Jak myślicie:jak MÓGŁBY się zakończyć serial? Myślę, że to ciekawy temat:-) Ja widziałabym ślub Bones i Bootha (ostatecznie przekonałaby się do religii). A może dzidziuś? Wyobrażacie sobie: uporządkowana Bones, a tu niespodzianka:-) Widziałam takie propozycje na forach amerykańskich. Piszcie swoje propozycje zakończeń.
Superowy pomysł :))) Bardzo mi sie spodobał :) A co do Pudziana to jeśli ktoś się interesuje zawodami Strong Men'ów to słyszał bo występował on w Stanach w jakichś tam Mistrzostwach. Chyba o tytuł najsilniejszego mężczyzny świata czy coś w tym stylu :)
Pozdrówka
Mi chyba wena już wpadła do tej mielonki albo na zakupach w Biedronce zostawiłam, bo mnie Sweets zagadał i nie mogę żadnego scenariusza napisać xD
Nawet nie przypuszczałyśmy że nasze słowa- klucze: RIDŻ, MIELONKA I BIEDRONKA tak podbiją to forum :)))
Jesteśmy w szoku ;)
M&A
że mielonka to rozumiem, to jest magiczne słowo we wszystkich językach świata, ale Biedronka i Ridż????????
moje hasło dnia: mielonka, biedronka, robaki i Ridż!
Zauważyłam, że wymiękamy na słowo Ridż xD A Biedronka to mi się spodobała przez ten tekst " kasjer w Biedronce" na temat Sweets'a :D
Dla nas to było hasło Kortowiady :)))
Marlena jeszcze takiej Kortowiady to nie miała (studiuje w Toruniu, ja w Olku). Płakałyśmy ze śmiechu wymyślając te teksty.
No i byłyśmy trzeźwe :)))
No bo co to jest półtora litra chorwackiego wina na nas dwie :D
Swoją drogą to te słowa wszędzie się za nami ciągną. Ja dzisiaj pisząc koło z fizjologii przypomiałam sobie na pytaniu o budowie nerki o mielonce, na dodatek na wierzch wypłynął mi jeszcze Ridż no i popłakałam się ze śmiechu. Mój doktorek popatrzył na mnie tak trochę dziwnie. Ten to dopiero sobie pomyślał...
nie martw się, rokitka, ja zawsze myśląc o budowie nerki przypominam sobie porcję mielonki jedzonej przez Ridża w Biedronce :D
Zobaczymy o czym ja będę jutro mysleć na koniach... Mam nadzieję, że będę zachowywać sie poważnie...
taaa.... Nadzieję to ja mogę sobie mieć ;)
Rokitka, Piegża napiszcie jakieś nowe pytania do ankiety, bo nie mam już z czego się śmiać :)
To teraz moja kolej... na ciąg dalszy ;)
Brennan stała przed lustrem w sypialni. Zależało jej żeby ładnie wyglądać. W końcu nie codziennie wychodziła gdzieś z Boothem. No dobra... właściwie to codziennie, ale nie tak... w końcu to impreza. Będzie jego rodzina, znajomi. Temperance bardzo zależało , żeby zrobić dobre wrażenie. Czemu?
-W końcu to może być kiedyś Twoja rodzina- powiedziała Angela siedząca na kanapie i wpatrująca się w Brennan –ta sukienka jest idealna.
-Myślisz? Zapytała Brennan- a co do tej rodziny. Nie przesadzaj.
-No wiesz. Przypadki chodzą po ludziach- zaśmiała się Angela – chyba że wypalisz mi z tekstem, że nie jesteś człowiekiem.
Brennan nic nie odpowiedziała. Spoglądała tylko w lustro z uśmiechem.
Była 17. Booth miał po nią przyjechać ok. 19 . Temperance wzięła szybki prysznic. Po chwili przyszła Angela, ponieważ obiecała Brennan, jak ona to ujęła ”bombową fryzurkę rodem z „Mody na sukces” tfuu! Z Hollywood ”
-Jak zobaczą Twoją fryzurę to padną z zazdrości. A jak Booth Cię zobaczy, to nie uwolnisz się od jego wzroku do końca swoich dni...
-Przesadzasz- mruknęła Brennan
Ok. 18.15 była gotowa.
-Cud, miód i orzeszki –powiedziała Angela
-Co?- zapytała Temperance
-Taka tam ... gadka szmatka.
