SPOJLER: co niektórzy pewnie już widzieli odcinek, jak wrażenia?
wojna pokazana perfekcyjnie wg mnie :D
W 7x6 to będzie jedynie grupka awanturników naprzeciwko hordy trupów. Żadna bitwa w klasycznym rozumieniu tego słowa.
To co widziałem w 4... rozczarowujące. To nawet nie była bitwa, a jednostronna rzeź. Nie wiem co jest potężne - Dothracy z łatwością zabijający piechurów Lannisterów czy smok spopielający ich szeregi. Znienawidziłem za tą akcję Dankę.
Ale miałem cholernie dużo radochy z akcji Bronna. :)
Arya jest leworęczna czy praworęczna ?
Jeśli praworęczna to w sparingu celowo daje fory Brienne walcząc lewą.
Jest praworęczna ale specjalnie uczyła się walczyć lewą ręka, bo jest to niezwykłe dla przeciwnika i mylące.
Arya w książce jest leworęczna, nie pamiętam czy w serialu było to wspomnianem, ale w pierwszej książce Syrio jest zadowolony z tego faktu bo wszystko będzie dla przeciwnika trudniejsze. Coś mi świta, że w serialu czasami zapominają o tym, a sama aktorka stwierdziła, że trudno jej przywyknac bo w normalnym zyciu jest praworęczna
Bzdura. Zwłaszcza to ostatnie jest wierutną bzdurą.
Bitwę zapowiedziano jako coś wyjątkowego, epickiego. Każdy po obrazie armii z poprzedniego odcinka spodziewał się przynajmniej wyrównanego starcia z Dothrakami przynajmniej do pewnego momentu bitwy (wejścia smoka). Samo starcie wojsk było dość nędzne - po stronie Lannisterów stanęła sama piechota, ta najbiedniejsza (reszta oddziałów schroniła się już ze złotem w stolicy), do tego uszykowano ją do starcia w linii... w trójszeregu... z jazdą... gdzie tylko drugi miał włócznie.
Rozumiem iż to uproszczenie z przyczyn budżetowych ale nawet shieldwall Boltonów walczących z piechotą wyglądał lepiej.
Znaczy się prawdziwe starcie w polu armii Lannisterów i Targareynów, z długą bitwą, odbędzie się dopiero w 8 sezonie... o ile w ogóle.
To ostatnie jest wierutną bzdurą? Serio? Ha, to przyjrzyjmy się innym bitwom...
Hardhome? To była rzeź, bądźmy szczerzy. jedyny powód dla którego Jon i reszta przeżyli to fakt, że mieli łodzie i po prostu uciekli. Nie zmienia to jednak faktu, że to była rzeź, bardzo jednostronna. Battle of Bastards? Gdyby nie pomoc Littlefingera to byłaby również rzeź kompletna, także jednostronna. Atak Stannisa na dzikich lub na Winterfell? Nie trzeba komentować. Blackwater? Owszem, w pewnym momencie Lannisterom było ciężko, ale na litość, to i tak była dość jednostronna rzeź. O Mereen i kampanii Robba już nawet nie wspominam.
Nieliczna bitwa, przy której siły były nawet jakoś wyrównane i rzeź była po obu stronach to bitwa o Castle Black. mało w porównaniu do reszty.
Poza tym jeśli ktoś spodziewał się wyrównanego starcia sił Lannisterów z Dothrakami to albo nie pamięta zbyt dobrze pierwszego sezonu, albo się po prostu łudził. Robert powiedział dobitnie , że tylko głupiec spotkałby się z Dothrakami na otwartej przestrzeni ("Only a fool would meet the Dothraki in an open field.") i choć królem nie był zbyt dobrym, to z pewnością wiedzę militarną miał. Zatem jak tylko obaczyłam ich na horyzoncie od razu wiedziałam, że to będzie po prostu rzeź...
Hardhome? Atak umarłych na kobiety, starców, dzieci. Dzikich. To musiała być rzeź.
Bitwa Bękartów? Starcie wytrenowanej armii Westeros z armią składającą się przeważnie z dzikich, gdzie dowódca jednej ze stron przez swoją emocjonalność dał się wymanewrować przeciwnikowi, wpadł w jego zasadzkę. Rzeź przez głupotę ale mimo to przez fazę starcia kawalerii i natarcia dzikich mamy jakąś nadzieję.
