Co to było? W życiu nie pomyślałbym, że tak to zagmatwają. Scenarzyści od połowy odcinka całkiem popłynęli.
Niedowierzanie pomieszane ze zgrozą. Abigail? Bedelia? WTF?! Ile jeszcze postaci zostanie automagicznie wskrzeszonych (tylko po to, żeby zginąć)?
hahaha ja to bym chciała najbardziej zobaczyć jak Mads robi sobie tzw beke na planie ;DD
Przecież nikt z nas nie robi z niego geja, co najwyżej Fuller. Niektóre sceny pomiędzy nimi przecież miały tak silny podtekst erotyczny, że ciężko mi to wyrazić. Aż tak mnie to spaczyło w poprzednich odcinkach, że chwilę przed tym zanim Hannibal wbił Willowi nóż w bebechy, to myślałem, że go przeliże. Naprawdę.
Jak słusznie rzekła Pantera, Hannigramy i inne tego typu pomysły fanów, to zabawa. Jednym się podoba, innym nie, ale po co od razu ludzi oceniać, to wolny Internet ;) I rację ma Pan Cogito, nikt nie robi z Hanniego geja, ludzie po prostu robią sobie jaja z samego pomysłu. Dla mnie kpiny z Hannigramu to sposób na odreagowanie absurdów i kiczu, w które bogaty jest ten serial. Podtekstów trudno nie zauważyć.
A robienie z niego kanibala nie jest odrażające? Just curious.
Nie wiem jak inaczej opisać Hannibala i Willa niż: bojfriendy, zakochani, taniec godowy, maślane oczka, zdrada małżeńska i takie tam. No JAK inaczej opisać, tę, no, pieprzniczkę :P Inaczej się nie da!
Yo, po dzisiejszym odcinku dokładnie to samo pomyślałam! Że to jest szekspirowska historia namiętności, miłości, pasji, rozstań i powrotów, zdrady, zbrodni i nienawiści :D Istna pieprzniczka, przyznaję. I miałam takie same niecne myśli, jak Ty i kolega Cogito :P
Cześć wszystkim :)
Jak już sypiemy linkami to znalazłam coś takiego: https://www.youtube.com/watch?v=DaGYheG4BMg trochę beka z Hannigrama i podkładu :D Jeśli już mowa o finale sezonu to mnie mocno wzruszyło poruszenie Hannibala. Może i nie posiada on wysokiego poziomu empatii, właściwie to wcale nie posiada empatii :P Ale miał rację. Otworzył się przed Willem, chciał być jego przyjacielem a ten go wykorzystał. Hannibal podzielił się z nim swoim sekretem, liczył na niego. W pewnym momencie dostrzegł jego zdradę stąd zaskoczył wszystkich ale mimo to... Rozumiem jego zdenerwowanie. Nie mniej jednak aż mi się przykro zrobiło jak Will mógł to zrobić, bo ja osobiście mocno kibicuje Hannibalowi. I ogólnie Madsowi :D Nie wiem co będzie w 3 sezonie i nie chcę się zbytnio nad tym zastanawiać, wolę zostać zaskoczona. Natomiast uważam, że przeżyje na 100% Will, a po 50% daję Jackowi i Alanie :) Abigail na pewno zmarła bo przecięciu tętnicy szyjnej tak się wykrwawiała, że tylko natychmiastowa transfuzja, operacja i ogólna reakcja lekarzy mogłaby ją uratować. O ile w ogóle by ją uratowali. Alanie w sumie nic nie było prócz tego upadku z dużej wysokości. Na pewno mogły jej pęknąć narządy albo jakieś wstrząśnienie mózgu, może pęknięcie kręgów. No nie znam się na medycznych sprawach, więc można się nad tym mocno rozwodzić. A Jack, albo mi się wydawało albo było pokazane, że ustąpiła akcja jego serca, przestał oddychać. W każdym razie jakoś widok Pani Dr obok Hannibalka mnie nie zdziwił, wydała mi się od początku podejrzana. ALE tak się teraz zastanawiam i naszła mnie myśl... Po co w takim razie była ta scena, jak ona przyszła do Hannibala i mówiła, że to koniec z ich sesjami, z ich czymkolwiek wspólnym. Tego trochę nie rozumiem. Nie pozostaje nic innego jak czekać do...lutego? Mam rację?
