Premiera , godz. 3:00 rano , HBO , wszytko jak zwykle .
Właśnie wczoraj na YT zobaczyłem scenę ścięcia Eddarda Starka - te emocje kipiące z ekranu, poczucie bezsensu sytuacji u Neda. Te niedowierzanie Aryi. Każdy aktor wiedział co robi na ekranie, ten Varys podbiegający do Joffreya, Cersei go szturchająca (teraz się snują po prostu w drugim planie bez sensu.
Scena przesłuchania Jona Snowa przez Allisera i Janosa Slynta, gdy ten wrócił za muru. Jon Snow pokazujący pazur, odgryzający się Slyntowi. Te dialogi między Tywinem a Tyrionem i Joffreyem, gdzie widz łykał każdą wypowiedź.
Pełne emocji walki o stolicę między Stannisem i Tyrionem , inwazja Dzikich na Mur.
Cholera, nawet śmierć Viserysa była świetnie zrealizowana.
I teraz porównując to co było kiedyś, z obecnym fanserwisem, plot-armorem, fabularnym dnem... No niesamowicie go szkoda...
Oglądając pojedynczą scenę na YT z nie wiem, The Wire, The Sopranos (wybitne seriale) mam ochotę łyknąć wszystkie (kolejno) 5 i 6 sezonów.
A co do Gota mam świadomość, jak świetny serial ze świetnym podłożem literackim zamienił się w taką chałę :/ I aż się odechciewa. Szkoda.
Fajnie, że przywołałeś akurat scenę ścięcia Neda. Tyle tam się dzieje! Jest Ned, Arya, Sansa, Joff, Cersei, Yoren, cała menażeria stojąca wokół króla i KAŻDY COŚ ROBI. RÓWNOCZEŚNIE. I kamera jakoś nie dostaje zawału! :D Zwróć uwagę, jak teraz kręcony jest GoT, jak jest wyjątkowo więcej, niż 3 osoby w scenie, to każdy po kolei dostaje swoją rólkę do odegrania, jak w teatrzyku, jakby scenariusz był tak ubogi, że wymyślenie zachowania dla pozostałych odbywającego się równocześnie było nadludzkim wysiłkiem. Teraz kamera skupia się na jednej osobie, ktoś, kto stoi obok, choćby był równoważny, stoi grzecznie i czeka na swoją kolej.
Porównajmy sobie statyczną scenę "narady" wojennej w Winterfell po wygranej bitwie i te kołki sterczące wokół stołu z kamiennymi twarzami, po kolei odgrywające przeznaczone im scenki, ze statycznymi scenami spotkań Małej Rady. Kiedy np. Tywin coś yebnął, czy Joffrey jak się wygłupił i możesz obserwować każdego z pozostałych bohaterów mającego różne reakcje.
Miałeś wtedy poczucie, że oglądasz dynamiczną scenę z życia, a nie jasełka, w których dzieci wychodzą po kolei przed szereg i deklamują :D
2 lata mieli na napisanie scenariusza i sensowne domknięcie wątków, a odyebali taką kaszanę. Szkoda tego serialu, bo sezony 1-4 miały naprawdę potencjał, tam każda niemal scena i każdy dialog wbijał w fotel - a gra aktorska była na naprawdę wysokim poziomie w większości przypadków. Sezony 5-7 już zaczęły się fabularnie rozłazić. Natomiast obecny sezon to apogeum bezdennej głupoty, tu się nic kupy nie trzyma, postaci i ich budowanie przez 8 lat szlag najjaśniejszy trafił, logiki za grosz, główne wątki rozwiązane w 2 sekundy i to w najgorszym możliwym stylu. Nie zdziwię się jak na tronie zasiądzie Bran (a bo tak) albo Sam (a bo czemu nie, nie doszukujmy się logiki tam, gdzie jej nie ma).
