio? Cersei głównym wrogiem finałowego sezonu, która powinna zostać spalona mniej więcej w 7x01.... Nie wytrzymie...
To jest metafora życia... Możesz być mega kozakiem, jeździć na smoku i wskrzeszać umarłych ale jak nie masz złota to jesteś lamusem do odstrzału w połowie sezonu.
Metaforą życia jest to, że Cersei się specjalnie nie wysila, a wszystko jej się teraz udaje. Życiowe! :)
Ja w ogóle nie czaje jak mogli z niej zrobić głównego Villiana na finałowy sezon, to po co był sezon 7.. Mam ból dupy.. No nic mam tylko nadzieję, iż nie zabije żadnego smoka, bo jeśli tak to się obraże na HBO i anuluje subskrypcje.
Sądzę, że na koniec serialu nie będzie istniała żadna magia.
Daenerys i 2 smoki out jak nic. Śmierć Cersei czy Eurona to są raczej pewne.
Góra i Jon ożywieni więc wypada, że też. Chlip
Lepszy wariant byłby, gdyby 7 sezon skupił się na Cersei, a 8 sezon na NK.
Odwrotnie zrobili i najpierw pozbyli się NK więc jest to słabe.
Też tak uważam, 7 sezon Cersei, 8 Nocny Król. Jeszcze bym może rozumiała, gdyby to byli Lannisterzy z czasów swojej świetności. Zirytuje się też jeśli teraz będą robić na siłe jakieś wielkie claimowanie na tron Jona, on jakoś nigdy nie miał parcia na szkło. I w sumie będzie mi smutno jak z Danki zrobią totalna wariatkę.
Cersei powinna sie skończyć już w 7 sezonie bądźmy poważni ta postać była dobra ale teraz dla mnie jest zwyczajnie nudna od 5 sezonu ma te same motywy żadnych zmian niczego jak chcieli już koniecznie żeby villanem ostatecznym był człowiek mogli tego Eurona zrobić bardziej takiego jaki był w książce
Na moje to jej zwyczajnie odbiło i tyle, a przy tym nie umywa się do Villianow typu Joffery czy Ramsey, ani strategów jak Tywin, no po prostu nie czuje zagrożenia z jej strony, zastanawiam się tylko czy faktycznie Jon i Danka będą teraz w konflikcie.
Przeczytałem przeciek od typa który 4 miesiące przed premierą tego odcinka napisał dokładnie jak NK zginie i Theon i napisał także że Jon zabija Danke
Z tego co wyczytałem to dlatego że coś jej odwali zobaczymy jak to będzie wyglądać równie dobrze ten przeciek może okazać sie nie prawdziwy
Tylko jak to możliwe, że taka ciapa jak Jon z tego sezonu 8,będzie w stanie zabić Dany:). Co Ta Dany zrobi??? :) kobieta poświęciła dla Jona całą swoją armię, może drugiego smoka. Jeśli Jon naprawdę ją zabije, tak w walce o tron, to chyba będzie jeszcze gorsze niż śmierć Nocnego Króla :)
Weźmie Dankę na romantyczny wyskok na rowerach - wróć: smokach - żeby podziwiać norweskie fiordy. I tak stojąc w blasku zachodzącego, wiosennego słońca, chcąc zbliżyć się i pocałować swą królową Andaluzji i Żaluzji, niestety potknie się na kamyczku i popchnie Dankę, która zrobi klasyczny klifhanger, łapiąc się klifu, ale ponieważ zobaczy w wypolerowanych na wysoki połysk oksfordach Jonaegona Snowgeriana, że jej się makijaż rozmył, kierowana chęcią poprawy wizerunku, sięgnie do torebki i spadnie jak kamień w studnię i zrobi sobie kuku.
Czytałam te spoilery i się pokrywały z 3 odcinkiem kropka w kropkę, dla mnie by to było jakieś kuriozum, Danuta naprawdę dużo zrobiła dla Jona, mogła go spalić razem z zombiakami, a jednak uratowała mu dupsko again, jeśli tak będzie to ja się załamie :D
Latał sobie wronami, niczym dronami. Wydaje mi się, że wtedy po prostu Nocny Król bardziej precyzyjnie był go w stanie namierzyć, kiedy sobie wargował, a celem Brana od początku było zrobienie z siebie przynęty.
No, kompletnie mnie rozwaliło, że przecież mógł informować kto gdzie się znajduje, jak najlepiej się przegrupować, gdzie jest NK, czy już nadchodzi czy nie... a ta ciula siedziała tylko na dupie i pozwalała innym zdychać za siebie.
Na Branhubie.
Przed śmiercią postanowił pooglądać Eurona i Cersei w intymnej sytuacji...
Zaprwdę tak było, wszak musi nastąpić ważna dla fabuły scena, w której będzie Jamie i Cersei i Bran powie martwym głosem "widziałem jak się ruchałaś z Juronem i potem gadaliście w łóżku o sloniach" i Jamie w zazdrości zabije Cersei, bo on nigdy nie gadała z nią w łóżku o słoniach.
Jest bardzo źle. Nie ma pieniędzy na ten serial marne 15 mln dolarów na odcinek. To mniej więcej tyle ile trzeba płacić aktorom, każdy z głównych jak Jon bierze 500 tys. za odcinek, mniejsi jak Arya 175 tys. jeszcze bardziej poboczni po 50 tys. Policzcie teraz ile pieniędzy było na zrobienie odcinka a ile na zarobki aktorów. Już po pierwszym odcinku wiedziałem że to będzie Eco-sezon. Dwa odcinki ciągle w zamknięciu, tylko dialogi, żeby było jak najtaniej. Bitwa znów śnieżyca i noc wszystkie sceny ze zbliżenia. Oni chcieliby zrobić epickość, pokazać wiele miejsc i postać ale np. za samo pojawienie się Cersei trzeba płacić 500 tys. dolarów.
