To akurat jest aspekt ciąży pomijany w każdym serialu. Pewnie można za pomocą charakteryzacji zmienić rysy twarzy kobiety na "ciążowe", ale nikt się w to nie bawi. To kolejny dowód na to że w serialach wiele rzeczy jest umownych.
Tego to akurat nie stwierdziłam w kontekście serialu, tylko ogólnie; również w prawdziwym życiu zdarzały się przypadki symulowania ciąży.
Zależy od spożywanych posiłków. Są kobiety które w ciąży tyją minimalnie lub prawie wcale. Generalnie powinno się zwiększać dawki o jakieś 100-200kcal w ostatnich miesiącach ciąży, a nie od początku jeść za dwóch, jak to w cebulandii się przyjęło.
Dobry dzisiejszy odcinek przedświąteczny , ale treściwy , główne postaci i spoko wątki. Główny wątek czyli Bolek i Heniutka , która dziś pokazała kawał fajnego aktorstwa , chyba jeden z najlepszych aktorek w Klanie w historii , dziś miała fajne sceny i umiała się wykazać. Już na początku przy śniadaniu potem w rozmowie z Pawłem , a na koniec również w przy prasowaniu. Naprawdę dobrze dziś rozpisany wątek , zdenerwowany Bolek , również fajnie się w to wpasował , ponadto Paweł również dziś dużo lepiej niż zwykle dopasował się do wysokiego poziomu Heniutki i Bolka. Do tego świetny pomysł na scenę Bolka nad rzeką , dodatkowo zazębiono to z Alicją i Docentem Sarną , co wyszło dość fajnie . Tu warto wtrącić humorystyczną scenę u Lutki -lekki oddech od innych wątków. Ponadto wątek uzupełniła scena przed Karczmą , gdzie zawsze świetna Halszka , dopełniła dzisiejszej atmosfery. Ponadto fajne sceny na Sadybie z Jurkiem i prezentem oraz później choroba Eli i wizyta Pawła trochę bardziej nieschematyczne niż zazwyczaj co na plus. Do tego Bożenka i Miłosz , w dzisiejszym wydaniu nawet znośnie, matka dziś w lepszej kondycji , ale w sumie jej pojawienie pasowało dziś , sceny z choinką też wdrożone do scenerii świątecznej udanie , nawet scena z Kaśką też .
Odcinek dobry bo bez Agnieszki. Myślę, że przerwa od Moooniiii i Feliego też zrobiła swoje. Trochę dziwię się, że Bolo z Henryką nie spędzą wigilii z resztą Klanu. Przecież on także jest w jakimś tam stopniu spowinowacony z Lubiczami. Dziwnie trochę wyszły te sceny z Heniutką bo przy śniadaniu wydawała się na maksa agresywna a po tym jak Kazuń przyznał się do zdrady to praktycznie przyjęła to na luzie niemal z politowaniem.
To wydaje się był celowy zabieg tzw. odwróconej emocji lub odwróconego lustra gdzie w sytuacji nie związanej z daną główną sytuacją pokazuje się emocje z nią związaną. A gdy dochodzi do punktu kulminacyjnego emocje zostają zneutralizowane lub zupełnie wyciszone. Więc tym razem reżyser i scenarzysta wykorzystali swoją wiedzę warsztatową.
Odcinek świąteczny za nami. Bardzo fajny. Na szczególną uwagę zasługuje oczywiście scena w karczmie. Bardzo dobrze zagrana przez wszystkich, a kolęda w tle i wyrzucenie "brzucha" do śmietnika było fajnym, trafionym uzupełnieniem. Ponadto warto zwrócić uwagę na to, że praktycznie każdy z ważniejszych bohaterów pojawił się w dzisiejszym odcinku. Mam nadzieję, że dzisiejsza wigilia połączy Monikę z Feliksem, bo pod koniec roku robiła się już nieznośna- zwłaszcza jej gra aktorska. No to do 7 stycznia (niestety!). Niedługo będzie trzeba podsumować rok: mam nadzieję, że Lach zajmie się organizacją "Złotych Pielmieni 2014" i "Kluczy na Sadybę". A więc WESOŁYCH ŚWIĄT I WRÓĆMY ZDROWI DO KOMENTOWANIA NASZEGO UKOCHANEGO SERIALU W KOLEJNYM, 18 JUŻ KLANOWYM ROKU- 2015.
