Jak poznałem waszą matkę (2005-2014)
Jak poznałem waszą matkę: Sezon 9 Jak poznałem waszą matkę Sezon 9, Odcinek 17

Wschód słońca

Sunrise 22m
8,0 1 658
ocen
8,0 10 1 1658
Jak poznałem waszą matkę
powrót do forum s9e17

S09E17

ocenił(a) serial na 7

Kolejny odcinek za nami, więc tak w skrócie:
- wątek Barneya z lekka nudnawy, żałosny i z tyłka wzięty, dobrze chociaż że Playbook będzie dalej rządził Nowym Jorkiem ;)
- wątek Teda i Robin - ujdzie, dało się tego słuchać i na to patrzeć, w końcu zakończono ten etap
- wątek Lily i Marshalla - przyjemny, chociaż prosty, to porządnie i mądrze poprowadzony, tylko czemu Past Lily nie zareagowała na wieść o tym, że będzie miała dziecko? :P
Szkoda, że znowu Matki nie było tylko...

HankMoody

jednym słowem: nuda. Weszłam na filmweb, żeby obniżyć ocenę z 9 na 8, ale okazało się, że już to zrobiłam wcześniej. Teraz zastawiam się nad 7...

ocenił(a) serial na 10
katejuliette

Tez myślę, że nuda! Robin-Balonik sprawiła, że wątpię w ten serial jeszcze bardziej... :/

tojajelen

Oj przestań, przecież to była tylko taka metafora, nie było tak źle.
No i fakt, odcinek nie powalał na kolana.

ocenił(a) serial na 4
LittleEinstein

Uśmiercili Lilly i nie robi to na nikim wrażenia?

ocenił(a) serial na 10
lortgib

kiedy ją uśmiercili? wydaje mi się, że Marshall rozmawiał z Past Lily, Present Lily i Past Away Dad. :)

ocenił(a) serial na 4
tojajelen

Dwie Lily, Robin i jego ojciec w pokoju, to jego wyobrażenia. Ted narrator powiedział, że nie wiedział, że w pokoju był prawdziwy duch - znając schematy filmu, ten duch, to Lily wchodząca na końcu. Oczywiście to tylko luźne domysły, ale jeśli tam miał być prawdziwy duch, to chyba nie chodzi o fantazje w łóżku, tylko o coś innego. Ktoś z dobrą pamięcią musiałby sprawdzić, czy faktycznie Ted narrator kiedykolwiek mówił dzieciom o cioci Lily w czasie teraźniejszym - nie przypominam sobie tego. Może też jej nie uśmiercą, ale tylko będzie miała wypadek - może to by było takim rozciągnięciem w czasie wesela - zawsze były by to 2-3 odcinki więcej do finału (trochę im się ciągnie ten wątek wesela i pomysły się kończą)... W każdym razie byłby to ciekawy zwrot akcji na koniec :)

lortgib

mówił. jak z Marshallem pisali listy do przeczytania po śmierci, w bodajże tym samym roku Lily przyłapała Marshalla jak czyta list.

ocenił(a) serial na 4
teamharris

A to nie było wtedy tylko fantazjowanie?

lortgib

wydaje mi się, że nie.

ocenił(a) serial na 10
lortgib

Pokazywali ich 30 lat później na jakimś spotkaniu absolwentów czy czymś w tym stylu jak jarali kanapki

ocenił(a) serial na 9
lortgib

Lily w przyszlosci spotykala sie z Robin gdy ta opowiadała co 5 lat(czy iles) kolejna czesc historii gdy zostala pierwszy raz z jej dzieckiem sama. Dodatkowo bylo pokazane ze zemscili sie na pierwszym dziecku Teda i pokazali mu sw Mikolaja za to ze on tez tak zrobil

ocenił(a) serial na 7
tojajelen

ta scena była taak zła...mam dosłownie wiadro tolerancji dla tego serialu, ale to już troszke za dużo

