Jak myślicie:jak MÓGŁBY się zakończyć serial? Myślę, że to ciekawy temat:-) Ja widziałabym ślub Bones i Bootha (ostatecznie przekonałaby się do religii). A może dzidziuś? Wyobrażacie sobie: uporządkowana Bones, a tu niespodzianka:-) Widziałam takie propozycje na forach amerykańskich. Piszcie swoje propozycje zakończeń.
Jesteś... brakuje mi już pozytywnych przymiotników :) Nikt tak, jak ty nie oddaje emocji bohaterów :D Z resztą każda z was ma szczególny talent do czego innego i jesteście " komplementarne " xD
_________________________________
Ma któraś z was link do filmiku, gdzie Emily mówi, że David codziennie chce ją pocałować ? :D
ostatnio oglądałam filmik na youtubie trwał kilka minut, o brennan i bones(już nie pamietam jaki tytuł miał) i jedna rzecz mnie zadziwiła była tam scena w której booth powiedział do brennan ''I love you Bones''
i mam pytanko czy coś takiego rzeczywiście było?? czy jednak jakiś użytkownik się nieźle napracował?
jeśli była taka scenka to w którym odcinku
z góry dzięki;))
Ja sobie nie przypominam i wątpię, a może to na jakichś kulisach było czy coś? Może znalazłabyś ten filmik gdzieś w historii przeglądarki, hm?
Swoją drogą oglądałam sobie dzisiaj wszystkie odcinki z Sullym i się strasznie rozczuliłam na ponowny widok Bootha patrzącego się jak Brennan go całuje w gabinecie :( Chce to w końcu zobaczyć z innym agentem xD
Chyba wszyscy by chcieli....Z takim na B....:-)
A doniosły mi bociany, że Sully osiedlił się w Afryce, w wiosce Zulusów. Nawet zmienił kolor skóry (zupełnie jak Michael Jackson:)
Moim zdaniem tekst <I love you > dotyczy odcinka ostatniego 2 sezonu, w ktorym Bones znajduje kamyk wlasnie z takim napisem ,a Booth czyta go na glos patrzac Brennan w oczy. Ogladam uwaznie KOSCI i jestem pewna, ze takiego tekstu nie bylo !! Nie ma jak dobry fotomontaz !!!
Wiecie co, kiedy zmywałam wpadł mi do głowy głupi pomysł!
RZecz dzieje się kilka lat po urodzeniu pierwszego dziecka B&B. Załóżmy, że jest ono w wieku szkolnym. No i impreza urodzinowa tego dziecka kończy się w przypadku Booth'a i Brennan w łóżku. Kilka tygodni po tym zdarzeniu pani antropolog zaczyna odczuwać nudności. Podejrzewa, że jest w ciąży! Zatem po pracy wybiera sie do najbliższej apteki i zaopatruje się w 5 testów ciążowych, tak dla pewności. Wchodzi do domu, Seleey gotuje obiad, oczywiście witają się namiętnym buziakiem i ona udaje się do toalety. Po godzinie do zajętego Booth'a dociera krzyk ukochanej:
-Booth, ty cholerny ogierze rozpłodowy!!!
Ten przerażony nie na żarty szybko dociera do Temperence, a ta ze łzami w oczach mówi do niego:
-Kochanie jestem w ciąży... znowu...
Koniec
hehehehehehehheeh
okej nic nie powiem:D
czuje że Boothowi coś wykipiało na piec;P
Hehe...
dobre ''... ty cholerny ogierze rozpłodowy!!!'';))
i pomysleć że prze tego ogiera na przykład po 10 lat by sie okazało że maja tak 7,8 dzieci że tak mniej wiecej co rok rodziło sie jedno dziecko;pppp
I zniedowierzaniem by było trzeba przyznać że wielka pani antropolog która nie lubiła dzieci(mam na myśli to że nawet nie dopuszczała tej myśli że będzie kiedyś miała dzieci) zamieniła sie matka niezłej gromatki dzieciaków;))
'... ty cholerny ogierze rozpłodowy!!!' G E N I A L N E!!
W końcu nadrobiłam zaległości związane z tym forum ;p i przeczytałąm wszystkie postu ;p
scenki śa zajebiste :P
Niezły pomysł, w sumie dla mnie mogłoby się to zdarzyć po ukończeniu przez ich dziecko 2 lat, wtedy histeria Brennan byłaby większa:)
A tak nawiasem zastanówmy się co Booth mógł pichcić? Ja stawiam na bigos:-)
Ha ha "warzywa na patelnię" - tyle, że co do prawdziwości tych warzyw to pewności nie mam..w smaku przypominają raczej hmmm....robaki Hodginsa:-)
Hmm...Ciekawe...chociaż w sumie to nigdy nie próbowałam jego robaków, więc się raczej niw wypowiem, ale uwierzę na słowo;)
Mówisz?