Brennan stanęła przed lustrem... milczała...
-Coś nie tak?- zapytała Angela z niepewną miną.
-Angela- zaczęła Brennan- jesteś wielka
-Uff... ulżyło mi... a że jestem wielka, to nie musiałaś mówić.
Parsknęły śmiechem.
Booth przyjechał ok. 19. Wyszedł z samochodu, poprawił krawat i poszedł w stronę drzwi. Zapukał. Temperance otworzyła.
-Bo... Bones? – powiedział niedowierzają . Dość krótka sukienka, szpilki, fryzura i makijaż zrobiły na nim duże wrażenie.
-Tak to ja.... ty też dobrze wyglądasz- rzuciła z uśmiechem, po czym zamknęła drzwi.
Jechali około 20minut. Booth co chwila spoglądał w stronę Brennan i uśmiechał się lekko. Temperance spoglądała w szybę. Booth czuł się jakoś dziwnie, inaczej niż zwykle. Rzadko mu się to zdarzało, lecz nie bardzo wiedział co powiedzieć.
-Daleko jeszcze? –przerwała tę ciszę Brennan
-Bones. Nie raz, nie dwa jeździmy gdzieś dalej i dłużej i nie jakoś nie jest to dla Ciebie tak ważne.
-Ale to inna sytuacja Booth. Nawet nie wiem gdzie jedziemy.
-Może to i lepiej-wyszeptał Booth
-Słucham?
-Nie, nic... nic...
Dojechali na miejsce. Niewielka restauracja, lecz jakże urocza. Na polu była mała altanka otoczona krzakami dzikich róż...
-Madame... – powiedział Booth i wziął Brennan pod rękę
-Booth? –zaczęła niepewnie Brennan –a gdzie Twój kuzyn, Twoja rodzina, kameralna impreza?
-Kameralna impreza... tylko my. Nie wiedziałem czy się zgodzisz na kolację we dwoje, więc wymyśliłem małą bajeczkę. Wybaczysz?
-Ale...
-To gdzie zjemy? W środku czy na dworze?
Pogoda była cudowna. Ściemniało się, jednak było dość ciepło. Do tego ten lekki wiatr...
-Na... dworze – powiedziała Brennan rozglądając się wokoło.
Weszli do altanki. Ktoś przyszedł i zapalił świece.
-Jak romanty... – zaczęła Brennan – jak tu ładnie
Booth zaśmiał się.
-Tak... bardzo romantycznie. –powiedział patrząc w oczy Brennan.
Kelner przyniósł 1 danie. Booth i Brennan jedli , rozmawiając i śmiejąc się.
-Przejdziemy się? – zapytał Booth gdy zjedli
-Czemu... nie? –odpowiedziała Brennan
Szli pięknymi alejkami w małym parku, który znajdował się obok restauracji. Rozmawiali trochę o pracy, potem o jedzeniu, które bardzo im smakowało. Zatrzymali się pod wielką lipą.
-Temperance...- zaczął Booth – czy nie miewasz czasem wrażenia, że my...
-Tak Booth...- odpowiedziała patrząc mu w oczy, po czym zbliżyła swoją do jego.
Booth przyciągnął ją lekko do siebie, po czym pocałował czule.
-Czekałem na ten moment... – powiedział
-Ja... też Booth – uśmiechnęła się Brennan i przytuliła się do Bootha...
cdn. ( może kiedyś ;)) )
Mam nadzieję, że się komuś spodoba ;)
No tak, musiał wząść ją podstępem. Czasem trzeba :)
I wiesz, SPODOBAŁO MI SIĘ !!
Fajnie, fajnie czekamy na więcej :)
Mam pytanie: 26 sierpnia zaczynają kręcić 4 czy puszczają pierwszy odcinek?
wizje spacerowe:
odcinek 1x15
Brennan uratowana, Booth w szpitalu.
Któregoś dnia Brennan przychodzi do szpitala, a Bootha w pokoju nie ma. Okazuje się,że jest w szpitalnej kapilcy. Brennan wchodzi do niej i widzi Bootha na kolanach, bardzo zamyślonego.
- Cześć, co robisz? - pyta dość obcesowo.
- Liczę robaki, a jak myślisz......? Myślę. Modlę się.
Brenan robi minę pod tytułem: taki stary,a w bajki wierzy, ale nic nie mówi.