HankMoody

Odcinek w miarę dobry i nie zgodzę się, że był nudny. Na pewno dużo lepszy od tych zapychaczy z początku sezonu, tam to dopiero była nuda. To raczej nie był zapychacz, bo wyjaśniły się w nim 2 główne wątki tego sezonu - Marshall & Lilly kończą kłótnie i zostają w NY i Ted powiedział wreszcie Robin, że ona była powodem jego zerwania z Victorią i dał jej wreszcie odejść. Ten wątek T&R był bardzo dobry wreszcie zamknął się ten rozdział, który ciągnął się od tylu lat, może ta cała metafora z Robin jako balonikiem nie była najlepsza, ale końcówka, kiedy Ted zapytał o ich pierwszą randkę i pocałunek mnie rozwaliła :D No i co najważniejsze Robin nie dostanie wisiorka.
Natomiast wątek Marshalla i Lilly i ta cała sytuacja zerżnięta jak z opowieści Karola Dickensa była bez sensu. Barney też bezsensowny wątek, niby pozbył się wreszcie Playbook'a chociaż nie można mieć pewności, bo w tamtym sezonie też prawie każdy był pewien, że on go spalił i to koniec, a okazało się, ze miał kopię, więc cholera go wie ile jeszcze kopii tego cuda może mieć. Poza tym Barney był nawalony, więc cała ta historia może być mocno przekolorowana i jest bo niby skąd w środku jakiegoś pustkowia znalazł się Strip Club i skąd do cholery wziął on tego krawca będąc w Farhampton skoro on mieszka w NY? Nie mieli samochodu, wszyscy trzej szli pieszo, a z Farhampton do NY jednak jest spory kawałek. Chyba, że był zaproszony na ślub, coś mi tam świta, że w odcinku kiedy wszyscy grali w pokera on grał z nimi, ale tamte odcinki były tak słabe, że w większości je przewijałem i już nie pamiętam.

Jinx599

A jak dla mnie to wątek Barneya dobry i, co ważniejsze, potrzebny - w końcu przekazuje komuś pałeczkę "barneyowatości", w pewnym sensie pozostawia swoją spuściznę, jako że wiemy, że z Robin dzieci mieć nie będą.
Wątek Lily i Marshalla słaby - taki trochę zapychacz. Nie doszli do jakichś nowych wniosków, po prostu kłótnia skończyła się niejako sama z siebie w troszkę sztuczny jak dla mnie sposób.
Co do Robi i Teda - nostalgiczny, ale cóż, czegoś takiego należy się spodziewać, to w końcu finałowe odcinki sezonu.
I to kolejny powód, dla którego uważam, że jeden sezon, finałowy, opowiadający o początku związku Teda i Matki byłby całkiem niezłym pomysłem.

ocenił(a) serial na 9
Jinx599

Pamietacie ostatni odcinek poprzedniej serii? Ted miał przy sobie wisiorek więc skąd ta pewność, że Robin go nie dostanie?

Ola_1503

Stąd, że ta psycholka Jannete wrzuciła go do wody? Poza tym w ostatnim odcinku 8 sezonu Ted wcale nie miał żadnego wisiorka. Na jego biurku leżał pusty przybornik, a on miał w ręce prezent zapakowany w czerwone pudełko, które dał później Robin w odcinku 9x01 i było tam zdjęcie całej paczki znane z czołówki HIMYM.

ocenił(a) serial na 8
Jinx599

Krawiec jest na ślubie, grał przecież z Barneyem w pokera ale to i tak nie zmienia tego że pokazana została jego pracowania z NY ergo bez sensu pokazane

mateuszwsn

No właśnie coś mi świta, że krawiec jest w Farhampton, ale nie zgadza się tu miejsce, bo ta pracownia jest tą pracownią w NY znaną m.in z setnego odcinka HIMYM tego o garniturach, kiedy Barney zniszczył garnitur i zaczął płakać w rękaw krawcowi, kiedy ten powiedział, że nie można już nic zrobić, ale może "przeszczepić" jego guziki innemu. Więc jest to jednak mała nieścisłość.

ocenił(a) serial na 9
Jinx599

Strip club jest i była wcześniej o nim mowa. Jak recepcjonista w hotelu namawiał Teda, żeby tam poszedł... Poprawcie mnie jak się mylę

ocenił(a) serial na 9
bundzus

Masz rację - recepcjonista mówił nawet o dwóch takich klubach, przy czym do jednego z nich nie radził chodzić :)

ocenił(a) serial na 5
HankMoody

Odcinek dość nudny wszystko takie naciągane bardzo niestety serial poziom tracił dawno niestety no nic każdy serial można popsuć wiele przykładów można podać oby to się zakończyło wreszcie dłuży się i dłuży .