Chyba trzeba sie będzie po mielonkę wybrać, tylko...Jak tu zdobyć robaki Hodginsa? Myślisz, że mają je na Allegro? :D
No cóż, trzeba poszukać:-) Podobno w Internecie jest wszystko. Może Hodgins wystawił robki na aukcję:-P
Czytacie mi w myślach?? To ja pierwsza wymyśliłam, że będą mieli 2 dzieci, najpierw dziewczynkę, a potem chłopca. :-)
"ty cholerny ogierze rozpłodowy!" ;];];]
ja się zastanawiam, co by było, jakby Brennan przespałaby się z Boothem, ale pokłóciliby się, i Booth wyjeżdża na jakiś czas, a ona w tym czasie dowiaduje się, że jest w ciąży... on nie chce z nią rozmawiać o tamtej nocy, a ona wkurzona, postanawia się ulotnić i nic mu nie mówi o dziecku, a spotykają się jak się okazuje że z dzieckiem jest coś nie tak, i to tylko dzięki Angeli... ;]
Swoją drogą miałam pisać coś o kłótni, ale nie mogę sobie znaleźć jakiegoś bardzo poważnego powodu, żeby się Brennan mogła wkurzyć. Strasznie lubię sceny, kiedy skacząc sobie do oczu, są bardzo blisko, patrzą sobie w oczy i cała złość im przechodzi, a potem to już wiadomo co...
Tak.. to dobry pomysł. Ja za to mam inny, ale potrzebna mi do niego jedna rzecz. Nieopisana radość Bootha. Macie pomysł z czego mógłby się bardzo, bardzo cieszyć? Oprócz oczywiście tego, że Bones wyzna mu miłość... :)
Domek nad jeziorem i OGROMNA plazma w środku??? Taka pierwsza myśl....No ewentualnie skarpety w paski, ale....Raczej nie mają tam Biedronki;)
Z cyklu "Paulina ma pomysł" scenariusz pt.: "Coś szalonego":-)
W starym magazynie znaleziono zwłoki twórcy najsłynniejszych w Waszyngtonie happeningów. Po dokładnym zbadaniu miejsca zbrodni, Booth i Brennan postanowili przeszukać mieszkanie denata (a nóż coś znajdą:). Podczas gdy Brennan szuka jakichś poszlak, Booth ogląda ustawione na komodzie zdjęcia, na których ofiara, przebrana za Tarzana, słonia i kogoś tam jeszcze pozuje z uradowanym tłumem.
Zaznaczam, że Booth i Bones są już po pierwszym razie...i kilku następnych.
- Szalone...- mówi do siebie z uśmiechem Booth, trzymając w dłoni jedno ze zdjęć.
- Szalone i głupie...- dodaje Bones, która także zwróciła uwagę na zdjęcia.
- Szalone nie zawsze równa się głupie, Bones.
- A jak inaczej można określić uliczne spendy, zazwyczaj bez określonego celu, hmmm...?
- Oh daj spokój, a gdzie tu miejsce na spontaniczność, co? Na takich "spendach", ludzie bez zażenowania okazują emocje, głośno wyrażają swoje poglądy. To trochę tak....tak jak...
- No...?
- Jak skok do jeziora...w ubraniu...całkowita spontaniczność.
Brennan patrzy na niego z politowaniem.
- Wiem, Bones, ty nigdy byś czegoś takiego nie zrobiła, ale....
- Uważasz, że nigdy nie zdobyłabym się na coś, pod wpływem chwili...?- pyta.
- W sumie to...
- Nie bądź taki pewny! - ucina Bones.
Booth chciał jeszcze coś dodać, jednak wtedy do ich uszu dobiegł odgłos kroków. Okazało się, że przyszedł znajomy denata, którego zaniepokoił czarny wóz na podjeździe. Oczywiście nie obyło się bez przesłuchania.
Instytut. Późny wieczór. Brennan pochylona nad zwłokami ofiary. Oprócz niej nie ma nikogo.
- Hej!- woła Booth od progu. Rzuca okiem nad zwłoki, po czym przenosi wzrok na wdzięki pani doktor.
