Scenariusz scenariuszem, na pewno Krzyśkowi i Emilce nie pomagał. No... wciąż nie pomaga.
Emilia była dla mnie najznośniejsza na początku serialu, kiedy była jeszcze cnym dziewczęciem nic nie wiedzącym o świecie i nie musiała trudnić się królowaniem. Wniosek z tego taki, że z graniem zwykłej laski daje sobie radę, ale z czymś bardziej skomplikowanym - już nie. Zdolny aktor okiełzna jakoś zwariowane pomysły scenarzystów i przynajmniej nie będzie robił głupich min. Mnie Danka i Jon irytowali w dużej mierze właśnie przez ich mimikę - ja wiem, że ona to dumna królowa, on chłopaczek stopniowo zdobywający doświadczenie, ale to nie oznacza, że mają robić miny jakby parodiowali samych siebie. No chyba, że bezczelnie robią sobie podśmiechujki z Dedeków ;D
Wiadomo, że ani Kit, ani Emilka do tytanów aktorstwa nie należą, ale będę obstawała, że jak masz do zagrania ograniczoną rolę, to trudno o wysiłek :) Nawet na forum już się wyśmiewają z Dinklage, że ma gówniane sceny w których usilnie próbuje grać, co niestety przy nędzy tekstów sprawia karykaturalne wrażenie.
Spójrz na Lenę - oni jej nie pozwolili nawet zagrać jednej, JEDNEJ sceny rozpaczy po śmierci córki, tak samo jak przerobienia traumy jej Pokuty. Miała tylko sceny tuż po, kiedy widzi statek z trumną córki i kiedy płacze na końcówce swojego marszu. Potem cyk! i mina numer 1 u Cersei, czyli kwas i koniec. Od razu wskoczyła w fazę bitch, którą spokojnie obrobi się na jednej minie.
Tak jak Danka fazę Niezłomnego Kartonika :)
Co do Danki i jej początków: ona miała więcej takich scen, kiedy widać było emocje, kiedy ponosiły ją nerwy, teraz tego nie ma.
No ale jak mówiłam - Emilka nie jest tytanem aktorstwa, bo nawet taką trochę kreskówkową jednowymiarowość można zagrać na wysokim poziomie, za przykład robi Iwan :)
Tylko, ze w przeciwieństwie do Dinklage'a czy Leny Headey, Emilka ma na prawde dużo do grania, a sceny pełne epickości ma co drugi odcinek. Te akurat ją przerastają calkowicie i dla mnie zazwyczaj wygląda to komicznie. Taki poziom żenady sprawia, ze chcialabym zniknąć zeby skończyć ten samowstyd. Reszte scen gra tak samo. Normalnie wygląda tylko podczas miny nr 2 czyli uśmiechu, znowu takiego samego 6-ty sezon. No ale niech będzie, ze jestem czepliwa ale dla równowagi Kit w swoich "epickich" scenach nie wygląda groteskowo, wręcz przeciwnie.
Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, ale ostatni odcinek GoT plus finał Penny okazały się mieszanką wybuchową, co mię zmysłów na czas jakiś pozbawiła. Alem już żywa i zdrowa :P (Zapewne tylko do jutra)
Doszłam do wniosku, że przypadek Daenerys i Jona powinno się prezentować w szkołach filmowych ku przestrodze, co wychodzi z połączenia dziadowskiego scenariusza, bezjajecznej reżyserii i kiepskiego aktorstwa :P
Z jednej strony, fakt, gdyby Emilia czy Kit mieli trochę lepiej napisane dialogi i gdyby reżyserzy wpadli na pomysł, żeby trochę bardziej z nimi popracować, byłoby lepiej. Z drugiej strony, będę się upierać, że dobry aktor największe g*wno swym talentem pociągnie - koronny dowód to Michael Fassbender, który brawurowo odegrał brednie z "Prometeusza" czy "Adwokata". No i oczywiście, że nieoceniony Iwan! (Coraz bardziej tęsknię, <ociera łzę>)
Dinklage nie gra źle, on po prostu nie ma nic do grania :D Ale nie ulega wątpliwości, że ma talent ma. Emilii na przykład nie chciałabym w czymś takim widzieć - mnie się wydaje, że nawet jak ma więcej emocji do grania, to jej to wychodzi groteskowo i komiksowo. No ale może to wina fundamentalnego założenie pt. "Bitch, I'm fabulous" :D
Dla porównania muszę ogarnąć inne występy Emilki. I Kita. Pompeje dla zdrowia psychicznego sobie darowałam, ale Krzyś ma wystąpić w filmie Xaviera Dolana (wtf) i jestem bardzo ciekawa, co też tego wyjdzie ;)
Już prawie zapomniałam jakim Kit był drewienkiem przez pierwszych parę sezonów :D Ale niedawno oglądałam sobie filmik-kompilację o matce Jona w serialu: http://www.youtube.com/watch?v=3xaspBsfgRg i wszystko mi się przypomniało.
Chłopak naprawdę się wyrobił, ostatnie dwa sezony (od okolic zostania Lordem Komandorem) gra naprawdę dobrze (minus może poza paroma scenami pierdołowatości), zwłaszcza wojownika-mściciela. Teraz czy jest to kwestia aktora, czy tego jak prowadzą go reżyserzy? W końcu ktoś musi całą grę aktorów zatwierdzić i przyklepać. Przy ilości wybitnych aktorów w serialu trudno nie zauważyć że Kit i Emilia odstają od reszty aktorsko. Może po prostu nikt nie ma pomysłu na Dankę, na to jak ją zagrać, jaka ma być ta postać, i uznali że daenerys ma po prostu wyglądać i być 'epicka'
Też tak myślę. Cate Blanchet też dostała jedyny prikaz na swoją rolę w Hobbicie, że ma być epicka i posągowa, i co, i ma minę jak srający kot na puszczy. A z tego jej obrotu na kółku, kiedy wita się z Gandalfem - zrobionego tylko po to, żeby się jej ładnie suknia układała, do tej pory się chichram.
Naprawdę mi się wydaje, że jak masz do zagrania kartonik wystawiany na konwentach, to pole do manewru jest naprawdę minimalne.
Można jak najbardziej zagrać kogoś epickiego, ALE jak ma jeszcze całą masę innych cech. Aragorn jest mega epicki, Zła Królowa ze Śnieżki w wykonaniu Charlize Theron jest mega epicka - ale te postaci mają inne "warstwy", a ich epickość jest bonusem.
Danka nie oszukujmy się, ma być tylko epicka: posągowa i bez skazy. Ona nawet na tych smokach wygląda, jakby siedziała w najwygodniejszym fotelu z pluszu, jakby to był pikuś taka rzecz, brakuje tylko winka w rączce. No ja nie wiem, myślę, że jak bym siedziała na smoku w szale bitewnym, to bym raczej darła ryja z ekscytacji, albo przynajmniej "SPAL TEGO SKU*WYSYNA PUSZKU, O I TEGO W ŻÓŁTYM, O! OMINĄŁEŚ JEDNEGO!!", czy coś w tym stylu. A ta nic. No siedzi se.
Może całą uwagę koncentruje na tym, żeby nie spaść z konia tzn smoka? ;) W końcu gość się miota w powietrzu, wyczynia różne ewolucje, a ta biedaczyna trzyma się jakiejś łuski czy innej wypustki i pewnie modli się do bogów całego uniwersum, żeby nie zaliczyć gleby.
Co do gry Emilii ... nie widziałam jej w żadnej innej produkcji, więc nie mam skali porównawczej, ale patrząc na książkowy odpowiednik (tak wiem, jestem nudna jak przysłowiowe flaki z równie przysłowiowym olejem ;)) to dedeki spieprzyły tę postać i to "epicko". Dany ma mnóstwo różnych rozterek, wątpliwości i dajlem, także w obecności innych osób. gdyby nasz zgrany duet zechciał to zauważyć, moglibyśmy mieć coś więcej niż konwentowy kartonik. I wtedy by się okazało, czy Emilka jest w stanie udźwignąć postać Smoczycy.