Atak Stannisa na Dzikich... znów dzicy przeciwko armii westeros. Rzeź.
Atak na Winterfell - wygłodzona, wymrożona, o niskim morale armia przeciwko konnicy z dwukrotną przewagą liczebną i pozbawioną wad. Rzeź.
Blackwater i Mur? Szturmy na umocnienia. Charakteryzują je zawsze większe straty po stronie atakującej. W przypadku muru akurat mieliśmy wypad oddziału dzikich na tyły Straży i wzięcie jej w kleszcze.
Do tej pory nie mieliśmy żadnych będących w książce bitew. Robba widzieliśmy jedynie na pobojowiskach (budżet), nie silono się na ich opis. Mieliśmy dostać pierwszą (może drugą jeżeli wziąć pod uwagę Bękartów) prawdziwą bitwę w polu i to z armią jaka do tej pory dominowała na nim.
Roberta kwestie oraz Joraha na tą kwestię znam nawet z książek. W pierwszym tomie zagrożenie Dothrackie traktowano całkiem serio, Martin opisywał kwestie militarne z nią związane. W serialu dostaliśmy nawet pojedynek opancerzonego Mormonta z dothrackim "jeźdźcem krwi" (czy jak się nazywał towarzysz khaala Drogo)
https://www.youtube.com/watch?v=WRYM6B7CTs8
Pojedynek tego weterana-zabójcy z Niedźwiadkiem trwa całe 20-23 sekundy.
Tu jest natomiast trochę z książki
https://www.quora.com/Why-is-King-Robert-afraid-of-a-Dothraki-invasion
Robert bał się buntu własnych możnych, a Mormont wytłumaczył co stanowi słaby punkt armii średniowiecznego Westeros. Jest nią kmiecia piechota, bez serca do walki, bez wystarczającego opancerzenia zdolnego wytrzymać grad strzał... i teraz mimo ogromnej armii jaka zlikwidowała resztki Tyrellów dostaliśmy jej najsłabszą część, która została wystawiona do bitwy w najgorszym z możliwych szyków. Przynajmniej mogli się tu postarać aby choć przez moment bitwa była wyrównana poprzez ustawienie tej piechoty w kilku szeregach, z włóczniami, jak u Boltonów aby nie musieliśmy patrzeć jak cieniutka linia Lannisterów jest tratowana przez konie.
Teraz dostaliśmy zmęczoną armię po szturmie na Tyrellów, która kompletnie nie spodziewała się ataku Dothraków posiadających przewagę na otwartym polu. Tu też była oczywista rzeź, tak miło być.
Szczerze mówiąc w zasadzie taka bitwa fabularnie bardziej pasuje do reszty wydarzeń. Owszem, można argumentować, że wyrównana bitwa bardziej cieszy oko, ale co z tego? To właśnie taka rzeż jest potrzebna w tym momencie do pchnięcia fabuły, nie w miarę wyrównana bitwa. Chodzi o to by zasiać zwątpienie w to, czy Dany będzie dobrą królową w Tyrionie, dać motywację Jaime'mu, pokazać nieco jej okrucieństwo, które jeszcze dobitnie ukaże w następnym sezonie.
Tak samo jak każda śmierć musi pchać fabułę do przodu tak samo musi się dziać z każdym wydarzeniem; musi coś dać opowieści. A krwawa rzeź, którą bezlitośnie Dany przeprowadza na żołnierzach Lannisterow bardziej odbije się na psychice Tyriona i Jaime'go (który widział przecież dużo bitew) niż wyrównana walka.
Teraz dostaliśmy nie armię Lannisterów ale jedynie jej resztki, piechotę (reszta dotarła do Królewskiej Przystani). Jakość tych żołnierzy krótko opisał Bronn swemu dowódcy "te ch*je do banda *****". Część z nich złamała szyk na sam widok Dothraków.
