Co to było? W życiu nie pomyślałbym, że tak to zagmatwają. Scenarzyści od połowy odcinka całkiem popłynęli.
Niedowierzanie pomieszane ze zgrozą. Abigail? Bedelia? WTF?! Ile jeszcze postaci zostanie automagicznie wskrzeszonych (tylko po to, żeby zginąć)?
Mam wrażenie, że Bella została wprowadzona, żeby jakoś umotywować ryzykanckie zachowanie Jacka w tym odcinku.
Dla mnie zestawienie rzeźni z "łi łi szampan łi łi* było spoko - proszę bardzo, niech będzie to przejście z nocy i krwi do chmurek i elegancji.
TYLKO BEZ BADELII no ludzie!
Sorry nie myślę coś dzisiaj :)
Ten szampan to takie pokazanie zwycięstwa Hannibala. Jak dla mnie płocik byłby wystarczający.
jest Europejczykiem i do tego Litwinem spokrewnionym z Zygmuntem Starym, władcą Polski i Litwy ; ))
Jocisko Moja droga, a wiesz co mnie się najbardziej podobało w całym odcinku? Muzyka w czasie sceny finałowej - siekanki w kuchni Hanniego.
No przecież była wspaniała! Za każdym razem gdy odkrywam nowy soundtrack to czuję się jak Hannibal w operze :) Może nie płaczę , ale czuję się ta poruszona. A ta muzyka właśnie tak na mnie działa. Nie pamiętam aby nuta z serialu tak bardzo mnie ujęła.
No i jeszcze jedno, chyba tylko, reakcja Hannibala, na zapach Rudej w czasie rozmowy z Willem, miałam wrażenie, że miał łzy w oczach, a Will dalej brnął w kłamstwa mimo, że Hannibal próbował go podebrać. W sumie będąc na miejscu Hannibala też bym wszystkich zarżnęła....
Tak sobie myślę, że ja odbieram mu prawo do tego bólu, bo przecież czego mógł się spodziewać? Will to nie był jego przyjaciel od wódki, interesów czy kumpel z pracy. Ich połączyło morderstwo, mrok, więc czego się dziwi? Ale z jego perspektywy wygląda to na ohydną zdradę przyjaciela. Nigdy nie kupowałam Hanniego, który jest samotny i chce mieć przyjaciela, który by go zrozumiał. To jakoś nie pasuje mi do idei psychopaty, ale chyba to mamy okazje obserwować.
"Hanni ma bardzo sexy pismo."
Tak mi się skojarzyło: http://demotywatory.pl/4285934/6-letnia-Blaire-i-9-letnia-Brooke-wypisaly-cechy- idealnego-chlopaka-i-meza
Uwaga na punkt 1. (rozumiem, że najważniejszy ;).
Dalej 2. - wedle uznania, 3. - ?, ale 4 - 9: checked, 12 - 13: checked, 16 - 18: checked (17!!!). Dalej już mi się nie chce, ale jeszcze parę pasuje idealnie i z 30 (!) cech, chyba żadnej wykluczającej Lectera jako idealnego chłopaka i męża dla kilkuletniej amerykanki. :)
23. Bardzo zabawny
- Gdzie jest Jack?
- W spiżarni. [ i sposób w jaki to mówi]
Może mam specyficzne poczucie humoru, ale uważam, że momentami Hanni jest 'boki zrywać'. To był ten moment xD
Finał mogę śmiało podsumować dwoma słowami: wizualny majstersztyk!
Plot twist z Abigail - niespodziewany!
Alana po jasnej stronie mocy - oklepane!
Hannibal vs Jack - ......kuźwa, czemu nie dali więcej scen niż to, co widzieliśmy w 1-wszym odcinku 2-iego sezonu? : ( Nie, żebym narzekał, bo klawo się to ogląda xD <a i uzasadnienie, czemu poszedł 'sam' całkiem całkiem>
Will pokiereszowany - mocne!
Pismo Lectera - piękne!
Nos Lectera - nie zawodzi!
A z tej samej beczki aczkolwiek inaczej: może i plot twist z Abigail był niezły to jednak szkoda, że tak szybko się skończył xd No i szkoda, że tak słabo było widać brak ucha.. ale czepiam się, czepiam.
Aha, 'filmowa' scena po napisach była fajnie wkomponowana w.. napisy, tj. cały czas obserwujemy niebo i 'przelatujące' napisy, po czym samolot i scena xD No i kolejne zdziwko, na samiusieńki koniec sezonu - chyba najbardziej jestem zadowolony z faktu, że sezon 3-ci może odbiegać koncepcją od dwóch pierwszych sezonów <na to liczę, na to liczę> : )
Wniosek jest jeden: przez rude będziesz miał kłopoty! :) Żadnych rudych kobiet i wszystko byłoby OK. A tak twórcy serialu popłynęli ze scenariuszem w ostatnim odcinku...
To, że Abigail żyje było wiadomo od czasu odcinka z Beverly w piwnicy Hannibala.
Z kolei Bedelia doskonale wiedziała kim jest Hannibal i to akceptowała, rozmawiali kiedyś ze sobą podczas terapii i padło z jej ust zalecenie, żeby Hanni był bardziej ostrożny bo w FBI zaczynają dostrzegać jego wzorzec.
Nie rozumiem więc wielkiego zdziwienia poniektórych osób takim rozwojem wydarzeń w finale bo wszystko prowadziło do takiej końcówki. Jedyne czego można żałować to fakt, że Freddie jest przy życiu (przez jakiś czas jeszcze).
To wszystko jedynie dziwne sugestie. Ona co najwyżej mogła domyślać się z kim ma do czynienia. Tak samo kwestia z tym kontrowersyjnym daniem. Przecież to była jawna sugestia, że jedli Abigail, a raczej nie sądzę, aby czegoś jej brakowało...
Ee, nie przesadzaj. Fani potrafią z jednej sceny niewidzialnej dla reszty wyczarować fabułę kolejnego odcinka/postaci/wątku i to w 100% się sprawdza a przy tak oczywistych podpowiedziach uważasz, że to tylko niejasne sugestie ?
Swoją drogą, Abigail w finale była pokazana w takim świetle, że nie widać było ucha ani kilku innych 'elementów'. Wycięcie nerki, żołądka czy płuca nie jest problemem dla Hanniego i pozwala żyć ofierze w miarę normalny sposób przez jakiś czas...
A co do Bedelli jestem pewien, że ona jest pod wpływem Hannibala lub nawet więcej, zbyt do siebie są podobni, aż za bardzo, przynajmniej jeśli chodzi o zachowanie, ich rozmowy były zawsze w taki sposób prowadzone, że widać było, że rozumieją się bez słów i jest coś jeszcze. No i powiem tak, ona mi wygląda na psychopatkę na równi z Hannim. Z kolei scena z udziałem tego ostatniego w jej mieszkaniu w stroju roboczym, po jej ucieczce - to nie było jej mieszkanie, wyglądało zupełnie inaczej i nie sądzę, żeby to był przypadek.
Akurat to na 100% było jej mieszkanie.
Zgadzam się, że Badelia nie jest do końca normalna (nieważne czy taka była czy stała się przy obcowaniu z Hannim). Ale mimo wszystko chciałabym, że to on jednak okazała się tym maluteńkim gwoździem do trumny.
Z czego ostatnio fani coś wyczarowali? Pytam z c ciekawości.
Kto wie, czy Lecter jej czegoś nie wyciął? Nie pamiętam dokładnie jakie danie Hannibal jadł z Badelią ale mogło to być z Abigail.
http://www.avclub.com/article/hannibals-bryan-fuller-discusses-bloody-jaw-droppi -204896
Gdyby ktoś chciał poczytać.
Dzień dobry :)
Ja tak nieśmiało i po raz pierwszy. Czytam Was i czytam... każdy ma swoją opinię, każdy przeżywa ten serial inaczej.
Chciałabym się gdzieś podzielić i moim odczuwaniem no i padło na Was :)
Ja nie traktuję tego serialu w odniesieniu do wersji kinowej, ani książki. Nie porównuję Madsa do Hopkinsa. Dla mnie serial i film pełnometrażowy jest osobną opowieścią na temat tego samego gościa. Tego samego, absolutnie wyjątkowego, jeśli można użyć takich słów w tym wypadku, psychopaty. Pedanta, który żyje według swoich zasad, który jest oczytany, który jest poliglotą, jest nienaganny we wszystkim co robi.
A serial.. jest piękny. Nie umiem inaczej tego nazwać. Wśród masy seriali, jakie wychodzą obecnie, on jedyny ma klimat, nieprawdopodobny mrok, a przy tym jest pochłaniający.
Napięcie między Willem a Hannibalem jest tak seksualne, a jednocześnie nieprzewidywalne, że ciary mi łaziły po plecach całe dwa sezony. Jestem nienasycona do tego stopnia, że oglądam ten serial bez końca i uschnę czekając na 3 sezon :/
Odnośnie finalnego odcinka? Ja jestem wniebowzięta tym co widziałam! Co z tego, że drażniąca mnie od początku Alana, była tępa do końca na tyle, by nie sprawdzić, czy ma naboje w giwerze? Co z tego, że wszelkie wezwane służby nie zjawiły się podczas trwania rzezi w domu znanego psychiatry? Co z tego, że wszyscy niemal pływali w morzu krwi, ale nikt nie umarł w oczywisty sposób, więc zapewne każdy przeżyje? Może poza Abigail, bo ileż razy można mieć poderżnięte gardło? Co z tego, że oczywiste do bólu było, że Freddie żyje, a Hannibal wpadł na to, sztachając się wonią Willa? Co z tego moi mili??
Ktoś tam podniósł wątek, że Jack jest parę razy cięższy niż Lecter, a mimo to walka wygląda na wyrównaną... spójrzcie na te rozbudowane ramiona pana psychiatry.. na jego sylwetkę... on jest nieprawdopodobnie idealny! W chwili gdy napierał na drzwi, za którymi sprytny agent oplatał się właśnie swoim krawatem, był seksowny jak nigdy! No i to nagłe rozładowanie napięcia, gdy tępawa Alana drze ryja wołając jego imię, by po chwili spytać szeptem: "gdzie jest Jack?" i Hani odpowiada.. również szeptem "w spiżarni"... no jak rykłam śmiechem, to aż mi się pies wystraszył.
Tak... miałam chwilę przerażenia i prawdziwej grozy, jak Hannibal podszedł do Willa i chwycił go czule za czaszkę... zadrżałam że się jednak pocałują i stracę cały, niemały zresztą szacunek do Lectera...ale nie, nie zawiódł mnie i sprzedał kosę komu trzeba.
Mogłabym tak długo, bo po dwukrotnym obejrzeniu odcinka, wiele jest spraw, które mnie nurtują.
Ale ja po prostu wyłączam wszelkie zmysły, które wyłapują niuanse i.. cieszę się widokiem. A walka Laurenca i Madsa to poezja w czystej postaci. Jest wspaniała. Majestatyczna. Piękna!
Mads stworzył kreację idealną. Hannibal jest dla niego niczym Sparow dla Deepa. To co robi z twarzą, z oczami, to jak martwa jest jego twarz, ale jednocześnie pełna emocji, to jaki jest opanowany, a jednocześnie pragnący akceptacji i miłości... Stworzył postać tak realną, tak prawdziwą, że gdyby zapukał do moich drzwi, to z miejsca oddałabym mu serce, nerki i śledzionę, na zdrowie!
Finalny odcinek ma mnóstwo wad i wielu rzeczy można by się czepić. Ale po co? Po co? Przecież można się po prostu... gapić na Madsa... nawet jeśli w moim wieku nie wypada :)
"zadrżałam że się jednak pocałują i stracę cały, niemały zresztą szacunek do Lectera."
Czyli jednak nie jestem nienormalny. :D Dobrze wiedzieć.
A ogólnie to witamy, witamy i zapraszamy, bardzo fajnie się czyta. Lepiej późno niż później. :) Choć nie jestem chyba odpowiednią osobą do witania w imieniu Szacownego Grona, jako świeżak na akurat tym forum, ale jak już podjąłem się tej roli. :P
No właśnie - i co tu teraz oglądać?
co do cytatu- so true: http://eternal-porcelain-empress.tumblr.com/image/86877020987
Ostrzegam was wszystkich zawczasu - NIE WŁĄCZAJCIE TEGO. A jak już koniecznie musicie, to nie patrzcie co pan Lecter ma na stopach, bo już nigdy nie spojrzycie na ten serial w ten sam sposób. Zaufajcie mi.
On może mieć 183, ale to wtedy Hugh z tymi swoimi 180 nie byłby aż taki niski jak rzekomo jest...
widziałam, ale wydaje mi się zdecydowanie wyższy a może myli mnie jego postura... ; ))
Wprawdzie nie jestem stałym bywalcem tego pod-forum, to również witam : ) A piszę, bo fajnie się czytało Twój post - wylewa się z niego obraz prawdziwej fanki serialu, a tym tekstem mnie naprawdę rozbawiłaś: "Stworzył postać tak realną, tak prawdziwą, że gdyby zapukał do moich drzwi, to z miejsca oddałabym mu serce, nerki i śledzionę, na zdrowie!", haha xD
btw.
"a Hannibal wpadł na to, sztachając się wonią Willa?"
Oj tam, akurat tutaj konsekwentnie prowadzili 'nos' Hannibala - od początku był człowiekiem wyczulonym na zapachy, wiec gdy tylko nadarzyła się okazja i obwąchał <xd> Willa - tadadam - wyczuł wonie Freddie, tego akurat czepiać się nie powinno.
Ja dalej nie rozumiem po co ta scena, znaczy ona pasuje do Hannibala w takim sensie, że to nie pierwsze niuchanie - był już proch i perfumy. Ale chodzi o to, że on musiał wiedzieć, że to wszystko spisek, a pokazali jakby to było objawienie i cud godny zmartwychwstania. Już pomijając, że jak zobaczyłem Hellgirl Freddie, to lekki facepalm był. Sceny artystyczne są wyjątkowo piękne w tym serialu, ale czasem się taki kicz trafi, że się za głowę można złapać. :D
Tylko pytanie, czy Hannibal 'musiał' wiedzieć, że to wszystko spisek czy też faktycznie był to spontan z pokapowaniem o co biega - ja póki co stawiałem na to drugie, pomimo tej całej otoczki z budowaniem postaci Lectera co by to on zawsze był o krok przed innymi <swoją drogą jeśli mam rację, to to rozwiązanie mi się nie podoba, haha>.
Kicz to drugie imię tego serialu, tak samo jak te artystyczne wizje czy schizy jak by ktoś 'odleciał' xD
Ale te sceny są świetne w większości - a momentami palną z czyś takim, że nie wiadomo czy się śmiać czy płakać. Hannibal nie mógł nie wiedzieć:
a) bo to Hannibal,
b) bo Bedelia.
To jedyny plus tej ostatniej sceny - dzięki niej przynajmniej wiemy, że nie wykrył spisku obwąchując Willa (niemal jak Hank siedząc na kiblu u Willy'ego Wonki :P). No bo jak tak nie jest , to nie wiem skąd tam się ona wzięła.
Ja tam nie narzekam, lubię wizualny odbiór tego serialu i chyba głównie dlatego go jeszcze oglądam xD
Wiesz, możliwe, nie przeczę, ale podpunkt b) dal mi do myślenia, że pełne podsumowanie ostatnich wydarzeń z s2 poznamy na początku s3 <i wtedy takie osoby jak ja będą mieć to podane na tacy>.
"Mads stworzył kreację idealną. Hannibal jest dla niego niczym Sparow dla Deepa. To co robi z twarzą, z oczami, to jak martwa jest jego twarz, ale jednocześnie pełna emocji, to jaki jest opanowany, a jednocześnie pragnący akceptacji i miłości... Stworzył postać tak realną, tak prawdziwą, że gdyby zapukał do moich drzwi, to z miejsca oddałabym mu serce, nerki i śledzionę, na zdrowie! "
Nie oddałabyś, bo bym Ci nie pozwoliła :) I bynajmniej nie z powodu żalu za Twoimi organami xD Ale masz rację... Mads stworzył takiego Hannibala, że no trzeba się gapić ^^ To jest nasz święty obowiązek :)
http://madsmikkelsennews.tumblr.com/post/86798104325/hannibal-you-sassy-bastard
Biedny piesek, ale pytanie Alany było idiotyczne xD
Oj, wolę to omijać :) Bo naprawdę Alana nie popisała się błyskotliwością umysłu.
Jej twarz jak zaczyna uciekać mówi sama za siebie i jest podsumowaniem całej jej postaci w tym serialu.
nie wiem czy ktoś o to pytał ale czy Hannibal chwycił za rękę Bedellie czy mi się tylko wydawało ?
NO JA!!!!!!!!!! Powiedz, że nie, bo zaczynam się dusić. Chyba, że to taka przykrywka i udawali małżeństwo :P
odtwarzałam tę scęne z 6 razy by dokładnie się przyjrzeć i tak mi się zdaje ale nie jestem pewna dlatego pytan się innych. Pokręcony ten finał ;p
On się nawet do niej uśmiechnął!!!!!!!!!!!! To ja już widzę te premierę trzeciego sezonu z ich dwojgiem only...
coś ma takiego być ponoć na początku 3 serii, mogli by się scenarzyści choć w 3 % trzymać książki. Pani Doktor albo bardzo kocha Haniego ( mimo jego "wad" ;p) albo jest tak samo stuknięta jak on skoro odwarzyła się na wspólną podróż ;p
Stuknięta raczej. Gdzieś kołaczą mi się w głowie opinie z pierwszego sezonu, że ona lekko podejrzana jest. Ale to kłóci się z jej zdroworozsądkowym "I believe you" i całą tą szopką "You are dangerous"
Z drugiej strony nie mogła zaszyć się na jakimś kompletnym zadupiu lub wręcz przeciwnie na widoku... Na pewno jakaś jaskinia, wysepka czy puszcza przyjęłaby ją z otwartymi ramionami, więc jeżeli Jack ją znalazł to to co najmniej dziwne jest. I jeśli tak bardzo bała się Hannibala z jednoczesnym jego zrozumieniem dlaczego nie utrzymywała status quo będąc nadal jego terapeutką? Więc pewnie lovka w pogoni za rozumem.