To by pasowała wtedy jakaś panika na obliczu, jak na bladych gębusiach Herminy, Rona i Harry'go :D
Ja też nie widziałam, widziałam tylko kilka wywiadów z nią. Ona jest bardzo ekspresyjna, więc wydaje mi się, że miałaby co "użyć" w innych niż epickie scenach.
Myślę, że problemem jest brak dobrych scen, innych, niż ajm dejnerys stormborn. Ja ją pamiętam z czasów, kiedy zaczęło się sypać jej śliczne państewko w Mereen, kiedy samą mimiką pokazywała, że nie wie, co robić. Ale to były dosłownie jakieś 2 scenki. Potem dobrze wypadła w rozmowie z Tyrionem, ale to w ogóle była bardzo dobra scena, w której wszystko było na fajnym poziomie: dialog, TREŚĆ dialogu, gra Petera i Emilii.
No i tyle :)
Danka powinna już mieć jakieś siodło do jazdy na Drogonie, bo te ewolucje w powietrzu rzeczywiście trochę słabo wyglądają. Dothrakowie chyba przecież na robieniu siodeł akurat musieli się znać ;)
Fakt że w książkach Danka ma więcej rozterek, jest silna, ale też jest trochę dalej zagubioną dziewczyną, boi się że stanie się potworem. Sporo tego mogliby pokazać, zamiast tylko eksponować 'badassowość' i 'epickość' (cudzysłów zamierzony ;))
Dothraki na siodłach pewnie się znali, ale może smoka nie da się osiodłać? Może musi mieć taki hmm bezpośredni kontakt z jeźdźcem? Poza tym Dany musiałaby pomykać z siodłem pod pachą przez cały czas, bo pewnie Drogon zjarałby każdego, kto by nawet pomyślał o czymś takim jak siodło w jego obecności. ;). Ale i tak jestem ciekawa, jak ona się do cholery na nim utrzymuje, a niestety Martin tez na chyba tego nie wyjasnił :((
nie znam sie aż tak, ale wydawało mi się że dawni smoczy jeźdźcy używali siodeł dla smoków - smok pewnie nie pozwoliłby sie osiodłać komukolwiek innemu niż swojemu jeźdźcowi, ale skoro pozwolił się ujeżdżać i sobą kierować, to pewnie dałby sobie też założyć siodło przez tą wybraną osobę. Poza tym smoki rosły naprawdę wielkie więc jakieś siodło było niezbędne coby nie spaść.
zapytałam google i wychodzi na to że Targowie używali siodeł i jakiegoś rodzaju łańcuchów żeby nie spaść w czasie lotu. Poza tym, w sadze Tyrion i Bran używają specjalnych siodeł, więc fani spekulują czy mogą być smoczymi jeźdźcami
No proszę, czyli jednak siodło wchodzi w grę ... Może dedeki uznały, że i tak nikt tego nie zauważy, albo nie będzie się o to czepiał. Naiwniacy ... A wystarczyło wejść na nasze forum ;)) nic nie umknie tutejszemu fandomowi
oj, elfy Petera Jacksona to osobny temat na kilka esejów, przynajmniej dla mnie :D Cate jest przynajmniej wybitną aktorką, ale fakt że w Hobbicie gra jakoś dziwnie, zwłaszcza konfrontację z Sauronem.
no i właśnie, Dance powinni dodać trochę psychologii - jest silna, ale powinni tez pokazać jej chwile zwątpienia, strach czy nie stanie się potworem jak tatuś, itd itp.