- Długo zamierzasz nad tym sterczeć? - pyta.
- Właściwie, to już skończyłam.
- OK, w takim razie zaczekam w samochodzie...a potem wybierzemy się gdzieś. - po czym kieruje kroki do wyjścia.
- Poczekaj...- woła za nim Bones.
- Hmm...? - Booth odwraca się.
Brennan powoli podchodzi do niego.
- W sumie to...jakoś nie mam ochoty nigdzie wychodzić...- podchodzi coraz bliżej - na zewnątrz pada, a tutaj jest ciepło..., przytulnie...
- Owszem przytulnie, nie licząc kilku kościotrupów... - mówi Booth, patrząc w stronę zwłok, jednka Brennan odwraca jego głowę i gorąco całuje. Booth także odwazajemnia pocałunek. Chwila namiętności i Brennan zaczyna rozluźniać jego krawat.
- Chwila...Bones..chcesz TO robić TUTAJ?
- Hmmm...Czemu nie...- po czym znowu go całuje.
- Ale, wiesz...to trochę...szalone...nieobliczalne nawet...
- Szalone nie oznacza głupie- mówi, po czym znów zaczynają się całować.
Brennan zdejmuje mu krawat i marynarkę, on opiera ją o stół (wiadomo jaki), po czym, delikatnie zdejmuje z niej fartuch. Kierują się do jej gabinetu....
Po kilku godzinach....
Ponieważ kanapa Brennan jak wiemy jest zbyt mała, leżą wtuleni w siebie na podłodze(!), okryci kocem. Chwilę później Brennnan budzi się, patrzy na zegarek.
- Booth! Jest 5.30.! Niedługo zjawią się pierwsi pracownicy....Booth!
- Jeszcze chwila,...- mamrocze Booth przez sen, po czym odwraca się na drugi bok.
- Wstawaj! Chcesz, żeby nas nakryli!
- W sumie to....jest mi to obojętne...
- Booth!
- No dobrze, już dobrze....
Oboje wstają, zaczynają się ubierać, po czym idą "na spacer" po instytucie, w poszukiwaniu fragmentów swojej garderoby (chodzi mi o ww krawat, fartuch...nie bieliznę:)
W pośpiechu wychodzą z instytutu.
- Ach ta praca...- mówi Booth do zdziwionych ochroniarzy, poprawiając krawat. Oboje wsiadają do samochodu:-)
:-)
Hmm...Ciekawe czy kamery ochrony to zarejestrowały...Jak było w przypadku Angeli i Hodginsa;)))
Pomysł Świetny! Fajnie się czyta.
Wszystko jest możliwe:
Około 8.30 Brennan i Booth znów pojawiają się w instytucie. Tym razem przebrani i pachnący:-) Zaraz po wejściu witają ich uśmieszki i szepty pracowników.
- Niedobrze mi od tych spojrzeń....- (cytat zaczerpnięty z mojego poprzedniego scenariusza) mówi Bones, po czym wbija wzrok w posadzkę i hardo stąpa do gabinetu. Booth z miną niewiniątka oczywiście podąża za nią.
W laboratorium panuje zastanawiająca cisza. Brennan jest coraz bardziej zaniepokojona.
- Czyżbyśmy o czymś zapomnieli? - pyta równie zdezorientowany Booth.
Nagle naprzeciw wychodzi im Angela.
- Jak minęła noc gołąbeczki?- pyta z figlarnym uśmiechem.
Brennan i Booth patrzą na siebie przerażeni. Widząc ich spojrzenia Angela mówi.
- Ściany mają uszy....i oczy- dodaje, po czym podaje im płytkę - Następnym razem powinniście uważać. Jeff (ochroniarz) to straszny oblech.
- Co....?- Bones udaje się wydobyć z siebie głos.
- Wczoraj ehmmm...no cóż, kamery rejestrują wszystko...coś o tym wiem...
Co się okazało? Jeff, ochroniarz, który "czuwa" nad pracą kamer widział...i słyszał większość z tego, co wydarzyło się poprzedniej nocy. Przy tym, ponieważ nie grzeszy dyskrecją, wczorajszy numerek mógł podziwiać cały instytut.
Brennan cały dzień chodziła spięta i wściekła jak osa. Booth próbował jakoś rozładować sytuację, z marnym jednak skutiem, bowiem on sam czuł się zażenowany...
Gdy wychodzili z instytutu, spotkali swego "obserwatora", który zaśmiewał się z czegoś w towarzystwie kolegów.
