Jejq ,Super napisane tak dosłownie, i idealnie ajć minority zaskakujesz coraz bardziej ;)
A teraz coś odemnie, dawno nie pisałam opowiadanka, ale co tam ;((..
Booth nie wiedział jak ma pomóc Brennan, ale zaproponował pewna opcję.
-Bones to umów się z tym Mike`m, żeby nic nie podejrzewał ja was będę śledził.
-Jestem już z nim umówiona.
-Na którą?
-O 15:45 przed lodziarnią.
-Wspaniale, ja będę cały czas w pogotowi jakby coś się miało stać
-Booth nie panikuj, to była jakaś pomyłka .Pomyślała sobie tak to musiała być pomyłka, on jest za miły na przestępcę.
Ubrała się inaczej jak zwykle, miała szpilki dosyć wysokie, młodzieżową spódniczkę, bluzkę bez pleców z dużym dekoltem..
-Czy ty przypadkiem nie przesadzasz?
-Booth czy ty do mnie mówisz. Odpowiedziała ze skrzywioną miną.
-Tak do Ciebie, spójrz w lustro jak wyglądasz.
-Inaczej, pięknie?
-To też ,ale czy nie uważasz ,że zbyt wyzywająco?
-Czy ja wiem, może trochę ,ale o to chodzi ;).
Booth już nie odezwał się ani słowem. Pozwolił Temp wyjść tak ubranej, wyszedł kilka minuta po niej.
Zobaczył Mike, jak stał przed lodziarnią w głowie chodziły mu myśli,- Co ona w nim widzi, przecież to ja powinienem stać na jego miejscu..
-Cześć. Jejku jak ty dziś ślicznie wyglądasz Temp.
-Hej. Nie przesadzaj, tylko trochę inaczej .
-To gdzie dziś chciałabyś pójść?
-A co proponujesz?
-Kino, spacer po mieście, moje mieszkanie..?
-Chciałbyś mnie zaprosić do siebie?
-Tak z chęcią..
-Ale ty wiesz ,że ja zaniedługo wyjeżdżam.?
-Tak wiem dlatego chcę Ci pokazać jak najwięcej. Możemy się spotykać po twoim wyjeździe.
Razy ty do mnie przyjedziesz raz ja do Ciebie..
-Tak możemy, no to w którą stronę ?
-Tam prosto chodź.(chwycił Brenn za rękę i poszli do domu Mike)
Szli już z 15 minut, Booth z kilku metrową odległością za nimi..
-Dlaczego co chwilę się obracasz?
-Jakoś tak długo już idziemy i nie wiem gdzie jestem, daleko jeszcze?
-Nie daleko, odprowadzę Cię potem.
-Ok.
-O widzisz to tutaj, zapraszam do środka rozgości się.
-Ładnie tutaj, mieszkasz sam?
-Tak , a dlaczego pytasz?
-Bo pierwszy raz widzę, żeby u mężczyzny który mieszka sam było tak czysto i ładnie..
-Dziękuję, dbam o swój dom, chcesz coś do picia, może głodna jesteś?
-Poproszę sok..( to nie możliwe ,że on jest mordercą, on jest taki uroczy i miły)
-Wiśniowy może być?
-Tak ,bardzo lubię wiśniowy , słuchaj Mike mam pytanie..
-Proszę pytaj..
-Wczoraj jak ściągałam marynarkę to wypadł mi jakiś list ,napisany jakimiś skrótami, którymi porozumiewa się mafia..
-Co tam pisało? (powiedział zdenerwowany Mike)
-Tam pisało.. Aa to twoje?
-Nie będę Cię okłamywał , tak to moje jacyś miastowa mafia od kilku dni wysyła właśnie mi takie listy z groźbami..
-Ale tam nie było żadnej groźby.
-Nie wtrącaj się w to ! Oddaj tą kartkę (chwycił ja mocno za rękę wyginając do tyłu)
-Zostaw mnie .( Brenn zaczęła krzyczeć )
Do mieszkania wbiegł Booth.