ocenił(a) serial na 10
FanHouse

Miałem taką nadzieje że Ted i Robin na końcu pójdą plażą i morze wyrzuci łańcuszek ;)

piotrek62547

Ja też już myślałem, że odwalą taką akcję, ale to już by było przegięcie i coś kompletnie niemożliwego wtedy dopiero posypałby się hejt, wystarczy, że ta metafora Robin lewitującej jak balonik była mocno naciągana.

ocenił(a) serial na 9
HankMoody

Temu wątkowi Barneya dali za mało czasu. Sam pomysł był moim zdaniem idealny. Scena u krawca była świetna. Tekst o Jezusie mocny i podsumowanie na temat legendarności przedsięwzięć idealne - można było z tego wyciągnąć dużo więcej.
Rozmowa Teda z Robin - ile to już razy obiecywali zamknięcie tej bzdurnej odysei? I zawsze gdzieś dalej czai się kolejna taka rozmowa. Mam nadzieję, że ta będzie już na prawdę ostatnia (biorąc pod uwagę wskazówki, że ślub będzie katastrofą i że Ted jest dziką kartą).
Wątek Marshala i Lily - pomysłowy, niebanalny poświęcili mu dokładnie tyle czasu ile potrzebował. Tylko reakcja Lily po powrocie mnie nie przekonała.

pikerek

Tekst z Jezusem faktycznie dobry, ale mnie ten wątek jakoś nie przekonał. Wątek Robin i Teda dostał wreszcie definitywne zakończenie, na końcu to nawiązanie do balonika Teda chyba mówiło wszystko i był to najlepszy wątek odcinka, bo Lilly & Marshall to jakaś porażka. Seven-years-ago Lilly strasznie upierdliwa w dodatku jej reakcją na wieść o weselu Barney'a było ogromne zaskoczenie, ale kiedy teraźniejsza Lilly wspomniała o tym, że ona i Marshall mają dziecko już zero reakcji... Ta cała kłótnia myślałem, że zakończy się w inny sposób, a nie w wyobraźni Marshalla, potem nagle rano budzi go Lilly i wszystko jest cacy. Poza tym ten powrót ojca Marshalla zapowiadali od dobrych kilku tygodni i myślałem, że będzie to jakiś ciekawy powrót a tymczasem klapa.

ocenił(a) serial na 10
Jinx599

a mi się Lily sprzed siedmiu lat bardzo podobała - wyglądała i zachowywała się faktycznie tak, jak zachowywała się i wyglądała ta postać w pierwszym sezonie!

Ogólnie odcinek przegadany, ale całkiem ładny. Myślę że każdy z wątków był fajnym pomysłem - Robin-balonik, dziedzictwo Barneya, duchy w pokoju Marshalla i Lily. Realizacja była już trochę słabsza.

Największym plusem odcinka był dla mnie spacer po plaży i nietypowa dla tego serialu praca kamery w jego trakcie ;) widząc tę scenę kiedykolwiek na comedy central, nie będę miał wątpliwości z którego pochodzi odcinka.

Jinx599

Ahhh.......... więc ta fruwająca Robin to było nawiązanie do tego balonika, który uciekł Tedowi wdzieciństwie? No tak... teraz jak już to przeczytałam to rzeczywiście ma to jakiś sens :) Zaraz po obejrzeniu odcinka ta scana wydawała mi się beznadziejna, ale skoro to była taka metafora, to powiedzmy, że jakoś ujdzie :)

ocenił(a) serial na 7
Canberrka

Takie symboliczne zakończenie wątku z Robin może i na papierze wygląda całkiem nieźle, ale sposób w jaki to nakręcili już nie. Poczułem się trochę zażenowany.

G00N3R

Zgadzam się :) Ja byłam tak zaskoczona i jednocześnie rozbawiona tą sceną, że nawet nie skojarzyłam, że była to metafora :) Rzeczywiście trochę żenujące to było. mam tylko nadzieję, że na tym zakończą wątek Teda i Robin, bo kolejnej sceny z fruwającą Robin nie zniosę :)

ocenił(a) serial na 9
G00N3R

Właśnie tak ukazanie zakończenia wątku T&R było genialne. Ted stojący na plaży, powiewający wiatr i oczy Teda wpatrzone w górę - w Robin. Idealne zakończenie.
Przepiękna metafora balonika, do tego uzupełniająca muzyczka w bardzo dobry sposób wieńczą co jak co smutny koniec. A dlatego smutny,
bo w dużej mierze serial był oparty na relacjach Teda z Robin i te relacje nie zakończyły się stałym związkiem. Tym bardziej, że pierwszy odcinek
był właśnie o Tedzie i Robin i w odcinku Sunrise to się kończy.