Do tego Tarll, teoretycznie wybitny taktyk, rozciągnął swych ludzi i ustawił w dwuszeregu (nie licząc łuczników). Przeciwko kawalerii. To jest absurdalne. Cała taktyka Dotkraków polega na ostrzelaniu przeciwnika i szarży od czoła, bez żadnego szyku, a reżyser w swej mądrości uznał iż piechota westeroska jaka przede wszystkim musi się mierzyć z konnym rycerstwem sformuje szyk do walki z kurczakami. Po tym jak widziałem mur tarcz z Boltonów (sześć szeregów, piki) oczekiwałem czegoś więcej.
Rzeź tak czy siak by nastąpiła ale w serialu właśnie chodzi o to aby "cieszyć oko". Inaczej można było darować sobie samą bitwę i od razu przejść do sceny zabijania jeńców. Na psychice bohaterów odbiłby się już sam atak gigantycznego jaszczura zionącego ogniem...
Nie zgodzę się tylko z jednym, tarly ustawił tak formacje, żeby broniła taboru z zaopatrzeniem
Tak, ja to rozumiem ale w takim szyku nie byliby wstanie obronić tych taborów przed żadnych poważnym atakiem bowiem ich formacja nie miała należytej głębokości i szybko uległaby rozerwaniu niezależnie od typu przeciwnika. To też stało się w serialu nawet na odcinkach gdzie smok nie uderzył - konie dosłownie przejechały przez linię piechoty.
Zabrakło chyba statystów, a CGI pożarł smok więc zamiast ludzkiego łańcucha otrzymaliśmy nić.
Mega bardzo na bitwach się nie znam, ale grałem dużo w total wary. Zawsze rozstawienie falangi w dwuszeregu na całą szerokość mapy dawało mi o wiele lepsze rezultaty niż w wielu szeregach na środku mapy, dając konnicy okazje do oflankowania a nawet okrążenia. Tutaj widać resztkę armii, o czym nawet mówi Tarly, że kolumna jest tak rozciągnięta, że jak przód wpadnie w zasadzkę to wsparcie nie zdąży dołączyć, zatem nie zdołaliby się szeroko rozstawić w 6 szeregach. W dodatku oni ledwo co zdążyli utworzyć 2 szeregi, ledwo co zdązyli porać tarcze i piki, jak usłyszeli dothraków ci już byli blisko w pełnym galopie w ogromnej liczbie. Zawsze Wam się tak łatwo ocenia oglądając przed telewizorem bitwę.
Noooo, to Total War (w które grałem kilka tysięcy godzin, a o starożytności mam kilkaset książek - głownie o militariach) jest tutaj niezaprzeczalnym autorytetem. :D To chyba w Romie takie cuda działały.
Chodziło o przód kolumny jaki przeprawił się przez rzekę z pierwszą połową wozów. Do dalszego przeprawienia pozostały resztki, które widzimy na filmie.
Natomiast brak czasu jest tu nieprzekonujący - było go dość aby zwęzić front, ściągnąć siły ze skrzydeł do centrum. Widziałeś jak szybko mur tarcz Boltonów przygotował swoją formację? Poza tym ani razu żaden z dwóch dowódców nie skrytykował głębokości szyku tzn. miał taki już być.
Po prostu nie było dość statystów bądź reżyser (inny niż w Bitwie Bękartów) nie miał wyrobionej wizji
Po 1 i najważniejsze - skoro taki z ciebie militarny szpecu, to czemu porównujesz Bitwę Bękartów, czyli bitwę oficjalną gdzie obie strony stają naprzeciw siebie do ataku z zaskoczenia na konwój z zapasami (inaczej ciężko to nazwać).
Po 2. Jakby zwęzili front to zaprzeproszeniem uja by to dało, bo Dothraków było tyle, że zaraz by zostali okrążeni, wybici i spaleni lub okrążeni spaleni i wybici.
Po 3. Cały czas priorytetem była obrona transportu i wozów.
Posiadanie książek to jednak nie wszystko, zajrzyj czasem do nich.
1. Ponieważ w Bitwie Bękartów występują zwykli knechci, podstawowa piechota feudalnego westeros. Pokazuję tą formację i sprawność jej działania. Zaskoczenie w bitwie nad blackwater sprowadza się jedynie do nie wystąpienia innych typów wojska niż piechota (po stronie Lannisterów). Głównie dzięki uszom Bronna.