-Puść ją nie rozumiesz !
-Nie ! Spiepszaj stąd jesteś nieproszonym gościem !
-Liczę do trzech, a jak jej nie puścisz dostaniesz kulką..( Booth`owi chodziło kulkę z broni.)
Mike puścił Temp ona podbiegła do Bootha ,przytuliła go mocno.
Booth zadzwonił na policję, a ona zabrała Mike na komisariat, Brenn miała stawić się o 10 ,żeby złożyć zeznania..
Wracając do hotelu trzymała Bootha za rękę, i była w niego wtulona..
no także na mnie przyszła kolej...
stwierdziłam że nieprzyzwoita scenka w katakumbach byłaby chyba "troszkę" zbyt ostra a więc ciąg dalszy (jak na razie mam 20 stron maszynopisu, a końca wcale nie widać...)
>>>
Część XI
-no dobra Brenn koniec tych żartów idziemy dalej..
- zmieniasz się Booth kiedyś nie można było przy tobie powiedzieć słowa seks, a teraz….
- to dzięki tobie, może i ja niedługo zacznę mieć na ciebie dobry wpływ i zaczniesz chodzić do kościoła..
- z antropologicznego punktu widzenia człowiek jest istotą religijną, i w chwilach gdy przeżywa jakieś poważne problemy, na przykład śmierć bliskiej osoby, zaczyna wierzyć w istnienie jakieś wyższej zasady więc niewykluczone, że i ja kiedyś zacznę wierzyć w Boga..
- powiedz mi Bones , w sytuacji jakbyś miała dziecko z katolikiem (tutaj uśmiech Bootha), zgodziłabyś się na chrzest?
Brenn odwróciła się i zmieniając „delikatnie” temat
-zobacz Booth w tamtym korytarzu widać jakieś światło to chyba wyjście
>>> ulica blisko katakumb
- nie wiem teraz czy mamy iść do komisariatu? tam może być więcej tych mansonów
- pojedziemy taksówką do źródła całej tej sprawy czyli do instytutu antropologicznego
- no nie wiem Bones czy to dobry pomysł
-Booth nie masz wyjścia ja jadę… czy ci się to podoba czy nie..
- no dobra jadę z tobą, pewnie znowu będę musiał cię ratować..
- Booth bez aluzji, nie pamiętasz kiedy ja cię odbijałam z rąk mafii.
-to było dawno
- dwa lata temu..
>>> instytut
- dobry wieczór Profesorze Méchant
- witam Doktor Brennan i ???
-agent specjalny FBI Seeley Booth
- co państwa do mnie sprowadza
- słyszał pan już zapewne o dochodzeniu jakie prowadzimy
- tak, niedawno się dowiedziałem o śmierci pani doktor Parker, przyznam, że bardzo mnie to zmartwiło, gdyż była jednym z najlepszych naszych wykładowców..
- Profesorze Méchant wszystkie dowody wskazują, iż mordercy mieli powiązania z pańskim instytutem..
- niemożliwe doktor Brennan, ale udzielę państwu wszelkich informacji które mogą pomóc w rozwiązaniu tej sprawy.
-Może Francuska Latte dla państwa
Uśmiechnięty Booth:
- nie odmówimy panie profesorze..
>>> tajemniczy pokój w którym panuje ciemność
- BOOOTH!!!! Gdzie jesteś?
-tutaj , jestem związany, a ty?
- ktoś mnie przywiązał do stołu prosektoryjnego.. co nie wróży dobrze..
- w Latte musiał być jakiś środek nasenny czyli pan profesor Merchant jest drugim zabójcą
-Booth to niemożliwe on ma siedemdziesiąt lat. Sądzę, że on musi być ich głównym celebransem…
-Brenn wymyśl jak możemy stąd uciec , to ty jesteś mózgiem naszego związku…
-związku??