Reszta wątków typowe średniawki jak i cały sezon.

ocenił(a) serial na 1
Jinx599

No nie? Lily wróciła, przytuliła (przecież nie miała pojęcia, że Marshal zrobił sobie rachunek sumienia) i wszystko jest cacy. Kurcze, sama chciałabym mieć takie lajtowe kłótnie z własnym chłopakiemXD Cały odcinek nie był tragiczny, Robin-balonik nawet w jakimś tam procencie mnie wzruszyła, niestety wątek Barneya - choć potrzebny - został źle rozwiązany, przypadkowi gostkowie, grający strasznie drętwo, stają się spadkobiercami Barneya odwiedzając klub nocny, ubierając garnitury i wysłuchując morału o skarbie przyjaźniXD Takie to było jakieś słabe, ale ja w sumie już mało się spodziewam po tym serialu, więc ostatecznie na plus, że jednak jakoś mnie tam zaskoczył w miarę zgrabnie poprowadzonym wątkiem Teda i Robin.
Ps. Kurcze, po raz kolejny patrząc na Victorię - czemu, ach czemu to nie mogła być matka? - a przecież takie były plany na początku kręcenia HIMYM - i to były bardzo dobre plany.

ocenił(a) serial na 4
pikerek

To reakcja jej ducha, bo było powiedziane, że w pokoju był prawdziwy duch, Lily nie wróciła do hotelu, tylko jej duch, bo miała zapewne wypadek. Czy zresztą Ted mówił kiedykolwiek o Lily w czasie teraźniejszym swoim dzieciom? Jesli tak, to może miała tylko poważną kraksę, nie śmierć jako taką, ale byłoby ciekawie, acz ckliwie, gdyby ją uśmiercili.

ocenił(a) serial na 9
lortgib

Niezła teoria, ale chyba nie załapałeś\aś... Inna sprawa, że nie zabija się głównej postaci w serialu komediowym 5 odcinków przed końcem. I było wiele scen z przyszłości do tej pory z Lily (chociażby ta jak Robin opowiadała o tym jak Mike Tyson opiekował się Marvinem).

lortgib

Pewnie był prawdziwy duch!! Ale nie Lily tylko ojca Marshala przecież :P

ocenił(a) serial na 8
HankMoody

Ależ to był nuuudny odcinek, po 2 ostatnich całkiem dorbych odcinkach znów musialem wrócić do przewijania. No i wrócił ten poziom odcinków - jakieś gadanie z duchami, Barney próbujący znów być awesome i wisienka na torcie - Robin odlatująca w kierunku słońca.

How I Mecie - co się z tobą stało?

ocenił(a) serial na 10
HankMoody

Zgadzam się z opinią. Ale do Robin-balonika nie przyczepię się, bo mi się podobało :D

ocenił(a) serial na 9
HankMoody

Ja osobiście jestem wkurzony scenarzystami z kilku powodów. Dodam, że jestem co prawda za T/R, ale jeśli serial się skończy inaczej nie będę jakoś przejęty. Cofając do poprzednich odcinków:
1. Jakim cudem Barneyowi udało się tak szybko wytrzeźwieć z poziomu Jabba the Hutt do zwykłego podpicia. Dodatkowo wkurza mnie fakt tego, że Barney nie uciekł tylko się poszedł "przejść".
2. Jeśli scenarzyści nie chcą T/R, to bardzo kiepsko się starają. Ted zamiast budzić zmęczoną i zdenerwowaną Robin, powinien sam poszukać Barneya, żeby nie wzbudzać paniki. A co do tego jakby ktoś chciał pociągnąć ten wątek to i tak to schrzanił. Ted nie powinien mówić Robin takich rzeczy teraz.
Po drugie, gdybym był Tedem, w przypływie bólu wygarnąłbym Robin. To przez nią Ted tak wariuje. Nie przez brak dystansu tylko przez to, że Robin sama nie wie czego chce. Najpierw przed ślubem prowokuje go np. tak jak przy karuzeli. Potem nagle się zachowuje jakby nigdy nie było takiej sceny.
Tak samo teraz, zachowuje się jakby nie wiedziała co Ted do niej czuje.
Co do samego odcinka. Pomijawszy Robin, to przemowa Teda na moście była genialna, fajny powrót do byłych. Wątek Marshalla i Lily kiepski o tyle że rozwiązał się w podświadomości Marshalla, aczkolwiek M/L byli zawsze idealną parą i umieli rozwiązywać problemy. Wątek Barneya był kiepski o tyle, że nie pociągnął się motyw strachu przed ślubem oraz, że jego odpuszczenie przeszłości (po pijaku) było nijakie, przekazał dwóm przypadkowym gościom Playbooka zapisanego na serwetkach. I koniec. Nie wspomnę też o scenie Robin/Balonik, która była koszmarnie zrobiona i widać po minie Teda, że i tak jeszcze chyba nie odpuści.