Co do jazdy na smoku to rzeczywiście- jakby jechała na rowerku :D zero emocji, włosy i mejkap w nienaruszonym stanie (a pewnie na takim smoku jest gorąco, pęd powietrza wyciska łzy z oczu, bardzo strasz się nie spaść, tak jak napisałaś). W ogóle Dothrakowie mogliby już na tym etapie zmajstrować jakieś sidło dla Danki, bo to 'trochę' nierealistycznie wygląda.. No i właśnie, przejażdżka na smoku i palenie wrogów to chyba dość ekscytujące zajęcie, adrenalina powinna buzować, a tu nic, jak spacer po parku
"Co do jazdy na smoku to rzeczywiście- jakby jechała na rowerku :D zero emocji, włosy i mejkap w nienaruszonym stanie (a pewnie na takim smoku jest gorąco, pęd powietrza wyciska łzy z oczu, bardzo strasz się nie spaśc"
Właśnie dlatego uważam tę scenę za komiczną:D:D O ile smoki były na prawdę fajne to ten moment kiedy jest na nich Danka i wypowiada hasło-komende "Drakaris" wygląda kiczowato. Z Danki zrobili kukłę z brwiami i otworem gębowym.
Cate Blanchett potrafi tak skupić wzrok, że mogłaby grać samymi oczami:P. Coś czego Emilka nie umie bądź nie uznaje.
Dodatkowo prawie w ogóle nie używa mięśni twarzy a to dla aktora powinno być oczywistością. Wiem, że niektórzy i tak uważają, że to celowe, ale mnie to nie przekonuje:)
Sukienka bardzo ładna, też zwróciłam uwagę ;)
Ja sobie od razu pomyślałam o Avatarze i o połączeniu z gadziną tym kabelkiem z głowy :D
Trzeba przyznać ze Danuta ma fajną stylówe. Zaczynala jako obdartus, pozniej razem z awansem na Krolowa przyszla biel, gdzieś po drodze byly błękity. Kostiumy zawsze byly mocna strona produkcji i Danka tez zawsze ma fajne i przemyslane ałtfity.
Nie wiem czy avatarowe rurki i kabelki nie są zbyt ekstrawaganckie dla Daenerys. Chyba po prostu nie ma to jak tradycyjne fruwanie na Drogonie. Szkoda, taki niewykorzystany potencjał :-(
Ta szara suknia z tego odcinka bije na głowę wszystkie dotychczasowe kostiumy Danki, cudo *____*
I nawet maluj ją jakoś ładniej teraz
W końcu jest królową - może sobie chyba pozwolić na profesjonalną wizażystkę ;)
ta wizażystka i fryzjer chyba wszędzie za nią latają na tym smoku - w poprzednim odcinku przyleciała do Meereen w środku nocy wystylizowana perfekcyjnie ;)
No pewnie, że musi ich mieć zawsze pod ręką - nigdy nie wiadomo kiedy odpowiedni look będzie potrzebny :) Wpadasz do miasta, okazuje się, że trzeba zaraz negocjować z Panami i voila - pełen mejkap i fryz już gotowe ;) A nie pokazują jej stylistów, bo oszczędzają na obsadzie. Chyba, że Daario ma taki ukryty talent i po godzinach realizuje się w odkrywaniu tej kobiecej strony swojej osobowości ;)
Dario może mieć do tego dryg - te farbowane włosy, złoty ząb.. :D
to by jeszcze tłumaczyło te zwłokę Danki miedzy przybyciem do miasta a rozpoczęciem ratowania miasta: Danka przybywa na jaszczurce, widzi oblężenie, po czym wycofuje się na parę godzin żeby zmienić stylówkę i zakręcić loki :D
No przecież, książkowy Daario miał dobrą stylówę, więc coś może być na rzeczy ;)
Haha, niezłe :D Wszystko płonie, poddani giną, ale kurcze - lok się sam nie zakręci, a jakoś trzeba się prezentować podczas ratowania miasta ;)
Scena śmierci Ramsay'a była zadowalająca, ale myślałam jednak, że to Duch odgryzie mu głowę... :)
Btw dobrze, że go nie było w odcinku, bo pewnie by zginął, a został chyba już tylko on i może Nymeria (mam nadzieję, bo liczę na wargowanie w wersji assasin - Arya :P)
Z takich "dziwnych" refleksji po odcinku to mam wrażenie, że Theon pewnie zaprzyjaźni się z Szarym Robakiem i może resztą Nieskalanych, w końcu mają ze sobą coś wspólnego (a raczej brak tego czegoś).