>>>
mózg ich związku... boskie!! I ta dwójka znów w tarapatach. Na dodatek nie wiadomo kto jest ich wrogiem... fantastyczne!!
Aguś... niezłe... coraz lepiej ci idzie!!
GDZIE JEST BEATA??
Ach Booth i Brennan w sytuacji zagrożenia życia...To coś co lubię najbardziej:-) I ta jej ucieczka od tematu dzieci i chrztu:-) Jestem pod wrażeniem:-)
No, no Aguś, rzeczywiście jest coraz ciekawiej...Jeszcze tylko popracujesz nad błędami i będziemy mieć naprawdę świetne scenariusze Twojego autorstwa:-)
No eska Minority, macie racje zgadzam się z wami..
Pracuje nad błędami ciągle, a i tak się zdarzają ;(.
Dziękuje wam dziewczyny dodałyście mi otuchy..
Będę się starać jak mogę,żeby ich było coraz mniej a w końcu wogóle.
Beatka- upomnienie!! Czekam i czekam na tą tajemnicę a raczej na jej odkrycie... a tu nic!! Jutro musisz nadrobić zaległości!!
:)
chyba trzeba będzie wymyślić jakąś formę "przypominacza" o notkach dla wszystkich... ;];];]
hej, czy ja dobrze widzę, że niedługo zaczniemy nową stronę??
Aguś- ach ten niedobry Mike;]
Maria- "ona i on, związani są..." i nie mogę się doczekać, kiedy się wydostaną;]
Sorki, brat mnie wywalił. Dobra, ogłaszam:
Jutro wielka impreza z okazji 1000 wpisów!!!! Wszyscy jesteście zaproszeni!! Będzie dużo mielonki z Biedronki, żółtych kamieni itp. Ridż przyjdzie z bratem Tomem, Daniel Wieleba też się zgodził i moja nauczycielka geografii. Tylko mojego taty nie.... ale co tam!! Przyjdźcie!! Walcie drzwiami i oknami!! Zapowiada się wielka impra!!
No nareszcie Beatka, już myślałam że przeniosłaś się do Mody na sukces.
A na imprę to na pewno przyjdę! Czuję się zaproszona!
a i fajnie, że będzie mielonka, moje ulubione danie.
Beatko, ja kojarzę wszystkich zaproszonych gości, nawet Twoją panią od geografii, ale oświć mnie, proszę, kim jest przezacny Daniel Wieleba? z którejż telenoweli do nas zawitał?
:D
bosz, jak znowu okażę się starym żłobem, któy nie ogląda "W17", to się upiję ;)
Fajny gośc, bardzo zabawny, mój idol. Nie gra w telenoweli, tylko prowadzi..... Tajemnica której na razie nie wyjawie!!!
Teraz coś ode mnie, mam nadzieję że za bardzo nie nasmęciłam, komentujcie.
Zbliżały się Święta Bożego Narodzenia . Bones miała spędzić je wraz ze swoim ojcem, Russem i jego rodzinom. Choć jej poglądy dotyczące świąt wiele się nie zmieniły, to jednak od ostatnich, spędzonych w przyczepie więziennej, czekała na nie z niecierpliwością. Rodzina zaproponowała jej również wspólnego sylwestra, co oznaczało jeszcze więcej wspólnie spędzonego czasu. W końcu czuła, że ma prawdziwą rodzinę i choć brakowało jej matki, szczególnie w okresie świątecznym, to cieszyła się, że może być z ojcem i nadrobić stracone lata. Temp wzięła, więc urlop już na tydzień przed świętami, żeby się dobrze przygotować do wyjazdu i oczywiście kupić prezenty, bo wiedziała, że dziewczynki tylko na to czekają. Pożegnała się ze wszystkimi w instytucie, życzyła im wesołych świąt i udanego sylwestra. Tego samego dnia wyjechała.
