Więc za niecałe 4h wielki finał. Jaki by on nie był, to jednak coś ważnego się kończy w historii TV.
VALAR MORGHULIS :D
Moim zdaniem wyłożono to wręcz łopatologicznie, że dla Daenerys wojna się nie skończyła. To było w przemowie do jej wojsk.
W ogole to takie 'amerykanskie' - wojna ok, dojscie do wladzy po trupach ok, walka polityczna ok, ale jak wladca zaczyna gadac o lepszym swiecie i sprawiedliwosci to juz najwieksze zUo, komunista, zwiazki zawodowe, i najlepiej od razu kulka miedzy oczy wariata. Ale ziomki z rady krolewskiej rozdajacy sobie nawzajem przywileje i dla ktorych priorytetami sa burdele i chanie to juz takie fajne swojskie dobre chlopaki sa :D zayebali szalona krolowa i jest git, widmo komunizmu i jakichkolwiek zmian odegnane, mozna powrocic do przepuszczania kasy na dzifki i wino
ludzie to chyba rozgraniczają na:
Tywin - mordował z celem, więc nie jest szalony, skur...el, ale taktyk
Cersei - mordowała z celem, więc nie jest szalona, skur...el, ale taktyk
Danka - w afekcie, więc jest szalona. choć mi się wydaje, że miała to zaplanowane - Robak wiedział co ma robić, po akcji Danki i dziwne, że ludzie też nie klasyfikują tego jako: skur...el, ale taktyk
w gruncie rzeczy to mordowanie celowo-taktycznie jest gorszym skur...em, bo przecież szaleństwo nie zależy od Danki, nie panuje nad tym a Tywin, Cersei podejmują własną decyzję
"Żelazny Tron i stolica pełnią funkcje bardziej symbliczną, nie sa faktyczna władzą."
Faktyczną władzę miała Cersei. Jej śmierć oznaczała w zasadzie koniec wojny. Możliwe, że inne królestwa by się trochę buntowały, ale raczej niezbyt ochoczo po tym, co się stało z King's Landing.
"Jon jest rozmytym konformistycznym lamerskim, bezużytecznym, podległym na manipulacje słabym i przykrym idiotą. Nawet nie dał Dance szansy na bycie szaloną, zabił swoja laskę tylko dlatego, ze się bał. Zenada."
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Kurde już myślałam, że tylko ja mam tak niską opinie o tym fajtłapie.
"Oczywiście wątek Najt Kinga był jak się okazuje totalnie zbędny. Nawet głupek Dżon wciąż potrzebuje bramy żeby przejść przez Mur, chociaż jest tam wielka kurna dziura wypalona przez smoka."
Dziura jest gdzie indziej :) Co w żaden sposób nie zmienia oceny Jona - tak, to głupek.
To niech kurde korzysta z dziury i wychodzi dziurą, dupek XD
I tak jestem dla niego łaskawa. W zasadzie to troche mi nawet głupio ze go kiedyś tak lubiłam. Po bardzo długim etapie zachowywania się jak smark, w końcu miał osobowość (a nawet zarost) tylko po to żeby zaraz potem zostać jednym z narzędzi do zepsucia postaci Danuty.
W zasadzie chyba najbardziej wkurza mnie to, że zachowal się jak tępy ch*j i jeszcze robi z siebie OFIARĘ.
U niego fryz idzie w parze z osobowością. Najpierw było tak sobie potem było lepiej a jego ostatnie uczesanie było fatalne. Tak jak i sam Dżon. W tym sezonie nawet fryzurę miał zyebaną :(
I z glutenową twarzą.
A to nie Ty pisałaś rozprawkę o twarzy Onkel Benjena i żeśmy doszły do wniosku, ze to od glutenu?
TAK!!!! buhahahahaha
Ale pamiętam też ze istniała inna opcja, że napęczniał bo jadł za dużo soli?
Faktycznie to chyba rodzinne bo Jonowi tez nawet tak usta dziwnie spuchły.