ocenił(a) serial na 8
DarkAnghelus

Zgadzam się z Tobą w 100%, dodam tylko, że jeszcze wkurzyła mnie ta sprawa z medalikiem, bo tyle gadania o nim było, a przepadł w sposób głupi. Chociaż może znając ten serial to w jakiś magiczny sposób znajdzie się jeszcze w dłoniach Robin. A co do tej sprawy z powiedzeniem o przyczynach rozstania z Victorią to było bardzo nie w stylu Teda. Miał tyle innych okazji na powiedzenie o tym, ale nie chciał mącić Robin w głowie, a tutaj, kilkanaście godzin do wesela i wali z automatu co mu leży na sercu.

Mimo, że ta końcowa scena była dosyć dosadna i jednoznaczna to zgodzę się, że widać, że Ted jeszcze nie odpuścił...

ocenił(a) serial na 9
gawlacki

A tak medalik. Znając Teda to wskoczył za tym medalikiem do rzeki. Jest jeszcze opcja, że jakimś cudem znajdzie go matka. Ja bym wolał, żeby po ślubie i gdzieś na weselu Ted zostawił ten medalion i poszedł na stację. Ogólnie z wyjawieniem prawdy o Victorii liczyłem,albo po ślubie i, że Lily by o tym powiedziała Robin ,a Barney o wyjeździe do Chicago. Lub Ted mówiący jej to podczas jej wątpliwości w pokoju panny młodej, gdzie zresztą nawiązali do Victorii.

ocenił(a) serial na 8
DarkAnghelus

Dokładnie, znając Teda skoczył za tym medalikiem, zwłaszcza że nagle urwali ten kawałek jak stali na moście. Po za tym, trochę denerwuje mnie strategia twórców HIMYM. Od początku byłem za T/R, dla mnie ona i Barney jakoś nie pasują do siebie. No i własnie, od początku serialu Ted jest zakochany w Robin, od pierwszego cholernego odcinka jest wątek Teda i Robin. Ile razy pokazywali scenę, jak Ted bierze ślub z kimś tam i nagle spogląda w oczy Robin która siedzi w pierwszej ławce. Zawsze gadał że nie chce idealnej, chce Robin a dali taką scenę na koniec odcinka? Ten wątek nie został jeszcze skończony, jestem tego pewien.

ocenił(a) serial na 9
SubzQ

Ostatnio, jak przeglądałem YT, to przy jednym z filmików dotyczących T/R ktoś wrzucił linka z Twittera, gdzie Bays i Thomas, przyznali, że pokpili sprawę, że matkę będzie trudno wprowadzić, i że to od początku Robin powinna być matką. Osobiście tyle mi wystarczy. :) Co do tego, że ponawiają ich wątek, to jednym z argumentów było zawsze, że to jest długa historia i gdyby Ted nie poznał Robin, nie poznałby matki. Drugim nieoficjalnym argumentem chyba było to, że właśnie Craig Thomas miał słabość do ich chemii i wrzucał te wątki co jakiś czas. Mnie najbardziej z8/9 sezonu drażnią dwa wątki.
1. Karuzela, gdzie (wbrew oskarżeniom Barneya) to Robin trzymała Teda za rękę i to ona do niego lgnęła, a Ted się dystansował (zresztą bronił Barneya), po co pokazywać tak symboliczną scenę, i to jeszcze taką, że niby wszechświat im mówi, "walić Barneya jesteście sobie przeznaczeni", żeby potem przedstawiać matkę itd.)
2. Po co przy odcinku the Locket chyba bodajże albo też tym z Karuzelą, pokazują retrospekcję, w której wychodzi na jaw, że Robin w czwartym (i być może piątym) sezonie, nadal kochała Teda i była gotowa brać z nim ślub? DAFUQ?!
P.S: Ostatecznie i tak uważam, że Ted po części pokpił sprawę, bo po ich zerwaniu praktycznie liczył na los, zamiast jak to mówił, że kocha Robin, walczyc o nią jak w pierwszych sezonach ( z resztą pokazali to w odcinku Platonish, w którym Ted wyraźnie przestał walczyć i liczył na szczęście - kretyn), plus wkurza mnie motyw, że Robin (i to jest moje zdanie) ukrywa prawdę i jej uczucie do Teda nie wygasło.