Na lotnisku przywitał ją ojciec, pojechali razem do domu Russa. Brennan już dawno się tak nie czuła, chyba ostatni raz jak była dzieckiem, jeszcze sprzed zniknięcia rodziców. Czuła w sercu niezwykły spokój i ciepło, towarzyszące przystrajaniu choinki, wspólnej kolacji i wieczoru przed kominkiem z kieliszkiem wina w ręku. Przy otwieraniu prezentów śmiech i podekscytowanie dziewczynek sprawiały, że nie chciała, aby się to wszystko skończyło. Jednak patrząc na Russa i jego narzeczoną czegoś jej brakowało, a może raczej kogoś. Odkąd pamięta, nie była w związku z mężczyzną dłużej niż rok, po czasie wszystko się kończyło, była zbyt niezależna, a może po prostu nie umiała utrzymać przy sobie faceta. Co raz częściej przyłapywała się na tym, że myśli o dzieciach. Historia z Andy’m przełamała w niej pewną niechęć do posiadania dzieci, przyzwyczaiła się do tego szkraba i aż żal jej serce ściskał jak musiała go oddać. I jeszcze ta sytuacja z Booth’em w jej gabinecie jak powiedział „nasz mały chłopiec” było w tym coś takiego, co sprawiło, że uśmiechnęła się w duchu. A właśnie, co teraz robił Booth? Pewnie spędza święta z Parkerem i jest szczęśliwy i nawet nie pomyśli o niej.
Święta minęły, a sylwester był tuż, tuż… Russ robił w tym roku kameralną imprezę na przywitanie Nowego Roku w domu. Zaprosił kilkoro znajomych, w tym przystojnego i niezwykle inteligentnego sąsiada, którego Temp zdążyła już poznać. Choć był naprawdę błyskotliwy i Bones świetnie czuła się w jego towarzystwie nie mógł zaskarbić sobie jej serca.
Nastał wieczór i goście zaczęli się powoli schodzić, przyszedł i ów sąsiad:
Bones: Witaj Derek.
Derek: Wow! Temp wyglądasz oszałamiająco!
Bones: Dziękuję, Ty również nieźle wyglądasz.
Derek: Chcesz coś do picia?
Bones: Poncz jak byś był tak miły.
Derek: Już się robi, zaraz wracam.
„Dlaczego nie mogę się do niego przekonać, jest inteligentny, potrafi mnie rozbawić, lubię jego towarzystwo jednak czegoś mu brakuje, ale czego przecież jest prawie idealny, niejedna na moim miejscu nie zastanawiała by się tylko brała za takiego faceta, tym bardziej, że on chce czegoś więcej niż zwykłej znajomości.” Z rozmyślań wyrwał ją wracający Derek. Rozmawiali przez chwilę, on opowiadał cos zabawnego ona się śmiała.
Derek: Zatańczymy? Lubię tę piosenkę.
Bones: Z chęcią.
Po chwili w tańcu:
Derek: Temp?
Bones: Tak
Derek: Czy nie obrazisz się jak się ciebie o cos spytam?
Bones: Myślę, że nie, pytaj.
Derek: A więc… dlaczego… dlaczego nie chcesz żebyśmy posunęli się krok dalej?
Bones: Co masz na myśli?
Derek: Dlaczego jak chciałem Cię pocałować, po ostatniej kolacji nie pozwoliłaś mi na to? Myślałem, że coś między nami się pojawiło, a może za wcześnie chciałem to zrobić?
Bones: Nie.
Derek: A więc o co chodzi?
Bones: To trochę skomplikowane, nie wiem jak Ci to wyjaśnić, nie chcę żebyś mnie źle zrozumiał.
Derek: Rozumiem, on musi być szczęściarzem, że ma taka wspaniałą kobietę u swego boku.
Bones: Ale… my nie… to znaczy ja nie mam nikogo. (słysząc słowa Dereka pomyślała, że chodzi o Booth’a, ale dlaczego?)