- Jeff...
- Tak Dr Brennan?
I tu następuje powalający cios jak w Pain in The Heart.
Marlen - specjalnie dla Ciebie:-)
Ooo :) Hihi :) To musiało być mocne uderzenie :P Nawet baardzo ;) Ale jest nauczka na przyszłość szalone to czasem jest głupie (ale tylko w Instytucie :P )
Czekam na inne scenki :) najlepiej w tym samym kontekście co ta i poprzednia :P :P
Mysle, ze byloby duzo smieszniej gdyby jednak ich nakryli!! Angela znajduje krawat Bootha, Hogi stanik Bones a CAm np. jej majtki !!! Po tych sladach trafiaja do gabinetu Brennan. B&B spia przytuleni do siebie, a po przebudzeniu mowia, ze bardzo dlugo pracowali ...
Witam wszystkich po dłuższej nieobecności. Przez te kilka dni kiedy nie miałam jak dotrzeć do internetu było straaasznie nudno. No muszę powiedzieć że miałam sporo do nadrabiania ;D (2 strony ;D ) Minority świetny scenariusz, poprzednie wasze też oczywiście świetne ;D Pozdrawiam ;D
P.S: Brakowało mi was i waszych scenariuszy ;*
Obawiam się, że jeszcze nie ma. Na napisy24 są w trakcie tworzenia (50%) Trzeba jeszcze poczekać... z resztą mamy całe dwa miesiące :(
To było w The Player Under Preasure. Cam wręczyła Angeli płytkę z nagraniem:-)
Cieszę się, że Wam się podoba...Wkrótce kolejne, mam nadzieję:-)
dzięki scenariuszom, które tutaj czytam przetrwam te dwaaaa dłuuuuuuuugie miesiące:)
narazie powoli kończe pracę dyplomową...uffff i ostatnia sesja jest tuż za rogiem
Ach ta sesja... U mnie juz ta machina ruszyła... Na szczęście praca dopiero za rok, więc jeszcze trochę czasu na inną, jeszcze nienaukową twórczość pozostało;)
będziemy trzymać kciuki za wszystkich ;p
a co do egzaminów, sesji i innym testów zaliczeniowych to ja za rok mam egzamin po gimnazjum ;p teraz w drugiej klasie gimnazjum jestem ;p
kiedyś się przedstawiałyśmy ;p ja jestem Sandra, Zuzka, lub krócej, Zuz ;p
Shann pytala o napisy do ostatniego odc.Sa wlasnie caly czas tlumaczone by me:) za niedługo powinnam skonczyc.Pozdrawiam
Ja oczywiście trzymam kciuki za wszystkich i od was oczekuje tego samego :D
No cóż koniec roku zawsze jest męczący.
czyli wszyscy za wszytkich wspólnie :D czekajac na nową serię a na razie walcząc z "biurokracją" szkolno/uczelnianą hehe
Tak jeden za wszystkich, wszyscy za jednego ;D b-o-n-e-s ja jestem w 1 klasie gimnazjum a w 3 klasie będę pisała 3 testy ( dwa testy te co wszyscy + test z języka angielskiego, ponieważ jestem w klasie z rozszerzonym angielskim ) Pozdrawiam ;* ;D
Ooo.. to ci współczuję. Dla mnie ten 3 dzien testów jest bez sensu.
Na moim roczniku tez ekspoerymentują. (Jako pierwsza bede pisać maturę z matmy obowiazkowo)Pocieszają nas, że będzie łatwa zeby ok.80% zdało... xD
Trzymam za was wszystkich kciuki. Na szczęście mam spokoj, oceny sobie wyprowadziłam juz na prostą, więc mam praktycznie już wakacje ;)
Czekam na kolejne opowiadania :)
Znam ten ból, jesteśmy z tego samego rocznika. Pierwsza matura z matmy obowiązkowa- a u mnie matma to koszmar. Nie mogli tego przesunąć rok później?
I co do testu gimnazjalnego- mam podobne zdanie.
Heh, dziewczyy jestem z wami!!! Ja też jako pierwszy rocznik będę pisać maturę z matmy!!!
Pozdrawiam Was wszystkie gorąco i oczywiście za wszystkie trzymam mocno kciuki!!!
Ja jestem drugim rocznikiem, piszącym maturę z matmy...ojć, a ja matmy tak nie lubię. Narazie wybrałam liceum...wprawdzie daleko od domu, ale warto. No i oczywiście teatralno - filmowy profil:-)