ocenił(a) serial na 9
DarkAnghelus

Jeżeli chodzi o uczucie Robin do Teda, to ten wątek jest od samego początku bardzo, bardzo źle prowadzony. Na początku go nie chciała, bo bała się zobowiązań, potem jak już byli w związku "zakochała się w nim", ale widząc pierścionek zareagowała tak, jakby obcinał jej nogę. Tak nie zachowuje się kobieta która od roku jest w szczęśliwym związku z mężczyzną którego kocha, niechęć do samego ślubu wyraża się zupełnie inaczej. Późniejszy powrót uczucia podczas ślubu Teda ze Stellą - kompletny bezsens. Przespała się z jego najlepszym przyjacielem, wyjechała do Japonii, wraca, wyznaje Tedowi uczucia na jego ślubie, a kiedy zostaje odrzucona idzie do pokoju Barneya, zapewne w wiadomym celu. Po nieudanym ślubie w żaden sposób nie próbuje na nowo zbliżyć się do Teda, chociaż kilka dni wcześniej zapewniała, że cały czas coś do niego czuje. Później nic specjalnego do momentu, kiedy zrywa przyjaźń z całą ekipą, bo nie chce, żeby Don czuł się nieswojo. Trochę mało pasuje do wątku wielkiej miłości do Teda, prawda? Później znowu cisza, do momentu aż Kevin z nią zrywa a Ted znowu wyznaje miłość, kiedy to wprost mówi mu, że nie chce z nim być i go nie kocha. Poza dennymi wstawkami nic w jej zachowaniu nie wskazuje, żeby kiedykolwiek czuła do Teda coś więcej, niż pociąg fizyczny.

ocenił(a) serial na 9
spalamzbonjovim

Zgodzę się, ze źłe prowadzonym wątkiem, oraztrochę źle poprowadzoną postacią. Chociaz dla mnie to zaczęło być widoczne dopiero po ślubie, ale można dlatego nic nie robiła, bo Ted ją zgasił (chociaz myślę, że jej przemowa gdzies tam znów rozgotowała Teda stad zmienił zdanie i znów latał za robin), plus Robin ma ten mankament, że przez długi cas uważała się za bóg wie kogo, i w jej psychice faceci powinni się za nią uganiać. Z tym, że jej uczucie nie wygasło do Teda to jest tak, że kazde znich miało róznych partnerów na przestrzeni lat, ale jednak ich relacje nigdy nie był platoniczne. Zawsze było widać chemię, ale scenarzyści są mądrzejsi i dopasowali Robin do Barneya, gdzie widać, że jest soba najbardziej przy Tedzie (nie jest irytująca, jest dojrzała powazna itp). Scenarzyści bardzo niszczą i gmatwają wątki. Np. po co z jednej strony pokazują,że Robin nie lubi dzieci nie chce mieć dzieci boi się dzieci, skoro przy zrywaniu z Tedem sama oznajmiła,że gdyby miałaby mieć dzieci to z nim. Przy robieniu zdjęć Marvinowi z Tedem nie bała się plus całe dwa odcinki poświęcili temu, że tak naprawdę bardzo je lubi. Licze na to, że w którymś odcinku Robin zamiast być Barneyowata, będzie wreszcie soba i powie co myśli i co czuje, bo osobiście brakuje mi takiej Robin.