Derek: Nie musisz udawać, wiem po prostu, że nie chcesz mnie zranić, ale i tak twierdzę, że jest szczęściarzem, mam tylko nadzieję, że jest ciebie wart.
Bones: Ale już mówiłam, że…
Derek: Dobrze już nie drążmy tego tematu, chodź zaraz wybije północ.
Wyszli na taras dołączając do reszty gości. Zatańczyli jeszcze kilka razy, jednak nie wracali już do tamtego tematu. Impreza się skończyła, goście wyszli, a Russ zarządził, że posprzątają następnego dnia:
Russ: Jest już późno, kładźmy się spać i tak wszyscy są potwornie zmęczeni.
Max: Russ ma rację córeczko. Dobranoc wszystkim, chyba jestem już za stary na takie całonocne tańce.
Bones: (z uśmiechem) Tato nieźle sobie radziłeś, to ja bałam się, że nie dotrzymam ci kroku.
Max: Czyli nie jest jeszcze ze mną tak źle ( całuje Temp w czoło i idzie do sypialni)
Russ: Temp ty też się kładź, jutro wszystko posprzątamy.
Bones: Już…już… zaraz się kładę.
Russ: I jak tam Derek? Chyba przypadliście sobie do gustu?
Bones: (z westchnieniem) Nie wiem.
Russ: Ale chyba jest ok.?
Bones: No tak…
Russ: Ale?
Bones: Nie wiem jak ci to wytłumaczyć, jest praktycznie idealny, ale tak jak by czegoś mu brakowało…
Russ: Czego?
Bones: Tego właśnie nie wiem (nagle wyobraziła sobie Booth’a z tym czarującym uśmiechem, uśmiechnęła się pod nosem)
Russ: Co?
Bones: Nie nic, ja się już kładę jestem zmęczona. Dobranoc Russ.
Russ: (kręcąc głową ) Dobranoc Temp.
Mimo męczącej nocy nie mogła zasnąć. Zastanawiała się, dlaczego gdy ktoś mówi, że jest z kimś związana ona od razu myśli o Booth’wie, „przecież Derek nawet nie wie o jego istnieniu, więc to logiczne, że nie miał jego na myśli”. Na samą myśl o nim uśmiechała się do siebie „cóż jest nie tylko moim partnerem, ale również przyjacielem” tłumaczyła sobie, ale czuła w tym nutke fałszu, w końcu zasnęła.
Za namową Maxa została u Russa jeszcze kilka dni, zadzwoniła do instytutu o przedłużenie urlopu do kończ tygodnia, aby mogła pobyć jeszcze z rodziną. Postanowiła, chociaż przez chwile być zwykłym człowiekiem, który ma pewne potrzeby, jak przebywanie z bliskimi. Jednak pamiętała o zbliżającym się balu charytatywnym organizowanym przez Instytut Jeffersonian (nie wiem czy dobrze napisałam), a była jednym ze sponsorów, więc wypadałoby żeby się pojawiła. Wyleciała w piątek i wieczorem była już w domu. Oczywiście zadzwoniła Angela żeby przypomnieć o balu:
Angela: Cześć złotko! Jak Ci święta minęły?
Bones: A całkiem dobrze, dziewczynki Russa były zadowolone z prezentów, które pomogłaś mi wybrać.
Angela: A nie mówiłam… Poznałaś tam jakiegoś przystojniaka, z którym spędziłaś romantycznego sylwestra?
Bones: Poznałam wielu ludzi…
Angela: Ale czy jakiegoś przystojniaka się pytam?
Bones: Miał na imię Derek i był przystojny…
Angela: Opowiadaj!
Bones: Nie ma o czym…
Angela: Na pewno jest, przecież jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami…
Bones: Wiem o tym Ang, ale do niczego nie doszło.
Angela: Nie był zainteresowany?
Bones: Wręcz przeciwnie, to ja tego nie chciałam.
Angela: Ale dlaczego?
Bones: Sama nie wiem, był idealny, ale po prostu nie dla mnie.