Sceny w Mereen...meh, ok, to że Daenerys się wszystko udaje trochę mnie wkurza, ale jakoś to przeżyje, byle by 10 odc nie był cały o niej.
w finale liczę chyba najbardziej na Margaery,ona jedyna zdaje się mieć jeszcze mózg, w przeciwieństwie do męża np. :) i jeszcze na Ogara, który nie wiem co miałby robić, ale niech się pojawi :)
A ktoś mi może wyjaśnić co się dzieje z wątkiem Dorne? Po wyrżnięciu w 1 odc Martellów to coś tam się jeszcze ma dziać ?
Mnie naszła taka refleksja.
Kto otworzył kojce psom? Mam rozumieć, że wygłodniałe ogary spokojnie czekały na polecenie Sansy aby zagryźć swojego pana?
Dlaczego Daenerys konsultuje swoje decyzje z obcym dla niej Tyrionem Lannisterem? Po co jej zdobycie Westeros?
SANSA! TEORYJA Z RZYCI, ALE PRZEZ CHWILĘ MIAŁAM PRZEBŁYSK GENIUSZU :D
(na szczęście mi przeszło)
Gdy widziałam, jak wojska od LF'a w ostatniej chwili uratowały sytuacje pomyślałam, że to wszystko było ukartowane przez LFa i Sanse bądź samego LF od samiuśkiego początku!
Przez LFa:
- Sansa staje się prawdziwą, dyplomowaną graczką z licencjatem podczas nauki pobieranej u Ramsaya, przy okazji poznaje jego słabości (LF mógł nie wiedzieć, że Ramsay ma aż takie kuku bądź uznał, że za bardzo Sansy nie uszkodzi, a i może że jej się to ekhem przyda (sic!, ale jakoś byle jak tłumaczy to posunięcie z Sansą jako żoną Boltona!)
- Sansa ucieka przy najbliższej okazji lub gdyby ta nie nastąpiła ten by jej jakoś pomógł
- Sansa zbiera ludzi przy okazji dowiadując się, kto jest wierny Starkom a kto nie
- przy okazji bitwy giną ludzie od rodów i dzicy, co powoduje pewnego rodzaju czystkę na Północy (dzicy liżą rany, rody wierne Starkom również, a ci którzy odmówili pomocy wiedzą, że są na cenzurowanym, więc też nie będą fikać)
- przy okazji bitwy ginie Ramsay i jego armia, czyli główny cel wykonany
Lub Sansa z LFem z pominięciem skłonności Ramsaya, bo nie sądzę, że nawet najbardziej zdesperowana kobieta dobrowolnie zgodziłaby się na te rzeczy jak z burdelu z cięciem skóry w gratisie.
Mało tego, przez chwilę pomyślałam, że z Sansy taka suczita, że chciała nawet Jona zabić w bitwie, coby żaden się bękart do jej Winterfell nie dobrał! Byłoby to kompletnie z du.py, kompletnie, ale przynajmniej byłoby mocne. Można byłoby wreszcie jej porządnie nienawidzić ;)
Wojska od LFa nie weszły od razu do bitwy bo raz, że trochę ludzi miało umrzeć w ramach porządków jesiennych, a dwa - to zmieniłoby plany Ramsaya, mógłby inaczej to rozegrać, jeszcze by wygrał :)
Wiem, wiem, że to wszystko naprawdę kupy się nie trzyma i szukam logiki tam, gdzie jej nie ma, ale jakoś próbuję przetrwać ten serial :D
DANUTA
Ładną sukienkę miała. Poza tym ekhem oni czekali całą noc, aż Panowie i ich statki porządnie rozpier.dolą miasto, żeby porozmawiać sobie w ładnym słoneczku? Mieli przewagę - smoki załatwiły sprawę - ba jeden smok, więc o co chodzi?