2..... ...... .... To zostaliby okrążeni (i dopiero po tym okrążeniu wybici) i spaleni. Ale jakbyś wiedział coś o dothrakach (tj. zajrzał do książki co mi radzisz) oni nie bawią się w okrążanie lecz walą od czoła. Szyk zaprezentowany w serialu o głębokości 2 szeregów realnie nie pozwoli zatrzymać (więc też obronić) nawet uderzenia piechoty, nie mówiąc już o uderzeniu kawalerii. Nawet lekkiej. W serialu i bez luk wypalonych ogniem dothrakowie przejeżdżają przez Lannisterską piechotę jak przez łany zboża.
Przypominam iż w Westeros piechota knechcka musi się mierzyć z o wiele cięższą jazdą niż dothracka czyli opancerzonymi rycerzami wyposażonymi w kopie, powinna zatem mieć dostateczną głębokość. Przynajmniej powinno się zrobić jakieś pozory na ekranie. Boltonowa również nie była specjalnie głęboka jednak miała wygląd zwartego, silnego muru tarcz.
Gdzie w Total War i ksiazkach o starozytnosci wystepuja smoki?:) Zwężenie frontu w walce ze smokiem? Samobojstwo... Smok jednym zionieciem niszczy cala formacje wojskowa. Tarly mial racje. Wybral mniejsze zlo...
Ręce mi czasami opadają.
Gdyby Lannisterowie wiedzieli, że leci na nich smok to nie ustawialiby żadnej formacji tylko zaczęliby uciekać starając się ratować swoje życie. Nie byłoby żadnej obrony bo nie miałaby sensu
Tu chodzi o walkę ze spodziewanym i znanym zagrożeniem czyli konnicą.
Przeciez zorientowali sie, ze atakuje ich smok... I nikt z nich nie uciekl. Poza tym rozkaz Tarly'ego zostal wydany zanim zobaczyli kto ich atakuje.
Zorientowali się w ostatnim momencie, gdy było już za późno na cokolwiek. Ucieczkę części żołnierzy widać na filmie, zwłaszcza w pobliżu miejsc gdzie smok uderzył.
To była bardziej bitwa jak z ocrhanianą zbrojnie karawaną kupiecką niż z regularną armią.
I patrząc na długość linii Lanisterów w życiu nie zdążyliby się zbiec w 6 szeregów, Dothracy by ich złapali na ustawianiu się i bieganiu byłaby jeszcze większa rzeź.
To, że to była marna armia, zgadzam się, ale, jak mówiłam, chodziło tu o rzeź, nie o bitwę.
No cóż, Ty masz swoje zdanie, ja swoje i poprzestańmy na tym. Dla Ciebie to był zmarnowany potencjał i okay, szanuję to. Ja mogę tylko powiedzieć, że cały czas, jak to oglądałam nie schodził mi z ust złośliwy uśmiech zadowolenia, który ostatni raz miałam na twarzy, gdy Cersei była koronowana.
Chodziło o bitwę. Od wielu miesięcy zapowiadano nam bitwę, czekaliśmy od lat na bitwę Dothraków z armią Westeros, podsycano nasze oczekiwania...
I dostaliśmy... "To". Gdybym wiedział cierpliwie poczekałbym do poniedziałku zamiast męczyć ślepia przy wersji na "komórkę".
Ech, jakoś mnie te oczekiwania minęły,a śledziłam uważnie, nawet wszystkie spoilery czytałam... No nic, w takim wypadku też może bym była rozgoryczona.
Zaś zapowiedzi traktuję zawsze ostrożnie, szczególnie od czasu, gdy Sophie Turner zapowiadała, że Sansa będzie dobrym politykiem w 5 sezonie XD
Poprawka, jak Cersei była koronowana, to ten uśmiech przerodził się w końcu w niekontrolowany, złośliwy chichot, który tu jednak nie wystąpił XD
Mam wrażenie, że ciągle zapominacie, ze wojna trwa od 2 sezonu od Bitwy 5 Króli. Lannisterowie od początku ponoszą mniejsze lub większe straty. Tak samo jak wszystkie inne rody oprócz Dorn, którzy do tej pory w nic się nie angażowali. Ile lat mogło minąć od 1wszych starć kiedy to jeszcze Rob żył? Załóżmy że nawet i 6 lat, to nie jest wystarczający czas żeby wytrenować porządnie nowych wojowników.