Angela: Opowiesz mi wszystko jutro ze szczegółami, pamiętasz o balu?
Bones: Oczywiście, jutro 20.00, stroje galowe.
Angela: To do jutra kochana, musisz wyglądać wystrzałowo, będziemy po ciebie z Hodginsem około 19.30.
Bones: Ok., dobranoc Ang.
Następnego dnia pod wieczór Temp była już prawie gotowa, upięła włosy, założyła długą satynową sukienkę z wyciętymi plecami i dekoltem podkreślającym jej biust, ostatnie poprawki i teraz czekała tylko na Angelę i Hodginsa. Wreszcie dzwonek do drzwi otworzyła a w progu zamiast pary stał wystrojony Booth.
Bones: Co ty tu…
Booth: A może tak „miło cię widzieć po tak długim czasie, stęskniłam się… Ale Bones, wow, przeszłaś samą siebie, wyglądasz… wyglądasz… wow… (Booth nadal nie mógł złapać oddechu)
Bones: No jak? Coś nie tak z sukienką?
Booth: Nie no właśnie jest świetna…
Bones: To dobrze… Ty tez wyglądasz nieźle. A gdzie Angela?
Booth: Musiała coś jeszcze załatwić, więc ja jestem… (nadal był zafascynowany jej wygladem)
Bones: Będziemy tak tu stać, chodźmy bo się spóźnimy.
Wypchnęła Booth’a z mieszkania zamykając za sobą drzwi.
Jeszcze będzie c.d. z imprezki ale teraz to ja się kłade spać, sorki za wszelakie błędy retoryczne i ortograficzne. Pozdrowionka dla wszystkich kości:D
Dżidżi ;D Twoje scenariusze są świetne i jak to ktoś powiedział ( nie pamiętam kto ) są " rozkosznie długie " ;D Ciąg dalszy już piszesz ;D A dziewczyny co z tym ogłoszeniem ? Pominęłam coś ? ;D Pozdrawiam ;*
No, Dżidżi cudownie. Nasza doktor Brennan i te jej rozważania na temat mężczyzn. Ogólnie jestem pod wrażeniem i z niecierpliwośią czekam na ciąg dalszy.
Mino ty jak zwykle przeszłaś samą siebie. No cudnie z tym szpitalem i jeszcze ten lekarz: "Nie jest pan nikim z rodziny"
Aguś widzę że robisz postępy i chwała ci za to bo naprawdę coraz lepiej się czyta Twoje opowiadanko.
Maria no brak mi słów (znowu;-)) B&B znowu w niebezpieczeństwie i jeszcze ten tekst o chrzcie- super.
Andzia to uświadamianie wszystkich jest cudowne. Dr Słodko cudowny, a Hodgins i jego tekst "Moje robaki mi nie uwierzą!" majstersztyk.
kgadzinka dawaj szybko następną częś bo się wciągnęłam. Jakie to słodkie, a zarazem takie smutne- Booth sam z córą!!!
Piegża ten twój tekst jest taki inny, a jednocześnie niezwykle zabawny. Brennan jako niewyżyta sexoholiczka
chersonez oni oboje nad morzem to wspaniały pomysł. I jeszcze to ognisko...
P.S. Gdzie jest Shann??? Dziewczyny co się z wami dzieje czemu nie piszecie???
P.S.2 Kgadzinka, Dżidżi i reszta: kiedy następna część???
P.S.3 Przepraszam za wszelkie błędy w moim poście ale klawiatura mi szwankuje.
P.S.4 Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco ;-)
Dżidżi super opowiadanie, czekam na c.d.
A mój cedek już za niedługo, moja wena zaczyna pomału wracać z urlopu.
Wszystko gotowe, zaczynamy imprezke!!!! Ridż and company już pszyszli, teraz wasza kolej!!! Jak mielonka się skończy, to obok jest sklep, a jak kasa, to obok jest bank, więc nie ma się czym martwic!!