Ps. Jak macie jakieś linki behind the scenes to rzućcie, proszę :)
Rozśmieszył mnie ten filmik niemożebnie, ale i smutkiem powiało :D coraz bardzie utwierdzam się w przekonaniu, że tego serialu nie da się traktować poważnie - no nie da się i już :D
Ej, widzę, że ulegasz zwodniczemu urokowi Hanniego. Czy raczej Madsa ;) Pamiętaj, że drogi pan Lecter, dla którego i ja mam odrobinę smuteczku, narobił Willowi mnóstwo świństw, okłamał, zmanipulował, grzebał mu w głowie, wpędzał w obłęd, wrobił w zbrodnie, zapuszkował w psychiatryku i ogólnie rzecz biorąc prezentował podejście pt. "Co się stanie jeśli zrobię o, tak".
Will miał mnóstwo powodów, żeby go nienawidzić i pragnąć zemsty. Hannibal nie jest tu żadną ofiarą - to jest fascynujące, że tak go postrzegasz, bo to dowodzi, że jego manipulacje spokojnie przeszłyby wobec realnych ludzi. No offence, piszę to bez jadu, może źle odebrałam Twoją wypowiedź, ale zaskoczyło mnie Twoje podejście do Lectera. Bo przecież on tak się usiłuje przedstawić Willowi - jako zdradzony, odtrącony dobroczyńca, któremu chodziło tylko o dobro niewdzięcznego Williama.
Myślę, że nie ma w tym fałszu, Hannibalowi naprawdę chodziło o dobro Willa i naprawdę czuje się zdradzony - ale on jest niezdiagnozowanym obłąkańcem, jego ogląd świata nie pokrywa się z oglądem innych bohaterów. I w jego żalu jest mnóstwoooo zranionego ego. Wściekł się bo zwierzątko śmiało knuć za jego plecami, podczas gdy on był pewien, że owinął je sobie dookoła małego paluszka ;)
Uległam urokowi Hanniego i Madsa, to fakt :) Masz rację mówiąc o tych wszystkich świństwach, które narobił Willowi, ale jednak coś zadziałało, że mocno kibicuję Lecterowi. Nie odebrałam Twojej opinii o mnie źle, wręcz przeciwnie, też masz rację. Podoba mi się Twój wniosek, że takie poczynania Hannibala przeszłyby w realnym świecie, tu znowu masz rację.
Hannibal jest inteligentnym, wykształconym, silnym, w pewnym sensie ułożonym człowiekiem, obłąkańcem jak go nazwałeś. I faktycznie może robić wszystko pod pozerkę, nawet te niby wzruszenie w scenie w kuchni. Otworzyłeś mi trochę oczy, dziękuję :)
Tak sobie teraz myślę... Kurcze, ile to mięso ludzkie musi siły dawać, że Hanni jest w stanie ZAWSZE wygrać każdą bijatykę :D Nie dość, że zajęty z niego człowiek to jeszcze opanował sztukę walki do perfekcji. No idealny człowiek... Umie gotować, rysować, umie się bić, jest kulturalny, pedantyczny, dobrze ubrany, kulturalny, zna kilka języków, mieszkał w kilku krajach, wiele pominę, ale aż szkoda, że jest seryjnym mordercą :)
Pochodzę z planety Wenus ;)
Prawda? Jedyna wada, że lubi czasem kogoś ubić i przekąsić :)
W sumie, to ja chyba nikomu nie kibicuję. Lubię po prostu obserwować dynamikę rozgrywki między Willem i Hannibalem. Ale rozumiem, czemu Hanni Cię fascynuje - tak w końcu został skonstruowany w tym serialu i dlatego do tej roli dobrali Madsa. Zacytuję samą siebie: pod koniec pokazali prawdziwe oblicze Lectera, umazaną krwią bestię, rozkoszującą się przerażeniem, bólem i śmiercią. I mimo tego, wciąż pociągającą.
Hah, wyobraziłam sobie Hannibala w dresiku, pakującego na siłce... albo trenującego sztuki walki w jakimś klubie :D
Wybacz to przeoczenie :)
Mnie ogólnie interesuje tematyka kryminalna, funkcjonowanie umysłu i wszelkie ciekawostki psychologiczne, więc tak samo w Hannibalu jak i w Dexterze znalazłam ciekawe wątki.
Te prawdziwe oblicze Lectera bardzo mi się podoba, bardzo podoba mi się ta bestia. Aczkolwiek ten wzruszający wątek z nim też mi się podobał, pasuje do niego taka maska wrażliwej bestii.