Zapomniałam już na amen o Ąkel Bężę a taki był w nim potencjał. W sumie tak samo jak w Dżonie wiec zmarnowany potencjał tez chyba mają w genach :;(
Aż łzę uronię nad tą wiekopomną sceną pojawienia się Onkela, jak się przypadkiem obok Jona pojawił wracając z lampionami z rorat :')
to był taki trochę fan service ale jaki uroczy :)
Do tej pory pamiętam jak wariował z tymi lampionami, prawie mu ręce z zawiasów powyrywało tak się wczuł :(
I kolejny biedak który "zginął" ratując bezużytecznego Dżona, zaraz po tym jak uratował bezużytecznego Brana/
No ale Benjen miał wyczucie czasu i miejsca na tych pustkowiach. Przecież nie było nawet kogo zapytać o drogę (o godzinę też).
A to nie są żadne lampiony, tylko "kometa". Zapożyczyli ją z "Malowanego ptaka" Kosińskiego
Ej, ej, ej, wiecie co znalazlam w internetach? Ta scena z Duchem na koniec jest przeklejona zywcem z 4 sezonu! To dlatego Jonowi zrobili fryz z dawnych sezonow, zeby nie wydawac kasy na animacje wilkora.. No ja yebie :D
https://66.media.tumblr.com/9aa092bfd161d863e32f64becfbea7a4/tumblr_inline_prv7n oer9c1v6q8wn_1280.jpg
hahahahahhahahahhahahahahahahahahah
NIE!! aż musze zobaczyć na yt sceny z wilkorem z 4 sezonu żeby zobaczyć czy to prawda bo az mi się wierzyc nie chce lol. Ale poki tego nie zweryfikuje to się trochę posmieje na zaś xDXDXDXD
Ja uwierzylam internetowi na slowo, plus wydaje mi sie wiarygodne ze DDki sobie tak przyoszczedzily :D ale z ciekawosci tez sprawdze
Kurde chyba to ściema bo ja widze zupełnie inną scenę haha ale to by było bardzo w dedekowym stylu to prawda, te głąby zawsze oszczędzały na wilkorach i nigdy im tego nie wybaczę.
najgorsze jest to że to było faktycznie bardzo prawdopodobne i nikt by się specjalnie nie zdziwił lol to swiadczy na jakim poziomie był ten sezon xDxD
W sumie to nawet się trochę zdziwiłam ze w tej ostatniej scenie pamiętali o tym, ze Duch powinien być trochę większy niż w tej z 4 sezonu. ŁAŁ
Serial chyba chcial pokazac ze Tyrion i Jon to sa ci madrzy, dobrzy, szlachetni i odpowiedzialni, ale 'troche' nie wyszlo
Spojler nie tylko się sprawdził co do Brana na tronie ale i dokładnie podał sklad rady królewskiej- Tyrion, Bronn, Sam...Obejrzałam szczegółowy opis ostatniego odcinka na tydzień przed emisją i byłam pewna, że nic się nie sprawdzi bo tak niemożliwy był przeciek najbardziej strzeżonego serialu na świecie...Nawet to, że Tyrion rzucił spinkę/broszkę na schody...Dla mnie zadziwiające też były przemiany Szarego Robaka, z jaką częstotliwością się zmieniał. W Essos prawy, bez skazy żołnierz, w stolicy Westeros zamienia się w rzeźnika by zaraz potem stać się najbardziej powściągliwą postacią gdy oszczędził Jona i Tyriona... No i też nie można zapominać jak to w czasie procesu/elekcji lordowie pozbyli się problemu z potomkami Jona w ramach kary. Po co im prawowici pretendenci do tronu ?
Ależ to było mierne... Jak można było przepchnąć kandydaturę tego Drewna na króla ?
Mimo 2 bitew które miały w sobie coś nie coś z epickości, to był najgorszy sezon.
Niesamowicie zmarnowany potencjał.
Najbardziej w&urwiającą postacią oprócz Siedzącej kłody, zostaję Szary Robak.