Po chwili Booth przerwał milczenie:
- Nie pomyślałaś ani przez sekundę po tym, co przeżyłaś, że coś jednak czuwa nad nami, nad naszym losem?
Bones patrzy na niego, nie rozumiejąc.
- Nie, wiem, że ty czuwasz nad moim bezpieczeństwem.
- Bones, ale pomyśl!Gdybyśmy weszli do tego magazynu pięć minut później, już byś nie żyła! Mogliśmy z Hodginsem mieć wypadek albo choćby złapać gumę. Ale tak się nie stało - mówił coraz szybciej i głośniej - Wiesz,że mogłoby cię tu w tej chwili nie być i nie mógłbym na przykład powiedzieć ci,że cię kocham!!!
Bones , zaskakując nawet samą siebie, zaczęła się śmiać.
- Cooo? Kochasz mnie?
Booth spocił się lekko, próbując wyjść rozpaczliwie z sytuacji, w którą się wpakował, mówiąc o jedno słowo prawdy za dużo.
- Nnnnn, no tak, jest powiedziane: kochaj bliźniego swego jak siebie samego. Jesteś moim bliźnim, czy ci się to podoba, czy nie, czy w to wierzysz, czy nie, więc cię kocham. Jak bliźniego. Swego.
Uśmiech Brennan trochę sie zmniejszył. Coś ją zastanowiło.
- Booth, ty dla mnie również jesteś bliźnim, więc chyba też mogę powiedzieć, że cię kocham. Jak bliźniego. Swego...
Zaskoczony Booth spojrzał głęboko w oczy partnerki, które wyrażały coś jakby...
- Miłość jest dobra, Bones!- wykrzyknął o wiele za głośno, ale był tak poruszony, że trochę nad sobą nie panował - Seks też jest dobry!
Dodał niby tak dla żartu.
Rozbawiona Brennan zrobiła poważną minę.
- Wiesz, Booth, według wierzeń chrześcijańskich.....
- Bones, jakich wierzeń, to jest przecież...
Gadał i gadał, a Brennan patrzyła na niego z przyjemnością. Lubiła, gdy się zaperzał, oczy mu błyszczały, był taki męski. Miała ochotę wycmoktać go jak landrynka.
- Daj mi skończyc! Według wiary chrześcijańskiej - poprawiła się, a on uśmiechnął się zadowolony - na przykład seks przed ślubem jest grzechem.
Uśmiech Bootha zwiędł.
- No tak, ty zawsze musisz wszystko według przepisów - westchnął ciężko.
Świetny scenariusz:) Booth nieźle z tego wybrnął i jak ich tu nie kochać:D czekam na więcej takich scenariuszy:) pozdrawiam
Zgadzam się z Dżidżi ;D Jak Bones zaczęła rozmawiać o ślubie to mogę sobie wyobrazić że Booth'a nieźle zatkało ;D Pozdrawiam i czekam na więcej scenariuszy ;D
Jak oni mogli?! Zaca na ucznia Gormogona?! ;( Jak ja będę tęsnkniła za jego śpiewaniem i eksperymentami ;( Dlaczego on? ;(
Ale najlepsza jest scena, jak Booth dostaje w ryja od Brennan i jak mu przyłazi do łazienki, kiedy on się kąpie... nie mogę przestać myśleć o Zacu ;(
no powiem że bardzo smutny byl ten odcinek....jak Brennan normalnie jak matka dla Zacka, bardzo ją to dotnęło....ale jak matka na pewno go nie opuści...wszyscy czuli sie winni...i beda czuli sie winni. Wpadl w pułapkę inteligencji. Niestety inteligencja bez moralności potrafi być bardziej niebezpieczna niz brak moralnośći i inteligencji...
