Jak myślicie:jak MÓGŁBY się zakończyć serial? Myślę, że to ciekawy temat:-) Ja widziałabym ślub Bones i Bootha (ostatecznie przekonałaby się do religii). A może dzidziuś? Wyobrażacie sobie: uporządkowana Bones, a tu niespodzianka:-) Widziałam takie propozycje na forach amerykańskich. Piszcie swoje propozycje zakończeń.
Ślub?? Nie....nie sądzę żeby Bones się aż tak przełamała...
Jak dla mnie, Booth mógłby znaleźć się w jakieś sytuacji i Bones by go odratowała. Wtedy on zorientowałby się, że jej zależy na nim, i by ją pocałował. Potem taka niezręczna chwila i zabierają Bones od Bootha, bo muszą przewieść go do szpitala. Następnie jakieś sceny w laboratorium, że Bones rozmawia z Angelą i ta mówi jej że skoro tak bardzo zależy jej na Boothie to niech mu to powie. Oczywiście Bones zaprzecza. Potem Angela odchodzi i Bones zastanawia się nad tym co usłyszała. Po jakimś czasie Booth wychodzi ze szpitala i idzie do gabinetu Bones. Ona siedzi przy komputerze i odbywa się jakaś rozmowa, przez którą Booth chciałby potwierdzić, czy dobrze mu się zdawało, że Bones odwzajemnia jego uczucie. Potem Booth pocałowałby Bones, i w czasie gdy całowaliby się, Angela weszłaby do gabinetu i widząc co się dzieje szybko by się wymknęła. Za nią chcieliby wejść Zack i Hodgins, ale ona powstrzymałaby ich mówiąc, jakiś tekst o tym, że to na co wszyscy czekali się w końcu spełniło i że są razem. Potem pokazaliby Bones i Bootha całujących się, a na drugim planie za szybą widać byłoby Angelę, Zaka, Hodginsa i dr. Goodmana, który podchodzi do nich i wszyscy patrzą się na całującą się parę. Wtedy Goodman mówi "Wreszcie" i wszyscy przytakują mu. Potem znów pokazują Bones i Bootha którzy patrzą sobie w oczy, uśmiechają się i znów całują. Koniec sceny
:)
Bones i maciertzyństwo?
Nad łóżeczkiem zamiast pluszaków i poytywek wieszałaby perfekcyjne modele układu kostnegoczłowieka (kościoptrupy, mówiąc ludzkim językiem).
Booth i Brennan są świetnymi przyjaciólmi, ale parą?
Nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić
No to ja tu czegoś nie rozumiem, wszyscy się zgadzaja, że między nimi iskrzy itd.itp., wszystko powoli acz nieubłaganie zmierza ku jakiejś formie konsumpcji tego związku (w 3. serii - wybitnie, łacznie z pocałunkami), a ktoś raptem mówi, że nie wyobraża sobie ich jako pary ???!!!! To w takim razie JAK miałoby się to skończyć???? Wcześniej musieliby któreś z nich ukatrupić czy co????
A wyobraźcie sobie minę Angeli, gdyby pewnego pięknego ranka Brennan powiedziałaby jej, że jest w ciąży!!!!! Z Boothem !!!!!!!!!
Wyobraźcie sobie antropologiczno - psychologiczno - biologiczno - wkurzająconaukowe teksty samej Brennan na temat ciąży, rodzicielstwa i tego typu rzeczy, którymi zamęczałaby Bootha. A on by ją cierpliwie, łagodnie, z rozbrajającym uśmiechem pocieszał, tulił, a później..... szedł na strzelnicę, żeby odreagować :-))
Przecież ona ostatnio robi się coraz bardziej ludzka :P Nie zamęczałaby go aż tak bardzo :P
A że skończą jako para, to chyba jest oczywiste, pozostaje tylko pytanie, kiedy.
Co do zakończenia, to mam nadzieję, że trochę jeszcze na nie poczekamy :P
macie wyobraźnię.. ;-)
niech sie nie kończy wcale ;-) ale żeby odcinki zawierały jakieś smakowite kąseczki [w postaci namiętności, pocałunków i dużooo miłości ;-)]
Po głowie chodzi mi jeszcze taka wersja zakończenia:
gdzieś przy jakiejś sprawie, w czasie której ranni zostaną Brennan i Booth, po przeprowadzeniu badan DNA okaże się, że mają podobne i że są rodzeństwem: Seeley jest najstarszym bratem Brennan, którego rodzice musieli porzucić, uciekając przed policją. Hehehehe, oby nieee!!!!
Z tzw. "durnowatych" pomysłów mam jeszcze jeden:
Niestety, syn Bootha - Parker- zostanie uprowadzoy i zabity przez np. Gorgonzollę, a wtedy Brennan widząc rozpacz patnera powie: Booth, ja ci urodzę, ile chcesz, choćby pierwszą szóstkę...
Amen
Chociaż szkoda Parkera, fajny jest :)
Piegża... ty to masz wyobraźnię... :)
Ale nie sądzę żeby Brennan tak powiedziała.... ale to nie znaczy że nie może urodzić mu dzieci :)
No może nie użyłaby dokładnie tych słów, ale myślę, że dałaby mu tak czy inaczej do zrozumienia, że ona "poświęciłaby" sie dla niego, gdyby tylko.....
może tak: "Booth, z antropologicznego punktu widzenia śmierć dziecka jest przerwaniem łańcucha DNA, który dziecko otrzymuje od rodziców, aby przekazać je swoim dzieciom, a one swoim dzieciom i tak bez końca. Booth......ty masz jeszcze dużo.....hmmm.....tego łańcucha......w sobie.................hmmmmmmmmmmmmmmmm. Ja..........też..............hmmmmmmmmmmm............. Booth, jesteś moim PARTNEREM,a ja jestem twoją PARTNERKĄ...............