"walki z randomami w Grze o Tron kiedys były naprawdę przyjemnie i sensownie realizowane"
Tak, jakość przedstawiania walk też się mocno obniżyła. Przykład z Ogarem to raz, do tego jest wiele słabych ujęć z Jonem, gdzie random na niego szarżuje, a Jon wykonuje powolne i niezdarne machnięcie ręką, po którym random pada. Zawsze jak widzę coś takiego, przypomina mi się Charlie Sheen w "Hot shots": gdy skończyła mi się amunicja, rzucił w grupę wrogów garścią łusek - i też padli :) Ja wiem, że telewizja, umowność, itd. ale tak jak piszesz - takie sceny i ujęcia można kręcić dobrze albo na odwal się.
Też zwróciłem uwagę na te wymachy Snowa :)
Choreografia zdecydowanie spadła na psy od 7 sezonu i tych walk z umarlakami. Ale zaczynało się to juz wcześniej patrząc na to co wyrabia Szary Robak z tym swoim wymachiwaniem dzidą. <Castarly Rock, dzisiejszy odcinek, walki z harpiami>
A to jak Sandor wymiótł tych 3 gwardzistów mnie załamało :D W 2 sezonie zabił na ekranie góra 2 kolesi podczas oblężenia Królewskiej Przystani, przy czym serio walcząc z nimi. Tutaj składa GWARDIĘ KROLEWSKĄ w 5 sekund o.O
Taki Stannis widać było, że walczy z Lanniserami na murach a nie ich wyrzyna. Jasne, wspina się po drabinie i nikt go nie zrzuca, ale to miało swoją epickosć. Nawet z tymi dwoma boltoniarzami przed śmiercią walczy z problemami.
Walki Yorena i wiele innych. Mogło to być dosyć naiwne czasami, ale oglądało się spoko, były co najmniej dobrze realizowane.
Jon Snow podczas obrony Czarnego Zamku, skacze z windy, walczy z dzikimi (jeden robi nawet mega odskok od jego cięcia!), choreografia dopracowana. Hardhome identycznie, kładzie góra dwóch umarłych a nie całą rzeszę. Zepsuło się trochę podczas bitwy bękartów, ale to dało się jeszcze przeżyć. A teraz jakieś niezgrabne wymachy itd.
A jak widzę tę drużynę A w 6 odcinku 7 sezonu, gdzie odpierają masę umarlaków, które z kolei w 8x03 jeżdzą po randomach jak chcą? Albo Brienne, Jaime i ekipa z takim plot-armorem, że się za głowę łapie?
Czyli walki, to co było niezłym elementem Gry o Tron stało się równie zyebane jak cały serial.
Niech się przyjrzą "The Outlaw King' jak robić walki. Tam nawet przeważnie dbali o skutki ciosów, gdzie cios mieczem w kolczugę nikogo nie zabija, ponieważ jej nie przebija o.O
Bawi mnie szybka transformacja Danki w największą zdzirę serialu. :D Zresztą cały ten ostatni sezon jest zabawny, nie dość, że fabularnie słaby to i z najmniejszą ilością odcinków tak jakby HBO chciało przyoszczędzić. Czekam na książki Martina.
Wychodzi na to, że Danka to niewyżyta kobita. To, że Jon nie chciał jej przeorać przelało czarę goryczy w jej szaleństwie xD
Racja, mógł chociaż klepnąć minetę z czystej kurtuazji, wychilloutowana Deyneris nazajutrz wstałaby w humorze, ale cóż - los miliona ludzi widać był Jonowi obojętny.
debilizm odcinków 8.03 do 8.05 powala. Bitwy robił dureń co nawet bijatyki w knajpie nie widział. Mnóstwo wątków skończona tak debilnie, że bawet nie wiem po co zaistniały. Aż mi żal fanów jak się gimnastykowali z NK czy księciem co miał być obrzezany. Postacie czy całe armie teleportujące się z miejsca na miejsce. DE-BI-LIZM.
