Co to było? W życiu nie pomyślałbym, że tak to zagmatwają. Scenarzyści od połowy odcinka całkiem popłynęli.
Niedowierzanie pomieszane ze zgrozą. Abigail? Bedelia? WTF?! Ile jeszcze postaci zostanie automagicznie wskrzeszonych (tylko po to, żeby zginąć)?
Ok, tylko dlaczego się go bała, ba! nawet przed nim uciekła. Jakoś średnio szczęśliwa była w
tym samolocie...no i ten uśmiech był wymuszony.
mam na mysli, su.ka teraz :D wg mnie hanni ją znalazl i sciagnal na sile jako wyjscie awaryjne - jesli okaze sie ze byli w zmowie od poczatku -> absolutny blad, wowczas kompletnego sensu nie ma to, ze hanni chcial ja zabic jak przyszedl w tym swoim skafandrze
Aaaaa, to trza było tak od razu! Właśnie ło tym mówie, że jeśli byli
od początku loversami lub coś toto sie kupy by nie trzymało-bo Bebelia przecież się Hannibala
bała...nawet przed nim zwiała, więc jakim cudem teraz nagle z nim poleciała? ano, pewnie
wybrała mniejsze "zło" tzn. wolała zostać zakładnikiem niż np pasztetem, czy inną potrawą.
gdzies w innym komemtarzu to pisalam ;-) dlatego wierze, ze bedac swiadoma -chyba najbardziej ze wszystkich, obok willa - tego do czego Hannibal jest zdolny wolala wybrac mneijsze zlo... dla siebie
Niestety ten sezon ABSOLUTNIE nie trzymał się kupy, a finał jest tego potwierdzeniem. Po pierwsze, Alana zadzwoniła po policję jak tylko wchodziła do jego domu i jakimś cudem, nie przyjechali oni tak długo, że w tym czasie Hannibal:
-zdążył przeprowadzić rozmowę z Alaną i bawić się z nią w kotka i myszkę na piętrze
-zdążył przeprowadzić długą i metaforyczną rozmowę z Willem
-pociąć jego i Abigail
-powolnym krokiem wyjść na zewnątrz, spojrzeć w niebo, pozwolić by deszcz obmył mu twarz i spacerkiem się wycofać.
Po drugie: przywrócenie Abigail było posunięciem tak niskim, że prawie obrzydliwym. Nie została wprowadzona by zdziałać cokolwiek dla fabuły poza tym by zranić Willa (ZNOWU). Fuller zamienił kobiety w chodzące funkcje narracyjne, które służą facetom (Alana jako obiekt walki między Hannibalem i Willem oraz Abigail, która służy tylko temu by pokazać jak biedny jest Will). Dziwi mnie to, bo uważałam Fullera za scenarzystę, który naprawdę umie pisać dobre postacie kobiece.
Widzę, że inni już wspomnieli o Bedeli, ale muszę przyznać, że zawsze wydawała się dosyć ukrytą postacią z niejasnymi motywami, więc nie dziwi mnie jakoś bardzo, że wyjechała z Hannibalem.
Ogólnie trzeci sezon obejrzę albo chociaż zacznę oglądać, bo chcę zobaczyć czy Fuller nauczy się czegoś na własnych błędach, ale sezon drugi zdecydowanie pozostawił mnie z niesmakiem, w porównaniu z sezonem pierwszym, który był naprawdę bliski ideałowi.
Nie oczekuj od geja (Fullera) doglebnej znajomosci kobiecej psychiki oraz relacji damsko-meskich.
Tu nie chodzi o geja, tylko o twórcę. Przecież nikt nie oczekuje od niego bycia mordercą, jeśli ślini się na serial kryminalny. Facet tępy i tyle. Zresztą czy tylko on jest winny? Nie sądzę.
W jego przypadku orientacja plus brak wnikliwości daje efekt taki, jaki mamy.