No i powiedzmy, że Booth w końcu pojął, o co jej konkretnie chodziło i hejaaa........hmmmmmmmmmmmmmmmm :)
czego wszystkim nam życzę :)
Przypomniał mi się ten odcinek, gdy szukali mordercy matki i dziecka i Brennan po rozmowie z koleżankami ofiary zapytała Cam, czy chce mieć dzieci, na co zdumiona Cam zapytała Temperance, czy jest w ciąży.
A Brennan co zrobiła????
Spojrzała na Bootha, potem Cam spojrzała na Bootha, a Booth zapytał, czemu się na niego patrzą...
My już dobrze wiemy, czemu się na niego patrzyły :))))
Ponieważ "na dole" zrobiło się zbyt rodzinnie, piszę tu. Wracam do tematu przedciążowego, czyli "Brennan i Booth mają się ku sobie, no i jak ich wepchnąć sobie w ramiona, ale bez żadnych przyjacielskich uścisków, tylko sex " ;)
Brennan i Booth wracają z kolejnej sprawy, którą rozwiązywali w terenie poza Waszyngtonem. W pewnym momencie Booth zjeżdża z autostrady. Temperance pewnie by interweniowała, że nie chce nigdzie zajeżdżać, że chce do domu, ale teraz nie ma prawa głosu, bo śpi. Booth z chytrym uśmieszkiem wywozi ją w siną dal.
Gdy Brennan w końcu się budzi, widzi, że wjeżdżają do miasta, ale nie jest to Waszyngton.
- Gdzie jesteśmy, Booth?
- W Pittsburghu.
- Gdzie?
- Jedziemy do moich rodziców, byliśmy naprawdę niedaleko, więc pomyślałem, że ich odwiedzimy, eeeee.., odwiedzę. Nie chciałbyś poznać moich rodziców? Wiesz, ja twoich już trochę znam.
Po tych słowach robi to, co zawsze na nią działa: używając wszystkich mięśni twarzy wykonuje uśmiech, superuśmiech, megasuperuśmiech, na który Brennan nie ma siły i może odpowiedzieć na niego jedynie swoim uśmiechem. Tak stało się i tym razem, chociaż oczywiście musiała przy tym pomarudzić, że miała inne plany, że szkielety z pierwszej wojny czekają,że Angela miała ją zabrać na świetną imprezę, na którą tak bardzo chciała pójść ;).
Byli na miejscu. Rodzice Bootha okazali się niesamowicie serdecznymi ludźmi, zaraz poczęstowali ich kawą i ciastem, na które Booth rzucił się tak, jakby nie zjadł ani kawałeczka ciasta od roku. Z pełnymi ustami wychwalał jego smak pod niebiosa, z wielką czułością spoglądając na swoją mamę. W pewnym momencie zadzwoniła jego komórka. Booth uważnie wysłuchał informacji i powiedział, że wzywają go pilnie... i już go nie było w mieszkaniu. Brennan zerwała się, ale ojciec Bootha zaśmiał się tylko i poradził, żeby usiadła wygodnie i zaczekała. Bootha nie było już kilka godzin, ale nie dzwonił. W końcu do Brennan dotarło, że swoją torbę wraz z telefonem zostawiła w SUV-ie, którym odjechał Booth, więc musi tu zostać, bo nie ma jak i za co wrócić do Waszyngtonu. Rodzice Bootha nie wiedzieli żadnego problemu. Pojechali razem po zakupy dla Brennan. Potem okazało się, że są umówieni z przyjaciółmi na długą wieczorną imprezę, więc została sama.
Włączyła jakąś płytę, potem znalazła sobie coś do czytania. Raptem ktoś zadzwonił do drzwi.
Otworzyła, w progu stał ktoś bardzo podobny do Bootha, tylko miał trochę jaśniejsze włosy i trochę bardziej zniszczoną twarz. Ale wciąż interesująca, bardzo męską.
- Cześć! Kto ty jesteś? - zapytał.
- Cześć! KtO TY jesteś? - zapytała.
- No dobrze, ja pierwszy, nazywam się Buffy Booth. Czy są moi rodzice?
- Nie, wyszli. Ja jestem Temperance Brennan, pracuję z Seeley`em Boothem.
Faceta zatkało, Temperance też zatkało.
- S e e l e y - w końcu odezwał się wolno mężczyzna, uważnie się jej przyglądając - Seeley Booth, mój cudowny brat-bliźniak. Wspaniały snajper, błyskotliwy agent FBI. Chodzący ideał. Wiesz, on miał zawsze szczęście do pięknych kobiet....
Brennan jeszcze nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała.
- Wejdź, muszę się napić! - wysapała.
Zaczęli pić. To co znaleźli w barku. Buffy wspominał dzieciństwo z Boothem, cały czas żartował i prawił Brennan takie komplementy, po których turlała się ze smiechu po kanapie. Wkrótce Temperance dołączyła do niego i zaczęła mówić o tym, co ją zawsze bawi w partnerze: kolorowe skarpetki, dziwne krawaty, jego kompletne zagubienie wśród przyrządów i terminologii naukowej, gdy przychodzi do instytutu i jak czasami zakłada się z Hodginsem, ile razy tego dnia Booth wypowie: "Co to znaczy?", "O co chodzi?", bo specjalnie mówią przy nim same trudne terminy. Nie mogli przestać chichotać.
Brennan była lekko wstawiona, Buffy był zachwycony dziewczyną, którą poznał trzy godziny temu. Nie broniła się, gdy przysunął się blisko do niej i zapytał, czy ona i Booth są parą. Gdy odpowiedziała przecząco, zaczął ją delikatnie całować. Temperance nie protestowała, facet podobał się jej jak diabli. Był rewelacyjnym kochankiem, uważnym, kiedy trzeba delikatnym, ale czasami działał z pełną siłą, która szczególnie podniecała Brennan. On podziwiał jej piękne ciało, niesamowicie delikatną skórę i fantatyczne kształty. Przez głowę przemknęła mu myśl: "Jeśli mój brat faktycznie z nią tego nie robi, to jest ostatnim kanadyjskim łosiem". W pewnym momencie najwyższego uniesienia Brennan otworzyła oczy...