DANUTA I YARA <3
Moje fanowskie, rozbestwione serce pragnie porządnej sceny między nimi! Muszę to widzieć! Muszę!
(choć z drugiej strony szkoda Yary do nieogarniającej niczego Danutki, ale seksy mogą być ;) )
DAVOS
Hehe, na stos z Czerwoną, na stos! Ale ona niewinna, ona interpretuje najlepiej jak umie słowa Pana Światła! A Stannis kre.tyn, bo słuchał! Niedoczekanie, do ku.rwy nędzy! Czerwona nie ma za grosz pokory, należy się szmacie jednej.
CAŁA BITWA
No piękna była. Choć Jon walczący o oddech "ja jednak chce żyć!" był kiczowaty. Ale całość bitwy ładniusia. 3 odcinki do świńskiej du.py, ale nad tym się napracowali. Czułam zmęczenie grafików przy jej wykonywaniu, te oczy na zapałki.
Prowadzenie kamery też spoko.
RAMSAY RIP [*]
Widząc Jona Labradora i Sansę Pierwszą Suczitę chciałam, aby Ramsay jednak wygrał. Jakikolwiek by nie był, zawsze był spójny i jakoś przyciągający, hipnotyzujący może. Charyzmatyczny. Należało mu się więcej niż tylko bycie bękartem, którego prędzej czy później pokonają Starkowie.
Twoja teoria wykłada się na pierwszej z brzegu scenie Sansy i LF kiedy są sami i ten ją zapewnia, że Ramsay już się w niej zakochuje :) Gdyby faktycznie był taki plan - to jakby byli sami, to nie musieliby udawać :) Tak że obawiam się, że to jest teoria pokroju rozdwojenia jaźni Aryi - przeczą jej sceny.
Sam plan nie byłby zły, gdyby nie zbyt duża liczba niewiadomych i mnogości punktów, w których wszystko mogło się spieprzyć :)
No i gdyby nawet założyć hipotetyczne istnienie czegoś takiego, to jeżeli Sansa nie dokonała zmian planu w momencie pojawienia się Rickona, to ja już naprawdę nie wiem, co o niej mam myśleć :D
Ale rozumiem próby tłumaczenia tego rozpaczliwie dennego wątku :D
No to Sansik nie wiedziała jaki przyspieszony kurs bycia biczą zafundował jej LF, żeby potem zostać panem wybawicielem xD
RIckona mogła uznać za z góry zmarłego, tu bym się o dziwo nie czepiała :) Aż się zdziwiłam, że on Ramsay nie rzucił im truchła na koniu czy coś takiego.
Ale, ale przecież ona dała kosza LF nie? Powiedziała, że nie chce jego ludzi? Ta rozmowa szopowa? Więc nie wiedziała, ale jednak siedziała koło niego na koniku? Eee...
Dobra - niech to wyprostują...
Tylko to wyglądało tak, że wojska Doliny były na tyle liczne, że by sama armię Ramsaya rozniosły w drobny mak, więc???????????????
Dobra, to ma mniej logiki niż "Człowiek drzewo" w Hance.
Ja obstaję, że żadnego planu nie było, oprócz tego, ze LF wystawił Sansę do odstrzału. I tylko to by mnie satysfakcjonowało, byle się LF głupio nie tłumaczył "uczuciami". I to przed tym najgłupszym Starkiem-smarkiem.
Nie musiała. Póki życia, póty nadziei. Poza tym to po niego podobno szli?