Dramat. Ten sezon jest po prostu fatalny po całości. W tym odcinku podobała mi się jedynie konfrontacja braci Clegane (cieszmy się, że w ogóle do takowej doszło). Reszta - dno i pięciometrowa warstwa mułu. Danka jako Mad Queen powtórzy zapewne los swego ojca (już spaleniem Królewskiej Przystani TFUrcy dali do zrozumienia, że jadą po całości na "lazy writingu"). Szkoda tej postaci, bo jednak zapowiadało się na coś lepszego. No ale jest Jon Snow - czyli Aegon Targaryen - prawy i sprawiedliwy, ostatni z tego rodu więc Danka może się gonić. Jaime - o ludzie, tak spapranego character arc'u dawno nie widziałam. Po tym jak zostawił Brienne w poprzednim odcinku łudziłam się, że może jednak jedzie ubić Cersei - a tu oczywiście nie, okazuje się, że pojechał bo znowu poczuł do niej nagły przypływ miłości (a wydawało się, że się ogarnął). Sama Cersei - za tyle zła ile wyrządziła powinien ją spotkać jakiś spektakularny koniec z ręki kogoś, komu przed śmiercią musiałaby patrzeć w oczy i błagać o szybki zgon. Ale nie, lepiej niech se zginie pod gruzami w namiętnym uścisku z bratem, któremu zniszczyła życie i psychikę. Złota Kompania - mega LOL, okazali się tak potrzebni jak zającowi dzwonek na polowaniu, wybici w kilkanaście sekund. Tyrion - uwielbiałam tę postać przez siedem sezonów, w tym jest mega pierdołą - mota się po placu boju jak dziecko we mgle, nie może się zdecydować komu jest lojalny i mega irytuje. Arya to nie wiem, niezniszczalna jakaś - a scena z koniem to jeden z najbardziej kiczowatych momentów w dziejach tego serialu, można się porzygać tęczą. Jedynie Varysa szkoda, bo gościu był z nich wszystkich najmądrzejszy. Szambo totalne. Nic więcej od DD-ków oglądać nie będę. Wstyd, że po 8 latach można to było tak koncertowo spieprzyć główne wątki i characters arc budowane z taką starannością. Finał mi już całkiem zwisa, postać Danki rozjechana walcem totalnie, pewnie zginie z rąk Aryi albo - żeby nadać większej dramy - Jona, którego chyba faktycznie kocha(ła).
Jak Ci się podobało to fajnie, nie rozumiem po co atakujesz innych. Dla mnie ten serial to od 5 sezonu mega syf, a Panowie Weiss i Benihoff moim zdaniem nie mają za grosz wyczucia i pomysłów w pisaniu scenariusza. Od momentu gdy serial wyprzedził powieści Martina zrobiła się z tego telenowela i wydziwianie - tudzież szokowanie - na siłę. Tak uważam i mam do tego prawo. Zarzucać komuś ograniczenie podczas gdy sam robisz dokładnie to samo - nie przyjmujesz do wiadomości, że ktoś ma inne zdanie. Błagam, nie odpisuj.
Nie martw się Olka, DD-ków spotka zasłużona kara. Czytałem przecieki, że w finałowej walce uduszą się nawzajem kubkami starbucksa :)
LOL, ci goście nawet nie udają że mieli wywalone na ten sezon. Gawiedź obejrzy, idioci się zachwycą - hajs leci, a o to tu chodzi. Ten serial już trzy sezony temu zaczął schodzić na psy.
2 lata pracować nad sześcioma odcinkami i wypuścić takiego fabularnego gniota spieprzając wszystko co tylko się dało to naprawdę trzeba mieć talent.
Dokładnie!!!! Co oni robili 2 lata???