- Booth! - jęknęła.
Buffy ponaglony w ten sposób z potrójną enerią dokończył dzieła. Brennan leżała prawie nieprzytomna, jej ciało było totalnie zaspokojone. W głębi duszy czuła jednak dziwny smutek. Gdy otworzyła wtedy oczy, zobaczyła nad sobą twarz Seeley`a. CHCIAŁA, żeby to był Seeley...
Zasnęła.
Rano okazało się, że Buffy zniknął. Zniknęła też pewna ilosć pieniędzy z mieszkania. Rodzice nie bardzo byli zdziwieni. Gdy Buffy wychodził na przpustkę z więzienia, w którym był za drobne oszustwa finansowe, czasami przychodził do nich i "pożyczał" drobne sumy na piwo.
Wrócił Booth. Czuł się okropnie, wiedział, że Brennan będzie zła, za to,że..... , za wszystko. Zdziwił się jednak, bo Temperance przywitała go ze spokojem, jakoś dziwnie skruszona. Szybko wypili kawę, zjedli ciasto i pojechali do domu.
(W role Seeley`a i Buffy`ego wciela się oczywiście David Boreanaz :D)
Pittsburgh Penguins
No cóż.... scena piękna. ja jednak wolałabym aby nasza droga pani doktor przespała się z TYM właściwym Boothem :)
psiakrew, pierwsza wersja poszła do diabła, bo na klawiaturze przycisnęłam Power :I
z TYM właściwym Boothem.... proszę bardzo :)
Brennan jest na wakacjach. Wyspa, plaża, słońce, ocean, palmy. Faceci. Nieźli. Brennan dała się namówić wieczorem na imprezę na plaży. Jest zrelaksowana, piękna, seksowna, każdy chce mieć ja tylko dla siebie. Udaje, że nie może się zdecydować. Panowie zasłaniają jej oczy chustką, każą wyciągnąć ręce, aby dotykała ich rąk i wybrała te, które jej się najbardziej spdobają. Brennan odważnie wyciąga ręce. Dotyka różnych męskich rąk, ktoś ją całuje w wewnętrzną stronę dłoni, ktoś głaszcze, ktoś delikatnie przeciąga palcami od ramion aż po końce palców.
Nadchodził od strony morza, widział bawiących się ludzi. Gdy był bliżej nich, usłyszał dość niski, seksowny głos kobiety i jej śmiech. Podszedł. Pozwolili mu się włączyć do zabawy. Kobieta miała wyciągnięte przed siebie obie ręce. Zbliżył się do niej i położył dłonie na jej. Potem zgiął swoje palce tak, że splotły sie ciasno z jej palcami. Trzymał je tak przez chwilę, a potem zdecydowanie przyciągnął ją do siebie.
Raptem zrobiło się cicho, a potem rozległ się chichot. Stała z rękami wyciągniętymi przed siebie i dłońmi ustawionymi pionowo, jakby się przed czymś broniła. Ktoś przyłożył do nich swoje dłonie, potem mocno splótł jej palce ze swoimi. Przyciągnął ją do siebie. Poczuła zapach, który wydał się jej znajomy. Oswobodziła dłonie i przesunęła nimi po ramionach mężczyzny. Były długie, umięśnione, facet był w koszuli!!! Guziki przy mankietach były rozpięte. "Booth ma zawsze rozpięte guziki przy mankietach" - pomyślała Brennan i uśmiechnęła się do tego wspomnienia. "To nie Booth. On jest w Waszyngtonie. Owszem odwiózł mnie na lotnisko, ale szybko pojechał, bo miał pilną sprawę - pomyślała - ale warto sprawdzić". Położyła swoje dłonie na jego obojczykach i powoli zaczęła zjeżdżać nimi w dół. Przesunęła je bardziej w bok. Powoli minęła żebra. Dość głośno westchnęła. "Na co liczysz, głupia babo, że przyjechał tu za tobą? - pomyślała racjonalnie. Palce dotknęły paska. Pusto. Ani odznaki, ani broni.
- Nie mam broni, Bones, jestem tu prywatnie. Odznakę zostawiłem w marynarce. Nie zamierzałem na plaży łapać przestępców.
Booth zdjął chustkę z jej głowy. Miała zamknięte oczy.
- Spójrz na mnie, Brennan - szepnął. Ona pokręciła głową. wciąż z zamkniętymi oczami podniosła wysoko głowę i dotknęła jego ust. Booth wziął ją na ręce.
Zaniósł ją do przytulnej chatki, którą niedaleko plaży wynajął. Położył Temperance na łóżku. Długo się jej przyglądał. W końcu powoli otworzyła oczy.
- Booth, nie wiem, czy to jest dobry po....
- Milcz.
Nie miała szans,żeby dokończyć. Booth całował ją nie przestając rozbierać i rozbierał nie przestając całować. Swoimi ustami dotknął każdy skrawek jej ciała, pocałunkami zmierzył długość jej nóg, a potem stóp. Kiedy dotarł do koniuszków palców, spojrzał jej w oczy. Napotkał spojrzenie. Teraz ona podniosła się, popchnęła Bootha na łóżko i zaczęła rozpinać koszulę, spodnie... Booth chciał pomyśleć, że warto się było urwać dla niej z roboty na te parę godzin, ale nie pomyślał... Brennan dosłownie rzuciła mu się na usta, wpijając w nie swój język. Nie myśleli o niczym, koncentrując się wyłącznie na tym czego doznawali od siebie nawzajem...
"Miałeś rację, Booth, to była jakaś forma cudu" - pomyślała Brennan z uśmiechem, patrząc na leżącego obok niej mężczyznę.
teraz jest dobrze, z tym właściwym:) No bo po co zadowalać się podróbką jak można mieć oryginał:P Ciekawy pomysł piegża.