Do niezalogowanych, którzy przypadkowo są na tym forum:
Nikt teraz nie pisze, bo wszyscy bawimy się u beaty-alex! Jest super, najlepsza impreza na jakiej byliśmy. Poznaliśmy chłopaka Beaty, Daniela Wielebe. Ridż też jest i dowiedział się, że ma teraz 345 dziewczyn!!
dżidżi fajne te opowiadanko takie sentymentalne, chodź jak dla mnie za mało Bootha :-(((
A ty nie u mnie??? Jak uciekłaś??? Spokojnie, weny sie zmieszały i ktos przez przypadek może wziąc kilka, a wtedy coś napisze!!
DZiewczyny nie imprezowac tylko do pisania!!
Sytuacja przed pierwszym razem B&B.
Bones przez 2 tyg. umawiala sie z wieloma facetami.
Mieszkanie Brennan.Pozny wieczor.Pukanie do drzwi:
Na jego widok puls jej przyspieszyl,a serce zakolatalo.Prezentowal sie znakomicie w czarnych spodniach i szarej koszulce.Dlaczego Booth zawsze tak dobrze wyglada?
Booth:Co ty wyprawiasz Bones?Znioslem Dicka ,Marka,tego bankowca,nawet sprzedawce frytek....ale mojego szefa!!
Bones:Co ci do tego z kim sie spotykam?Palmer to mily.....
Booth:Dobrze wiesz dlaczego trzymam sie od ciebie z daleka!!BOG mi swiadkiem, ze probowalem...
Przesunal dlonmi po jej smuklym ciele i przyciagnal biodra Bones do swoich.
Bones:Z antropologicznego punktu widzenia BOG to malo wiarygodny swiadek.
Powinna byla protestowac, ale to bylo ponad jej sily.Ich usta spotkaly sie...
Booth:Pragne cie i potrzebuje..
Zarzucila mu rece na szyje i oddawala namietne pocalunki.
Zdawal sobie sprawe,ze nikogo tak naprawde nie kochal.Oprocz niej. Chcial jej uswiadomic, ze zaufanie ,milosc i uczciwosc nie musza byc zrodlem cierpienia.
Bones:Widze...Czuje, ze nie zdrowe jedzenie nie mialo wplywu na twojego penisa.
Booth:Co? A...No wiesz trzy szklanki mleka dziennie!!
Wzial Bones na rece i zaniosl do lozka.Boze za chwile rozerwie mi spodnie!!!Ogarnieci pozadaniem zapomnieli o wszelkich skrupulach...
To moja pierwsza scenka na pozegnanie "Zakonczenia 2" !!Wiekszosc zaczynala od sceny lozkowej wiec ja takze. Zastanawialam sie nad rozszerzeniem tego tematu, ale mogloby wyjsc porno..Co wy na to!!!
po pierwsze witam poniewaz nic tu nie pisalam wpadl mi do glowy pomysl na scenariusz wiec przedstawie go jak komus sie spodoba to moze nie cch go rozpisze poniewaz ja z powodu przyczyn zdrowotno-technicznych nie mam jak tego zrobic poki co
zaluzmy ze Booth ma mlodsza siostre ktora wlasnie zaczyna studiowac ....antropologie
i trafia na staz do instytutu Bones
co moze zrodzic rozne ciekawe sytuacje miedzy Boothem a Bones
np.na poczatku Bones widzi Bootha z siostra i jest zazdrosna bo mysli ze to jego dziewczyna
a potem to juz zostawiam kazdemu do rozwiniecia wedlug wlasego pomyslu
pozdrawiam
muszę zaznaczyć swoją obecność na tej ostatniej stronie.... do zobaczenia na następnej stronce;];];]
Akukaracza, akukaracza xD Mino dajemy ci ten zaszczyt założenia " Zakończenia 3" Czy jesteś godna? xD
bardzo fajna scenka w zakończeniu 3 jakos cicho wiec jeszcze raz czytam ta czesc