1. nie napisali normalnego scenariusza,
2. nie pozamykali wątków i tajemnic sagi,
3. z postaci-gigantów, niejednoznacznych i ciekawych takich jak Daenerys, Jon, Tyrion, Jaime - zrobili wariatów lub tchórzy,
4. Przez 5 odcinków 8 sezonu i w sumie przez cały sezon 7 nie było spektakularnych bitew - a na koniec dostaliśmy ciemną bitwę z zombiakami i rzeź jednego (!!! ) miasta,
5. nawet efekty specjalne były kiepskie - w poprzednich sezonach o wiele mocniejsze były bitwy sezonu 2,3, Hardhome czy choćby Bitwa bękartów,,
6. Smoki były fajne - ale już wilkora nie było - czy naprawdę zająłby tyle budżetu???
Czuję smutek na koniec - bo to był dobry serial - genialny przez sezony 2-4, trzymający się jako tako logiki w sezonie - 5 i 6 - i później równia pochyła aż do kompletnego zera.
Z tym budżetem to ciekawa sprawa. Niby taki wielki, a ten sezon wygląda po prostu biednie. Poza fabułą w pierwszych sezonach serial zawsze miał świetne stroje czy scenografię. Teraz kompletnie nie widać tego rozmachu. Wilkor niepogłaskany bo CGI drogie, bitwa w nocy bo CGI drogie, drugi smok odstrzelony bo CGI drogie. To na co ta kasa w tym sezonie poszła.
I to bardzo ciekawe - bo np. w sezonie 2 nie mieli jeszcze dużego budżetu - a jednak, kiedy Tyrion bronił miasta przed Stannisem, kiedy Davos z synami okrążał miasto morzem, kiedy Tywin plótł swoje intrygi razem z nieoczekiwaną odsieczą, nieoczekiwanym ogniem itp, kiedy człowiek drżaał o życie Tyriona - bo wydawało się, że już po nim - TAK - to była bitwa! To były emocje.
A tu w odcinku mieliśmy rzeź KL, Jon i Tyrion stali w tłumie i oddcyhali ci.ężko. Jaimie pałętał się po mieście. Dany latała na smoku i paliła niewinnych oraz całą flotę. Zero zaskoczenia, zero emocji, zero sensu.
Ten starbucks to chyba byla zamierzona reklama za grube hajsiwo, bo jakos nie chce mi sie wierzyc ze nikt tego kubka nie zauwazyl w post produkcji czy przy kreceniu sceny. I do tego z yebutnym logo do kamery.
Mym zdaniem śmierć Cersei zła nie jest. Raz - nigdy nie była czarnym charakterem wielkiego kalibru. Miała swoje słabostki, dbała o dynastię i swe dzieci. Nie różniła się zbytnio od zaprezentowanych nam władców, a nawet części lordów.
Patrz - nawet nie próbowała wysadzić miasta (domyślam się, a wnioskuję to z kolorów wybuchów, iż w mieście ciągle istniały zapasy smoczego ognia).
Została pogrzebana żywcem w rękach ostatniego człowieka, który ją kochał (a w każdym razie żywił do niej jakieś uczucie... jak to bliźniacy). Ta więź przeważyła nad zdrowym rozsądkiem.
Nie nie była ale to dla niej DDeki poświęciły NK .
I to dla niej wyeliminowano połowę ( podobno bo ja nie widziałem ) Dothraków , nieskalanych , smoka , nawet nie wiadomo po co ( oprócz szaleństwa Danuty ) więc znów jak NK była kreowana , ta śmierć była o tyle zła że Cersei zasłużyła na inną śmierć , no i kłóci sie to z przepowiedniami o zielonych oczach i młodszym bracie .
Jej śmierć była wzruszająca , no ale nie to powinno być konsekwencją wątku jej postaci i Jaimiego i tu wydaję mi sie że jest problem .
I tak teraz ostatecznym złym oficjalnie na praktycznie 1 odc została Danuta I Szalona .
Może i Groźna . Choć własnego dziecka ( umyślnie , nie liczy się z głupoty ) nie zabiła a Iwan już tak .