Jako hejter z konieczności dorzucę kilka kamyczków, które, z tego co wiem przykryły nieznacznie ciała Jamiego i Cercei chociaż widziałem wcześniej tony gruzu przykrywające tą parę. Po drugie nie podoba mi się spłycona i śmieszkowata scena z radą. Rozmowa Tyriona z Jonem - czy karzeł wiedział, że gada z głupcem? Bo tak to wyglądało. Generalnie sezon był jak 110 m przez płotki - szybko, za szybko, bo wszystkie płotki spadły a na mecie wszyscy mieli poranione piszczele.
Pierwsza połowa podobała mi się. Do momentu w którym Drogon zabiera ciało Danki i odlatuje. Fajny klimat. Potem tylko gorzej. Jestem w stanie zrozumieć dlaczego Bran został wybrany.
Człowiek bez emocji, mający wgląd na wszystko co się dzieje, potrafiący przejrzeć każdego na wylot, ok. Nie jest agresywny, ale czy mu zależy na ludziach?
Myślę, że nie chce ich skrzywdzić, ale z drugiej strony wiedział, co Dany chce zrobić i nie powiedział nic. Pozwolił, żeby spaliła to cholerne miasto.
Ale Szary Robak, który popełnił zbrodnię wojenną, zaatakował żołnierzy, którzy się poddali. Z drugiej strony jaką on ma władzę, żeby decydować co z Jonem Snow? Przepraszam najmocniej, z Aegonem Targeryenem, 2 ( albo 3 tego imienia) białym wilkiem????
Jon zabił Tyrana, kobietę która spaliła tysiące ludzi a po wszystkim stwierdziła, że ich " uwolniła". Lubiłam Dany od początku, przez nią zaczęłam to oglądać.Szary Robak powinien być sądzony za zbrodnie wojenne a nie JOn Snow.
Davos i jego propozycja dla Robaka: osiądź w Reach i załóż rodzinę. Ktoś zapomniał, że Nieskalani nie maja jak się rozmnożyć. No K8rwa.
Sansa królową północy. Super, tylko szkoda, że ród Starków wymrze, bo jako królowa raczej pozostanie bez męża, bez dziedzica, Arya wypłynęła w piz*u, Bran nie może mieć dzieci. Jon W NS bez perspektywy na dzieci. Starkowie wymrą.
Zaiste słodko- gorzkie zakończenie. Super, że koniec, nie trzeba będzie się denerwować, co dalej. Mam nadzieję, że w książkach będzie to wytłumaczone i rozwiązane lepiej i bardziej logicznie.
Nie mam siły pisać o bezimiennym księciu Dorne, h*j z nim wszystkimi.
Zapomniałam o Bronnie na śmierć. Zabójca, sprzedawczyk, Lord Highgarden. Sam nowy maester, a co z Gilly???? K*rqwa. Pijana JESTEM.,
"Przepraszam najmocniej, z Aegonem Targeryenem, 2 ( albo 3 tego imienia) białym wilkiem????"
Szóstym :)
Z tym Samem to nieporozumienie. Gilly w ciąży, a on zostaje maesterem. Jaki to miało sens? To już mogli go zrobić lordem Reach, a Bronnowi dać jakieś Bliźniaki czy Casterly Rock skoro Tyrion siedzi cały czas w stolicy.
Ale numer dostałby dopiero po koronacji, więc teoretycznie Jon też nie jest szóstym bo go nie koronowali :D
Mam nadzieję, że w książce Jon otrzyma inne targarieńskie imię, bo wychodzi na to, że Rhaegar miał dwóch synów z dwoma różnymi kobietami i obydwóm dał na imię Aegon.
Albo raczej Lyanna dała swojemu synowi takie samo imię, jakie miał syn jej męża z poprzedniego małżeństwa.
"Ktoś zapomniał, że Nieskalani nie maja jak się rozmnożyć." no halo! Po bitwie z Nieumarłymi udało im się świetnie odbudować szeregi, jak inaczej mogli to zrobić niż przez rozmnożenie? Może w Essos to jakoś inaczej działa i się rozmnażają przez jakieś pączkowanie, problem załatwiony!
A tak serio to aż wybuchłem śmiechem jak to oglądałem, z Edmura Tully oczywiście musieli się pobrechtać bo ahahaha taki to błazen zawsze był, ale jak Davos coś powie to świętość xD
Coś... coś się popsuło i nie było mnie słychać to powtórzę jeszcze raz - nie przeczytałem wszystkich ponad 300 komentarzy, więc pewnie ktoś już to stwierdził - największym skur...m okazał się Bran Stark - napuścił na siebie dwóch ostatnich Targarejenów by uzyskać tron i wprowadzić republikę. Przebiegły drań, to on ma na rękach krew mieszkańców stolicy.
"największym skur...m okazał się Bran Stark - napuścił na siebie dwóch ostatnich Targarejenów by uzyskać tron i wprowadzić republikę"
no jak się spojrzy z boku na to wszystko, to tak to właśnie wygląda.
Poza tym, jak już został królem, to zamiast zająć się odbudową królestwa to poleciał szukać smoka...Po co ? Niestety nie wyjaśnił. Być może dedeki wiedzą albo niekoniecznie...
"Być może dedeki wiedzą albo niekoniecznie..." - wystarczy że wiedzieli od G.Martina, że muszą Brana posadzić na tronie, reszta to kosmetyka.
I jeszcze jedno, rozwala mnie fakt, że po tych wszystkich rzeźiach zdradach wojnach gwałtach, nagle co? Trzeba nam miłego kochanego króla marionetki, który będzie każdemu przytakiwał? Daje im jakieś pół roku i znowu będzie wojna, bo zawsze się znajdzie ktoś kto będzie chciał władzy, od kiedy w Grze o Tron głównym założeniem było, iż ludzie są z natury dobrzy.. Az tęsknie za Ramseyem...
Świetlana przyszłość, którą rysują dedeki dla świata podanutowego brzmi zaskakująco znajomo. Hm, gdzie ja to słyszałam. "I żyli długo i szczęśliwie, i ja tam byłem, miód i wino piłem". Tak, chyba to.
No wlasnie, tez na to zwrocilam uwage, przez te wszystkie sezony knucia, zdrady, zabojstwa, wojny, wszystko dla wladzy, a teraz w ciagu 10 minut ustalamy kto bedzie nowym krolem, jednoglosnie, nikt nie ma z niczym problemu
Rodzina i zwolennicy Starków mieli w głosowaniu przewagę. Wprawdzie nie ustalono ordynacji i nie wspomniano, że musi być konsensus, ale Sansa wystarczająco dobitnie mówiła o wojskach Północy pod murami KP. Więc pewnie coś luda się z nią przywlokło. Pozostaje książę Dorne, które i tak miało pewną autonomię, nawet za Targaryenów, oraz Yara. Szary Robak, głównodowodzący Nieskalanych i Dothraków nie miał nie tylko ambicji politycznych, ale i pomysłu przekraczającego uzyskanie "sprawiedliwości". W gruncie rzeczy nic nie szkodziło, aby plan wybrania króla wyszedł od innej osoby (choćby Sama, udającego bezstronność) i był już wstępnie omówiony jako konieczność polityczna. Wtedy nawet wrzutka z jednym kandydatem tak by nie raziła.
Żeby tylko nie płakać, powiem dla odmiany, co mi się w odcinku podobałało.
1. Danka, jak nigdy mi się zupełnie nie podobała, to w tym odcinku była mega, ale to mega sexy.
2. Moment, gdy Danka pierniczy o swoim dzieciństwie, a Jon gasi tekstem" Czy byłaś tam? Widziałaś? Dzieci. Małe dzieci. Spalone!" - to świetny fragment.
3. Ogólnie zakończenie wątku Jona całkiem spoko zważając jaką był dupą w ostatnich odcinkach i w sumie trudno sobie wyobrazić lepsze zakończenie dla niego niż wolność za murem.
No i niestety na tym koniec plusów.
ALE. GÓWNO.
Dramat, dno i 20 metrów mułu. Odcinek sklecony z wątków ujawnionych przez Martina sklejonych idiotycznymi pomysłami Dedeków. Ani to grzało, ani ziębiło, głównie nudziło, okazjonalnie wku*wiało, a w zakończeniu już tylko śmieszyło.