Podwójny dzisiejszy wigilijny odcinek chyba jeden z najlepszych od lat. Oprócz tego , że pokazano bardzo fajnie krzątaninę przedświąteczną , ale i samą wigilię poprowadzono dalej wątki , nie obyło się bez sceny odcinka czyli demaskacji Halszki. Przez to wszystko bardzo dużo postaci i dużo wątków, na plus zdecydowanie pokazanie prawie całej rodziny , zgromadzenie dużej ilości osób w jednym miejscu , ciekawe powiązanie postaci, ale i wątki pozaświąteczne. oczywiście głównym to dalej Heniutka i Bolek ,w duchu tym rozmowy o poranku , jak i później , dobry pomysł wspólnej wigilii , późniejsze życzenia oczywiście także wpasowane do atmosfery akcji. Ponadto świetne sceny w Karczmie , za równo pojawienie się Bolka , ale przede wszystkim pokazanie Karczmy oraz załogi zdecydowanie na plus, a potem przemówienie Kazunia oraz demaskacja Halszki , jej rzucenie się na Bolka , wypadnięcie brzucha , a potem słowa Bolka oraz kadr na Halszkę przed Karczmą właściwie bez zarzutu , dobrze wymyślone zakończenie tego wątku , w naprawdę fajnym stylu. Ponadto na Truskawieckiej pojawili się Miłosz i Bożenka , zmiana planów i pojawienie się Jadwigi , też spoko wyszło , zaangażowanie Grażynki w jej uczestnictwo u Pawła też w charakterze Graży oraz sceny z Poldkiem -trochę wiadomo przesłodzone , ale trudno , bilet zwiastuje kolejne sceny z nim , no i Leosia , która ma trafne komentarze. Ponadto Ela n Sadybie chora , miała mało scen przez to , ale trudno , pojawiła się Kamila , choć na krótka no i Norbi też na zdecydowany plus dla niego za pojawienie się z barszczem , dobrze zagrane , ale i wymyślona akcja przez scenarzystów , podobnie jak wcześniejsza akcja Oli w kuchni -lekki, humorystyczny akcent . Ponadto Leszek i Bogna na wigilii na plus, spotkanie w Elmedzie z Grażą i Pawłem wyszło dość spontanicznie, wpasowane w całość , późniejsza kadrowania na życzenia Pała i Wigi , zdjęcie Krysi , w klimacie odcinka. Podobnie wizyta na cmentarzu na plus , choć trochę brakowało Oli i Agi. wspominkowy akcent to także Kasia-inna jej twarz , dobrze zagrana. Ponadto Wiga , która wydaje się jako bohaterka mocniej powiązana od dziś z rodziną, ,nawet scena w jej domu nie była taka zła . Do tego Moni w Rosso , fajnie , ze pokazano akcję wydawania cateringu , zawsze coś innego , wizyta nieszczęśnika malarza , ale całe szczęście krótka , no i Feli , podczas wigilii także wyszło bardzo zgrabnie. Wreszcie Beata i smutek z Elą na temat Jaśka , dobrze zagrane , scena młodych dość spoko ogarnięta , no i spotkanie z rodzicami nawet wyszło dość sentymentalnie , ale nawet nie źle. Do tego Małgosia , która trochę zaskoczyła , a Jacek pokazał tą swoją ostrzejszą twarz najpierw , ale oczywiście zawarto porozumienie- w sumie zawsze coś trochę innego. No i najmniej wigilijne sceny , czyli Michał i Sandra , która wróciła z Rosji, wydaje się , ze przewidywany jest jej dalszy powrót do odcinków z Michałem może , wiemy , że prawnik już wolny , może znów się zajmie Zytą? Zobaczymy.Tak czy owak , bardzo dobry odcinek świąteczny , całkiem zgrabnie zmontowany , zakończenie tez Klanowe, czuć było ducha starego Klanu, ważne postaci pokazane,
U mnie po prostu wszystkie Rude mają już na starcie +10 ;) a gdy jeszcze są piegowate to i +30 mogą mieć ;)
Ot, taka słabość :P
Żeby ją przynajmniej co drugi odcinek tak ubierali , tak jakby tak mizernie zarabiali z Rafałem , że ciągle tak samo ubrana. Zmieniłbym wogóle kostiumologa w Klanie , większość osób ubrana staromodnie , bądź szaro -kolorów raz na ruski rok.