Dlaczego to nie może być takie szaleństwo na jakie cierpiał król Jerzy III Hanowerski? :(
Bo on był inteligentnym monarchą po przejściach życiowych .
A Danka inteligencją nie grzeszy .
Po za tym w KP już wszystkie drzewa spaliła , to i nie miałaby z kim rozmawiać .
Wiem , zasadzi , jakieś małe bo małe , ale drzewo .
Po za tym jak nie dotyka drzewa to też ma wizję .
Więc to chyba wymówki żeby dalej nic nie robić .
Wiem. Jego szaleństwo zabijało o wiele mniej ludzi i było zabawne... O to mi chodziło.
Danka rozprawiająca ze smokiem w nocnej koszuli - oglądałbym! :P
A nie do końca
Z tego co słyszałem podejrzewa sie 3 powody
Polityczne ( wojna z USA )
Higieniczne ( Arszenik w perfumach
Osobiste ( śmierć dziecka )
Ja jestem za osobistymi .
Tak jak cisnąłem po poprzednich odcinkach, to tutaj muszę dać solidne 7/10.
Minusy:
- Złota Kompania, ukazana jako najbardziej przepłacona banda miernot w całym uniwersum... ehh, szkoda strzępić ryja
- Skorpiony, które kiedy mają trafić to trafiają(ustawione na statku pod pełnymi żaglami) w ruchomy cel z kilkuset metrów, a kiedy nie, to nawet wystrzelić się z nich nie da(realnie ile pocisków poleciało w stronę Daenerys? Chociaż 5?) Fajnie pokazali manewry na smoku, gdzie trzeba było skorpionami kręcić, no ale oni chyba powinni być w pełnej gotowości, a nie dopiero niemrawo ustawiać się i celować?
Od razu zadałem sobie pytanie, skoro jeden Drogon zrobił praktycznie całą robotę to dlaczego zabili Raeghala? Nawet gdyby latał na nim Snow to nie zaatakowałby Daenerys.
Myślałem, że było to żenująco zrobione wyrównanie sił, jednak to nie miało absolutnie żadnego znaczenia. Jak już chcieli zabić kolejnego smoka to zdecydowanie lepiej byłoby to zrobić w tym odcinku.
No ale przecież trzeba było dać powody Daenerys, żeby zamieniła się w kompletną wariatkę w przeciągu odcinka...
- Ten punkt to plus i minus. Daenerys. Ja jestem zwolennikiem pomysłu zrobienia z niej szalonej królowej, to bardzo Martinowskie. Jednak niestety sposób w jaki ta przemiana została ukazana w serialu zakrawa o absurd. Tak naprawdę w przeciągu jednego odcinka mamy szaleńca gotowego spalić miasto razem z jego mieszkańcami? Ja rozumiem, że ona odgrażała się już w II sezonie w rozmowie z XIII-stoma(te cwaniaczki, które nie chciały jej wpuścić do miasta na pustyni, a później jedna z kast zakosiła smoki) jednak później potrafiła podejmować decyzje "pro-obywatelskie". Oszczędzała niewinnych, nie miała litości dla wrogów.
TAKA przemiana TAKIEJ POSTACI powinna zostać zarysowana na przestrzeni dwóch sezonów. Daenerys powtarzała, że nie jest jak jej ojciec, że nie chce być królową popiołów(nie zaatakowała miasta, kiedy miała 3 smoki i całą armię), słuchała swoich doradców pomimo ich błędnych rad. No nie można na przestrzeni jednego odcinka zrobić z niej wariatki, która pali miasto, które się poddało. Byłem pewien, że kiedy wystartowała na smoku, to obrała za cel jedynie Czerwoną Twierdzę i to miejsce zrówna z ziemią. No niestety nie, idzie to w kierunku jej śmierci i to pewnie z ręki honorowego Johna...