Nie!!!!! Ona nie może się przespać z nikim, tylko z Boothem! Szczerze ja sobie wyobraziłam jeszcze jedną scenkę, że Bones idzie do Bootha do mieszkania, bo nie chce być sama gdyż są święta. Booth ma Parkera u siebie, kładą go spać bo jest późno, idą na kanapę rozmawiają, zasypiają razem na kanapie. Rano Parker wchodzi do dużego pokoju i staje przed kanapą(żeby była jasność nie byli rozebrani ani nic). Patrzy na nich swoimi dużymi niewinnymi oczami, a oni budzą się i zapada taka niezręczna cisza... (resztę trzeba wymyśleć:D).
Ja mam jeszcze taki pomysł:
Brennan złapała grypa. Jest osłabiona i zmęczona. Za namową Angeli jedzie do domu. Wieczorkiem (nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że wieczór to najlepsza pora dla takich scen)słyszy dzwonek do drzwi. Otwiera i kogo widzi....tamtararam...BOOTH'a oczywiście.
Booth: W instytucie powiedzieli, że zmorzyła cię grypa.
Brennan: Daj spokój, to nic takiego, ludzie od wieków cierpieli na róznego typu schorzenia, które pokonywali bez użycia jakichkolwiek środków, a to tylko przeziębienie. Nic mi nie będzie. Wejdż.
Potem jakaś gatka- szmatka, ewentualnie sceny w laboratorium z udziałem Hodginsa, Zacka i Angeli, którzy polemizują ze sobą o tym, że ostatnio coś iskrzy między B&B.No a wracając do nich.
Brennan z Booth'em rozmawiają sobie, Booth opowiada co tam zaszło w pracy, śmieją się... Po czym zapada cisza. Każde patrzy w swój kubek (herbatki), po czym...
Booth: Bones...niezręcznie mi o tym mówić...nasz pocałunek...cóż, był..eee..całkiem przyjemny.
Brennan nie odrywając wzroku od fusów na dnie kubka uśmiecha się powoli.
Booth: Bones wiesz...ja...
Brennan odkłada kubek, gładzi go po twarzy i lekko całuje. No a potem pałeczkę przejmuje Booth i zaczyna się ta bardziej namiętna część. Najpierw na kanapie, a potem...no. Nie muszę chyba dodawać,że o zabezpieczeniu raczej nie pomyśleli.
Ponieważ zupełnie nie wyobrażam, jak mógłby się skończyć serial, ani że w ogóle mógłby się skończyć ;-), więc zboczyłam w zupełnie zboczoną ścieżkę i z uporem maniaka (seksualnego najwyraźniej) próbuję wyobrazić sobie, w jaki sposób wepchnąć Brennan i Bootha do łóżka, bynajmniej nie po to, aby tym optymistycznym akcentem zakończyć wszystko. O, nie!!!!
No więc....
Nie wiem jak, ale tzw. Grabarzowi udało się porwać Brennan i Bootha, wsadził ich oczywiście do jakiegoś szczelnego, dość dużego pojemnika i oczywiście zakopał.
Gdy odzyskali przytomność, stwierdzili, że znajdują się w tragicznym, beznadziejnym położeniu, no i zostało im kilka godzin życia. Przerażony Booth uspokaja kompletnie roztrzęsioną, płaczącą Temperance, każe jej myśleć racjonalnie i coś wykombinować.
Brennan myśli, Booth kopie ściany pojemnika. Jest coraz straszniej. Wiedzą, że nikt z zewnątrz im nie pomoże. To koniec.
Dla Bootha pocieszeniem jest fakt, że ona jest razem z nim. Brennan przypomina sobie,że kiedy Grabarz porwał ją pierwszy raz, list pożegnalny, który podsunął jej Hoddgins, napisała właśnie do Seeley`a, nie chciała odejść nie pożegnawszy się z nim.
W pewnej chwili jednocześnie spoglądają na siebie, patrzą sobie długo, bardzo poważnie w oczy. W końcu Brennan mówi: "Na co czekasz, Booth?". Booth błyskawicznie przytula Temperance tak mocno,że prawie ją dusi. Brennan nie czeka, zaczyna go całować................Kręci się jej w głowie, nie może oddychać.........
Gdy po kilku godzinach Brennan budzi się, stwierdza, że leży wtulona w czyjeś ciało. Kto to jest? Nie moze sobie przypomnieć, co się wydarzyło wczoraj wieczorem..... Ach, prawda!!! Booth! Przykłada ucho do jego boku.
Żyje! Żyjemy!! Ale dlaczego?? Od kilku godzin powinni już nie żyć z powodu braku tlenu. Brennan ubiera się i zaczyna uważnie oglądać miejsce, w którym się znajdują. Kopniaki Bootha dały rezultat. Ścianki kontenera popękały wokół niedużego okienka, które również się poluzowało, stąd to powietrze, dzięki któremu żyją. Ale skąd pod ziemią powietrze? Brennan budzi Bootha i każe mu kopać w okienko do skutki. Kolejne silne kopniaki wywalają okienko, za którym widać dziurę. Ziemia się osypuje, ale wyraźnie można dostrzec jakiś wąski tunel. Przeciskają się do niego i dochodzą do starego szybu zapomnianej kopalni.
Na szczęście znowu się okazało, że Grabarz nie jest Bogiem i popełnia pomyłki, zakopując swoje ofiary w chińskim gównianym kontenerze, niedaleko kopalni pełnej starych szybów i tuneli.
Booth i Brennan nigdy nie rozmawiali ze sobą o tej nocy......... Oczywiście do chwili, w której ona zaczęła podejrzewać, że jest w ........... :)
Piegża.... jak ty już coś napiszesz... to po prostu... no nie da się tego niczym przebić. Podejrzewam, że gdybyś wysłała twoje dzieło do scenarzystów tego serialu na pewno by je przyjęli!! Ja jednak wyrzuciłabym ten test Brennan- "Na co czekasz, Booth?". Bez niego też byłoby świetnie.