Hanni w dresiku :D To ci dopiero! :D Albo poranny jogging... Kurcze, ten człowiek jest zbyt idealny. Nawet jajecznice przygotował perfekcyjnie.
Film filmem, ale serial tak bardzo Bryan Fuller wyidealizował, że aż chce się oglądać.... A potem nachodzą człowieka myśli, czy ktoś taki istnieje? :)
Jeśli mogę... Mnie jakoś mnogość "zainteresowań" Hannibala nigdy nie szokowała :) On ma w sobie pasję do życia, której można się nawet uczyć. Tak wiem, pomijając jego mordercze zapędy... Zauważcie, że Hannibal jest osobą bardzo pewną siebie, nie dającą sobie ograniczeń i wątpliwości. On chce i on bierze.
"On chce i on bierze" nie da się tego lepiej ująć :)
Myślicie, że Bryan Fuller będzie mocno odchodził od klasyki Hannibala czy może będzie się tego mocno trzymał? Bo ja osobiście zauważyłam tylko kilka zmian póki co, musiałabym nad tym głębiej pomyśleć i obejrzeć jeszcze raz Hannibala Lectera wszystkie części bo trochę czasu minęło.
W tej scenie z paralizatorem dobre było, jak ten mafiozo wyjął skalpel z tętnicy udowej a Hanni na to "he shouldnt do this" czy jakoś tak... Ja to wtedy się uśmiałam, zapachniało mi czarnym humorem :D a potem *paralizator* i Hanni tak fajnie upada. Nawet upadki udają mu się z klasą :-D
Robienie z niego kanibala nie jest odrażające, bo on kanibalem był, a gejem nie.
Skąd wiesz? :D Ktoś go jednak kanibalem "zrobił", nawet wiem kto: pisarz. Więc gejem też ktoś go może "zrobić". Licentia poetica. Hannibal to nie jest postać autentyczna, z opisanym życiorysem. Pożeranie ludzi to chyba gorsze, niż oglądanie się za innymi facetami :P Ustalmy: odrażające jest dla Ciebie ogólne wprowadzanie erotyki w kontekście Hannibala, czy wprowadzanie homoseksualnej erotyki?
Oczywiście homoseksualnej erotyki, ponieważ moim zdaniem jest to idiotyczne. Zarówno Will jak i Hannibal nie byli homoseksualni, ani nawet bi. Will przecież założył rodzinę później, a między Hannibalem i Clarice wytworzyła się specyficzna, ale można chyba rzec, że romantyczna więź. W serialu jasno było powiedziane, że Will zadurzony był w Alanie, Hannibal też można powiedzieć, że miał dla niej, jak na niego, cieplejsze uczucia, bo nie chciał wcale jej zabijać. z tego powodu hannigram uważam za niedorzeczny.
Akurat to że Will założył rodzinę o niczym nie świadczy, podobnie jak zażyłość Hannibala i Clarice. Mało to kryptogejów? :D
A mówiąc poważnie: nikt nie robi z Hannibala i Willa gejów, poza grupką fangirls, w które bogata jest każda produkcja zatrudniająca pociągającyh aktorów ;) Nie zaobserwowałam jednak ich wysypu na Filmwebie, o ile też wiem, nie mają udziału w tworzeniu scenariuszy do serialu.
Między Willem i Hannibalem "wytworzyła się specyficzna, ale można chyba rzec, że romantyczna więź" :P Jak Hanni mógł sobie wytwarzać więzi z Clarice, to co mu z Grahamem odmawiasz :P On i Will fascynują siebie intelektualnie, czy raczej psychicznie albo duchowo - trudno to nazwać. Czy to jest takie dziwne, że przy tak intensywnej, toksycznej pasji umysłowej, pojawia się pewna erotyka? Ja to przyjmuję za możliwe, i nie jestem wcale fanką slashu, doszukującą się drugiego dna w każdym spojrzeniu bohaterów. Hannibal jest po*ebany w cały świat, to czemu seksualności nie może mieć spaczonej - w sensie: niezrozumiałej, niezdefiniowanej? Że niby wszystkie możliwe fioły tak, ale homoseksualna fascynacja to uchowaj Boże? ;)
Podchodząc do tematu bardzo serio, istnieje coś takiego jak skala Kinseya i tabela Kleina. Wynika z nich m.in to, że orientacja przeciętnego człowieka to jest coś bardziej skomplikowanego niż fizyka kwantowa, a podział na gej/hetero jest fikcją. Przeciętnego człowieka - a pomyśl o Hannibalu ;)
Oo ile się nie mylę jego pierwowzór był lekarzem i swego partnera zabił oddzielając potem mięso od kości i oczywiście konsumując :)
http://www.fakt.pl/Meksykanski-lekarz-pierwowzorem-okrutnego-mordercy,artykuly,2 23851,1.html
xD Wiem, że żródło niezbyt piękne, ale chodzi o idee xD
Hmmmm...ano.
