Zgadzam się z tobą i nie przekonują mnie wymówki typu "Ramsey go nastraszył" "To tylko dzieciak". Na dzieciaka to akurat nie wyglądał, raczej już gimnazjalistę. Nie wierzę, że można być aż tak głupim by biec prosto gdy do ciebie strzelają. Już po pierwszej strzale, która trafiła koło nóg powinien się zorientować, że Bolton próbuje go zabić. To już nawet nie chodzi o to, że się bał. Wola życia, determinacja są silniejsze niż strach. Wystarczy napomknąć o czterolatkach, które zgubiły się w lesie i potrafiły przeżyć mimo przerażenia wywołanego całą sytuacją - znajdowały pożywienie, wodę pitną, po prostu instynkt podpowiadał im co mają robić. Będę bezczelnym, zuchwałym pyszałkiem ale to powiem - gdyby do mnie, choćbym miał osiem lat strzelano, rzucano kamieniami, próbowano czymś przejechać nie uciekałbym prosto jak ciele. Swoją drogą byłem w podstawówce najlepszy w zbijanego ;-)
Uważasz, że slalom by coś tu pomógł? Ramsey był doskonałym łucznikiem, a jego "niecelne" strzały były tylko formą zabawy w kotka i myszkę. Do tego uwielbiał polowania, więc slalom w wykonaniu Rickona sprawiłby mu dodatkową uciechę.
P.S. W zbijanego gra się przodem do przeciwnika, nie tyłem. Dałbyś radę uciekać przed piłką, gdybyś nie wiedział, gdzie jest? :)
Dokładnie, w punkt. Może chodzi o to, że biedny Rickon mógł biec slalomem i do tyłu? Albo na rzęsach czy coś...
Gdyby zmieniał co chwilę parabolę biegu trudno by było go wyczuć. Zresztą on nawet nie próbował, po prostu biegł jak cielak tylko ułatwiając Boltonowi zadanie.
Czasami stałem odwrócony plecami a i tak mnie nie zbili ;-) Wystarczyło przewidzieć ruch przeciwnika i się po prostu schylić w odpowiednim momencie.
...ale wiesz, że w grze w zbijaka najpierw eliminuje się najlepszych, a najsłabszych zostawia na koniec?
Rickon już był tak daleko, że żaden łucznik by go nie trafił, gdyby Rickon uważał na lecące strzały, która musiał przez kilka sekund lecieć do celu przy takiej odległości i to sporą parabolą. Od razu widać, że kobita jesteś! :-)
Nie no wie, że nadciagną posiłki i nie mówi. Po co oni w takim razie musieli ginąć? Można było go pięknie rozegrać zmusić do poddania, ona jeszcze krzyczy mu, że ma czegoś on nic nie wie, parodia. Reszta to mistrzostwo świata. Cały odcinek.
Sansa sie mściła za brata czy to co jej zrobił? :) Wystarczy, że kobieta powie GWAŁT i facet nie ma życia
Aktor grający Ramsaya ma niesamowitą charyzmę i za to go uwielbiam. Chociaż samej postaci nienawidzę i wszystko co dostał w tym odcinku mu się należało - Iwan Rheon jest mistrzem w kreacji tej postaci ;)
100% racji!Dawno nie widziałem kogoś, kto tak idealnie pasuje do filmowej postaci!
Tym bardziej gadka Ramsaya nie zrobiła wrażenia na Starkach:-) Na pewno nie na Sansie, z takim chłodem go potraktowała jakby była na 100% pewna swego.
Szczerze mówiąc to mam nadzieje ze Sansa zginie w męczarniach. Jest taką północną Cersei. Tylko chodzi i mówi jaka to ona nie jest, a nic konkretnego (i mądrego) nie robi. Jest dla mnie żałosna.
A przepraszam czym sobie zasłużyła na męczarnie?Po tym co przeszła u Boltona?
Zapomniałeś o tym, że na własne życzenie przeszłą to co przeszła. Jak już mówiłam Sansa myślała, że jest pierwszą manipulatorką w Westeros, że taki Ramsay to dla niej pikuś, że owinie go sobie wokół palca. I co? I dupka. Ktoś jej pokazał kto tu rządzi, okazało się, że Bolton to nie idiota, który da się omotać głupiutkiej pyszałkowatej nastolatce. I myślałam, że to ją zmieni, że ogarnie się trochę, że zacznie myśleć o czymś innym niż tylko o swojej za*ebistości. Ale nie... Bo ona wolała dalej zgrywać super gracza przez to narażając na niebezpieczeństwo wszystkich wokół i jeszcze mając do wszystkich wąty.
co? Przepraszam, ale co Ty w ogóle pleciesz? Littlefinger wysłał Sansę do Boltonów, KTÓRZY ZAJĘLI JEJ DOM, mówiąc jej, aby spróbowała owinąć go sobie wokół palca i ODZYSKAĆ TO CO NALEŻY DO JEJ RODZINY. Dziewczyna nie miała pojęcia o tym jakim potworem on jest i nie zasłużyła na żadną z tych rzeczy, jakie ją spotkały. A już na pewno nie spotkało ją to ''na własne życzenie'' jak to pięknie ujęłaś. Nie chcę Cię obrażać, ale Twój tok myślenia jest głupiutki, bo czasem na niektóre rzeczy trzeba spojrzeć z szerszej perspektywy.
Poważnie - czy tylko ja poczułam się zażenowana czytając to czy jest ktoś jeszcze?
No może ja ;) Oczywiście, błędów Sansy należy szukać jeszcze w KP (jeśli jeszcze nie na samym początku, gdy tak ochoczo chciała wyjść za Joffreya ;) ), ale była właśnie głupią przerażoną nastolatką. A samo bycie "głupią nastolatką" to nie jest aż taka wina, żeby karą było to, co ją spotkało od Ramsaya :/
Jak mówiłam - dziewczę było nieświadome, młode i głupiutkie, nie miała pojęcia co ją może czekać zarówno z Joffem jak i Ramseyem. Teraz nie jest już taka naiwna - to się nazywa ''character development'' nieważne czy w gorszą, czy w lepszą stronę, że tak powiem :)
Dokładnie!100% racji!Ja to się w ogóle zastanawiam czasami, gdzie żyję?:-) Są gdzieś tam ludzie którzy uważają, że ktoś taki jak Ramsay wart jest obrony???Okrutnik, morderca, gwałciciel, zdrajca, zabójca ojca i brata...no ale w sumie czemu sie dziwię, przecież w realnym świecie cała masa ludzi uważa, ze Hitler to była pozytywna postać, albo Stalin.
Jak widać są :)
Co nie wyklucza tego, że Iwan Rheon jest genialnym aktorem, a Ramsay to jedna z najbardziej charyzmatycznych postaci i szkoda go tracić :(
Oczywiście!Facet jest genialnym aktorem a sama postać była jedną z najciekawszych w całym serialu, w sumie to nawet wolałbym, żeby jeszcze nie ginął, ewentualnie uciekła z Winterfell i cos tam jeszcze jątrzył na boku:-)Mógłby zginąć chwalebnie pod koniec 7 serii w walce z innymi, czym odkupiłby część win.
Hej, bo ci żyłka pęknie. Gdzie napisałam że ktoś taki jak Ramsay jest wart obrony? Nigdzie. Jako kobieta współczuję Sansie, uważam ze scena gwałtu była obrzydliwa, co nie zmienia faktu, że gdyby Starkówna nie uważałaby się za taką przebiegłą, to wyglądało by to inaczej. Dla mnie nadal powinna być tą zagubioną dziewczyna z KL, jednak DD poszli zgodnie z książka i pobudzili jej przemianę. I super, gdyby trzymali sie tego co napisał Martin byłoby naprawdę fajnie. Ale nie. Po była cała masa scen, w których Sansa zachowywała się... głupio i tyle. To jak odprawiła z kwitkiem Brienne, gdy ta jej chciała pomóc było po prostu żałosne. Wiec mamy niby Sanse Przebiegłą na zmianę z Sansą Pyszałkowatą. I pod tym względem uważam że sama sobie zapracowała na to co ją spotkało
Mi się podobało jak ona to powiedziała, a jego wzrok i uśmiech na twarzy mówiły coś na styl -moja żona, cóż za zawzięcie, rozpiera mnie duma jaką ją uczyniłem :D
To był najlepszy tekst odcinka obok tekstu Jona do Ramsaya, że 'jak twoi ludzie będą walczyć za ciebie skoro ty za nich nie chcesz' i obok tekstu Yary do Danaerys o tym, że ich ojcowie byli szaleni.
Ogólnie mam wrażenie, że Dedeki bardziej nadawaliby się do pisania książek, niż scenariuszy. Mają bardzo dobre teksty, ich dialogi czasem są na wyśmienitym poziomie (a czasem nie - hmm *You want a nice girl, but you need the bad pussy* czy tylko ja wciąż to pamiętam i zapamiętałam jako najgorszy tekst w tym serialu?) ale fabuła i ogarnięcie postaci czasem wychodzi im średnio. W książkach też jest to oczywiście ważne, ale mam wrażenie, że jakoś z tym poradziliby sobie lepiej, hmmm. Poza tym, w papierowej wersji można więcej przekazać niż na ekranie i myślę, że w ich przypadku by się sprawdziło :)
Dając taki tekst, zdradzała, że ma asa w rękawie, a Ramsey mógł to wyczuć. Słabe to było.
Lamentujmy :(
Teraz nastał Czas Sansy http://3.bp.blogspot.com/-uobYiZnaXpA/UFFJs9V2CcI/AAAAAAAAAG8/DjnSSCl17kc/s1600/ tumblr_m9usrrCKvs1qj8vj4.gif
Czas Sansy https://31.media.tumblr.com/f6e54852e98cc25423a6a465d9976ca8/tumblr_inline_n296r cewiM1qgdjix.jpg
Powiało grozą, co? xD Ramsay to będzie przy niej mały miki, ja Ci to mówię...
Ten kot wygląda jak Eminem :P
Yo, nie każdy ma tyle szczęścia :D
Zresztą miny Ema idealnie nadają się do obrazowania reakcji na ostatnie sezony "Gry" ;)
Dany, Królowa Andalów, Rhoynarów, oraz Pierwszych Ludzi, Pani Siedmiu Królestw, Khaleesi Wielkiego Morza Traw, Wyzwolicielka z okowów, Pani Meereen, Księżniczka Smoczej Skały, znana również jako Daenerys Zrodzona w Burzy, Niespalona, Matka Smoków, Mysha (matka), Srebrna Królowa, Srebrna Pani, Dziecko Trzech, Córa Śmierci, Pogromczyni Kłamstw, Oblubienica Ognia.. pozamiatała <3 Jak nie zrozumienie dla Tyriona i tego co zrobił (a jednak spodziewała się zastać taką sytuację a nawet gorzej..), to niejako flirt z Yarą (te spojrzenia, miny były boskie - i Emilia Clarke i Gemma Whelan dały popis co to znaczy 'chemia' na ekranie ;D), a kończąc na byciu jednak Targaryenem (rzeź!). Sympatycznie D&D podsumowali Dany, że nawet 'dobra osoba' jak ona (czyli mają o niej jakieś mniemanie) jest jednak Targaryenem i ma w sobie tę brutalność swojego rodu. Sceny z Drogonem kapitalne (i tak jak się spodziewano: po 'szybkim' załatwieniu sprawy w odcinku 6 tutaj dokładnie widać, że Dany kontroluje już smoki)! Nom, było epicko xd
btw.:
"Your reign is over" - ten Mądry Pan z s3
"My reign has just begun" - Daenerys (zapachniało mi tutaj tekstem młodego Neda z Mieczem Poranka :p)
Co do bitwy bękartów to tutaj krótko: sekwencja, w której Jon Snow znajduje się na polu walki, perspektywa jak z gry TPP.. idealnie pokazano, jak to znajdować się na polu walki (naprawdę ciekawe zagranie z tą perspektywą w tym ujęciu/momencie). Nawiązanie w pewnym momencie do bitwy pod Kannami z Rzymianami i Kartagińczykami świetnie wyszło z tym okrążeniem i wybijaniem ludzi w środku (źródło: Inside the episode). I szkoda Ostatniego Mohikani.. ekhem.. Ostatniego Samura... no tak, ostatniego Olbrzyma w serialu - WunWun, R.I.P.! :(
Winterfell.
Plugawy ród Boltonów przestał istnieć. Okazało się, że Ramsay nie ma jaj żeby walczyć z kimkolwiek, jedyne co potrafił to z daleka obserwować bitwę, następnie uciekł do Winterfell a na koniec walił strzałami w JOna, bo bał się konfrontacji. Zero jakiegokolwiek honoru. Skończył pożarty przez swoje pieski i jak dla mnie na to, co po nim zostanie powinni się odlać i na koniec spalić. Szkoda, ja bym go jeszcze oskórowała przed rozszarpaniem tu i ówdzie. No, ale może niekoniecznie trzeba zniżać się do czyjegoś poziomu.
Jednak rzadko kiedy czułam taką satysfakcję, jak wtedy, kiedy Jon go masakrował. Wspaniale.
Cała bitwa była świetna, odcinek epicki, Sansa na plus, nawet nie odwróciła wzroku, kiedy psy szarpały gnojka.
Czemu nie powiedziała o armii Littlefingera? Pewne zabieg dedeków, żebyśmy mieli niespodziankę. Niespodzianka nie wyszła,spojlerów było aż nadto.
Myślę, że Melisandre nie będzie dane długo pożyć.I tak żyje już za długo) Jeszcze tylko powiesić Karstarka i resztę zdrajców i można jakoś żyć.
Meeren.
Daenerys już dawno przestała być małą dziewczynką. Nie jest kryształowa, ale oby nie stała się obłąkana. Wspaniale poradziła sobie z najeźdźcami.
Podsumowując oba wątki:
Patrząc na historie świata, można dojść do jednego wniosku. Każde plugastwo przezywa swój świt i kończy się bolesnym upadkiem.
Tak było od wieków.
Taka refleksja
Ładnie napisane :)
I fakt, Davos zakumał o co biega z Shireen najwidoczniej. Nie powiem, ciekawe zagranie pod koniec sezonu.
Znalazł podarowaną Shireen zabawkę przy zgliszczach po stosie i dodał 2 do 2... Gdyby nie to, że nadszedł świt pewnie od razu leciałby do Jona/Mel. Temat będzie kontynuowany w kolejnym odcinku, jest w trailerze.
Znalazł tego chyba spalonego Jelenia Shireen który podarował jej Davos i chyba zaczyna czaić
że została złożona w ofierze przez kapłanke
Jak wyżej, Davos chyba zakumał, że Shireen spłonęła, a skoro spłonęła to skojarzenia ma oczywiście pewnie z Melisandre.
a no tak zapomnialem, ze go nie było jak Stanis palił córkę ;d no to zapłonie teraz kapłanka ;d