:sad:
Musze przyznać szczerze że rozczarowałam się troche tym odcinkiem;( Szkoda mi Zach'a i Brennan widac że na prawde cierpiała. Oczywiście spodziewałam się jakichś nowości między B&B ale cóż widocznie trzeba będzie poczekać do 4 sezonu. Najlepsza scena kiedy Brennan strzela Booth'a po twarzy no i scena w łazience. Mam nadzieje że kolejny sezon będzie obfitował w ciekawe sytuacje i jego emisja rozpocznie się bez żadnych opóźnień :))
Jak bym dorwała to bym zadusiła gdzieś na ulicy ;( Będę to teraz przeżywać do następnej serii, jak dla mnie to spieprzyli sobie całą reputacje tym rozwiązaniem, bo gdzie taki Zac, co robaka nie mógłby zabić, z taką kochającą rodziną na ucznia Gormogona. Naprawdę przez to jak rozkręcali sytuacje między Boothem i Brennan to ich doceniałam za pomysły i napięcie, a teraz przegięli ;/
ten ostatni odcinek troche mnie rozczarował. bardzo mi żal Zacka. myślałam, że Gormogonem będzie ktoś znaczący a nie jakiś neandertalczyk z piwnicy. mam nadzieję że czwarty sezon będzie naprawdę wielki. pozdrowienia ;)
no własnie mam putanie co z tym zakiem na razie oglądałam wyrywkowo odcinek i nie de konca kumam :/ a co do gargamona to rzeczywiscie kicha
Po prostu się na scenarzystach zawiodłam... ktoś miał pomysł, żeby to był sen Bootha, w szpitalu najlepiej, ale to niemożliwe... może jednak z tego jakoś wybrną? Na forum na FOX'ie wszyscy piszą, że są zaskoczeni i nienawidzą Sweetsa (ja nic do niego nie mam...) ale nie spotkałam się z żadnymi słowami krytyki, więc raczej nic scenarzystów pewnie bardzo nie ruszy :(
I dalej wspominam Zaca ;(
Kurde!
nie wytrzymałam i przeczytałam was, mimo, że nie oglądałam odcinka jeszcze (70%..., szybciej, szybciej, szybciej!!)
Nie mogę uwierzyć, w to co tu piszecie.
nie skomentuje tego puki nie zobaczę na własne oczy ;P
Mam do was jeszcze jedną prośbę.
Żeby ten odcinek, jakikolwiek by nie był nie wpłynął na wasze pisanie, bo piszecie na prawdę dobrze :P ;)
Pozdrawiam :)
JA SWEETS'A KOCHAM:-) za to, że próbuje uświadomić B&B, że to co ich łączy, to coś więcej niż sympatia:-) Ale czytałam, że Zach ma po prostu znaleźć się w psychiatryku, więc spodziewam się jego powrotu w środku 4 sezonu. Przecież on nikogo nie zjadł, a skoro wtedy miał problemy z psychiką, to jeżeli sprawa dostanie się na wokandę (czy jak to się mówi), dostanie najwyżej wyrok w zawieszeniu.
OK, a teraz z innej beczki: wiem, że z propozycji "w jaki sposób Brennan ma uświadomić Booth'a, że będą mieć dziecko" mamy tyle, ze wystarczyłoby na poradnik "jak oznajmić partneromi, że zostanie ojcem", to jednak wczoraj, podczas zakupów w Biedronce (nie mielonki), przyszedł mi do głowy pewien pomysł.
UWAGA! ALUZJE BRENNAN MOGĄ WYDAWAĆ SIĘ ZBOCZONE!!!
Rzecz ma miejsce dzień po znalezieniu zwłok nastolatki w piwnicy jednej ze szkół.
Brennan jest oczywiście w ciąży, Booth nie wie o niczym. Wpada do gabinetu. Brennan wydaje się być przestraszona jego nieoczekiwanym (tradycyjnie) pojawieniem się, ale po chwili dochodzi do siebie i pochyla się nad notatkami.
- Witaj Bones! - rzuca Booth od progu - jak się sprawy mają?
- Dobrze, że jesteś - odpowiada Brennan nieco zdenerwowanym tonem - znamy tożsamość ofiary. To Eveline Sanders, lat 18, zaginięcie zgłoszono pół roku temu. - wyrzuca z siebie jednym tchem - Jej rodzina mieszka przy Golden Street, to niedaleko. Powinniśmy tam pojechać.
- Przykro mi Bones, ale nie mogę jechać z tobą...
- Booth, to sprawa niecierpiąca zwłoki!
- Wybacz, ale mam "misję"...
- O czym ty mówisz?
- Obiecałem szefowi, że odwiedzę dziś sierociniec przy Pennsylvania Ave. Chciał, żebym opowiedział dzieciakom jak to jest, no wiesz...być funkcjonariuszem FBI.
Brennan spojrzała na niego z uśmiechem.
- Więc to jest ta twoja "misja"?