A z tym zboczeniem w zupełnie zboczoną ścieżkę i uporem maniaka aby wypchnąć Bootha i Brennan do łóżka...to nie tylko ty!! Cały czas zastanawiam sie jak to zrobić tak, aby pasowało do reszty serialu. Jak wymyślę ostateczną wersję.... nie tak przesłodzoną jak ostatnia :)... to dołączę
:)
eSKa dzięki!!! :)
Z tym "Na co czekasz, Booth?" starałam się nawiązać do prawdziwego tekstu z filmu (odcinek o czarownicy z obciętą głową; Booth przychodzi aresztować kolesia, który był z Bones w reastauracji i niezdecydowany patrzy na nią a ona mówi to wtedy; tak mi się sytuacje skojarzyły ;)). Zresztą myślę, że Booth nie wyleciałby tak szybko z łapami, przecież wie, że od Bones można nieźle oberwać, gdy się jej coś nie spodoba :))
A Twoja wersja była po prostu słodka:)
Ja się w dzieciństwie Chmielewskiej naczytałam, a Ona w takich różnych opisach damsko - męskich była bardzo DYSKRETNA i to mi się bardzo podobało ;))
Pozwolę sobie pociągnąć tę historię jeszcze dalej. Kilka tygodni później Brennan zaczyna dziwnie się czuć. Zawroty głowy i takie tam podobne historie. Zwierza się Angeli, ta sugeruje, że Brennan jest w ciąży, na co Temp odpowiada:,, Nie żartuj, przecież to niemożliwe". Angela mówi, że wie co zaszło między nią i Booth'em, Brennan robi zdziwioną minę. Rozmowę przerywa pojawienie się Hodginsa, który mówi, że przywieziono jakiegoś trupa znalezionego np.:w psiej budzie, w jednym ze schronisk. Ciało jest już mocno rozłożone. Brennan podchoci do trupa i.... zakrywa usta dłonią, biegnie do łazienki. Za nią Angela. Kiedy Temp wychodzi z toalety, ta sugeruje, żeby zrobiła test ciążowy. A Brennan oczywiście ,, Nic mi nie jest to tylko chwilowa niedyspozycja". W drodze do domu wstępuje jednak do apteki. Potem robi test i świeczki stają jej w oczach. Będzie mamą! Łzy płyną jej po policzkach. Słyszy dzwonek do drzwi. To Booth, zaalarmowany przez Angelę. Widząc płaczącą Temp pyta co się stało. Ona z wahaniem odpowiada, że będą mieli dziecko. Mówi, że boi się, że sobie nie poradzi. Booth ma łzy w oczach, mówi, że będzie przy niej. Scenę kończy namiętny całus.
(Ściemnienie)
Nazajutrz rano Brennan przychodzi do pracy, jakby nic się nie stało. Wita się głośno ze wszystkimi i idzie do swojego gabinetu. Nie widzi, że Hoddgins wpatruje się w nią jak sroka w gant. Zach naturalnie niczego nie zauważa, wpatrzony jak sroka w gnat w przywieziony wczoraj i pięknie wygotowany ludzki gnat. Po pewnym czasie Brennan podchodzi do stołu. Hoddginsowi oczy wyłażą z orbit, gdyby miał nadludzką moc, jego spjrzenie wypaliłoby w głowie Temperance wielką dziurę. Brennan nie zwraca na nic uwagi, pochłonięta jest badaniem kości ofiary. Hoddgins zapowietrza się tak, że wydyma policzki jak baloniki i robi się cały czerwony na twarzy, ale nie ma odwagi się odezwać. Zaczyna rozgłośnie kaszlać i prychać. W końcu Brennan odrywa się od kości i mówi spokojnie, patrząc na kolegę:
- Jesteś przeziębiony.
Hoddgins nie wytrzymuje:
- Jesteś w ciąży?????????
Zachowi gnat wypada z rąk. Treść słów Jacka nie dotarła do niego, ale wystraszył się tego niespodziewanego okrzyku.
- Tak - jeszcze spokojniej mówi Brennan.
W głowie jadak ma jedną myśl: "Zatłukę Angelę!!!. Normalnie zatłukę!!!"
Do Zacha schylającego się po upuszczony przedmiot dociera w końcu treść obu wypowiedzianych komunikatów. Otwiera szeroko usta.... i tak już zostaje. W jego nienaturalnie szeroko otawrtych oczach można dostrzec pytanie: "Cooooo???? Ale jak....???"
Zach patrzy uważnie na Brennan i w końcu szeroko się uśmiecha, ale nic nie mówi, bo jest w szoku.
W tej samej chwili po schodach wbiega Booth i podchodzi do Brennan. Udaje luzaka, jak zwykle, ale w jego oczach widać napięcie. Widzi, że jest wściekła jak osa.
- Co jest? Jak się czujesz?
- Jeszcze raz zapytasz mnie, jak się czuję, to wylądujesz na ziemi ze złamanym kolanem. Pracuję, myślę, nic nie czuję.
W tym momencie rzuca kość w cholerę i zasłaniacąc usta rzuca się w stronę WC.
Booth ciężko spogląda na kolesi stojących z rozdziawionymi gębami przy stole zawalonym pięknymi, bieluteńkimi kośćmi.
W końcu bardzo wolno i bardzo grożnie mówi ledwo otwierając usta:
- Jak jeszcze raz zdenerwujecie doctor Brennan, to wam nogi z dupy powyrywam, później je ugotuję w tym waszym szybkowarze i zjem.