Ja bym chciała, żeby były też jakieś atrakcje dla żeńskiej części widowni.
Np. jakiś przystojniak z nagim, wyrzeźbionym torsem przechadzający się po domu :D:D
Odcinek jako taki dobry. Jednakże śmieszy mnie to, że postaci pomiędzy którymi przez cały rok nie ma żadnej interakcji nagle w wigilię chcą spędzać ze sobą czas, rozmawiają jak starzy znajomi i w ogóle są ach och. Po tym odcinku powiem również że na pierwsze miejsce w rankingu plastikowych i sztucznych postaci Klanu wychodzi Bożenka, na którą w tym odcinku wprost patrzeć nie mogę. Na plus Leszek i jego zachowanie (ogólnie fajna postać), zdjęcia Ryśka i Krystyny no i ogólna świąteczna atmosfera.
Nie żebym narzekał, ale mnie się jednak bardziej podobał zeszłoroczny. Przede wszystkim te cudne akcje z serduszkiem od Norbiego oraz oczywiście highlight w postaci docenta Sarny, który w obliczu nagłego, ostrego bólu zęba łazi po sklepach z Alicją...:)
Za to w tym strasznie mnie uderzyło to, jak oni wszyscy planują wigilię. Każdy każdego zaprasza do siebie na ostatnią chwilę, najczęściej, kiedy już jest ciemno. Co np. jedli psycholog z Becią i bachorami, skoro Jaś i Małgosia zwalili im się na głowę w ostatniej chwili, a ci przecież właśnie mieli wyjść do Pawła?
A scena z barszczem to temat na osobny wątek:)
Szkoda mi też trochę było, że wigilia nie była na Sadybie. Odkąd pamiętam, wszyscy zawsze zasiadali do stołu u Jerry'ego i Elżuni. Tę stratę wynagrodził mi jedynie pomysł na zdjęcia Krysi i Ryśka na honorowym miejscu.
PS Chcę więcej mamy Bożenki, w miarę możliwości podpitej. Kto za?
"Chcę więcej mamy Bożenki, w miarę możliwości podpitej. Kto za?"
A w życiu, ona i na trzeźwo zniechęca do oglądania, a podpita to już potrójne fuj.
Amnie się najbardziej chyba podobały wigilie z 2002 i 2003 roku; ta była taka sobie...
W aspekcie braku wigilii na Sadybie dodać należy jeszcze zachowanie Kamilki. Jej postać od początku była buntownicza ale teraz po prostu zachowuje się jak psycholka. Ja wiem, że Norbiego długo nie było i że jest zazdrosna, ale urządzanie wigilii tylko we dwoje w pokoju, podczas gdy za ścianą leży chora Elżbieta (!) jest dla mnie czymś tak niepolskim i egoistycznym, że w ogóle nie pasuje do Klanu. Długi czas Norbert był czarnym charakterem, który mieszał, szantażował i niszczył. Przy Kamili jest jednak równym gościem, którego nawet da się lubić.
Dominik Kasiowy od dobrych kilkunastu tygodni jest Klanową wersją Maris Crane (kto wie ocb, ten wie ocb).
Scenarzystom Klanu wydaje się, że Pawła trzeba przekonywać, by wrócił do normalnego życia, nie pogrążał się tak w żałobie itd. No, kto by pomyślał.
Pawełek kończy nie szkołę, tylko "zajęcia" - ot umysłowa arystokracja.