- Minusem mimo wszystko jest śmierć Cersei, nie jest to dla mnie jakaś gigantyczna wada tego odcinka, ale spalenie jej przez Daenerys byłoby zdecydowanie bardziej widowiskowe. A tak mamy jedną z najlepiej zagranych postaci w historii seriali, przez długi czas wręcz głównego antagonistę(sorry Nocny Królu, ale Ciebie D&D ustawili na drugim miejscu), która ginie pod cegłami. No szkoda, ja mam niedosyt.
Reszta odcinka same plusy, wizualnie i dźwiękowo absolutna uczta dla zmysłów. Kto nastawiał się na konkretne oblężenie może być się zawiedziony(ja na szczęście nastawiłem się raczej na rozpierduchę). Jestem zadowolony bo w końcu zostało prawdziwie pokazane jaką moc reprezentuje SMOK. SMOKI, które stanowiły główną siłę Targaryenów. Smoki, dzięki którym podbijali całe królestwa bez rozlewu krwi, a jeśli trzeba było to właśnie tylko z ich pomocą rozbijali niezdobyte twierdze(patrz Harrenhal).
Pożegnanie braci Lannisterów, bardzo emocjonalny dialog Tyriona, do mnie trafił. Rozstanie Ogara i Aryi też bardzo dobre, Sandor to chyba jedna z nielicznych postaci, które naprawdę do samego końca zostały poprowadzone na bardzo wysokim poziomie + rewelacyjna gra aktora od pierwszego sezonu. Można powiedzieć, że poetyckie odejście, skoczył z bratem w ogień, który był powodem jego nienawiści do Góry.
Chociaż flashbacki z walki z Oberynem Martellem miał chyba każdy z oglądających? ;)
Ukazanie plądrowanego miasta, ciągłych nalotów smoka, walących się budynków, brudu, spalonych ciał, płaczących ludzi szukających swoich bliskich lub ściskających ich spalone zwłoki... no muszę powiedzieć, bardzo mocne, na poziomie którego oczekiwałem od ostatniego sezonu Gry o Tron. Stało to na tak wysokim poziomie, że muszę dać 7, no niżej nie zejdę
Czytam tutaj komentarze ludzi, którzy jako argument na obniżenie oceny dla tego odcinka podają wady, o których wiedzieliśmy już w poprzednim odcinku(a nawet wcześniej). To, że zginęła(tak, absurd) połowa armii Danaerys. TO JUŻ WIEDZIELIŚMY. Że John Snow jest honorowy do granic możliwości i da się za ten honor zabić i ten honor go kompletnie zaślepia. TO JUŻ WIEDZIELIŚMY. Że postać Jaimego w 8 sezonie napisali w sposób absurdalny? TO JUŻ WIEDZIELIŚMY. Że praktycznie wszystkie przepowiednie z książek, a nawet te wspomniane w serialu(poza wizją Daenerys) można sobie wsadzić w kieszeń? TO JUŻ WIEDZIELIŚMY.
Tak można wymieniać, oceniajcie ODCINEK, a całości wystawcie osobną notę. Taka moja prośba :)
No tak bo i niestety wcześniejsze głupoty wpływają na obecną sytuację , ale i nie zabrakło tych dzisiejszych ( złota kompania której praktycznie nie ma , "intryga " Varysa , głupota Tyriona, Jona , nagłe szaleństwo , głupota stojącej do końca prawie Cersei , beznadziejna scena nagłego końca stania w bezruchu ( jakby sie rzucili do mordu to bym rozumiał ale oni dalej stali po rzucie robaka , bez mieczy ( podnosić zaczeli gdy sie tamci na nich rzucili ) , danka paląca pod koniec nawet własnych ludzi ( o biednym , niewinnym ( akurat stracenie Missandei , to nie ich wina ) plebsie nie wspominajac ) .
I to po prostu obniżyło tragizm rzezi ( ja sie spodziewałem bitwy , której juz niestety nie zobaczę ) .