Nie czaję, czemu się tak niektórzy oburzają z tych podtekstów. Po pierwsze, wszelkie pretensje powinny być kierowane do Fullera ;)
Po drugie, Hanni kiecki przecież nie nosi, pazurków nie maluje, między jednym pacjentem a drugim nie obczaja gejowskiego porno, więc nie ma żadnej mowy o przesadzie. Gejem bym go nigdy nie nazwała, bo to go upraszcza, tak samo zresztą przypisywanie jakiejś orientacji do Sherlocka BBC. Oczywiście, nie chodzi mi o to, że bycie gejem jest prymitywne xD tylko, że dookreślenia zabijają tajemniczość i unikalność. Jakoś się widać utarło, że Hannibal jest hetero, ale czy to było jakoś zdiagnozowane w książkach albo filmach? Pytam, bo nie znam się aż tak na temacie.
posiekal wszystkich zostawil w agonii i spierd*lil xD ciekawe teraz kto z nich przezyje zeby go pocisnac w 3 seazonie xD
z kanonu poza kanibalem oczywiscie jako arcyroga mamy pana psychopate Vagnera xD a z reszty mysle ze przezyje Will i ta typiara co przez okno poleciala.
edti: potem musza go zlapac i smialo bedzie mozna pojechac fabule z Red Dragona. chociaz ten serial zaprezentuje to zapewne tak ze film z Nortonem sie bajka na dobranoc wyda przy tym xD
Wreszcie mogę napisać co myślę :) Ostrzegam - będzie długo. Jeśli ktoś z Was to przeczyta może sobie wpisać dobry uczynek na liście i wymienić po dobrym kursie za kilka grzeszków :)
Wczoraj powróciłam do domu i już miałam naskrobaną ze stroneczkę Worda i taka była uhahana, ale krwiożerczy Filmweb zachowował się wyjątkowo rude i mi żeżarł wiadomość bez ostrzeżenia :( Teraz przeniosłam się na notatnik ^^
Od początku jedziemy :)
Hanni ma bardzo sexy pismo. Nikt nie kapnął się, że ten facet, jest aż tak poukładany, iż to troszeczkę nienormalne? Ale dobra.
Ten tykający zegar to mnie wnerwiał niemiłosiernie. Taki podkład jak z "Trudne sprawy". Ja naprawdę wiedziałam, że mamy zagęszczenie akcji, odliczanie do fajtów w kuchni i ogólnie nadchodzą ciemne chmury.
Oj jak pięknie Will gadał o Hannim. Taki wytrenowany, taki silny... Też się jaram, drogi Willu ^^
Gadka o lisie, który słyszy krzyk króliczka to to skąd to jest? Mam przed oczami Hopkinsa, który to mówi i nie wiem czy to umieścić w Hannibalku czy czerwonym Smoku. Bo Milczenie owiec raczej nie. Już mnie nie wnerwiają takie kopiuj-wklej z książek czy filmów. Mój system odpornościowy już (dopiero) wytworzył przeciwciała.
Gdy moment wreszczie comes musiałam powtarzać sobie "Oddychaj! Zaraz będzie czołówka!" To podzielenie ekranu to taki prostacki zabieg. Ja wiem, że np u Tarrantino wychodzi świetnie, ale tutaj niet.
Dalej GJH i "Cześć łoś!" i mój malutki zawałek na kolejne "See". Ten serial wielokrotnie wystawiał mnie na próbę i ja nadal trwam, dzięki Madsowi :* Gdyby nie moje zapatrzenie w Madsa mogłabym tego nie przeżyć a tak rozmarzona, rozjarana paczę dalej :)
Miałam nadzieję, że Hannibal zabije Belle. Miałam nadzieję, że w końcu jakoś ją uszanuje, ale ona chyba tego nie chciała.