Danka jest nowym graczem w Grze o Tron, reszta graczy jest już coraz bardziej poobijana. Dodatkowo głównym dostawcą jedzenia do stolicy to był właśnie Wysogród (dlatego właśnie Margaret wyszła za Joffreya, miało to przypieczentować sojusz), który już nie istnieje w sumie.
Zima już tu jest i jedyna osobą która nie martwi sie o jedzenie to Cersei, co się na niej prędzej czy później odbije. Danka bardzo dobrze zrobiła niszcząc zapasy, których byc może nie udałoby się przejąć/utrzymać.
Nawet w 3 odcinku masz wypowiedź Tyriona o stanie armii Lannisterów.;)
Poza tym my armię widzimy również w tym odcinku, pod Wysogrodem. Natomiast jeżeli chodzi o trening... kmiecia piechota nigdy nie była jakoś specjalnie wyszkolona.
Kiedyś było mówione, że Armie Lannisterów są najlepiej wyposażone i wyszkolone. A teraz? Nie sądzę, żeby ich armia różniła sie od innych. Już pomijam fakt, ze pewnie nawet nie szanują swojej królowej, skoro wychodzi na to, ze każdy wie co odwaliła przez te wszystkie lata. Jedynie strach ich trzyma. Sądzę, ze z chęcią sie przyłącza do Danki.
A to z treningiem to chodziło mi o cały proces poczynając od zrobienia dziecka :P Sądzę ze min z 17 lat musi minąć. Pobór w wieku 15 i 2 lata szkolenia. Jeszcze dochodzi produkcja broni etc....
W armii Lannisterów nie służą wszyscy mężczyźni z ich dominium, nie przesadzajmy - kto by takie coś w realiach państwa feudalnego wytrzymał?
Nie każdy wie - piechota to chłopi z prowincji, mogli słyszeć plotki ale nic więcej. Poza tym prawdopodobnie przyzwyczaili się do rządów silnej ręki za jej ojca Tywina.
Natomiast armię lannisterów Tyrion opisał raptem kilka dni przed tą bitwą. Taki był jej stan obecny, od śmierci Robba Starka do wojny z Danką upłynęły 3-4 lata pokoju na południu (wiemy to od Freya). To sporo na uzupełnienie i wytrenowanie nowego wojska.
Wiesz, wbrew pozorom takie ustawienie w takim małym szeregu nie było głupotą, ale koniecznością. Zauważ na jakiej długości musieli się oni uformować przeciw jeździe. Z tymi siłami co tam były to i tak cud, że udało się sformować tak duży mur. Mogliby się ustawić w czworobok, ale to też z taktycznego punktu widzenia byłby idiotyzm przy smoku - zionąłby raz do środka i po czworoboku. Tak naprawdę, tak czy inaczej było to przegrane i nic nie miałoby sensu przy takiej przewadze Deny.
Dodatkowo byli w lini marszowej rozciągnięci a nie w formacji bitewnej, 2 rzędy pikinierów nie ma szans przeciwko rozpędzonej konnicy i tak za dużo zdziałali. Dodatkowo jest kwestia morale... Co jak co ale taki smoczek może je trochę podłamać.