Rozmowa szopowa i foch to jedno. Potem posłała kruka, że jednak się rozmyśliła z tym fochem :D
Nie pytaj jak to wyglądało :)
Ten w sądzie? :D
Ten na parkingu przed Tesco :)
To ze strony LFa ma sens, ze strony Sansy to co najmniej "domyśl się, gadzino" :) n
LOL
Jedyne, co uratuje teraz Petyra, to wbicie Sansie noża w plecy i okazanie się jasno i wyraźnie, że od początku ją wykorzystywał i nie ma tam żadnych uczuć z jego strony, tylko żądza władzy.
Tylko to.
Ja też shippuję (tak to się mówi?) Yarę i Dankę. Skoro nie mam już co oczekiwać dobrej fabuły, postaci i dialogów, to niech se przynajmniej popaczę, a co? ;)
słuszna postawa :D to ja w takim razie poproszę twórców o jakieś fajne sceny z Jonem w 'battle mściciel mode' i odpudlonym Jamiem (w sensie, niekoniecznie ze sobą ;))
Jon dopiero co wszedł w fazę Hulka - jeszcze Ci mało? ;) Dajże panom twórcom możliwość zaspokojenia roszczeń innych widzów ;) Czas antenowy nie jest z gumy! Co do Jaime'a, to obawiam się, że Cersei jest obecnie jedynym dysponentem jego jaj więc dopóki ona nie wykituje, na odpudlenie nie masz co liczyć :(
No przecież, że nie razem, bo Jon jest przeznaczony Tormundowi - it is known!
oj tam, oj tam, Jona w battle mode nigdy dość: panowie będą mieć bitwy i walki, panie Jona w battle mode - everybody wins ;) Co do Jamiego - obawiam się że rzeczywiście może się jeszcze nieodpudlić w tym sezonie skoro ma być w Bliźniakach w przyszłym odcinku a nie na procesie..
Co do Tormunda i Jona :D :
http://i.imgur.com/FfY0A7ul.jpg
http://i.imgur.com/MvWe0Qzl.jpg
http://i.imgur.com/Ba3njxMl.jpg
http://i.imgur.com/dI4hD0Sl.jpg
http://i.imgur.com/baa7g9tl.jpg
http://i.imgur.com/MYmcBPvl.jpg
http://i.imgur.com/hWm2QDUl.jpg
oraz:
http://i.imgur.com/QLnQkjOl.jpg
http://i.imgur.com/HPVkuTAl.jpg
http://i.imgur.com/jykIA3il.jpg
http://i.imgur.com/taIA6ehl.jpg
http://i.imgur.com/hWJxZaJl.jpg
Haha, świetne :D Czyż oni nie są uroczy? ;) Dialogi w tych "komiksach" biją na głowę te dedekowe wypociny ;)
Kochany, ależ to całe seriale można oglądać dla jednego shipu, dla jednego kissa jednaj parki :D
Są tacy wśród nas, którzy oglądają dla prawie kissa, no już już prawie dochodzi do kontaktu, choć ostatecznie nie dochodzi. Nawet dla tego :DDDD W szmaceniu się dla takich rzeczy niektórzy spośród nas osiągają takie wyżyny, na których latają tylko hipogryfy :D
I ja właśnie tak będę od tej pory robił! Walić jakieś poważniejsze oczekiwania, liczę już tylko na TĄ scenę Yary i Danki ;) Albo choć tylko sugestię, tylko wymowne spojrzenie - mam bogatą wyobraźnię, więc resztę sobie sam dopowiem :D
Witaj w świecie Pewnych Osób :D
I nie, ja nie jestem z "tych", proszę na mnie nie paczeć podejrzliwie, ja przecież nigdy nie chciałam umieścić pewnego Wybrańca z pewnym Rudym w pewnej Jurcie Miłości.
Zanim zacznę festiwal nienawiści to powiem co mi się podobało. I to bardzo podobało:
1. Walka. Nie sama bitwa, tylko walka jak już się starły konnice. Dynamiczna, a jednocześnie bez pojedynków na miecze. Propsuję bardzo.