Miny Zacha, usiłujacego sobie wyobrazić Bootha jedzącego ugotowane ludzkie nogi, oraz wyrazu twarzy Hoddginsa, który już chciał się wdać w dyskusję, czy w ogóle możliwe jest wyrwanie człowiekowi na żywca nogi z dupy,ale zreygnował, widząc, że Booth w tej chwili byłby do tego zdolny, nie opisałby nawet sam Adam Mickiewicz. Musicie to sobie wyobrazic :)
(Ściemnienie)
Świetne zakończenia, naprawdę boskie, uśmiałam się do łez. Macie wyobraźnię! Proszę o więcej!
Ja wyobrażam sobie, że Brennan i Booth spali ze sobą(nie mam pojęcia jak do tego może dojść:D), okazało się że Temperance jest w ciąży i oczywiście rzuciła tekst biologiczno-antropologiczno-socjologiczny, bo jest trochę zdenerwowana sytuacją. Mogłaby wziąć ślub z Boothem, ale cywilny. Tutaj też wyobrażam sobie ją przed lustrem, Angela pomaga Brennan w ostatnich poprawkach, a ona mówi o tym że ślub jest ważnym elementem dla społeczeństwa i co on oznacza. Angela ją uspokaja, oczywiście. Nie mam pojęcia jak mógłby skończyć się serial, to tylko takie urywki scen. Ciekawa jestem jak opiekowali by się dzieckiem:)
Myślę, że jeżeli chodzi o dziecko to serial zakończyłby się tym, że Bones jest w ciąży, ewentualnie biorą ślub. Nie sądzę, żeby pokazali ich jako rodziców.
Ja bym chciała zobaczyć głównych bohaterów jako rodziców. Taka scenka mi na myśl przychodzi.
...Brennan jest już w zaawansowanej ciąży, mimo to wciąż intensywnie pracuje. W domu Booth mówi jej, żeby trochę przystopowała, bo rozwiązanie już blisko. Ona tłumaczy mu, że czuje się świetnie i nie zamierza rezygnować z pracy. Booth mówi jej, żeby nie była egoistką pomyślała o dziecku.Wybucha kłótnia. Brennan wychodzi śmiertelnie obrażona, jedzie do laboratorium. Zwierza się Angeli. Przyjaciółka jednak także radzi jej by na jakiś czas zrezygnowała z pracy w końcu termin jest już bardzo bliski (tak góra 2 tygodnie). Temperance podniesionym głosem oznajmia, że doskonale wie co robi. W tym momencie czuje bół. Angela pyta co się stało. Ona na to " Nic, chcę zostać sama". Angela wychodzi więc, ale kiedy jest na progu Brennan pada na ziemię, zwijając się z bólu. Z pomocą Hodginsa Angela prowadzi Brennan do samochodu, jadą na ostry dyżur. Kiedy przyjeżdża Booth dziecko jest już na świecie, całe i zdrowe oczywiście. Szczęśliwi, świeżo upieczeni rodzice tulą się do siebie zapominająć o porannej sprzeczce. Wspólnie zastanawiają się jak dać na imię dziecku (bardzo bym chciała, żeby to był chłopiec, ale nie mam też nic przeciwko córeczce). Oczywiście podczas całego zajścia jest rozwiązywana jakaś sprawa kryminalna.
Nastpny odcinek może być np.: trzy miesiące później (nie wiem ile w USA trwają urlopy macierzyńskie). Chciałabym zobaczyć jak Brennan wstaje w nocy do płaczącego dzidziusia.
Ewentualnie może być jeszcze tak,że Booth przyjedzie akurat wtedy gdy zacznie się poród, Temperance zacznie zalewać się łazmi, że przez nią ich dziecku może stać się coś złego. Booth trzyma ją za rękę, mówi, że wszystko będzie dobrze, mimo, że sam jest przerażony. Uspokaja Temp, mów, że wspólnie sobie poradzą. Kilkadziesiąt minut później słychać popłakiwanie: malec jest cały i zdrowy. Brennan tuli niemowlę, mówi,że da mu wszystko, czego ona nie miała.
Ok, teraz ja. Wracam do samego momentu który opisała Minority8D o tym że Brennan musi się pogodzić z tym że jest w ciąży. Dokładnie rzecz biorąc....: dialog z Angelą według mnie:
Angela wchodzi do gabinetu Brennan gdzie ta stoi nad biurkiem i z zamkniętymi oczami głęboko oddycha. Angela przystaje na progu i patrzy się na nią. Brennen otwiera oczy i widzi Angelę:
Brennan:Co?
Angela: Kotku, jakoś wcześniej nie widziałam cię w takim stanie
Brennan: Nic mi nie jest.
Brennan siada na kanapie, Angela się na nią patrzy...
Brennan: No dobra. Od kilku dni mam mdłości, Cały czas chce mi się jeść (tutaj krótka mowa o odżywianiu... której nie umiem wymyśleć)
Angela przysiada się do niej: kotku, jesteś w ciąży.
Brennan: Nie żartuj, przecież to niemożliwe
Angela: Po tej gorącej nocy z Boothem.....
Brennan: Co?
Angela: Spałaś z nim. Nie pamiętasz? A ja myślałam ze tego nie da się zapomnieć...
Hodgins wpada do gabinetu: Mamy nowego. Znaleziono go w budzie psa. Mało z niego zostało...
Hodgins wybiega z gabinetu.
Brennan wstając z kanapy: Czy nie można mieć sekretów?
Angela: Można. Ale nie tutaj.
Idą do laboratorium. Brennan podchodzi do trupa i.... zakrywa usta dłonią, biegnie do łazienki. Za nią Angela. Znajduje ją wymiotującą. Angela opiera się o drzwi toalety i patrzy na wyczerpaną Brennan która opiera się o ścianę.
Angela; Kotku, ty na pewno jesteś w ciąży.
Brennan: Angela, ja nie...
Angela: Może najpierw zrób test ciążowy a potem zaprzeczaj, co?
Brennan: Nie mam powodu żeby go kupować. Nic mi nie jest to tylko chwilowa niedyspozycja.
Brennan wychodzi z toalety.
Angela: Jak wolisz...
i wychodzi za nią .
A teraz wracając do prawidłowego toku naszej opowieści...czyli do momentu miny Zacha i Hodginsa.
(Ściemnienie)
Brennan wchodzi do swojego gabinetu. Znajduje kwiaty na biurku. Przygląda się im z uśmiechem. Wchodzi dr. Goodman.
Goodman: Dr. Brennan słyszałem że ostatnio ma pani kłopoty z zachowaniem koncentracji podczas pracy. Czy to jest poważne?
Brennan: Nie to tylko... chwilowa niedyspozycja.
Goodman: A więc zaprzecza pani plotkom?
Brennan: Plotkom? Jakim plotkom?
Goodman: hm...to trochę niezręczne... czy jest pani w ciąży?
Brennan: Co pana w jakikolwiek sposób upoważnia do mieszania się w moje osobiste sprawy. Ja nie...
Goodman: Nie chciałem pani urazić, dr. Brennan. Po prostu jako przełożony muszę wiedzieć o stanie moich pracowników
Brennan: Mogę normalnie pracować.
Goodman: hm... to dobrze...
Goodman wycofuje się z pokoju. Zatrzymuje się jakby jeszcze chciał coś powiedzieć ale rezygnuje i wychodzi. Brennan siada przy komputerze i zaczyna coś pisać. Nagle ktoś puka w drzwi gabinetu.
Booth: Podobają ci się kwiaty?
Brennan: ładne. Ale niepraktyczne
Booth: A mi przez całe życie wmawiano że kwiaty są idealnym prezentem dla kobiety.
Booth siada na kanapie.
Booth: Temp... czy myślisz że to kiedyś będzie bardziej normalne?
Brennan patrzy się na niego swoim morderczym wzrokiem...
Booth: Co? Przecież nie zapytałem się jak się czujesz.
Brennan: Tak. Mam nadzieję, że w końcu przestaną się mnie pytać jak się czuję.
Podchodzi do szyby. Wzdycha
Brennan: Wszyscy już wiedzą.
Booth: o...
pokazuje na siebie i Brennan, ale ona stoi tyłem do niego i nie widzi
Brennan: dziecku.
Booth: Ach... no tak.
Brennan: Dręczy mnie to ciągłe pytanie wszystkich czy jestem w ciąży.
Booth: Ludzie sie po prostu o ciebie martwią. To znaczy że im na tobie zależy. To nie jest nic złego Bones.
Brennan patrzy na niego. Angela wchodzi
Angela: Słonko, Zack cię woła. Coś z kością.
Brennan ostatni raz patrzy na Bootha.
Brennan: Może masz rację
Brennan wychodzi.
Angela: Powinna być z tobą.
Booth: Hmm?
Angela: Ładnie razem wyglądacie.
Angela wychodzi. Booth uśmiecha się
(Ściemnienie)
A co do dzieci.... chyba wolę dziewczynkę. Bo chłopka już jest- Parker. A imię... Joy. Bo w końcu takie jest prawdziwe imię Temperance :)
Sorki ale musiałam skopiować ta scenę i przesłać koleżance bo jeszcze nic bardziej śmiesznego nie czytałam nawet na angielskich stronach, śmiałyśmy się z 2 godziny
Dziewczyny, brawa, ale najzabawniejsze jest to, że my tu o ich dziecku, a na YouTube widziałam fragmenty odcinka 3x10, w którym Sweets namawia Brennan i Bootha na kolację we czwórkę: oni, Sweets i jego dziewczyna, w czasie której nie będzie rozmów na temat pracy (przynajmniej tak zrozumiałam :D ale Booth czemuś nie chciał iść....
Ta odpowiedź w środku... miała być na końcu!! nie wierzę że zdążyliście już tyle napisać gdy ja się męczyłam nad moją wersją.... jak co odsyłam was do mojego wpisu nieco wyżej :)
Świetny dialog:-) No, ale mam nadzieję, że na tym nie zakończymy naszego tematu. To wymyślanie scenek jest naprawdę fajne. A trzeba przecież zaplanować pierwszą wizytę u lekarza, pierwsze kopnięcie etc:-)
No to na początek:
Brennan siedzi w laboratorium i skrupulatnie coś notuje. Nagle wpada Booth.
Breenan: Masz coś dla mnie? Nareszcie, dosyć mam już ślęczenia nad mikroskopem.
Booth: Właściwie to...nie...ja w sumie w innej sprawie.
Brennan: Pfff, no trudno, no więc o co chodzi?
Booth: Mam nadzieję, że pamiętasz?
Brennan: Niby o czym?
Booth: Oh, Bones, nie żartuj. Mówi ci coś słowo: lekarz?
Brennan: Hmm..lekarz. Masz na myśli osobę, która faszeruje biednych, szarych ludzi pigułkami i specyfikami o wątpliwej skutecznośći?(śmiech),
Booth: Bones daj spokój, żarty żartami, ale dziś masz....mamy pierwszą wizytę u...no..u ginekologa.
Brennan: Owszem, ale wizyta jest dopiero o 14.00, a teraz zdaje się dochodzi 10.00.
Booth: No tak, ale...ale chciałem się upewnić, żę pamiętasz.
Breenan podchodzi do Booth'a, gładzi go po twarzy.
Brennan: Zalecałabym coś na uspokojenie. Denerwujesz się sto razy bardziej niż ja. No, a kto tu w końcu jest w ciąży?
Całus:-)
Czy wy to wyciągacie od scenarzystów, bo wasze scenki są jak wyjęte ze scenariusza!
Boski tekst eSKa! Jak będę miała zły humor to tylko to przeczytam i znów będę miała uśmiech na twarzy:)
Minority8D, rozmowa tej dwójki jest świetna choć sądzę, że Bones nie zaśmiała się po tym tekście o lekarzu, no i raczej nie powiedziała by tego tekstu o ciąży(mimo iż jest coraz bardziej ludzka).
Wymyślajcie dalej scenki przyszłe scenarzystki;P
Pisałyście, że Angela pomaga dojść Brennan w tym że jest w ciąży. Skąd Angela wie, że Brennan spała z Boothem? Nikt tutaj nic nie napisał i nie za bardzo wiem skąd ona wie.
Jeżeli chodzi o dzieci to dla mnie mogą być bliźniaki, a jak nie to dziewczynka, bo w końcu jest Parker. Chciałabym zobaczyć ich dzieci i ich opiekę nad nimi! Brennan z jej tekstami, martwiącego się Bootha... Po Boothie od razu widać że coś czuje do Bones, a po pani dr tylko trochę, dlatego na przyszłość byłaby to niezła mieszanka. Oni razem, w domu, robiący kolację, rozmawiający... Mam nadzieję to zobaczyć! Jak nie w serialu to może tutaj ktoś coś napisze;)
Angela wie, bo Booth jej zawsze wszystko mówi. Jak któraś z pań będzie miała pomysł, to chętnie przeczytamy! :D
Ha ha, od scenarzystów raczej nie, ale postaram się im nasze pomysły jakoś telepatycznie przekazać:-) Ale to oczywiście nie koniec. Jak będę miała wolną chwilkę to jeszcze coś wymyślę, w przerwie między zakuwaniem do egzaminu. Póki co, teraz wasza kolej.
Spnia, proszę bardzo:
Booth siedzi przy stoliku. Do knajpy wpada Angela.
- Booth, Boże, co się stało? Czemu mnie tak poganiałeś? Ktoś umarł?
- Wręcz przeciwnie... - mruczy pod nosem Booth.
- Mów, Booth!....... Rozumiem,że wasza poranna opowieść o porwaniu i uwolnieniu ma jakiś drugie dno...
Cisza. jeszcze nie widziała Bootha tak zakłopotanego i niepewnego.
- Angela, wiesz.... tam...... wtedy......Brennan.......i ja........
- Booth, nie mów mi,że wy tam...Chcesz mi powiedzieć, że uprawialiście seks - Angela z wrażenia otwiera usta i przez dłuższy czas nie może ich domknąć.
- Tak.
- Wiesz co, lubię was, ale tym razem trochę przesadziliście, nawet ja nie myślałabym w takich okolicznościach o seksie.
- Słuchaj, to nie był zwykły seks, to było....no wiesz, pożegnanie.... Przecież następnego dnia miało nie być, mieliśmy umrzeć, straciliśmy już nadzieję... Ang, uwierz mi, ja o niej nawet nie marzyłem, nigdy nie miałem żdnych fantazji na temat Bones, nie chciałem tego robić, bo wiedziałem, że wtedy praca z nią byłaby koszmarem, dlatego traktowałem ją jak młodszą siostrę, partnera, a nie kobietę. Tam chciałem się pożegnać z kobietą, którą... no, wiesz....
- Kochasz...Wiem.
- Jest jeszcze coś....
- No...
- Nie wiesz, czy Brennan stosuje jakieś środki, no wiesz, pigułki, bo myśmy nie mieli czasu o tym pomyśleć.. A głupio mi teraz ją o to pytać.
- Ooooooobawiam się , że "Houston, mamy problem"
Wszyscy maja gotowe dialogi odnosnie Bones i Booth oraz innych przyjaciol z instytutu, ale nikt nie uwzglednil w nich Cam oraz ojca Brennan.Wiem ja tez nie lubie tej kobiety !! Mam natomiast nadzieje, ze Max i Booth napiliby sie w koncu wodki chociazby z okazji ciazy Bones ?
No ja mam nadzieję, że niejeden raz. Co najmniej dwa: z okazji ciąży, narodzin dziecka.....no i ślubu mam nadzieję:-P Marzenia...
Sorry, świerzbią mnie palce :)
Booth i Bones.
(Ściemnienie)
Ona w kibelku. Męczy się strasznie. Wchodzi Booth.
Pytanie: "Jak...?" zamiera mu na ustach, bo Temperance gromi go na wpół wściekłym, na wpół udręczonym spojrzeniem.
- Wszystko będzie dobrze - mówi cicho Booth, robi swoją firmową minkę (delikatny uśmiech, przekrzywiona głowa, podniesione brwi) i kładzie rękę na jej ramieniu. Tym razem to nie pomaga.
- Booth! Nic nie będzie dobrze! Łatwo tobie mówić! Nie masz w brzuchu dziecka! Nie mdli cię co chwila! Patrzyłam kiedyś na inne kobiety i mówiłam o ich kanale rodnym, jak sobie pomyślę, że przez MÓJ kanał rodny będzie się przeciskało dziecko, to ...
Szybki rzut pawia.
- Temperance, proszę cię, uspokój się. PROSZĘ! Fakt, mnie jest łatwiej, ja już byłem w ciąży i rodziłem...
Zamyślony, nie zauważa lekko zdziwionego spojrzenia Brennan.
- ...Rebeka świetnie zniosła ciążę, to był szybki i łatwy poród.... Bones, ja też się denerwuję, teraz jesteśmy w ciąży z tobą. Ty jesteś trochę nieobliczalna, wiesz, normalnie jesteś wkurzająca, a teraz w tym stanie, to już w ogóle...... Nie wiem, jak to się wszystko skończy, ale wiesz, z czego najbardziej się cieszę? Że ani słowem nie mówisz, wiesz, o usunięciu albo o czymś takim....
Niepewnie spogląda na Brennan.
- Booth, wiesz co? Dopiero to do mnie dociera, ale zaczynam się cieszyć, że to z tobą jesteśmy w ciąży.
- Moja dziewczyna! No przecież mówiłem ci, że wszystko będzie dobrze!
- Tak?
- Oczywiście!
Przytula ją, a ona kładzie głowę na jego ramieniu.
(Ściemnienie)