BTW: producentem jest Martha de Laurentis, wdowa po Dinie de Laurentis, który odpowiadał za produkcję chyba 2 Hannibali i kupy innych filmów, więc jakieś tam pojęcie o kręceniu powinni mieć.
Wiem, że Fuller jest gejem, ale nie oceniam jego zdolności do kreowania kobiecych postaci pod kątem orientacji. Czuję się rozczarowana, bo Fuller naprawdę ma zdolność do tworzenia serialowych kobiet i relacji między nimi co widać np. w jego świetnym serialu Wonderfalls, gdzie główną bohaterką jest kobieta. Poza tym, można mieć niezdolność do pisania dobrych kobiecych charakterów, ale co innego tworzyć postacie bez wyrazu, jednowymiarowe czy stereotypowe, a co innego używać kobiet w serialu jako funkcje narracyjne, które tylko i wyłącznie służą mężczyznom. Błagam, zdrowo myśląca, opiekuńcza, czuła, wyrozumiała, ale też zdecydowana i kalkulująca Alana z pierwszego sezonu to nie 'nie obchodzą mnie dowody, myślę genitaliami' Alana z drugiego sezonu. To samo z Abigail, która została wprowadzona do finału tylko i wyłącznie po to by Will został bardziej zraniony. Rozumiem, że Hannibal to serial, gdzie głównymi bohaterami są mężczyźni, ale to nie oznacza, że reszta charakterów, a przede wszystkim kobiety, mają być zdegradowane do roli przedmiotów albo niemyślących owieczek.
Nie wiem, co się Fullerowi stało i czym zaczął lub przestał myśleć. Może jako gej nie potrafi pomyśleć tak, jak facet hetero. Może brak mu wrażliwości, może poszedł na łatwiznę, może, może, może .....
Wiem tylko jedno: na podstawie wielokrotnie na tym forum cytowanych jego tzw. "wywiadów" oraz złotych myśli puszczanych na Twitterze (sławetny tekst o sondowaniu męskiej części zespołu w sprawie pójścia do łóżka z lesbijką - i to pisała osoba związana z LGBT!!!!!!!) można stwierdzić, że nie ma bladego pojęcia o kobietach, o tym, jak wyglądają relacje damsko męskie i mechanizmy nimi rządzące.
geje maja z reguły bardzo szerokie pojecie o kobietach, o relacjach moze nieco mniejsze, choc takze zblizone
No już bez przesady. Człowiek to człowiek, ma pojęcie albo nie ma. Fuller go nie ma. Nieważne czy gej czy nie.
WOW WOW WOOOOOOOOOOOOOW!
Tylko jedna rzecz mnie wkurzyła w tym odcinku, ale o niej na końcu :)
Bardzo mi się podobał ten finał, niestety oglądałam go bez żadnych napisów, a tam wiadomo wszyscy mówią, jakby pracowali jako zapowiadacze na dworcu, czyli z kluchami w gębie. No i do tego słońce naku*wia i odbija się od monitora i pszczoły sąsiada wyroiły się na moją chałupę :D Sorry za ten zawiły wstęp, ale pragnę się wytłumaczyć z ewentualnych niedopatrzeń lub złych interpretacji :P
Co mi się podobało:
- dziękujemy ci sc johnsson za panią z wydziału wewnętrznego, jej kolorki oraz mordercze: ŁAMIĄ PRAWO. wielkie sankju za wgniecenie Jacka i Alany obcasikiem w efbiajowy dywanik
- ślicznie dziękuję za uyebanie najgorszej postaci ever, tempej pisdy Alany. Gahahahahaha alem się dośmiała z tego, że nie mogła szczelić do Hannibalka, którego Doskonały Duński Nos wynuftał procha na jej dłoniach, Ohohohoho za lot ku krawężniku (miałam dokładnie taką samą minę jak ona), Nihihihihihi za olewcze przejście Hannibala koło jej leżakowania na deszczu YES.