I dlaczego wszyscy trzęsą gadkami nad Hannim (jak jeden mąż i do rytmu) zamiast uczepić się prostych rozwiązań? Niby powinno grać się tak jak pozwala przeciwnik, ale kiedy ten popisuje się wyszukiwanymi i perfidnymi zagraniami, ktoś powinien zejść od tyłu i walnąć mu w łeb patelnią.
Hanni rzucający coś na podłogę? No co ja paczę? Przeraził mnie ten widok. To było takie szokujące, zbrodnicze niemal.
Gdy Willek tak kręcił się przy doktorku i ten niuchnął jego włoski to ja raczej stawiałam, że go pocałuje. I spodziewałam się tego ^^ I chyba nawet bym to kupiła. A tak ten tylko obwąchawszy kumpla wyniuchał bolesną prawdę... Biedne Hannibalowe serduszko... Miałam ochotę wejść tam i powiedzieć "Nie płakulkaj, Hanni! Ja cię kocham takim jakim jesteś!". No pofiksowało mi w główce od tego jarania Madsem, ale nic nie pocznę xD Rozczulił mnie chłopina.
Teraz będzie przełomowy moment dla mnie xD Alana jaka była wszyscy widzieli. Kiedyś w zamierzchłych czasach próbowałam jej bronić, potem pohejtowało mi się ją troszeczkę, ale odczuwałam nawet malutki wyrzucik sumienia obgadadując te niewiastę. Więc teraz powiem głośno, Caps Lockiem nawet: PRZYKRO MI BYŁO NA NIĄ PATRZEĆ. Siedziała przy tym Willu i tak niezaładowana na 100% wyglądała naprawdę biedne. A jednocześnie byłą w stanie trzeźwo myśleć i zapytać Willa o te pułapkę. Trzymała się dzielnie moim zdaniem. Potem znowu ciśnieniomierz w ruch na te krwawą łze ;)
TERAZ NAJPIĘKNIEJSZA RZECZ TEGO ODCINKA:
Hannibal rozmawiający przez komórkę. Taka plebejska rzecz, a cieszy :D
"They know" - o WOW nawiązanie do rozmowy Hannibala z Hoobsem. o WOW. O WIELKIE WOW I O JACIEŻPIERNICZĘ... Jest jakiś Bóg od kiczu może? Bo Fuller składa mu ofiary hurtowo i to nieskalane, żadne chore osobniki. Czysty, dorodny kicz...
Dobra, teraz przejdziemy do finału, bo mnie klawiatura świerzbi, a jakiś porządek mojej wypowiedzi podeptał pewnie łoś (lub zjadł, who knows).
SCENA FINAŁOWA
Powiem prosto i bez ogródek - Mads stał się moim ulubionym aktorem zagranicznym (bo na krajowym podwórku jestem bardzo wierna). Jaranie jaraniem, paczenie paczeniem, futerko futerkiem, ale zagrał to fenomenalnie.
Mam na myśli rozprawienie się z Willem. Był w tym ból, ale jednocześnie paradoksalnie pewna bezemocjonalność i to związana z jego naturą, a nie z powodu zdrady Willa. W tej scenie obecne też było jego szaleństwo, ale subtelnie, jako ten dodatkowy pasażer nie zaś jako główny aktor (jak np w scenie z nóżką Gideona). W tej scenie był Hannibal Hannibal, bez żadnej przykrywki, nic. On jako on. Miałam wrażenie, że oglądam nagle zupełnie inną osobę, nową, jeszcze bardziej fascynującą. Widziałam zupełnie obcego mężczyzne, ale jakiegoś bliskiego. Jakbyśmy cofnęli się w czasie, zobaczyli Hannibala zanim ukształtował swoje życie na pokaz, ale jednoczesnie posiadającego pewną dojrzałość, świadomość. Mogę patrzeć jak zahipnotyzowana na jego twarz podczas tej sceny, na jego oczy. Martwe, ale i pełne życia.
I muzyka? Słyszycie jaka jest piękna? Po raz pierwszy w życiu kupiłam słuchawki w innej cenie niż za 4,50 i po prostu odczuwam błogość. Wspaniała muzyka, ja chcieć soundtrack :)
SPRAWA ABIGAIL
Kto powinien nosić zaszcytny tytuł cielątka? Ona. No przecież takie pizga te miny, że Chryste Panie. Niby wiem, młoda sarenka (oślica?), ale mimo wszystko...