ocenił(a) serial na 8
DarkAnghelus

Nooo DOKŁADNIE. Jak tak patrzę na związek Barneya i Robin, to takie dwa błazny, może trochę przesadziłem ale jakoś drażnią mnie. Nie zapomnę odcinka w którym Ted wywołał znak od niebios żeby zaczęło padać i Robin nie wyjechała na jakiegoś tam tripa. Nawet te odcinki jak Ted poznał siostrę Robin, jak się z jej siostrą dogadywał. W ogóle T/R mieli jakieś takie dojrzalsze wątki, coś z czego powinno się czerpać jakieś wartości i refleksje. Ile razy Ted był przy Robin, kiedy ona tego potrzebowała, ile razy Ted potrafił ją pocieszyć i tak dalej. Mi się wydaje, że to jest babka która nie wie do końca czego chce, Barney jest mniej wymagający, mniej skomplikowany, prostszy. Zawsze Robin drażniło jak Ted z góry planował przyszłość, a ile razy było wymieniane że ona się boi przyszłości i nie chce nic planować. Mam takie mini marzenie, które wiem że się nie spełni, ale chciałbym żeby ona w końcu przejrzała na oczy.

ocenił(a) serial na 9
SubzQ

Tak mogłaby, już liczyłem,że przy karuzeli zrobią taki manewr, ale jak pisałem na poczatku, nagle Robin uważa,że nic nie było, nawet nie porozmawiali ze soba o tamtych wydarzeniach. Zmojego punktu widzenia również, scena z 7x17, gdzie powiedziała, że go nie kocha jest nie do końca prawdą, bo gdyby Robin nic nie czuła do Teda, nie mówiłaby tego łamiącym głosem (jakby jednak coś traciła). Tak samo w tym odcinku. Z pewnością za bardzo wnikam do tego bo to w końcu sitcom, ale chyba większość osób na forum, zgodziłaby się, że Robin ma skomplikowany charakter.Gdy Ted mówił jej o Victorii i o Chicago patrzyłem na jej reakcje, w kilku momentach nie wiem czy, to Robin czy Cobie, miała wyraz twarzy taki jakby zaraz miała mu coś powiedzieć, ale się powstrzymywała. Tak samo jak zamiast szukać Barneya, wolała zostac z Tedem na plaży do wschodu słońca mając nieciekawą minę i trochę smutną. Scenarzyści skiepścili sprawę....

ocenił(a) serial na 8
DarkAnghelus

No, bo to już od kilku sezonów się takie naciągane robi. Pamiętam jeszcze scenę jak Marshal i Lily zakładali się o to, czy Ted i Robin do siebie wrócą. I kiedy niby, Lily wygrała i chciała swoją kasę, to Marshal wyjechał z tekstem "Not yet..." jeszcze na koniec odcinka, tak jakby to miało coś znaczącego wnieść. Poważnie, chyba na prawdę scenarzyści sami się już pogubili

ocenił(a) serial na 8
SubzQ

A co, jeśli twórcy do samego końca będą nas przekonywać o niemożliwości związku Teda i Robin, by w ostatnim odcinku ich związać razem? Co prawda nie wiem w jaki sposób mogłoby to nastąpić, ale może istnieje taka możliwość. W sumie to wyobrażam sobie taką sytuację, że na ślubie R&B Marschall w końcu zgadza się zapłacić Lily za zakład, by za ileś tam lat później powiedzieć "Lily, oddaj mi moje 20 dolców" ;)

ocenił(a) serial na 9
gawlacki

Z odcinka finału ma wynikać,że zobaczymy co kazdy robi w tym 2030 roku. Oraz czytałem jakiś artykuł, że Cobie niby przeczytała ostatnio scenariusz finału płacząc i twierdząc, że serial kończy się dość realnie i życiowo.Nie wiem co miała na mysli, ale dowiemy się w maju :P Odcinek tez ma dość kilku-znaczny tytuł Last Forever, - "trwający wiecznie".

ocenił(a) serial na 8
DarkAnghelus

Mógłbyś wstawić jakieś linki, jeśli masz, odnośnie tego wywiadu Cobie czy wrzutki z Twittera? Sam bym chętnie poczytał.

A co do finału to chciałbym jakąś bombę, co mnie pozytywnie zwali z nóg i zrekompensuje choć trochę te ostatnie marne 3 sezony...

ocenił(a) serial na 9
gawlacki

Jak znajdę to wstawię ;). Jest jeszcze jeden wywiad zBaysem i Thomasem, gdzie odpowiedzieli coś dziwnego. I nie do końca umiem to interpretować :P

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones