SPOJLER: co niektórzy pewnie już widzieli odcinek, jak wrażenia?
wojna pokazana perfekcyjnie wg mnie :D
Nie wiem, czemu Sansa miałaby zazdrościć Aryi. Jak dla mnie ona się tego po prostu nie spodziewała, nie wiedziała, co się z Aryą działo, nie zauważyła jak dorastała i machanie mieczem przestało być tylko zabawą.
Sansa jest panią na zamku, to do niej pasuje i to jej odpowiada. Na pewno nie zamieniłaby się z Aryą.
A tej listy osób do zabicia chyba po prostu nie wzięła na początku na poważnie, w końcu Arya to była zawsze jej młodsza siostra.
Sansa w porównaniu do reszty Starków wypada dosyć blado na tle doświadczenia:P
niestety widziałem animowany spojler jak dopiero leciał I sezon i tam chyba Jamimie, Jon i Daenerys każde na 1 smoku wleciał odo wieży i zabili Cersei, już wtedy było wiadome że straci rękę. Nie pamiętam tylko dokładnie czy Jon czy Bran.
Na razie najlepszy odcinek w sezonie. Na plus:
- Powrót Aryi do Winterfall, scena ze strażą i sparing z Brienne
- Jon prawie dający w ryj Theonowi XD
- bitwa na koniec, kameralna, ale nadrabia końcówką z Tyrionem i Jaimem, CGI ze smokiem wreszcie jest dobre, na razie Danka może robić co chce, wbija ze smokiem i chuy z bitwą
- dobrze, że Jaime i Bronn nie zginęli, bo to dobre chłopy
Odcinek najlepszy ze wszystkich w tym sezonie.
Na DS dalej to co zwykle,Danka swoje a Jon swoje i kolejny jej tekst o klękaniu.Nosz kur... daj już spokój xd
Davos bardzo mi się podoba w ostatnich odcinkach ,z jednej strony stanowczy doradca a z drugiej śmieszek szczególnie w towarzystwie Missandei. Jaskinia nie wywala w kosmos,trochę złoża szkła,ale za to piękne malunki Dzieci.
Kolejne Stark reunion <3 Cieszę się,że po tym co przeszli znowu mogą być razem.Bardzo dobra scena w krypcie,a kiedy Arya wspomina Sansie o liście a ta zaczyna się śmiać nie dowierzając ,no epickie.Pewnie Sansa zrozumiała,że siostra nie żartowała z tą listą jak zobaczyła pojedynek z Brienne,który swoją drogą też był jednym z lepszych.Szkoda,że w ogóle nie wspomniano o Rickonie,przecież to też ich brat,a Arya raczej nie miała możliwości dowiedzieć się,co się z nim stało.
Bran kompletnie wyprany z emocji, naprawdę umarł w tej jaskini a narodził się jako Trójoką Wroną.
Kompletnie nie rozumiem co odwala LF,biega za Sansą,Branowi daje sztylet ,którym chciano go zamordować i jakimś dziwnym trafem nasza nowa Wrona ma się nie domyślić,że to on jest jego teoretycznym właścicielem. ,, Chaos jest drabiną'' i wtf Paluszka chyba najlepsza reakcja na nową fazę Brana.
Wspaniałe natarcie Danuty,bezradni Lannisterowie,wszystko się jara wokół,tzn. nie wszystko,bo złoto uciekło do KL,a Mateczka spaliła żarcie za które mogła wykarmić swój lud. Szczerze jak Bronn strzelał z balisty,to miałam nadzieję,że trafi w Danutę,ale przecież ona jest nieśmiertelna. Potem pełna desperacji szarża Jaimeia i zasłużona kąpiel w (o dziwo) głębokiej rzecznej wodzie.
Przy okazji czy to Randyl Tarly w pewnym momencie zdejmuje hełm i ma oparzoną twarz?
Cóż Cersei najprawdopodobniej wynajmie Złotą Kompanię i raczej nie spróbuje uratować swojego ukochanego.Ciekawe czy wraz z Kompanią pojawi się Młody Gryf,ale to byłoby już za bardzo pomieszane moim zdaniem.
Sam nie bardzo wiem, co o tym odcinku napisać.
