*NIEUSTANNY SPOILER ALERT / FANDOM FRIENDLY*
"Temat tego forum jest bliżej nieokreślony. Będziemy tutaj rozmawiać o wszystkim, co ma jakiś związek z Hannibalem. I nie mówię tu tylko o serialu; nikomu nie bronię odnosić się do książek czy filmów. Być może postaramy się podzielić swoimi spostrzeżeniami w poszczególnych kwestiach. Będziemy wysnuwać własne teorie, rozkładać na czynniki pierwsze interesujące momenty z serialu, rozkminiać symbolikę, gawędzić o relacji Hannibal/Will...
Możecie tutaj poruszyć absolutnie każdy dowolnie przez Was wybrany temat.
Pomyślałam o stworzeniu tej dyskusji, ponieważ brakuje mi w innych forach wszechstronności. Zazwyczaj podejmuje się jeden temat, który zostaje mniej lub bardziej omówiony – tutaj będziemy omawiać każdy. Możecie pisać wszystko, co przyjdzie Wam na myśl.
Zapraszam do ożywionej dyskusji :)" Bonesss
http://www.filmweb.pl/serial/Hannibal-2013-650378/discussion/Kuchnie+%C5%9Bwiata %2C+czyli+wszystko+o+Hannibalu.,2650674
http://www.filmweb.pl/serial/Hannibal-2013-650378/discussion/Kuchnie+%C5%9Bwiata %2C+czyli+wszystko+o+Hannibalu+II,2677939?page=20#post_13795496
Granice wytrzymałości Hannibala? Myślę, że doszło już do tego:
(...)Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje, (...)
Haha, nie sposób zaprzeczyć. Will tak wytargał Hannibala przez te wszystkie lata, że ten zgodzi się na wszystko, wszystko mu będzie odpowiadać, nie odmówi niczego. Co Will daje, Hannibal bierze i się cieszy. xD
Każdy odcinek pozwalałby na odkrycie kolejnej warstwy. Nowe możliwości, nowe barwy, nowe sytuacje i nowe reakcje. Kurczę, kolejny sezon potrzebny od zaraz ;D. A tak na serio, to rzeczywiście przydałby się. Może nie tak na cito, ale za rok... po czwartym może być koniec.
Chcę się podzielić, bo nie wiem czy widziałyście, jestem zauroczona:
youtube. com/ watch? v= SWef3oMJHEM
E, raczej nie. Po czwartym chcielibyśmy piąty itp.
Chyba nigdy nie nasycimy się tym serialem ;)
Tego obawiam się najbardziej, tego, że rzeczywiście nigdy nie nasycimy się tym serialem. Obserwowałyśmy jak Will uzależnia się od Hannibala, jak Hannibal traci zdrowy rozsądek przez Willa, tymczasem same nie do końca dostrzegałyśmy, że także i my zaczynamy się uzależniać. Shit, jesteśmy w czarnej du*pie. xD
Kolejne 100 pkt jest twoje. ;p
Trafiłaś w punkt.
W sumie obie z Boness trafiłyście.
Mads Mikkelsen i Hugh Dancy. Wspaniali aktorzy osobno, jeszcze wspanialsi razem. Bardzo mocno zaangażowali się w tworzenie tej pięknej historii. Hugh wymyślił nawet frazę "It's beaufiful", co tylko świadczy o jego emocjonalnym i niezwykle głębokim zaangażowaniu. Ich wspólne sceny zawsze wyglądają zadziwiająco realistycznie, są przesycone najróżniejszymi emocjami, a chemia pomiędzy nimi jest ogromna i niemal wylewa się z ekranu.
Hugh powiedział także, że praca nad Hannibalem to istotnie był (jest) ważny rozdział w jego życiu. I rzeczywiście, projekt tak niebanalny, o takiej sile rażenia, zniewalającym uroku i budzący obawę musiał oddziaływać na niego, Madsa, na wszystkich podobnie jak oddziałuje na nas. Historia Willa i Hannibala to coś nowego, niebanalnego, coś, co może wiele zmienić w pewnym kręgu kinematografii. Mads, Hugh, Bryan i spółka na pewno wiedzieli, że tworzą dzieło sztuki. I slow build queer romance, czego wciąż w mediach niewiele.