- dziękuję za ładne teksty o Mind Palace (mile zestawionym z Willową rzeczką), a także za adekwatną do sytuacji scenę z Hellboy Freddie. Auć, aż mi się zrobiło prze sekundę żal Hannibalka
- Lecterowy stół jeszcze bardziej gotycko-makarbryczny niż zwykle, gdzie wszystko wygląda, jakby było w różnych stadiach rozkładu
- polujący Will z loczkami mnie kręci. Jeszcze bardziej by mnie kręcił, gdyby ten snajperski karabinek zabrał ze sobą na Lectera :)
- trochę nie kupuję tak zdeterminowanego Jacka, robiącego takie straszne głupstwa. z drugiej strony może mu nie zależeć na życiu, przez Bellę
- Abigail Bez Ucha: sinusoida emocji- dół: pojawinie się i WTF? spadaj krowo! góra: woooow, leć Alana leć! dół: urokliwa scenka z Willem i jego rozkojarzenie, urocza rodzinka morderców, góra: chlastu chlastu ojeżu na szczęście nie :3
- Will - oj skarbie ale dałeś dupy. spektakularnie. ale i tak cię kocham *keczupowe uściski i dyskretne macu macu*
- Lecter - bardzo się cieszę, że obyło się bez wzruszeń, okazanej litości, UCZUĆ. przez chwilę miałam obawy. uf.
Jeden minus. Ale za to minus jak stąd do Władywostoku. Co ja mówię, minus wielki jak równik. Bedelia (a właściwie BADelia) z Hannibalem? Excuse YOU? Czy ja coś ominęłam? Gdzie? Jak? Kiedy? Poza tym dlaczego Hanni nie jest ZMIENIONY w tym samolocie????? Choćby kolor włosów powinien zmienić!!!
Specjalna nagroda dla Murica polis za przybycie na miejsce strzelaniny po 12 minutach *oklaski*
Ale wiecie co? Podobało mi się :) Nie wiem, czy to efekt całkowicie zaniżonych oczekiwań, czy cuś, ale autentycznie mi się podobało, było kilka bardzo miłych zaskoczeń (ucieczka Hannibala, zabicie Abigail, bezwzględna pani w czerwonym), osoby wku*wiające leżą w kałuży krwi (oprócz rudej niestety).
Gdyby nie scena z BADelią i brak Chiltona byłoby bardzo dobrze *westchnienie*
Czyżby następny sezon pokazał romantyczne spacery Hannigrama pod gwiaździstym niebem Italii?
I znów rzecz, o której zapomniałem :) Pani z wydziału wewnętrznego najlepiej podsumowała całą sytuację (tak jak wspomniałaś) - Jack i Will łamią prawo, a przecież wystarczyło zdobyć NAKAZ PRZESZUKANIA. Gadanie Alany o tym, że "Hannibal na pewno nie zostawiłby żadnych śladów" itd. jest zupełnie bez sensu - FBI znalazłoby tę piwniczkę (Berverly przecież się udało) i na pewno byłaby pełna dowodów. Skąd ta pewność? Bo przecież to co się działo w końcówce sezonu 2 wskazuje na fakt, że Hannibal miał Willa i Jacka za idiotów, którzy wolą z nim pogrywać w kotka i myszkę, bo przecież W ŻYCIU nie zdecydowali by się pójść na łatwiznę i załatwić nakaz - to by było oszukiwanie w ich gierkach umysłowych, bite gary innym słowem!
W skrócie: jedyna myśląca osoba w tym całym towarzystwie podsuwa najlogiczniejsze rozwiązanie całego problemu, ale Mr Fuller przedstawia nam ją jako postać, której mamy nie lubić i w ogóle jest be (wnoszę po odcinkach 2x01-2x03) tylko dlatego, że widzi jak bardzo ta cała sytuacja jest POWALONA i że w biurze BAU najwidoczniej pracują idioci. Słowem - logika jest do d..., ale metafory i fantazje już jak najbardziej tak!
Mało tego - wychodzi na to, ze Abigail musiała być albo stałym mieszkańcem domu Hannibala, albo przynajmniej bywała tam.
Do tego piwniczka - do znalezienia również. Beverly miała farta, ale ekipa policmajstrów pewnie też by ją znalazła bez wylewania cennej włoskiej oliwy na podłogę :)
Niestety dorzynająca rannych, niefajna (i brzydka) pani w czerwonym nie uczestniczy w słownych masturbacjach z Hannibalem, tylko idzie do celu jak lodołamacz. No ale jeeej, to takie nieartystyczne, powinna jak Will i Jack uczestniczyć w tańcu godowym i stroszyć intelektualne piórka.
Pani w czerwonym powiedziała wydaje mi się coś, co przekreśliło cała misterną operację Jacka i Willa - otóż porównała ich do agenta Tomka, który również swoimi działaniami wywołał przestępstwo :) Bo to chyba ona powiedziała, prawda? Że Jack próbuje wymusić dokonanie zabójstwa przez Hannibala stwarzając mu warunki?
Rzeczywiście tak było! Więc w ostatecznym rozrachunku, nawet gdyby przyłapano Hannibala na morderstwie, to i tak winne byłoby FBI - bo sprowokowało Lectera do czynu. Cała sprawa poszłaby w... daleko by poszła i nie wróciła.
:D Niedobra Pani. Mnie się babeczka podobała, bo choć skasowała akcję z Hannibalem, to była jedyną logicznie myślącą osobą w towarzystwie.
"Pani w czerwonym nie uczestniczy w słownych masturbacjach z Hannibalem, tylko idzie do celu jak lodołamacz. No ale jeeej, to takie nieartystyczne, powinna jak Will i Jack uczestniczyć w tańcu godowym i stroszyć intelektualne piórka." Cudne podsumowanie :D
Nie wiem, czy nie utopiłam sensu mojej wypowiedzi w bajorku sarkazmu - w razie czego niesarkastycznie potwierdzam: pani w czerwonym mi się też podobała :>
W pełni zrozumiałam Twoją wypowiedź podlaną gęstym sosem ironii :D I podpisuję się pod nią rękami i nogami.
a Bedalia, szampan i samolot to przypadkiem nie rekwizyty z Pałacu Umysłu Hannibala?
ojojoj ... czytam, że u ciebie łał i zachwyt długi jak "OOOOOOO" to dziwię się nieco ...
ale czytam i nagle przypomina mi się forumowe podejście, którym jeszcze nie zdążyłam nasiąknąć - komediowo-komiksowe :)
ale, ale ... było chyba więcej ludzi w twojej drużynie :)
nastawienie komediowe jest bardzo dobre dla zdrowia - nawet TWa pozwala oglądać bez żenady :) chociaż Hannibala chciałoby się traktować poważnie ... ale co zrobić jak nie da rady ...
Heheh uczucia mieszane,bo z jednej strony chyba najlepszy dla mnie odcinek Hannibala w całym serialu a z drugiej strony strasznie namieszali i głupoty były jak zwykle.
Zaczne od tego co mi się nie podobało.
Hannibal którzy wyczuł włosy tej rudej na Willu,really?? węch godny psa.Will chyba jej włosy czochrał że zapach na nim został.
Następnie Abigail,po cholerę ona tu? strasznie absurdalne,powinni ten wątek już dawno zakończyć.
Ogólnie to ja spodziewałem się że będzie jak w książce/filmie,Will z Hannibalem się pociachają,i skończy się złapaniem Hannibala.a tak to co to ma być? znowu strasznie pokręcili,to kiedy Kanibal zostanie złapany? cały 4 sezon będzie temu poświęcony? nie wyobrażam sobie jak wykorzystają motywy z książek.
Nie ma też jak policja,szybko zareagowali na wezwanie 0_0.