- Sama widzisz...Wyślę na miejsce kogoś innego.
- Pojadę z tobą. Dzieciaki chętnie dowiedzą się co nieco o zawodzie antropologa.
- Nie wiem czy to dobry pomysł...
- Sugerujesz, że je zanudzę? - pyta rezolutnie.
- Nie skąd.., ja tylko...
- No więc zbierajmy się!
Pobyt w sierocińcu upłynął pod znakiem śmiechu i zabawy. Dzieci z zaciekawieniem słuchały o pracy naszej dwójki, kilkoro z nich zadeklarowało się, że chcą tak jak Brennan i Booth ścigać złoczyńców. Brennan rozczulił obraz Booth'a bawiącego się z maluchami. Postanowiła, że choćby się waliło i paliło powie mu o ciąży. Wychodząc z sierocińca, postanowili, że wpadną jeszcze porozmawiać z rodziną ofiary. W drodze do samochodu rozmawiali jeszcze o sprawie, po czym Brennan nagle zapytała:
- Może i my powinniśmy pomyśleć o dzieciach?
Booth stanął jak wryty.
- Co? - zapytała Brennan
- Nic ja po prostu..., po prostu nie sądziłem, że ta propozycja wypłynie od ciebie, przynajmniej nie tak szybko...
"Teraz albo nigdy" pomyślała Brennan.
- Wiesz...co do tego wypłynięcia...to w sumie wypłynęło od ciebie, a raczej Z ciebie...
- Co masz na myśli? - zapytał Booth zupełnie zbity z tropu.
- No...chciałam powiedzieć, że to osobnik męski jest dawcą nasienia i....
- Poczekaj...Nie rozumiem. Do czego zmierzasz?
Brennan nabiera powietrza w płuca.
- Jestem w ciąży - mówi.
Booth momentalnie blednie, a jego szczęka, gdyby tylko mogła, wyskoczyłaby w tej chwili ze swojego miejsca i odtańczyła cha-chę dookoła auta.
Brennan patrzy na niego karcąco.
- To takie dziwne?
- Nie...., ja tylko...O BOŻE!
Po czym wsiadają do samochodu.
Minority, dziękuje Ci za poprawienie mi humoru. Próbowałam bez skutku do tej chwili zapominać o tym odcinku i powiem szczerze, że mi pomogłaś tym scenariuszem. Teraz dochodzę do wniosku, że nasze kalkulacje na temat zakończenia serialu byłby lepsze i lepiej by się przyjęły wśród widzów niż to co oni zrobili. Pisz dalej, bo nie wiem jak z tą moją psychiką do 26 będzie :) Ślicznie... :) A i znowu zapytam jak to z tą datą - 26 sierpień - początek kręcenia czy pierwszy odcinek?
Dziękuje osobie poniżej za słowa otuchy, że jeszcze zobaczę Zaca w serialu ;*
Proszę bardzo Andzia:-) Dla Ciebie wszystko:P
A co do odcinka to ja jestem optymistką straszliwą: najważniejsze, że dane nam było znów widzieć iskrzenie między B&B:-)
Suuper xD Czekam na ciąg dalszy xD Zapewne nie ja jedna ;))
"(...) i odtańczyła cha-chę dookoła auta (...) " -> ^^
;)
Ma ktoś napisy do tego odcinka ostatniego xD ??:)
no i ja sie dopisuje do petycji :) mnie osobiscie nawet ang zadowola bo mogę przetłumaczyć ze słuchu jakoś nie potrafię no i wiecej roboty bo trzeba samemu te wszytkie minuty sekundy klatki etc a to kuuupa roboty i zachodu :PP
Ohhh dziewczyno ty to zawsze potrafisz coś takiego napisać że aż zatyka i w ogóle. ;D No czekam na ciąg dalszy tego scenariusza, jak dalej potoczy się ta rozmowa i dalszy czas ;D Pozdrawiam ;*
czesc mam pytanie nie wiem czy ktoś bedzie wiedział ale...
czy ktos z was wie z którego to odcinka jest scena kiedy booth leży na łóżku(nie wiem dokładnie gdzie chyba w szpitalu) jest podłączony do kroplówki i widac że na rekę złamana i jest lekko poobijany i zachwile przychodzi brennan tez ma kilka siniaków, chwile rozmawiają. ona siada na jego łóżko.
chyba dosyc dobrze opisałam ta scenkę