Po wyposzczeniu przez dwa tygodnie dziś odcinek nawet fajny, choć bardzo spokojny , ale trudno. Dobre akcenty noworoczne , choćby kalendarz w gabinecie Pawła. Przede wszystkim widać , że scenarzyści zaplanowali jakby nowe otwarcie w Klanie i widać to w dzisiejszym odcinku. Po pierwsze przyjazd Stiepana i rozmowa w Elmedzie jako tako na plus , dosyć luźna oraz wątek Danuty też lekko wpleciony. Później stała śpiewka czyli gotowanie ,oby jednak tego nie było tak dużo jak ostatnio , chyba scenarzyści przeczytali moje uwagi , że dawno nie było alkoholu na Truskawieckiej i dziś się pojawił , wyszło to lepiej niż gotowanie bardziej pasuje do ich wspólnych scen. Ponadto wspomnienie o Krysi na plus , podobnie kwestia Pawełka , ale z tym pójść na przód i trochę zdewaluowanie chodzenia na cmentarz przesadzono. W końcu żona i matka i nawet rok nie minął.Ponadto rozterki z Danką , tak jak przeczuwałem , ciekawe czy aktorka się pojawi , czy Siepan będzie miał inną babkę -coś mi się wydaje , że to jest bardziej prawdopodobne. Ponadto Graża i Poldek , fajne sceny z Kaśką , dziś była świetna ze swoimi tekstami i minami , Graża też w ich wspólnych scenach wypada spoko koncert się nie udał , ale pojawienie się tam oraz akcja z dziewczyną wyszła nawet w miarę , Graża była bardzo zdenerwowana przez telefon , hah wyszło dość dramatycznie:) Potem powrót i co? Mycie rączek , biedak musiał szukać łazienki i ręcznika-trochę za bardzo ąę i ciamajda z niego. Do tego fajne sceny z Michałem i Zytą na działce , podkreślone ich różnice w charakterze , zawsze na plus plener, Podobnie dobra scena z Elą , taka trochę zła teściowa wyszła , ale w pełni racjonalna , Michał też wydaje się bardziej niż Zyta. Wątek budowy domu zapowiada się ciekawie. Do tego Bolek i Heniutka w Egipcie -pomysłowy akcent po świętach , o dziwo nawet spoko sceny Bożenki i Miłosza , a jak kazała wpisać pralki do neta -to pierwszy raz wyszło to naturalnie humorystycznie. No i Jasiek i Ramona , czyli chyba będą kłopoty w Topolinie ,oby było jakieś włamanie i Jaśkowi się oberwało , Małgosia oczywiście dalej drewno , zobaczymy co będzie dalej. Trzeba więc powiedzieć , że pierwszy odcinek po świętach raczej udany , w piątek parapetówa , więc będzie pewnie trochę scen wieloosobowych no i nowy rok dla Pawła pewnie jakieś nowe życie dla niego szykują scenarzyści.
Zapomniałem o zdjęciu z Egiptu, to było najgorsze z dzisiejszego odcinka. Ewidentnie było widać, że wstawili głowę Bolka do ciała jakiegoś gościa i to chyba dużo młodszego. Miało być fajnie, a wyszło komicznie.
No fajnie, że chcieli to pokazać, a nie tylko omówić, ale jak coś robią, to powinni zrobić to dokładnie... ;)
Wiadomo , choć tego nie zauważyłem, wklejenie postaci było widać , ale , Bolek jest dużo grubszy raczej rzeczywiście.
Podobała mi się ta pierwsza scena z motywem kalendarza. Oby tylko to rzeczywiście był zwiastun nowego otwarcia. W sumie Zyta to ma takie plany jakby była już rankingu 100 najbogatszych Polaków. Wielka działka, dom z ogrodem i jeszcze zatrudnienie kogoś kto doglądałby tego. Liczę w przyszłości na wątek w którym powinie jej się noga, to może trochę zejdzie na ziemię z tymi swoimi marzeniami. Michał jak zwykle równy, swój chłop, który ma jeszcze kontakt z rzeczywistością w przeciwieństwie do małżonki.
Tak , Zyta to kosmos , ale patrząc aktorsko i postaciowo to jest to ciekawa postać , inna nie pasująca do Klanu i rodziny Lubiczów taka trochę jak Rutka właśnie .
Stiepan gdy mówił o parapetówce, powiedział: "Chciałbym, żeby Agnieszka przyszła, no i wy", Paweł na to że jego syn kończy zajęcia o szóstej, a Stiepan: "Ale ja mówiłem o tobie i Widze", na to Paweł: "Dobrze, porozmawiam z nią, może przyjdziemy we trójkę"
Czyli Ola NIE ZOSTAŁA ZAPROSZONA?