Jestem pod wrażeniem zdolności aktorskich ich obu, na przykład Hugh w tej scenie:
http://hcnnibal.tumblr.com/post/129288907549
Tak jakby ktoś jeszcze miał wątpliwości co do stanu uczuć Willa.
I want to die.
Ten link to - kwintesencja twierdzenia : Mieć błędny/obłędny wzrok.
Wspaniała.
Działało na nas jako na patrzących i na nich jako na grających. Teraz pewnie są jeszcze lepszymi kumplami niż przedtem.
Ciekawe jak zapatrują się na to ich rodziny.
Nie wiem czy dokładnie wiem o co pytasz ale chyba nieświadomie odpowiedziałam na to w poście przed chwilą xd
Mnie też to ciekawi. Czy dzięki grze w Hannibalu Hugh i Mads zbliżyli się do siebie w prywatnym życiu? Bardzo możliwe, myślę, że nie dało się tego uniknąć. Pytanie, czy zdołają utrzymać tę relację.
Niewątpliwie praca na planie Hannibala była dla nich bardzo ważnym etapem w życiu. Spędzili mnóstwo czasu w tym cudownym i zupełnie innym od naszego świecie. Wspólnie z Bryanem stworzyli coś absolutnie unikatowego, niespotykanego, hipnotyzującego i obezwładniającego. To nie jest częste, to zdarza się bardzo rzadko. Nie potrafię sobie wyobrazić, że na nich ta cała historia tak nie działała, że nie zmieniła ich życia nawet w minimalnym stopniu, że teraz, kiedy wszystko się skończyło patrzą na świat identycznie jak patrzyli zanim zaczęli grać w tym serialu. Hannibal coś im odebrał, podobnie jak odebrał to coś nam, fanom. Odebrał jedną rzecz, ale w zamian ofiarował drugą - to niezwykłe doświadczenie, możliwość spojrzenia na znane rzeczy z zupełnie innej perspektywy.
Hugh i Mads dzięki grze w tym serialu bardzo się rozwinęli, odkrywali coraz więcej możliwości, poznawali siebie. Gdzie by teraz byli, gdyby nie Hannibal?
They will never, ever, be the same again.
Tak chemia przebija większość filmów o miłości.
A tak wgl, no wiecie jakby to była para ekranowa damsko-męska to ludzie wietrzyli by romans na stopie prywatnej żony mogłyby być zazdrosne itp. Ale w sumie niby nic nie może być wykluczone w tych czasach. Co myślicie ?
Ta chemia musi oddziaływać też na ich prywatną relacje.
Hm.
To jest kłopotliwy temat.
Dlatego, że tak naprawdę niewiele wiemy o technice aktorskiej ich obu.
Dane DeHaan w wywiadzie o kręceniu filmu Kill Your Darlings, w którym miał rolę Luciena Carra uwikłanego w wątek romantyczny z Allenem Ginsbergiem (w tej roli Daniel Radcliff), przyznał, że definitywnie zakochał się w Danie podczas pracy na planie, na ten czas, bo to odczuwała postać, którą grał.
Wielu aktorów ma podobny stosunek do swojej pracy i twierdzi, że ma ona bardzo silny wpływ na ich życie osobiste i niektóre role angażują tak bardzo, pochłaniają tyle energii, że ciężko oddzielić graną postać od swojej tożsamości.
Inni są świetni w wyznaczaniu strefy pracy i strefy prywatnej i nie mają tego problemu.
Ludzie są różni.
Na planach mnóstwa filmów rozkwitły romanse, które czasem przeradzały się w trwałe związki.
Ciężko powiedzieć, jak jest w przypadku Madsa i Hugh. Żona tego drugiego jest aktorką. Żona Madsa chyba nie. Pewnie mają trochę odrębny stosunek do tej sprawy.
Ja raczej sądzę, że przygoda z Hannibalem to dla chłopców kolejne wspólne doświadczenie umacniające ich więź, ale niekoniecznie przenoszące emocje odczuwane przez ich bohaterów do prawdziwego życia. No i po prostu praca. Chyba są dosyć wyluzowani pod tym względem. Może pominę "I almost always call him Will" Madsa i opowiadania Bryana, jacy to oni byli entuzjastyczni w kręceniu sceny na klifie, jak dużo było w tym ich własnej inicjatywy i "yeah, they want to mack". Bo skąd można mieć pewność, że to nie jeden ze sposobów Bryana i spółki na podgrzanie atmosfery wokół serialu.