W dodatku scena po napisach,też co to miałobyć,Lecter poleci sobie na drugi koniec świata? i co robiła z nim Bedelia? bo trochę jednak wyglądała jakby była zakładniczką,ale to sensu za bardzo nie ma,a jednak uśmiech skierowany do Hannibala wygląda na wymuszony,i następnie już "smutnieje".
Co mi się podobało? cała rzeź xD choć walka Hannibala z Jackiem przerysowana to fajnie się ją oglądało.Ogromną przyjemność(coś ze mna nie tak chyba xD) sprawiło mi oglądanie jak Hannibal zarzyna wszystkie te postacie które były cały czas mi wisiały albo irytowaly.Alana pięknie wyleciała przez okno,Jack ładny dostał wpier-łomot,Will piękną dostał kosę.Świetnie też potem ta całą sceneria została przedstawiona,leżący w swojej własnej krwi bohaterowie xD.Hannibal przechodzący obok Alany,brakowało żeby splunął jeszcze xD.I potem jak stanął w deszczu przy klimatycznej muzyce.Ta cała rzeź zadośćuczyniła mi chyba wszystkie głupoty serialu.Zostałem fajnie nagrodzony za przebrnięcie przez te wszystkie odcinki napełnione absurdem xD.
Przecież już w pierwszym sezonie było o tym, że Hanni ma węch jak zwierz; wyczuł zapalenie mózgu u Willa :)
Przecież już w filmach/książkach(o ile pamiętam) było że miał dobry węch.Ale gdzieś granica powinna być :)
Dobre perfumy (nie jakieś dziadostwo, które nie czuć po 5 minutach, nawet jak się wyleje pół butelki na siebie) czuć nawet na innych osobach, pozostających w kontakcie z osobą uperfumowaną. Szczególnie jeżeli ta nie zna umiaru :)
Mnie tez się podobało, yo :D I również podejrzewam, że ma to coś wspólnego z brakiem złudzeń i niskimi oczekiwaniami. Trzeba zamknąć oczy na niedorzeczności i rozkoszować się Madsem wykonującym ciosy karate z gracją pantery :D
Poważnie wątpię, czy akcja następnego sezonu będzie się rozgrywać w Europie. Na to potrzeba kasy, a jakoś mi się nie widzi, żeby ją dali Fullerowi. Ja bym nie dała :P Obstawiam, że znowu zawitamy do swojskich USA, w którym po kilku latach od "Krwawych Godów" znów zaczną się pojawiać makabryczne mordy... Guess, who's back.
Ech, w tym samolocie, to ja się przygotowałam na mocne pie*dolnięcie. Posunęłam sie nawet do podejrzeń, że akcja w domu Hannibala była spektaklem, mającym upozorować śmierć bohaterów, i zaraz zobaczymy Hanniego i Willa raczących się szampanem, a pomiędzy nimi Abigail popijającą niewyskokowy soczek. A tu taka Bedelia...
miałam se podarować pisaninę, bo oglądałam Hanniego tapetując się, więc widziałam odcinek jakby częściowo.
na tej very romantycznej scenie odłożyłam jednak szpachelkę i do końca już poświęciłam Hanniemu pełną uwagę.
1. No więc była rzeź. Zapowiedział się Hanni owieczką ofiarną przy obiedzie, więc się spodziewałam. I jest 1:0 dla Hanniego. No krew się lała z ekranu, no. Nieładnie. Ale nic, i tak miałam dziś umyć podłogę.
ok, do rzeczy, do rzeczy ... więc ... nie podobało mi się, że Hanni jednak NIE WIEDZIAŁ. w tym odc. dopiero wyniuchał dziennikarkę na WIllu. Cytując publiczność programów rozrywkowych - "Buuu!".