Po prostu DDeki poszli w widowisko , bo to potrafia zrobić najlepiej , bez fabuły , wątków , strategii , logiki .
A rzeź jest łatwiejsza do zrobienia niz bitwa , bo i nie ma sie do niej do czego przyczepić .
To o czym wspomniałem, nastawiłeś się na bitwę. Byłoby epicko, przyznam, jednak ja jestem bardzo zadowolony widząc smoka w akcji. Pomogło moje podświadome nastawienie się na kompletny chaos(słyszałem już na kilka dni przed odcinkiem i sam domyśliłem się, że zmierza to w stronę smoczej rozpierduchy i szalonej Daenerys).
Cersei w mojej opinii została ukazana tak jak powinna, szalona, do końca butna i nawet w obliczu pewnej klęski stojąca twardo wierząc, że uda się zwyciężyć, pogrążona w szaleństwie i chęci zemsty(opuszczona przez wszystkich bliskich, po stracie 3 dzieci, można to zrozumieć). Od razu przypomniał mi się pewien kapitan z "Piratów z Karaibów" mówiący "It's just a good business" gdy jego statek rozpadał się w drzazgi pod ostrzałem Czarnej Perły i Holendra(chyba) ;) To już kwestia gustu, mi to przypasowało
Oglądnij jeszcze raz scenę rzutu włócznią przez Robaka, żołnierze Lannisterów obróceni są tyłem, powiedziałbym, że nawet szybko podnieśli miecze. W momencie gdy ludzie północy byli przy nich, wielu miało je w dłoniach.
Nie było nigdzie pokazane, że Danka paliła własnych ludzi ;) To już twoje logiczne założenie(które rozumiem, w takim chaosie byłoby to wręcz spodziewane). Myślę, że paliła ulice wgłąb miasta, gdzie jej armia jeszcze nie dotarła(poza napalonymi na zabijanie Dothrakami).
Na dobitkę muszę Ci powiedzieć, że ostatni odcinek reżyserują koledzy D&D :D Niech siedmiu ma nas w swojej opiece
"Please Remain Calm". Tytuł dzisiejszego odcinka serialu "Czarnobyl". Czyżby to taka aluzja HBO wobec nadchodzącego finału GoTa? :D
Jak nagle w tym tygodniu wrzucą na platformę obie części "Głupi i Głupszy" to będzie już jasny sygnał :D
Ten Czernobyl dobra ocena i obsada, chyba trzeba będzie się temu przyjrzeć, dzięki
Żaden problem. Naprawdę warto. Ja pewnie obejrzę sezon 2-3 razy. Pilot był idealny.
A ten "Czarnobyl , to jest o katastrofie , czy coś związanego tylko z lokalizacją ?
Naturalnie o katastrofie. Sama eksplozja, akcja ratownicza i przede wszystkim działania władzy radzieckiej. Ich kampania dezinformacyjna, przedkładanie prestiżu państwa i systemu nad dobro jednostki. Sposób myślenia człowieka radzieckiego.
Sposób myślenia człowieka radzieckiego.
A to akurat bardzo proste , strach , strach i jeszcze raz strach , zmieszany z propagandą .
I z tego serial zrobili . No ale może warto zobaczyć , skoro Got sie kończy .
Przynajmnie to historia , to i mnie nie zaskoczy ale i nie zniechęci :) .
Pamiętaj iż to są ludzie radzieccy z lat 80-tych. Strachu jakby mniej ale dużo ślepej wiary w państwo i przede wszystkim ślepe posłuszeństwo, niezdolność do działania niezgodnego z linią partyjną.
Jest to jednak przede wszystkim próba ukazania katastrofy z całą - przeważnie mocno improwizowaną - akcją gaśniczą typu piloci śmigłowców zapewniający sobie osłonę we własnym zakresie, bioroboty itp.
Sezon 8 GoTa nie zaoferował mi tyle emocji co pilot czarnobyla.