I tu ma wielki żal do twórców. Już nie chodzi o to, że ja w pocie czoła broniłam tego odprysku z tętnicy, ale o to, że odebrali mi jedną z moich ulubionych scen, czyli Hannibal płaczący po niej u Bedelii. Lubiłam go jako tego, który zachwycił się zjawiskiem, córeczką i konieczność jej zabicia była dla niego "trudna" i płaknęło mu się. A tutaj wychodzi na to, że ściemniał. W I sezonie płacze po córce, potem okazuje się, żę przypominała mu siostrę a na końcu, że to bujda, a Abigail cierpi syndrom Brooke.
Mógł sobie ściemniać w każdym innym momencie, ale nie tym. Chcę trochę prawdy w prowadzeniu tej postaci, chce sobie wybudować moje wyobrażenie Hanniego na jakiś podstawach innych niż styropianowe. Z tego wynika, że Hannibal może robić co chce, mówić co chce, a ja nie mam się do tego przywiązywać, bo Fuller i tak puści focha i zrobi po swojemu.
Też nie podoba mi się Hannibal, który ostatecznie ją zabija. To było z jego strony prymitywne. Dlaczego Hannibal nie zabił np Clarice czy Barneya? Tu wychodzi na to, że po prostu się zemścił za postępek Willa i nara. Fascynowało mnie w tej postaci to, że jednocześnie potrafił zachować się jak chory człowiek, ale jednocześnie miał tam jakieś swoje zasady. Najlepiej to widać, gdy zabił Millsa, bo ten zachował się jak się zachował. Jestem rozczarowana Hannibalem w tym momencie. Jego zachowanie było takie prostackie. Złamałeś mi serce, zraniłeś me ego, to zabiję ci "córkę". spodziewałam się jakiegoś kunsztu, ale no cóż. Nie płaczę po Abigail.
SPRAWA BADELII
Ok, może sie nie bójnęła w Hannim. Co nią kierowało? Strach? Była curious what would happen? Miał być jej koronnym pacjentem? Wolę wszystkie opcje wyżej niż kolejną manipulacje Hannibala. On ją złapał za ręke tam?
MIRANDA Z NADZORU
Tu muszę przyznać, że lekko jestem zawiedziona. Ona chroniła własną du.pę i tyle. Żadne "breaking the law". Powinna pochylić się nad zachowaniem Jacka, dlaczego ryzykuje tak itd A ona zrzuciła wszystko na sprawę z żoną i zaprowadziła swoje rządy.
DROBNICE
UWielbiam, gdy ktoś zwraca się do Hannibala po imieniu. Pamiętam jak przez 8 sezonów "House'a" polowałam na wszystkie Gregi i Gregory, więc tutaj też. Lubię ten moment, gdy Alana woła go, gdy ten forsuje drzwi do spiżarki :) Zastanawiam się wtedy nad tym, że ktoś musiał mu przecież to imię nadać, wołać go nim itd. Tak bardzo ludzki mi się wtedy wydawał.
Świst palacza Madsa xD Miejmy nadzieję, że nam doczeka do następnych sezonów.
Ujęcie na ręke i żywcem kopia z Milczenia owiec. No chyba jednak nie do końca mój system odpornościowy działa dobrze. Bo widzę takie coś, wybijam się z rytmu, wrzucę facepalma i dopiero mogę dalej oglądać.
Nakarm pieski, zostaw liścik do Alany - urocza kolejność Hannibala xD
Ta cała scena w samolocie zdaje się być dograna na poczekaniu a z braku laku wrzucimy tam Wariacje na podkład, zawsze stykną.
Byłby to genialny finał, gdyby Hannibal po prostu wyszedł, ubrał płaszczyk za płocikiem i szedł sobie pięknie tak. Cliffchanger byłby godny i a ostatni obraz z II sezonu to Hannibal w epickim deszczu i bardzo sexy ^^
Podsumowując:
Mój Madsie kochany - tylko dla Ciebie paraduje z tą 10tką przy nicku! Doceń to jak się narażam! :P
I pisze to ktoś kto ocenia "Igrzyska śmierci" na 10, a serial "Following" na 9.... weź wyjdź.... i nie pisz o nikim takich bzdur.
Nie rozumiesz najwyraźniej o co mi chodziło. Dziecko drogie, dobrze wychowani ludzie o gustach nie dyskutują, a jak nie masz nic lepszego do powiedzenia poza głupimi tekstami ad personam, to nie ma tu dla Ciebie miejsca. Jakoś nie zauważyłam tutaj żadnej Twojej błyskotliwej wypowiedzi dotyczącej serialu. A kwestie jakości filmów przeze mnie oglądanych, to chyba najlepiej określa ilość i prestiż nagród jakie Władca Pierścieni (POWRÓT KRÓLA - 10 OSCARÓW) otrzymał w porównaniu z Igrzyskami Śmierci, więc nie kompromituj się dłużej i daj sobie na wstrzymanie.
co od niego chcesz ? dobrze napisał..bełkot nic wiecej ! nie rozumiem czemu jest zarzut kiczu ostatniego odc..był on perfekcyjny ! nie oglądać jak się nie podoba i tyle.
a Ty Mateusz jak nie wiesz o co chodzi, a najwyraźniej nie wiesz to nie wcinaj się między wódkę a zakąskę, a jak już bardzo chcesz i musisz, to przynajmniej doczytaj....
O tak, o gustach nie dyskutują, przy czym wyśmiałaś moje dwie oceny dla serialu, i dla filmu. Nie musi mi się nic podobać tak samo jak Tobie, mam inny gust, jestem młoda, nie zgorzkniała, mam całe życie przed sobą, a Ty najwidoczniej jesteś u schyłku i musisz sobie ulżyć paplając jak zrzęda.
Mi głupi dzieciaku nie chodzi o to co Ty oglądasz, tylko o to, że nie masz nic ciekawego do powiedzenia i czepiasz się kogoś komu serial się podobał i jest nim zafascynowany, a zamiast kontrargumentów używasz przytyków. Nawet nie zrozumiałaś o czym w ogóle do Ciebie napisałam...
Ty masz za to dużo do powiedzenia starucho, dla mnie to bełkot gimbusa, z idiotycznymi emotikonami, i mam prawo wyrazić swoje zdanie tutaj, a Twoje mam mieć prawo w dupie i w sumie mam, więc idź nakarm swoje 4000 kotów zgorzkniała kobieto.
To ja sobie wpisuję i w najbliższym czasie wymieniam :D Choć to żadne poświęcenie, bo czytało się bardzo miło.
"Hanni ma bardzo sexy pismo". Yep <3 to była pornograficzna kaligrafia.
"Nikt nie kapnął się, że ten facet, jest aż tak poukładany, iż to troszeczkę nienormalne?" . Nope - on jest EUROPEJCZYKIEM.
Podział ekranu wyszedł kiczowato - pomysł dobry, ale wykonanie... montażysta i spec od efektów na dywanik do kierownika.
Nie wiem, po co wyciągnęli tę Bellę - chyba tylko po to, żeby Hanni miał z kim pogadać o PRZEBACZENIU.
W pełni popieram walnięcie patelnią w łeb - chytry pomysł, prosty i skuteczny i dobrze by to Hanniemu zrobiło.
Mnie tez szarpnęło jak zobaczyłam te rzucane książki i papiery. No heloł - Hannibal? Takie rzeczy we własnym świętym gabinecie? Traci gość fason ;->
Oto co znaczy odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu xD Nie wierzę, że komuś nie chciało się przygarnąć Hanniego do serca, po Willowej zdradzie xD
Kilka razy oglądałam końcowe sceny między Hannim a Willem... dla mnie Mads i Hugh rządzą. Nie będę pisała, co sądzę o grze Madsa, bo musiałaby wszystko powtórzyć po Tobie. Posągowa twarz, a tyle w niej emocji. Ech, szkoda go na taki serial. Hugh miał najlepsze sceny w całej swojej karierze w tym serialu. Scenę agonii odegrał chyba nawet lepiej niż pewien pan w "Sherlocku" (wiem, grzeszę :P). Szok, ból, panika, rozpacz - sama prawie skręcałam się z bólu. Duet pierwsza klasa.
Zgadzam się, wywleczenie Abigail było głupie. Jej późniejsze zabicie prostackie? Ja tego tak nie odebrałam. Okrutne, sadystyczne i dziwnie ludzkie. Tzn. zabił ją bez dystansu, z bardzo ludzkiego pragnienia zemsty - wściekły, oszukany Hannibal ze złamanym serduszkiem. Storturował Willa doszczętnie, co gorszego mógł mu jeszcze zrobić? Chyba tylko wybić psiaki (odpukać!!!)
Popieram, Hanni wychodzi, opłukuje twarzyczkę w deszczu, płaszczyk na plecki, idzie ulicą, napisy końcowe iiiiii... koniec serialu. Definitywny. W domu rzeź, wszyscy zdradzeni, martwi, pokonani przez potwora. Depresja, cynizm i nihilizm. End of story.
Aż mi się przypomniał finał Dextera :D Harrison z Hannah - taki powinien być koniec. Dziwne, że tej sceny jako "drwala" nie dali po napisach :)
Gdzie są ci Europejczycy? :) No rozglądam się i nic :) Dzisiejsze wybory sugerują mi, że jednak jesteśmy w Europie, więc proszę mi tu dać Europejczyków i to szybciutko xD
Po scenie z kuchni zdałam sobie sprawę, że polubiłam Willa. Nigdy nie kupowałam tej jego wyobraźni, empatii, rzekomego geniuszu czy umiłowania do psów (a psiarą straszną jestem). A w tej scenie, gdy nie pełnił żadnej funkcji (nie był pracownikiem FBI, nie bawił się w zastawianie pułapki na Hannibala) odkryłam cały potencjał jego postaci, który gdzieś mi umknął. Will jest dobrym człowiekiem, łagodnym, kochanym... Może zgubił go zawód? Zajęcie? Nie wiem, ale gdy tak starał się zatrzymać krwotok Abigail poczułam do niego sympatie. Ten gest, który nie miał żadnej mocy przy oszczędnej mimice (żadne wycie)... No piękne to było.
Gdzieś tu przewinęła się kwestia krwi. To jest jeden z tych elementów na które przymykam oczy mimo wszystko i dość dobrze mi idzie :) Wiem, że kilku kropel nie mogli zostawić, tanim horrorem też nie mogli pojechać.... Nie będę oceniać tej krwi na litry i możliwości przeżycia Willa :)
Co do śmierci Abigail a raczej jej zamordowanie to właśnie było takie ludzkie, że aż ordynarne. Sama nie wiem, dlaczego spodziewałam się po Hannibalu innego zachowania, choć w pełni je rozumiem. Dla niego Abigail nie była czymś więcej niż jakąś poboczną zabawką i nie sądzę, aby to robiło mu różnice czy żyje czy nie. I też to potwierdza fakt, że on nie wiedział o całym misternym planie Willa. Gdyby tak było chyba tak emocjonalnie nie pragnąłby zemsty, może wybrały coś bardziej wyszukanego. Nie wiem... Może zabrałby Abigail ze sobą i w ten sposób odebrał Willowi...
Dla mnie sezon kończy się w momencie wyjścia Hannibala. To tam z Badelią to taki jakby spoilerek do trzeciego.
To co piszesz potwierdza moje odczucia, że scena w samolocie dokręcona w razie W. Bo przecież to tak pięknie pasuje na zakończenie, ten Hannibal na tym chodniczku. No miodzio... I jak to jest, że on jest taki sexy nawet gdy ociera sobie twarz z krwi na deszczu? ^^
" Nigdy nie kupowałam (..) umiłowania do psów"
ej no chwilunia - Will tylko dwa razy uśmiechnął się w tym sezonie, SZCZERZE, z UCZUCIEM, NIEWINNIE:
- kiedy widzi swoje psy po wyjściu z kicia
- kiedy widzi szczurka u Petera
No i ryzykował dla swojego Odważnego Pieska, a po odzyskaniu go, zdupiał w podskokach do domu, a nie pozwolił mu krwawić na śniegu, bo cza było udowodnić swoją męskość goniąc za kimś, kto wlazł na jego teren.
Tak że szczerze mówiąc, sorry, ale nie wiem, jak można wątpić w jego jedyne prawdziwe, normalne uczucie, jakie przejawia właściwie przez cały serial - do swoich psinek :)
Oj źle użyłam słowa :D Ja wierzę w jego miłość do psinek! Jedyne szczere uczucie w całym serialu, no nie licząc miłości Jacka i Belli. Powinnam raczej stwierdzić, że jego umiłowanie do piesków nie zadośćuczyniło moim oczekiwaniom co do tej postaci :) Miłości do psinek to ja będę bronić jak niepodległości ^^ Tak ciepło na sercu mi się zrobiło, gdy Hannibal o nich wspomniał i gdy "troszczył się" aby Mason nie sprawdził ich zawartości tłuszczu.