Najbardziej zabolało mnie to, co stało się z Jonem. Że Dedeki postanowili zrobić z niego ch*ja ostatecznie stało się jasne przy nikczemnym porzuceniu Ducha. Ale żeby aż tak zeszmacić tę postać? Odebrać jakikolwiek zdrowy rozsądek, inteligencję emocjonalną i KRĘGOSŁUP MORALNY, który był znakiem rozpoznawczym bohatera? Scena rozmowy z Tyrionem była po prostu straszna, bolało patrzeć, jak Tyrion usiłuje przekonać Jona, że może, jakimś dziwnym trafem, wybicie miliona niewinnych ludzi jednak nie jest szlachetnym czynem godnym władcy kierującego się zasadami humanizmu.
Śmierć Danki kompletnie wyprana z emocji. Przez chwilę myślałam, że Jon da się Dance przekonać, powie drewnianym głosem "I don't want a throne. You're my queen. I love you" i oficjalnie zostanie księciem małżonkiem Adolfa w spódnicy.
Zastanawiałam się jak Nieskalani dowiedzieli się o zabiciu Danki przez Jona. I wychodzi mi, że Jon-imbecyl po prostu musiał im powiedzieć xD Nie mam za to pojęcia, czemu go nie zlinczowali, tylko celem wydania sądu łaskawie zebrali posiadówkę tego, co w danej chwili uchodziło za arystokrację Westeros, która nie miała nad nimi ŻADNEJ władzy.
Wolna elekcja i barwna przemowa Tyriona rysującego przed Westeros świetlaną przyszłość zbudowaną z cegieł prawości, szlachetności i dobrych intencji. Trzymajcie mnie. Ktoś powinien przerzucić im przez tunel czasoprzestrzenny parę książek o historii Polski, żeby wiedzieli co ich czeka za kilkadziesiąt lat. Szczęśliwie, różowa chmura prawości krążąca nad bohaterami od początku sezonu osiadła na skroniach decydentów i nakazała im wybranie na króla... pamięci świata. Równie dobrze mogliby koronować jakąś bibliotekę.
Bran to w ogóle niezły spryciarz. Poczekał aż arystokracja Westeros wyrżnie się w pień, upośledzone niedobitki przekonał, że jest Buddą, tak żeby wygrali za niego dwie wojny, ubili władcę Ciemności, pokonali szaloną tyrankę i olali WSZYSTKICH z lepszymi prawami do tronu, po czym zadowolony usadził tyłek w Czerwonej Twierdzy. Na koniec jeszcze nudne zarządzanie państwem zrzucił na innych, a sam poleciał tańczyć z wronami. Nikodem Dyzma Westeros.
Ku pokrzepieniu dostaliśmy jeszcze scenkę Wesołej Kompanii droczącej się, czy lepiej inwestować budżet we flotę czy w burdele . A już myślałam, że nie uświadczę w tym serialu gorszej "gry politycznej" niż Sansa i Danka kopiące się po kostkach. No ale przynajmniej wiemy w rękach jakże klawej drużyny spoczywają losy Siedmiu Królestw.
Jon za Murem. To jeden z tych elementów, które wyglądają wybitnie martinowsko, ale już sposób pokazania i doprowadzenia do sytuacji jest po Dedekowemu skrócony, spłycony i ogólnie ch*jowy. Jon, który poświęcił wszystko ostatecznie wydymany i zostawiony samemu sobie? Smutne. Tragiczne nawet. Szkoda tylko, że od dwóch sezonów Dedeki robiły wszystko, żebym znienawidziła tę postać. W efekcie po prostu żałuję, że Jona w ogóle wskrzesili.
W ogóle nie akceptuję tego odcinka.To był jakiś wołający o pomstę do nieba fanfik, a nie zakończenie jednej najbardziej skomplikowanej i wielowymiarowej historii ostatnich lat. Shame. Shame. Shame.
Dobrze gadasz!
Już się pogodziłam z tym, co zrobili z Sansy i Aryi, miałam na to kilka ostatnich sezonów, do połowy tego sezonu nie pogodziłam się z tym, co zrobiono z Jonem, aczkolwiek siłą rozpędu wciąż miałam do niego sympatię.