2. Jak Abigail zrobiła wielkie wejście to mnie to jakoś nie obeszło. Jak zrzuciła Alanę, to też jakoś obojętnie się paczałam. Tapetowanie jest dość zajmujące, więc pewnie popełniłam błąd ufając we własną podzielność uwagi (ale ja często coś robię na serialach jak sama je oglądam, albo jem obiad, albo tapetuję, albo szukam zacieków na suficie XD). W sumie nie lubiłam Alany. Co do jej zejścia jednak nie mam pretensji. To znaczy zachowała się przed śmiercią dość logicznie. Choć ta próba ubicia Hanniego była tak samo nieprzemyślana jak próba Jacka. Tyle się namocowali z gościem, by potem po kolei wpadać na ten sam głupi pomysł. To było już trochę takie granie o honorowe punkty (coś jak Polacy w piłce nożnej, zwykle grają nie żeby wygrać, ale by honor ocalić).
3. Abigail ubita na oczach Willa. Taa ... "This is my design."
4. Umierający jeleń. Tak oto ginie willowa fascynacja. Tak oto ginie ideał Hanniego w willowej głowie. Tak to odebrałam. Zwłaszcza we świetle wcześniejszej gadki o ideałach. Tak łamię się Willowe serduszko. Ugh. No mam mieszane uczucia.
5. No więc Will - zupełnie nie wiem, czy on chciał tam na końcu z Hannim być, czy bez Hanniego. Nie bardzo rozumiem jaka była ostateczna decyzja Willa. Jak to z nim było? Bo z Hannim to wiadomo. On "ukarał" Willa za brudne myśli, zupełnie nie dbając o to co Will w tej konkretnej chwili sobie myślał - bo może zdanie zmienił w trakcie urabiania Hanniego, może się też zakochał - ale to już dl aHanniego nic nie znaczyło - no second chances? (Ale gra aktorska Hugh przypadłą mi do gustu.)
6. Scully na końcu pozostawię bez komentarza. Na razie czuję zawód. Ale może mi się zmieni jak pomyślę, może więcej zrozumiem. Na razie nie rozumiem.
7. Co do przeszukanie lokum Hannibala - mówiła o tym rozgarnięta pani z FBI - to ja nie wierzę, że było jakiekolwiek przeszukanie. Katz była na przeszukaniu (głupio zrobiła, że polazła sama) i znalazła dowody, więc ... nom.
To tyle. Nie wiem czy dalej będę oglądała. Zobaczymy. Zdarzają się w Hannim dobre sceny, jest klimat, aktory się starają, więc aż tak źle nie jest. Relacja Will/Hannibal też była dość interesująca. Sposób w jaki Will skończył jest dość tragiczny w sumie. Nigdy się biedak nie dowiedział jaka byłaby jego decyzja w sprawie Hannibala. Hannibal nie dał mu szansy, by mógł się przekonać. Ale macie racje momentami było nieco zbyt ckliwie między nimi. Aż ta mi to jednak nie przeszkadzało.
Moment, w którym odczułam swego rodzaju wzruszenie to: Jack telefonujący do umierającej żony. Żona odzywa się ... ale po drugiej stronie cisza. Jack nie żyje. Zadzwonił, by ostatni raz usłyszeć jej głos. Umarł przed nią. Los z nich zakpił.
Dobra była walka Hannibala z Jackiem, bez wymuskania, tylko Godzilla kontra Gamera i dużo obić, kopniaków, uderzeń i keczupu. Dla mnie git.
Czy wzruszyłaś się, jak Hanni mówił o swoim gay-married życiu z Willem z ich murder-córeczką? :D
No i teraz odnośnie tego, czy Hanni WIEDZIAŁ. Wychodzi na to, że widział, dzięki BADelii. Wyniuchanie rudej było tylko jakby gwoździem do trumny. Tak mi się wydaje. Ale czy tak było? Hm.
"Czy wzruszyłaś się, jak Hanni mówił o swoim gay-married życiu z Willem z ich murder-córeczką?"