100% racja. Ja jak zobaczyłem 90 mln dol. na finałowy sezon to nie mogłem uwierzyć.
Niby wyższa średnia na odcinek niż przy 6 i 7 sezonie, ale one miały całkowity wyższy budżet 100 mln i 95 mln.
Liczyłem, że będzie 135-150 skoro to finał GOT i wielka wojna z NK. Widać w bitwie ogromne braki budżetowe i ewidentnie celowo zrobili bitwę w nocy, by zamaskować niedoskonałości i brak nakładów. Dlatego szybko pozbyli się NK.
Moim zdaniem ta bitwa wyszła najsłabiej z wszystkich jakie mieliśmy w GOT, a do Hardhome czy Bitwy bękartów nie ma nawet startu, a one działy się dzień.
Co z tego, że trwa dłużej jak nic nie widać mimo najlepszych możliwych jakości.
Nawet jak pojawi się 4K to nic to nie zmieni.
Hmm.. Jestem już po.. I mam mieszane uczucia co do tego odcinka.
Minusy:
- Ogólnie atak nocą był dobrym pomysłem u nieumarłych, tylko przez to momentami nie wiedziałem co się dzieje.. Część rzeczy w ogóle nie było widać, część była zbyt słabo widoczna :(
- Śmierć Edda, Lyanny i Theona. Ich lubiłem. Edda jako jednego z nielicznych kolesi z Muru mogliby zostawić :( Śmierć małej też była niepotrzebna i w sumie nic nie wnosząca. Jedynie Theon zginął tak jak powinien, ale mimo wszystko żal mi chłopaka..
- Z drugiej strony przy takiej rzezi zginęło stanowczo za mało imiennych. Troszkę to popsuło klimat, no ale cóż..
- Strasznie żałuję, że Danki nie ubito. Nie mam pojęcia jakim cudem Jorah się teleportował z zamku gdzieś w sam środek armii nieumarłych i bez problemu do niej dotarł, co samo w sobie było idiotyczne, ale czemu jeszcze ją uratował?! A już miałem cichą nadzieję na to, że się pozbędą tej baby.
- Taktyka w tej bitwie.. Może się nie będę wypowiadał :/
- Arya i Niebieski Zabrak. Nie pamiętam jak to było w serialu, ale w książce to były chyba jakieś przepowiednie, do których Arya nawet w naciągany sposób nie pasowała? Ale pomijając już ten szczegół, pomijając fakt, że ona za dużo roboty odwala i tak po prawdzie, gdyby nieco pomyśleli, to mogłaby też Cersei bez problemu ubić, to sposób zabicia NK był bezsensowny. Wiem, Arya jest ninją i w ogóle, ale musiałaby na prawdziwej niewidoczności gnać z zamku, żeby nikt z tej hordy nieumarłych jej nie zauważył. Jon był bliżej a jakoś nie mógł się dostać. No i ten podmuch wiatru.. Quicksilver ją podrzucił? Kolejna teleportacja, niewidzialność, odpalanie umiejętności "Zabójczy Skok" i bach. Koniec z potwornie groźnym antagonistą.
Plusy:
- Cała bitwa, chociaż taktycznie do dupy, to mi się podobała. Fajnie było popatrzeć na walkę.
- Spoko, że ktokolwiek zginął z bohaterów. Wprawdzie drugoplanowych, ale jednak.. Za mało, ale zawsze coś.
- Walka smoków była fajna!! Jej!!
- Nie podobało mi się jak zginął NK, ale dobrze się stało, że go już nie ma. Bałem się, że będą za długo ciągnąć jego wątek i w końcu stanie się to zbyt rozlazłe.
- Jaime uratował Brienne! To było miłe. Chociaż lubię bardzo Tormunda, to jednak J ma pierwszeństwo w kwestii tego romansu..
- Podpalenie tych mieczy i szarża z nimi pięknie wyglądała. Była debilna, ale mimo wszystko piękna.
Nie do końca rozumiem, czemu Kobieta w Czerwieni popełniła samobójstwo.. :(
ACH!! Mam jeszcze jeden plus!! Danka sporo straciła :D Wcześniej jednego ze smoków, potem prawa do tronu a teraz prawie całą armię :D No.. W takim razie odcinek mi się bardzo podobał!
Melisandre po prostu wypełniła swoją misję. Wyobraź sobie, że jesteś starcem który już ma dosyć a nie może odejść. Coś jak Tom Hanks w 'Zielonej Mili'. Wykonała co miała wykonać i może odejść spełniona. Wszak to bardzo stara kobieta.
No w sumie..
O! Przypomniał mi się jeszcze jeden plus odcinka.. Uśmiech NK jak mu ogień nic nie zrobił :D
Nie powiedziałbym, że Jon był bliżej niż Arya. Kiedy Melisandre dała do zrozumienia Aryi co trzeba zrobić, możemy założyć, że ta od razu pobiegła do gaju, wiedząc, że Bran jest przynętą. W tym czasie Jon jeszcze był w powietrzu.
Ja wiem, że było ciemno ;-) ale gdzie do cholery była reszta Armii Północy, gdzie Rycerze Doliny?!?! Na ekranie widziałem Dothraków (przez chwilę), Nieskalanych (dużo dłużej), Dzikich i jakieś dosłownie garstkę ludzi z Północy (co jak co ale powinni być liczniejsi od chociażby Nieskalanych)....