Ja tam się ciesze, że większość lannisterów ocalała i jest już w KP :D Zresztą, kiedy pokazywali, jak oni się palą i zdejmują hełmy, zrobiło mi się smutno, bardzo okrutna śmierć
Tym bardziej, że to byli zwykli żołnierze, którzy nic nie zrobili złego. Najlepsza była wypowiedź tego dothraka, wasi ludzie nie umieją walczyć. No kur*** jakby po raz pierwszy raz w życiu widzieli hordę dzikusów i smoka to się nie dziwie, że spierdzielali
Ja też się cieszę, ale z innego powodu. Scenariusz w którym Dany niszczy Cersei, a potem z Jonem walczą przeciw Nocnemu Królowi (i niech jeszcze wygrają, i ożenią się, i razem zasiądą na tronie, bo czemu nie) jest nudny i przewidywalny. A tak... Mamy możliwość ciekawszego obrotu sprawy :D
"zwykli żołnierze, którzy nic nie zrobili złego"
Tak samo jak ci w zamku Tyrellów, których ci żołnierze zamienili w stosik trupów. Zarzut o okrucieństwo jest bardzo słaby, Dany była okrutna w Astaporze, kiedy paliła każdego, kto nie jest niewolnikiem albo dzieckiem. Tutaj jedynie rozprawiła się z armią wroga, wykorzystując swoją przewagę.
Zgadzam się z tym co napisałaś. Bitwy czasami są wyrównane a czasami są rzezią- zależy od sił i taktyki. Spodziewałam się tej rzezi tutaj i się ucieszyłam że była- to byłby absurd żeby bitwa z Dothrakami i smokiem miała być wyrównana. Aegon podbił Westeros mając na początku 3 smoki i bodajże 1500 ludzi w armii.
Podczas bitwy na polu ognia Aegon miał 11 k wojska 3 smoki, a Skała i Reach miała prawie 60 k wojska. Szkoda, że takiego rozmiaru bitwy nie doczekamy
Mam cichą nadzieję że zrobią spin-off o podboju Aegona :) Nawet chyba to rozważają. Uch wtedy będzie co oglądać- pola ognia, spalenie Harrenhall.
A ile Dothraków przypłynęło do Westeros? We wcześniejszych sezonach mówiono. że Khal Drogo ma 40 tys. wojowników, innym razem mówiono, że Dothraków jest 100 tys.
Przed wojną z Robbem Starkiem Lannisterowie mieli 40 tys. wojska, teraz nie maja nawet połowy tego, nie wiem ile wojska mają Lordowie Reach bez Tyrellów, ale Dothrakowie chyba przeważają mocno liczebnie nawet bez Nieskalanych. Zastanawia mnie też co z armią Dorne bo całej raczej Euron nie wybił na morzu.
Khal Drogo miał SWOICH Dothraków ok. 40 tys., inni khalowie mieli swoich (za pewne każdy z nich miał inną liczbę swojej 'armii'). To, co ma obecnie Daenerys to WSZYSCY Dothrakowie od wszystkich khalów, których Daenerys spaliła. Nic dziwnego, że może być ich ok. 100 tys. skoro zjednoczyła sobie, dosłownie, wszystkich Dothraków a nie jedynie jeden odłam jakiegoś khala (jak swego czasu np. khala Drogo). Stąd też raz była mowa o takiej cyferce w odniesieniu do ułamka wszystkich Dothraków a później o większej, już przy całości :)
Bitwa do pewnego momentu powinna być wyrównana, a nawet jedna strona powinna wygrywać aby w decydującym momencie zaskoczyć nas czymś nowym co przeważy na korzyść przegrywających. To jest przepis na udane filmowe starcie, tak było we Władcy Pierścieni, w serialu pod Królewską Przystanią i w bitwie bękartów. To gra na emocjach widza.
Gdyby smoka wprowadzono po pierwszej, nieudanej szarży Dothraków wszystko wyglądałoby lepiej. Zdyscyplinowana armia Lannisterów odpiera dzikusów, pojawia się cień nadziei iż to się skończy dobrze, wiwaty żołnierzy... pojawia się smok, okrzyki przeradzają się w paniczne wycie, smok pali wszystko jak leci.
Dostaliśmy 13 minut "bitwy", na nudnych Turbostarków poświęcono 20-25...
Tu teoretycznie tym momentem jest postrzelenie smoka.
Dla Ciebie nudnych Turbostarków, mi się zaś podobały te sceny.
Poza tym jeśli wszystkie bitwy będą przebiegać wedle tego samego scenariusza to w końcu to też stanie się nudne. Lepiej, żeby czasami była taka właśnie rzeź i zawód, by widz nigdy nie miał do końca pewności, czy tym razem będzie taka bitwa jak opisujesz, czy jednak będzie szybka rzeź.