Ale ostatnie trzy odcinki to po prostu.. jakbym oglądała bicie tego człowieka łopatą po głowie :D TO nie jest Jon!! To cham, zasraniec, a ostatecznie zdrajca, tchórz i morderca. Jon, który gardłował się, żeby przekonać Mance'a, negocjował z Tormundem, który postawił wszystko na jedną kartę, podejmował niepopularne decyzje, bo tak BYŁO TRZEBA, za co został zabity (!!!) teraz zachowuje się, jakby nie miał serca, rozumu, sumienia, miłosierdzia w sobie.
Doskonała analiza dojścia Brana do władzy. Dorzuciłabym też Sansę. Bajkowa wizja Nowego Ładu atrakcyjna i wiarygodna jest chyba dla dzieci w wieku szkolnym, bo na pewno nie dla kogoś, kto uważał na lekcjach historii. Albo na 4 pierwszych sezonach GoT :D
O Sansie już mi się nie chciało pisać. Nie znosiłam tej postaci od początku, ale przynajmniej była spójna i miała swoją rolę w opowieści. Jeszcze w pierwszym odcinku 8 sezonu, Sansa mnie pozytywnie zaskoczyła podniesieniem kwestii wykarmienie wielotysięcznej armii. Taka przykra przyziemna kwestia w świecie bujających w obłokach idealistów i wyzwolicielek ;) Jej wku*w o to, że Jon tak łatwo oddał Północ też rozumiem, bo przecież nie było tu żadnych paktów, negocjacji, układania się - ot, wioskowy głupek zgodził się na wszystko co mu wcisnęła blondi ;) Szybko Sansę dopadła jednak Fabuła i Epickość i wszystko się rozeszło w szwach. Śmieszny jest ten pomysł, że została Królową Północy w wyniku zmasowanego działania płomiennych przemów, dobrych intencji i obłoków honoru, w których zaczęli pławić się bohaterowie.
Dla mnie Sansa to nie jest postać, która może wyrosnąć na pełnowymiarową graczkę na miarę Olenny czy Tywina. Jeśli w książkach Sansa kiedykolwiek zyska jakąś ważną pozycję to raczej z przypadku, pchana przez Littlefingera albo jakieś inne siły, które postanowią wykorzystać ostatnią Starkównę do swoich celów. Przemiana Sansy w niby-ucieleśnienie Girl Power jest straaaaasznie naiwne i ja tego nie kupuję.
Już bym wolała, żeby Sansa była po prostu ciągle wykorzystywaną dziewczyną, która na koniec ma dość, buntuje się przeciw narzucaniu jej nowych władców, nowych kierowników i menedżerów :) Niech będzie cięta na Dankę i Jona, nawet w trochę nieracjonalny sposób, ale wiarygodny psychologicznie. Niech ten finałowy konflikt ma podłoże w jej traumach i nieufności.
Ale na litość boską, kto wymyślił Graczkę Sansę??????? Sugerując, że jest bardzo sprytną osobą stawia się ja na równi z tuzami intelektu, a przecież zarówno Tywin, jak i Olenna byli sprytni już w młodości, Varys przetrwał dzieciństwo siłą swojego umysłu, LF wspinał się po drabinie społecznej od najmłodszych lat - w Sansie tej inteligencji po prostu nie było (choć nie mogę jej odmówić kilku dobrych zagrań w KL, ale to nie było coś na poziomie wybierania na chłodno przyszłego męża, jakiego dokonała Olenna będąc w jej wieku). Jej atutami było co innego, równie wartościowego.
I to ciągle powtarzanie przez bohaterów, ach, jaka Sansa jest mądra. Jakby za tym stwierdzeniem nie stały fakty i trzeba było upewniać widzów :)
O to to - Sansa nie miała tego rodzaju inteligencji, który jest potrzebny do pięcia się po szczeblach władzy, chłodnego planowania ruchów i bezwzględnego ogrywania przeciwników. Umiejętność przetrwania? Tak. Trochę nabytego sprytu? Spoko. Geniusz taktyczno-strategiczny? Nope, przykro mi, nie ten adres.