No już chyba nic. Weźcie kakałko do rączek, bo jedziemy z debilizmami:
1. Czy w tym serialu nikt do cholery nie wystawia zwiadowców? Przecież dopiero co odcinek temu Jaime cisnął bekę z Freyów, że nie spostrzegli niedobitków armii Lanisterów, a tu Mądrzy Panowie nie wyczaili, że do Mereen zbliżają się wszystkie zjednoczone Kalasary, czyli co najmniej kilkadziesiąt tysięcy jeźdźców... No ale dobra, może Mądrzy Panowie byli zbyt pewni siebie, no ale do cholery za chwilę mamy Jona i Ramseya i co? I nikt nie zauważył, że cała armia Doliny popiernicza sobie radośnie przez calusieńką północ? A przypominam, że Westeros jest wielkości Ameryki północnej. z czego Północ stanowi bez mała połowę z tego!
2. Czy w tym serialu wszystkie postacie muszą być debilami? Nie bez powodu sztuka wojenna nazywana jest sztuką...
a) Mamy ładną scenę jak Jon ze swoją radą wojenną planują bitwę. Rozważają oskrzydlenie i w ogóle, a za chwilę co? A za chwilę standardowa holyŁudzka bitwa, gdzie dwie armie stają na przeciw siebie i biegną na siebie na krzywy ryj. LOL
b) Wroga armia próbuję nas otoczyć,,, Nie, nie będziemy im przeszkadzać bo to niegrzeczne. Poczekajmy aż zamkną nas w kleszczach i dajmy się grzecznie wymordować.
c) Ramsey jest w polu. Zamiast spróbować go pochwycić i darować sobie konieczność oblężenia Winterfell to dajmy mu uciec! Co z tego, że z konnicy Doliny wystarczyło oddzielić 20 jeźdźców, żeby odcięli mu drogę? Przecież mamy Jeża WunWuna, który staranuje nam bramę!
d) Pomijając już fakt, że nikt nie zauważył przechadzającej się po północy armii, to ewidentnie widać, że Sansa wiedziała o odsieczy Littlefingera. Siedmioletnie dziecko domyśliłoby się, że informacja o zbliżającej się sojuszniczej armii może być istota, ale widać Sansie to nie przyszło do głowy i stwierdziła, że fajnie będzie zrobić bratu niespodziankę.
e) Wyjątkowo nie o debiliźmie postaci, a o głupocie twórców. Widać ludzie z Północy bardzo wzięli sobie do serca powiedzenie "po trupach na szczyt" bo uparcie włazili na swoich martwych ziomków i umierając powiększali te mięsne himalaje. W sumie to żal mi nawet Ramseya, bo był cholernym geniuszem i ta góra truchła blokowała odwrót ludziom Jona.
3. Stanis i Renly nie zgodzili się na uznanie niepodległości północy w zamian za pomoc zjednoczonych sił Północy i Dorzecza, a Danka odpuściła żelazne wyspy w zamian za 100 stateczków, bo Yara ją poprosiła? Solidarność jajników, nie? HEHEHEHE. Ja rozumiem, że Północ, jak sam powiedziałem jest ogromna, ale Żelazne wyspy nie bez kozery nazywają się Żelazne. Przecież to są cholernie duże złoża tego pierwiastka! I to oburzenie Yary, że jak to nie będą mogli sobie plądrować Westeros? Przecież to ich tradycja! XD beka.
4. Armia doliny wędruje dobrych kilka tygodni przez północ i trafia akurat w ostatnim momencie, żeby uratować tyłek Jonowi. Wiecie jakie jest prawdopodobieństwo, że całkiem przypadkiem (bo ani Jon, ani Ramsey przecież nie wiedzą o zbliżającym się Bealishu) do bitwy dojdzie akurat w dniu, armia Doliny dotrze na pole bitwy? Bardzo małe.
Tam o takie szczegóły, jak to, że koleś celuje z łuku do dowódcy a jego ludzie się temu przyglądają, nie będę się już czepiał.