"Have you seen those cute ears"?
Przepraszam, ale nigdy tego nie zapomnę. xD
Być może. Być może jest to jakiś sposób na przyciągnięcie uwagi widzów, nie wykluczam tego. Po Bryanie i jego ekipie można się spodziewać takich sztuczek. Ale czasem to może wypływać w sposób zupełnie naturalny, jeśli aktorzy czują się dobrze w swoim towarzystwie, to nawet nie do końca świadomie mogą zarzucić takim tekstem. Myślę, że to dosyć naturalne zachowanie. :)
Aw, yasss.
A oni zdecydowanie czują się dobrze w swoim towarzystwie. Ze świecą szukać takich przyjaciół. Niby romansu nie można wykluczyć, ale... nie, nie sądzę, nie wchodzę w strefę mroku, jaką jest tag madancy na tumblrze (chyba że po to, żeby zrobić research, tak jak przed chwilą), nope, dziękuję, postoję.
Haha, ciekawe jak długo będziesz tak stać. Ja się kiedyś opierałam przed Hannigramem (to this day I don't know why), a teraz widzisz? xD
http://33.media.tumblr.com/2e5c20c2af5caa10945d988bd9977c22/tumblr_inline_ndnxj9 YVVs1rol0nc.gif
Dziękuję, że mnie wspierasz. ;-;
Hehe, uwielbiam wszystko z Paley Fest.
http://hannigram.com/post/122540793248/holy-shit-did-you-see-the-pic-circulating -on
Jfc.
Mnie też. Jest w tym spojrzeniu coś niepokojącego. Coś cholernie niepokojącego ^^ czy tak się patrzy na kumpla? Niech mi to ktoś wytłumaczy.
Coś zmysłowego jest w tym spojrzeniu,z pewnością w ten sposób nie patrzy się na kumpla.
Zaglądają gdzieś znacznie głębiej niż tylko w swoje oczy. To jest trochę dziwne, dziwne o piękne jednocześnie.
Ach to spojrzenie *.*
I całkiem ładnie mu w tej kurtce mimo że to ani nie sweter ani nie biała koszula .
Może to faktycznie tylko chwyt reklamowy.
Coś mnie ominęło z tymi cute earsami... Skąd to ? ;)
Możliwe. Jakieś plotki mogłyby się pojawić, jednak przez to, że obaj się mężczyznami raczej nikt nie pomyśli, że mogliby coś prywatnie...
Musi oddziaływać. Nie widzę inaczej, nie można tak od razu wyskoczyć z granej przez siebie roli (tak mi się przynajmniej wydaję). Powiedzmy, że zagrali TĘ scenę, doszło do jakiegoś pocałunku, i co? Od razu się otrząsną i pójdą zapalić? xD
Ja po cichutku marzę,że ekranowa fascynacja obu panów przeniosła się do realnego życia,nie tylko platonicznie. Nie potrafię wytłumaczyć,dlaczego tego pragnę, po prostu tak już mam :D
Chemia,która ich połączyła na planie,nie zdarza się często,nawet wśród par heteroseksualnych.
Nie wierzę,że ta aura intymności i eksplozja uczuć,które zagrali,nie miały wpływu na ich prywatne relacje.
Zdaję sobie sprawę,że prawdopodobnie się mylę,ale czasami fajnie tak sobie pofantazjować.
No jasne, nie można odebrać człowiekowi marzeń. Nikt nie ma takiego prawa. Nie można zabronić fantazjować. W pełni Cię rozumiem. :)
Wyobrażasz sobie ten huk w mediach, gdyby faktycznie tak było i wyszło na światło dzienne? Obserwowanie tego z boku z miską popcornu w ręce byłoby moim nowym hobby. :D
O nie,popcorn to zbyt przyziemne jadło przy tak pięknym i zakazanym uczuciu :D
Chyba z poziomu podłogi byłby te obserwacje.
A wtedy naszym hymnem byłyby wersy:
We don't need
Anything
Or anyone
If I lay here
If I just lay here
Would you lay with me and just forget the world?
I don't quite know
How to say
How I feel