O.O a w której scenie on o tym mówił? powtórzę sobie.
przypominam sobie chyba coś takiego, gdy rozstawał się ze swoim obecnym gniazdkiem (mówił, że dobrze zapamięta i takie tam), ale jak teraz pomyślę - i w obliczu twoich oświecających "zauważeń" dotyczących tego, że Hanni wiedział bo z Badelią kręcił cały czas ... no to w obliczu tych oświeceń stwierdzam, że tam to się Hanni żegnał nie tylko z mieszkaniem, ale też z Willem może? też?. Chcę myśleć, że dla Willa już wtedy nie było ratunku, bez względu na to czy wyniuchał dziennikarkę czy nie.
Musiał wiedzieć od Bedelii, niuchanie to taki pic na wodę dla ludu spragnionego kolejnych dowodów superpowers u Hanniego.
Ja myślę, że wiedział częściowo dzięki sobie samemu, ale głównie dzięki BADelii. Stąd brak zaufania i brak wynurzeń o sobie przed Willem. Właśnie to powinno zapalić czerwone światełko w umyśle Grahama. No ale jedyne co zapaliło, to ogień pod rzycią Willa i Jacka i skłoniło ich do idiotycznych zachowań.
No ale to jednak BADelia dołożyła do pieca. Znamienne wydaja się teraz jej słowa, że mylą się, jeżeli myślą, że Hannibal nie kontroluje sytuacji.
Tak że myślę, że Hanni nie ufał Willowi, a wyniuchanie Freddie to była tylko osobista uraza, że jak jego bojfriend śmiał go tak podle oszukać :)
Szkoda, że tak wyszło z tą BADelią, popsuło mi to finał :(
Ktoś gdzieś tutaj zaczął sugerować, że Bedelia w samolocie wykazywała mierny entuzjazm, a zatem została "zmuszona".
Oczywiście nikt nie wziął pod uwagę, że żyjemy w świecie po 11 września i swobodne poruszanie się liniami lotniczymi po nakazie aresztowania wystawionym przez FBI może być nieco utrudnione...
Ja też nie kupuję "przymuszonej" Scully, że niby czym ja przymusił do wejścia z nim na pokład samolotu?
Siłą swojej boskiej woli zapewne. Jest przecież Uebermenschem.
Ja w ogóle nie kupuję tego odcinka, ocipiałego Willa który zamiast zabić Hanniego patrzy się jak sarenka i wyciąga rączki do przytulenia, powstałej z martwych Abigail czy Bedelii właśnie.
Emo, ja cały czas miałam nadzieję, że jednak Fuller da sobie spokój z komiksowym pochlebianiem gustom amerykańskiej tłuszczy i zrobi coś sensownego, że przynajmniej działania postaci (chociażby Willa) będą w miarę logiczne. Willa pipy, który nie potrafi się obronić przed Hannim i prawie beczy nie kupuję i nie kupię.
Po co jakikolwiek gwóźdź do tej trumny, skoro już ją ma? To jest lekko nielogiczne, zważywszy na to, że scena po napisach wygląda na dograną i dodaną w zależności od tego czy będzie trzeci sezon czy nie. Nie sądzę, aby to był celowy zabieg, a jeśli rzeczywiście był to nieprzemyślany. Zresztą jeszcze raz.... Po co w takim razie męczyć się ze sceną i charakteryzacją Freddie, aby to niczemu nie służyło? Po co dokładać sobie pracy? Jeśli cały czas wiedział, to czy nadal miał nadzieję? Jeśli wątpił to mógłby być zawiedziony, ale nie cierpiałby tak w tej kuchni.
Ja akurat mam lekki niedosyt jeśli chodzi o jej śmierć. Wolałabym, aby to zrobił osobiście Hannibal. Wtedy jego słowa "I will kill you" miałyby moc. Mógł zepsuć ten pistolet, ona jako zajęta byciem poisoned nie ćwiczyłaby na tej strzelnicy, nie wiedziałaby o tym i by zabił ją zwyczajnie, gołymi rękami.. Byłby piękny kontrast pomiędzy ich scenami sypialnianymi.