To namawianie Pawła przez Stiepana na nowe życie było bardzo denerwujące. Co on myśli, że pstryknięcie palcem powoduje wymazanie całej żałoby i zapomnienie o osobie, którą się tak bardzo kochało? Sam powinien się zastanowić, że nie minął jeszcze rok. Fajne sceny dziś z Grażynką i Leopoldem. Kto wie, może nawet jeszcze się do niego przekonam. Na pewno jest to lepsza partia od starego Arkadiusza. Kasia jak umalowana dziś , no no. Sceny z Bożeną i Miłoszem równie fajne, co raz bardziej lubię ich jako małżeństwo. A w sprzeczce przyznam rację Miłoszowi. Samochód jest bardziej potrzebny niż pralka.
Nie chodzi o namawianie, ale o to, że scenarzyści teraz chyba będą utrzymywać, że Paweł cierpi, przeżywa żałobę, ma depresję tylko akurat przypadkiem nie widzieliśmy tego na ekranie :)
Jeszcze pewnie dodadza ze nie było widać tego przeżycia bo on przeżywał w środku a na zewnątrz pokerface. I jeszcze niech mu napisza kwestie : " Jam Pawel- na zewnątrz twardy jak stal ale we wnętrzu miękki jak masło. A dobry wygląd zawdzieczam koniaczkowi " xd ;)
"Bo Paweł jest jak lawa,
Z wierzchu z Wigą się pieprzy,
Co na zdradę zakrawa,
Lecz w środku jest... lepszy".
"Jeszcze pewnie dodadza ze nie było widać tego przeżycia bo on przeżywał w środku a na zewnątrz pokerface."
Bardziej przeżywał jej chorobę nowotworową i ciążę niż śmierć - dziwne.
Stockingerowi się już chyba po prostu nie chce, niechęć do Kotulanki też pewnie zrobiła swoje.
Przez jego teksty Stiepian jest denerwujący , bo tak mógłby być fajną postacią , a już z tym swatanie z Wigą to masakra. Oczywiście są tacy przyjaciele , nikt nie pamięta jak darli koty.
dr. Lubicz był zazdrosny bo Stjepan był pierwszą miłością Krystyny a potem jego zięciem ;D Ale ona nie polazła przynajmniej z nim do łóżka tak jak Paweł z Wigą.
Koniec końców, nie został jego zięciem, ale Paweł był wtedy zły, to fakt.
A wtedy jak się poznali to tak znowu nie darli kotów, tylko Paweł po prostu był zazdrosny.
"Co on myśli, że pstryknięcie palcem powoduje wymazanie całej żałoby i zapomnienie o osobie, którą się tak bardzo kochało? Sam powinien się zastanowić, że nie minął jeszcze rok."
Sam tak strasznie przed laty przeżywał rozstanie z Krysią, która była dla niego "kimś naprawdę wyjątkowym" że szybko pocieszył się Mileną, z którą uprawiał seks chociaż jej nie kochał...i fiuuuu: spłodzili Mikołaja i przed ołtarz trzeba było iść.
Pewnie po tragicznej śmierci Mileny też bzykał jakąś Chorwatkę w myśl zasady "Trzeba korzystać z życia dziś, bo jutra może już nie być" (w Chorwacji była wtedy wojna i wokół świszczały kule).
W Chorwacji wojna była tylko w Krainie, może na 20% jej terytorium. To co zwiemy Wojną w byłej Jugosławii objęło tak naprawdę tylko teren BiH oraz właśnie Krainy i potem Kosowa na południu Serbii. Reszta (wojny wyzwoleńcze Słowenii, Chorwacji i innych) trwały kilkanaście dni.
Przecież Stiepan i Milena mogli być w Krainie kiedy trafiła ją zabłąkana kula; nie powiedział Agnieszce wtedy, jaki to był region Chorwacji.
"To namawianie Pawła przez Stiepana na nowe życie było bardzo denerwujące. Co on myśli, że pstryknięcie palcem powoduje wymazanie całej żałoby i zapomnienie o osobie, którą się tak bardzo kochało?"
Stiepan chyba NIGDY NIKOGO TAK NIE KOCHAŁ, więc po prostu chyba nie może zrozumieć, że żałoba może trwać dłużej niż trzy miesiące....