Winterfell. Littlefinger z sobie tylko znanych powodów daje Branowi sztylet, który miał posłużyć do jego zabójstwa. Nie mam pojęcia po co. Bran dostaje plusa za zgaszenie Paluszka (Bran 1-0 reszta). Ogólnie ten nasz mistrz manipulacji jakoś łatwo daje się zgasić Starkom.
Meera przyszła pożegnać się z Branem. Troszeczkę szkoda, bo ją polubiłem, a ostatnio robiła tylko za pachołka do pchania sanek. Co robi Brań? Dziękuje jej. Nie dziwię się, że dziewucha wybuchła, tyle dla niego zrobiła... ale on jest teraz przecież wielką Trójoką Wroną, która nie może sobie pozwolić na okazywanie uczuć. Szkoda tylko, że takowe okazał przy spotkania z Benjenem, wtedy też już był Wroną. No chyba że tak działa na niego klimat za Murem to wtedy rozumiem. Bran dostaje minusa! (Bran 0-0 reszta).
Przybywa Arya. Scena ze strażnikami może i sympatyczna, ale zbyt długa. Spotkanie z Sansą... czuć tu ogromną chemię między aktorkami, ale kompletnie brakuje mi chemii między postaciami. Spotkanie Aryi z zamkiem niosło o wiele więcej emocji. No i oczywiście pod czardrzewem czeka Bran i mówi: "Widziałem cię w tę noc, gdy zabijałaś Freyów, wyglądałaś pięknie"... a nie, jednak nie. Mówi tylko o morderczej liście, ale gdy będą sami napewno jej to powie. Sparing z Brienne był śmiechu warty. Znaczy, no fajnie, że pokazali umiejętności Aryi, ale po pierwsze, dziewczynka ze szpadą mierzy się z kobietą z mieczem, po drugie, ta pierwszą z powodzeniem paruje ciosy tej drugiej... nie, nie będę tego nawet komentował.
Królewska Przystań. Fajnie, że wspomnieli o Złotej Kompanii. I tyle.
Smocza Skała. Jon zaprasza Dany do jaskini, na małe randez-vous przy śmieciach... tfu pochodniach. Pokazuje jej ciekawe rysunki Dzieci Lasu. Szkoda tylko, że wszystkie są proste i prymitywne, ale wizerunki Innych są już szczegółowe i w kolorze. Już widzę Jona jak mówi: "tee, laska, patrz. Tak wyglądają ci żywi umarli, co ci o nich mówiłem, dokładnie tak ich zapamiętałem. No mówię ci, jak żywi".
Dany jest zła na Tyriona za to że podsunął jej tak głupi plan. Dobrze, że wyciąga wnioski.
Wraca Theon. Liczyłem na jakiegoś słodkiego plaskacza w twarz, ale nawet fajnie wyszło. No i wreszcie flota Dany zaczyna się odbudowywać. Z łódką porwaną Jonowi mają już... dwie łódki.
Reach. Bronn jest Bronnem. Jaime nie jest Jaimem (ale to już od dawna). Dickon nie jest Rickonem (co za wyszukany żart). Płytkie brzegi jeziora nie są płytkie.
Sama bitwa całkiem ładna, może trochę chaotyczna, ale ładna, wszystko już na jej temat zostało powoedziane. Szkoda, że Dany nie wzięła więcej smoków. No i jak Jaime wypłynie z tego rowu mariańskiego w pełnej zbroi?
Nadal nie wiem,czy odcinek mi się podobał, czy nie.
"No i oczywiście pod czardrzewem czeka Bran i mówi: "Widziałem cię w tę noc, gdy zabijałaś Freyów, wyglądałaś pięknie"... a nie, jednak nie. Mówi tylko o morderczej liście, ale gdy będą sami napewno jej to powie."
Bran jeszcze mówi, że widział ją na rozdrożu. W tym momencie Sansa powinna trzasnąć go po pysku (i może przy okazji wybudzić z tego transu, kto wie) i zapytać, czy nie mógł wcześniej o tym wspomnieć, w końcu wszyscy myślą, że Arya nie żyje, a tu Bran ją widzi żywą. Zaczyna mnie już drażnić to traktowanie Brana jak świętą krowę, koło której trzeba chodzić na paluszkach. Może jedna porządna zyebka zdziałałby cuda :)
To mi nie pasowało już w poprzednim odcinku. Ogólnie powinien odrazu powiedzieć wszystko co wie, a nie czekać aż Jon wróci od Dany
No i najważniejsze, Sansie mógł powiedzieć coś w stylu: "Widziałem cię gdy uciekałaś z Theonem, wyglądałaś wtedy brzydko", a nie wyskakiwać z tym weselem ;)
U Brana nastąpił zanik umiejętności społecznych, on obecnie nie wykazuje empatii.
O Aryi by powiedział, gdyby Sansa poruszyła z nim ten temat. W stylu: pamiętasz Arya chowała się itp... Bran: Widziałem Arye itd.
Egzystencja Brana została ograniczona do jego wizji i misji pokonania Nocnego Króla.
"Winterfell. Littlefinger z sobie tylko znanych powodów daje Branowi sztylet, który miał posłużyć do jego zabójstwa. Nie mam pojęcia po co. Bran dostaje plusa za zgaszenie Paluszka (Bran 1-0 reszta). Ogólnie ten nasz mistrz manipulacji jakoś łatwo daje się zgasić Starkom. "
Biorąc pod uwagę, jak Bran zgasił Paluszka mam wrażenie, że celowo ta scena wyglądała tak jak wyglądała, tj. LF daje sztylet Branowi, którym go chciano zabić (myśląc: jaki jestem zajebisty, że to robię) a Bran mu jedzie z chaosem i drabiną - i zatkao kakao. Jeśli poniżać LFa to właśnie tak, przecie to już worek na pośmiewisko dla innych (pun not intended) :D
Mam dokładnie takie samo odczucie, po pierwsze jest to chyba (?) oczywiste, że łopatologicznie akcja prowadzi do śmierci LF, a po drugie no niestety, LF stał się Starkowym workiem treningowym, aż przykro na to patrzeć. LF ma dwie miny na zmianę, nr 1 "rzucam wiele mówiącymi spojrzeniami z sekretnym półuśmieszkiem" i nr 2 "zrzednięta mina, bo mnie Stark zgasił". Owszem, miewał te miny wcześniej, ale przynajmniej nie robił wrażenia wiecznej ofiary i sieroty zarzyganej :) Za tym wszystkim stal Plan, którego mogliśmy się tylko domyślać, a w serialu oprócz Varysa nie myślał o tym nikt.
Nie do końca. Tyrion i Tywin nigdy nie ufali Littlefingerowi.
Tywin chciał się go pozbyć, ale był mu potrzebny. Jego wypowiedzi były jasne co sądzi o nim i
wie, że jest niebezpieczny.
Tyrion wiedział natomiast kto napuścił na niego Catelyn Stark kłamstwami.
I podczas rozmowy w "Starcie królów" między Tyrionem, a Liitlefingerem ten ostatni mówi do najmniejszego Lannisera "Nigdy nie próbuj mnie więcej okłamywać"
A Tyrion widząc sztylet u boku Bealisha myśli "ty zrobiłeś dokładnie to samo"
Moim zdaniem Tyrion, Tywin i Varys najszybciej przejrzeli Bealisha.
Jak rozumiem piszesz o książce.
Bo w serialu tak, byli ci, którzy mieli na pieńku z LF, ale bardziej z powodów osobistych, lub dlatego, że go nie lubili/ gardzili, niż traktowali jak jednego z najbardziej niebezpiecznych graczy zastanawiając się, co jest jego celem.
Sugeruje się tym co mówił Tywin i Tyrion na jego temat, ale masz rację,
że większość tego było w książkach. I tam mamy też ich myśli,
które są w równym stopniu opisywane przez pisarza jak dialogi.
W serialu z racji, że nie mamy myśli wiele trzeba sobie dopowiadać.
Taktowałem z początku serial i książki przez pierwsze 3 sezony jakby były jedną historią.
Dopiero 4 sezon definitywnie skreślił taką możliwość, a 5 to już wizja scenarzystów,
a nie Martina. Aha i jest jedna istotna różnica w 2 sezonie :)
W serialu Arya była podczaszym Tywina w Harenhal, a w sadze była u R.Boltona.
A ja tak uwielbialam ten serial, ale sluchajcie cos sie w nim popsuło! Jakos mnie teraz sceny,chyba w kazdym odcinku tego sezonu, taka znajde rozsmieszaja mnie i to na maxa! Nie czuje tu stylu Martina (nie wspolpracuje juz przy tym sezonie z tworcami, czy jak)?
Ja tu tylko przyszedłem powiedzieć, że fajnie mi się oglądało walke z perspektywy ziomeczka Jamiego.
Ogólnie to chyba ruda znowu zazdrosna się o coś robi (lol) a myślałem, że się ogarnęła.
No i liczę też na to, że Aryia (nie wiem czy dobrze napisałem) wpije szpikulca littlefrajerowi, ale tak ze smaczkiem.
Pozdrawiam fanów, a fanki całuję :* pa
Z perspektywy akurat tego bohatera jakbym ogladala to spustoszenie to bym miala wlasnie niezly ubaw, wroc...ja mialam niezly ubaw, jak Danny na smoku komende wydala i zaczela robic wielkiego grilla :-) Ba, smutno mi sie zrobilo, jak smok zostal ranny, ale ta strzala w porownaniu z jego gabartyami to jak wykalaczka wygladala, tyle ze pewnie zatruta byla...O i finał, nasz Jamie patataj na koniku w strone smoczka robi i zostaje cudownie uratowany przez...no wlasnie, kogo? Cofnelam i obejrzalam kto to byl... A juz myślałam, że zostanie z niego skwarek ;-) to bylo tak oczywiste!
A los Littlefingera, to jest już przesądzony, tylko jak już to pewnie obie Starkówny go załatwia i możliwe, ze cośmu tam wbija ;-) ale to moje przypuszczenia.
Martin (przynajmniej jako scenarzysta bo jako producent wykonawczy nadal widnieje) nie pracuje nad odcinkiem w danym sezonie począwszy od nieszczęsnego sezonu 5.
To on to widzi i nie grzmi ;) przecież wg mnie to nie w jego stylu, co wyprawiają z tymi odcinkami, np taka rozmowa Jona, Davosa z Missandei - tam się chyba sam Harington nieźle bawił jako aktor :)
George płakał jak to oglądał, ale potem otarł łzy grubym pęczkiem banknotów ;)
http://gifrific.com/wp-content/uploads/2013/01/Woody-Harrelson-Wiping-Tears-Mone y.gif
Jw, kasa robi swoje ;) A tak swoją drogą to on widnieje chyba jako ten producent wykonawczy dla samego nazwiska a nie wykonywanej funkcji (ciężko uwierzyć, że obecnie cokolwiek robi przy serialu aniżeli tylko to, że sygnuje swoim nazwiskiem..).
Będę narzekać, że mnie brakuje książkowego tła. Będę, aż się doczekam.
To widocznie moda tego sezonu, że wszystkie jego odcinki mają tragicznie tempo - tu jedno, tam drugie, a to wszystko nieudolnie połaczone, bo szybko, nie ma czasu, dawajcie już następny wątek! Widać, że serial cierpi na długości odcinków, czego wynikiem są niedorzeczne teleportacje bohaterów (tamten mem z Varysem już przestał być śmieszny), a widzowi przychodzi tylko rozkładać bezradnie ręce. O Bran! O Arya! O Danuta! A nie, Danuta poleciała... Tyrion? Nie, Tyrion też. O Tyrion!
Chcę skorzystać z okazji i pozdrowić brak logiki, no normalnie przednie się bawiłam u jej boku oglądając ten odcinek. Zaczynając od walki Aryi z Brienne, a kończąc na Spalonogrzywym Brona, który był prawdziwym bohaterem tej bitwy. Swoją drogą chyba miało być coś podobnego do Battle of Bastards, a wyszło jak zwykle, czyli cuda na kiju. Tęsknię za jakąś ładną, logiczną bitewką, może i się doczekam jeśli wcześniej nie skonam na śmieszki Barda Smaugobójcy - a zara, to nie ten - no i Cebulowego Podrywacza.
Dawno tak szczerze się nie śmiałam na widok wózka Brana, nie wiem czy to rzeczywiście wyglądało tak komicznie, czy ja dostałam nagłego wylewu, tak czy owak, mam nadzieję że pośmieję się równie głośno raz jeszcze, na przykład w scenie, gdy oszalały Drogon spali Danutę drakarysem i to nielegalne wykorzystywanie pokemonów w końcu się skończy. Co za głupia kobieta, I can't even...
Kocham Jaime'go resztką serca, ale może i będzie lepiej jak on w tym akwenie poszuka Nemo przez parę najbliższych odcinków.
Świetne podsumowanie odcinka, co mam począć i ja, która widzi, ze robi sie z tego jakas komedia, urok serialu prysnał jak bańka mydlana.
Upić się i czekać na Martina, który: 1. może wyda książkę w tym roku; 2. umrze, pokazując światu fakersa; 3. będzie dalej śmieszkował, nie czyniąc nic i pozwalając serialowi rozpędzać się tak, aż w końcu się wykolei i wszystko pierdyknie rodem z filmów Michaela Bay'a.
Ja tam oglądam już raczej z przyzwyczajenia niż ciekawości.
A to dobre: jest jeszcze opcja numer 4: mieć nadzieje, że twórcy robia sobie jakies żarty i opamiętaja się w końcu. Ten serial był znany z tego, że zaskakiwal. Ten sezon, poza Aryia, ktora rozprawila się z całym rodem, w odwecie za śmierć najbliższych, nic mnie nie zaskoczyło ;-)
Książka może juz ukończona, tylko kto się zabierze za korektę tego opasłego dzieła, może kombinują jak to w okładkę pomieścić ;)
Martin niedawno się wypowiedział jasno na temat Winds od Winter.
W 2018 powstanie jedna książka w świecie PLIO, ale jest szansa na dwie.
Więc z jego słów wynika, że jest spora szansa, że w 2018 będą także Wichry zimy,
bo pierwszą będzie historia Targaryenów 1 część.
Książkę to on ma już pewnie dawno skończoną, tyle że po co ma wydawać jak spokojnie spija sobie piankę z piwa warzonego przez serial.
Teleportacje, bitwy jedna za drugą a biedny Podrick dalej się nie nauczył machać mieczem :D :D :D
Brakuje klimatu, zdecydowanie, aż postanowiłam odświeżyć książkę, bo żal jak się na to patrzy...
Podric i tak nie przebije Gendry'ego, od którego odcinka on macha tymiwiosłami, bo zapomniałam ;-)
Opłynie świat dookoła i zaatakuje Innych od Północy. Tego Nocny Król się nie spodziewa. Tddm tsss...
O kurcze, dobry plan, tylko czy przetrwa zimę, nie ma czapki i szalika o rękawiczkach nie wspomnę :)
nie mogę się nie zgodzić :)
i jeszcze pytanko: czy Snow leci na Dankę? serio? przypieczętują sojusz czymś więcej niż jego klęknięciem i oglądaniem malunków w jaskini?
Myślę, że nasz Janek ma jakiś fetysz związany z jaskiniami, także możliwe że ta malunkowa przygoda tchnęła trochę smoczego ognia w jego zmartwychwstałe serce.
Ależ to była emocjonująca bitwa. W końcu role się odwróciły i to Lannisterowie dostali po dupie. Nie można tak było od razu? Tylko to głupie pieprzenie Tyriona: "My tak nie walczymy". Przeczytaj sobie głupi karle w jaki sposób Aegon Zdobywca podbił Siedem Królestw - spopielał za pomocą smoków wszystkie armie, niszczył zamki. Ludzie poddali mu się ze strachu, tak samo jak poddali się Cersei, po tym jak spaliła sept. Daenerys również by się poddali, a z czasem pewnie pokochali, gdyby już ją bardziej poznali.
Ta rzeź armii Lannisterów to był miód dla moich oczu.
Szkoda tylko, że nikt znaczący z Lannisterów nie zginął. Ani Jaime, ani Bronn, ani chyba nawet Tarly. Ja nie wiem jakim cudem udawało im się wyjść bez szwanku z każdej niebezpiecznej sytuacji. To coś więcej niż szczęście.
Coraz bardziej tracę sympatię do Tyriona. Najpierw przez te jego głupie plany (taki z niego strateg, jak koziej d*py trąba), a teraz jaką miał smutną minę, gdy Lannisterowie ginęli. Po czyjej on jest stronie? Jedynie jego reakcję na szarżę Jaimiego mogę zrozumieć, w końcu to jego brat i uratował mu życie.
Dobrze, że Daenerys posłuchała rady Olenny: "bądź smokiem", i była. :)
Chcę teraz zobaczyć minę Cersei, jak się dowie co się stało. :)
Oglądało się świetnie, jeśli poziom nie spadnie to będzie to najbardziej widowiskowy sezon z wszystkich jakie dotychczas wyszły.
Bitwa, a właściwie rzeź dokonana na wojskach Lannisterów w pełni spełniła moje oczekiwania, Na początku trochę się bałem tej sekwencji, bo nadal w pamięci mam scenę, gdy Dany odlatuje na Drogonie z areny w Meereen, ale na szczęście tym razem ekipa odpowiedzialna za efekty specjalne dopracowała wszystko do perfekcji.
Bronn - pojawił się wreszcie i od razu serial ogląda się z większym zaciekawieniem, brakowało mi tego najemnika w poprzednich odcinkach. Podczas walki, jedyne co miałem w głowie to "Błagam, tylko niech Bronn przeżyje". Odrobinę żałuje, że nie udało mu się ubić smoka, ale być może będzie miał jeszcze okazje.
Swoją drogą twórcy robią wszystko, żeby przekonać widzów, że Cersei ma jakieś szanse w tej wojnie:
-pozyskanie sprzymierzeńców (Euron i jego 1000 okrętów oraz Tarly, czyli "największy umysł taktyczny Westeros")
-unicestwienie floty Yary i Theona
-Ellaria schwytana w KP
-unicestwienie Tyrellów
-odcięcie Nieskalanych po drugiej stronie kontynentu
-spłacenie długu Żelaznemu Bankowi, by ten mógł sponsorować jej wojnę
-nowa broń, którą można zabić smoka
Trochę to śmieszne, bo i tak większość widzów zdaje sobie sprawę z tego, że Dany musi tę wojnę wygrać.
Jaime - podobała mi się jego samobójcza szarża, gdy zabierzemy go od Cersei to od razu staje się ciekawszy, tak samo było w 6 sezonie, gdy udał się do Riverrun jego wątek przyjemnie się oglądało, ale przy siostrze strasznie irytuje.
Winterfell - mamy kolejne pojednanie tym razem Aryi z rodzeństwem, ale muszę przyznać, że nie ruszyło mnie to specjalnie (na razie na pierwszym miejscu stawiam reunion Jona i Sansy), poza tym uważam, że w tym sezonie wątek Winterfell jest jednym z najnudniejszych jak na razie, Sansa tylko łazi i udowadnia nam jak bardzo nadaje się do rządzenia (a przynajmniej twórcy chcą, żebyśmy tak sądzili), Littlefinger łazi za nią i co jakiś czas wygłasza swoje MONDRE przemowy albo wręcza ludziom w prezencie broń, którą ktoś kiedyś próbował ich zamordować, Arya i Brienne trenują prawdziwą bronią i to z takim zapałem, że to cud, że obie jeszcze żyją.
Bran - jemu poświęcę osobny fragment, bo podoba mi się ta postać w tym sezonie, wcześniej mnie nudził, a teraz wreszcie twórcy uświadamiają widzom, że dar jaki otrzymał to także jego przekleństwo, a widzenie wszystkiego nie odbija się dobrze na psychice człowieka. Mimo wszystko nie macie wrażenia, że ta jego przemiana tak trochę z dupy? Chodzi mi o to, że w finale 6 sezonu młody Stark zachowywał się normalnie, a w nowym sezonie nagle przywitaliśmy kogoś skrzywionego wypranego z uczuć.
Jon&Daenerys - twórcy chyba pójdą w stronę romansu tej dwójki czego fanem nie jestem, ale muszę przyznać, że w scenie w jaskini czuć było chemię pomiędzy aktorami, a to na pewno na plus.
Dziwnie się czuję, gdy uświadomię sobie, że te 4 odcinki, które obejrzałem to już ponad połowa sezonu.
Matko boska, co za odcinek! Broń atomowa Deanerys w natarciu, szelma Bron omal nie został smokobójcą, kto by się spodziewał, że przypadnie mu taka rola. Bitwa byłą epicka, podobała mi się bardziej niż starcie Jona z Boltonami i Nocnymi Wędrowcami. Siła tej sceny polega na tym, że po dwóch stronach walczyły postaci, którym kibicujemy. Nie chciałem, żeby Jaime i Bron zginęli, ale kibicowałem Deanerys, żeby wygrała starcie. Szkoda mi lorda Tarly. To najwybitniejszy dowódca wojskowy w Westeros i pewnie z dothrakami poprowadził by swoich żołnierzy do wiktorii, ale ze smokami nawet taki militarny geniusz nie jest w stanie stawać w szranki. Cytat odcinka -
- Ser Jaime
- Rickon
- Dickon
- Hahahhaha!
Najemnik Bron zawsze na propsie. On i Ogar to byłby duet :-)
Mieli nawet jedną scenę wspólną w serialu przed bitwą w 2x9 :)
SPOILER
A teraz według wycieku spotkają się ponownie w 7x7.
Ja jak zwykle jestem rozczarowany bitwą w GOT. Wszystkie wyglądają jak przerost formy nad treścią. Dużo efektów, ale chyba na specjalistach od średniowiecznej wojskowości to musieli zaoszczędzić. Jazda stepowa miażdży formacje włóczników jak husaria? Przekładają walkę w starciu nad łuki? Miłe dla oka, ale dla umysłu zabójcze.
2 ciekawe rzeczy, pojawi sie zlota kompania, tak wynika z rozmowy "bankiera" z Cersei, a druga to raczej pytanie, dlaczego brann nie powiedzial siostra kto zlecil jego zabojstwo? W koncu jest trojoka wrona i odc wczesniej sam powiedzial, ze widzi wszystko co sie wydarzylo, czyli musi wiedziec.
Ale rollercoaster emocji :D Z jednej strony kibicuję Dance i Drogonowi, ale z drugiej nie chciałam, żeby Bronn albo Jaime ucierpiał... Dlaczego moje ulubione postacie muszą być po dwóch stronach barykady?
Czwarty odcinek za nami i w końcu pokazali coś na czym warto na dłużej było zawiesić oko. Chociaż pod względem logistycznym atak Daenerys na żołnierzy Jaime'go nie mógł się powieść to jeżeli przymknąć nieco na to oko to dostajemy całkiem niezłe jak na serial widowisko. Bardzo podobał mi się stworzony chaos - szczególnie podczas akcji Bronna. Lecz nie mogę powstrzymać się od kilku cierpkich słów pod adresem ser Jaime'a. Specjalnie tak długo czekał aż smoczysko spali mu większość zdobyczy wojennych, aby dopiero potem wysłać Bronna żeby zestrzelił smoka? O ile ostatnio popisał się talentem dowódczym, tak tym razem zapaść umysłowa. Nie popisał się również zasadzając się na dziewczynę Targaryenów na koniu z włócznią. Oczami wyobraźni już widziałem jak dobywa włócznię i ciska nią w smoczą królową... a ten debil szarżuje. (...) [*]
Tak swoją drogą, opiewany w książkach w wiele wież, mosiężny, budzący podziw na całej północy zamek Winterfell, a ta przybudówka z obs*anym podwórkiem to jakiś żart. To co twórcy chcieli wcisnąć to największa filmowa kicha stulecia.
Drętwe spotkanie Aryi i Sansy Stark - bez muzyki, bez emocji, bez choćby łzy wzruszenia - tak jakby widziały się miesiąc temu na wczasach. Znowu kicha.
Ostatecznie, jeżeli co druga wieża w KP jest wyposażona w skorpiona to smoki Daenerys Targaryen zostaną powystrzelane jak muchy latem.
Odcinek 6/10
Potwierdzam, szczególnie w tym ujęciu WF to totalnie bieda-zamek. U mnie na wsi rolnicy mają place między stodołą, domem, garażem i kurnikiem, mniej więcej jak dziedziniec WF :) Minus syf, jaki widać tam dookoła. Wiem, że ten zamek jest większy, niż sam dziedziniec, ale tak poza tym to małe to jest. Nawet było takie ujęcie z lotu ptaka w którymś z poprzednich odcinków, gdzie to drzewo robi piorunujące wrażenie w zestawieniu zamkiem. Drzewo.