Kości

Bones
2005 - 2017
7,6 78 tys. ocen
7,6 10 1 78472
7,0 4 krytyków
Kości
powrót do forum serialu Kości

Z przyczyn technicznych limit wynosi 1000:-) Ale nam to przecież niestraszne:-)

reneskarb

Zapowiedź pierwszego odcinka czwartej serii "Kości":
http://kosci.waks.pl/news.php?readmore=21

ocenił(a) serial na 8
reneskarb

Taaa ja oglądałam .. Fajny serial ;D ale zaniedługo Gips odchodzi ;(

ocenił(a) serial na 7
Mino

Witam po długiej przerwie, której jest winny mój internet. Wierzcie mi- musiałam odświeżać stronę z 10 razy żeby choć poczytać wasze opowiadanka. A o zalogowaniu się nie było mowy!! Jednak udało się usunąć usterkę- i dzięki bogu!! Skutek? Mój cedek opowiadania zostanie nie umieszczony, bo już dawno zapomniałyście o czym pisałam...( I wcale wam się nie dziwię! Wasze historie są fenomenalne!), 345 nowych wiadomości i jakieś 5 stron bez moich komentarzy... więc:
Andzia- zazdrość jest cudna... jednak nie ta cała Jesse mnie zachwyciła... :)
Azura2007- twoje rozmowy są po prostu zabójcze. Śmieję się do rozłupku!
aguŚ- Niech ten Mike spada! Tu ważny jest Booth....
maria mandel - akcja coraz bardziej się rozkręca... cholera! Booth czemu... och!! Czekam na cedek
kgadzinka- pełny zachwyt. Zaczął się od pierwszego scenariusza i przeszedł na kolejne.
Mino- boskie czyli jak zawsze w formie. Co potwierdza wynik z egzaminu za który naprawdę ci gratuluje dziewczyno- 92/1000...!!

I mam pytanko... czy ktoś widział Shann?? Tak, tą dziewczynę w czerwieni, ze świetnymi opisami w niezapomnianych scenariuszach- wciąż myślę o tych ciemnych hebanowych drzwiach z kołatką... :)

eSKa

Fajnie, że wróciłaś!! :) Hurra!!! Zapraszam na imprezke!! Żartowałam, może innym razem....

ocenił(a) serial na 7
Bea_przerwa_Alex

Czemu innym razem? Mielonki zabrakło??

eSKa

Yeah Eska nareszcie jesteś:)Normalnie w głowę zachodziłam, gdzie się podziałaś:-) Z niecierpliwością czekam na Twoje scenariusze:)

ocenił(a) serial na 10
eSKa

o hej dawno cie nie bylo, ale mam pytanie : JAK TO NIE BEDZIE CD?? przeciez zawsze mozemy sobie przypomniec o czym pisalam, ale w ostatecznosci moze byc taz calkim nowy scenariusz na który czekam,ja niestety nie moge wymyslic nic sensownego

ocenił(a) serial na 10
wikusia

sory wystapila literowka o czym pisalaS a nie o czym pisalaM

ocenił(a) serial na 10
eSKa

Eska, nie wiem o co chodzi z tym odświeżaniem, ale jaką masz przeglądarkę? Bo ja mam Firefoksa i po pierwszym zalogowaniu zapamiętuje mi hasło i więcej nie muszę go już wpisywać, nawet po wyłączaniu komputera :)

Mino

Dokładnie :). Bez mojego taty nie ma dobrej zabawy, a wraca jutro!

Bea_przerwa_Alex

Nie zapomnijcie zaprosić Ridża:-) Bo z nim mielonka smakuje najlepiej:-)

Choć ja i tak kocham Torna;-P

ocenił(a) serial na 8
Mino

hehe. widze ,że nikt nie przeczytał moje kruciutkiego opowiadanka na 15 stronie na samym dole ;(.

umc__

Ależ Aguś ja czytam wszyściutko:-) Tylko bym temu Mike'owi.............przylała:P

Mino

Dlaczego?? Spotyka fajną laskę, nie wie o jej problemach sercowych... to co, ma zapytac: czy moge Cię pocałowac???

ocenił(a) serial na 7
Bea_przerwa_Alex

Nie, nie może. Tylko Bootha ma do tego prawo :)

ocenił(a) serial na 7
umc__

Nieprawda!! Ja przeczytałam i się delikatnie mówiąc zdenerwowałam na Brennan że sama siebie oszukuje... chyba że w twoim scenariuszu ona już nie kocha Bootha?? A ten Mike... niech się okaże zabójca!!

ocenił(a) serial na 8
eSKa

Ależ kocha Bootha, tlyko sama siebie oszukuję, a nie zna przeszłości i pracy Mike tak naprawdę..

Mino

Przyszła pora na mój C.D.:-)

We trójkę pospiesznie wsiedli do auta. Angela usadowiła się przy Brennan na tylnym siedzeniu. Booth, popędzany jękami Temp i pokrzykiwaniem Angeli, ruszył z piskiem opon.

Angela, w odpowiedzi na coraz głośniejsze krzyki przyjaciółki; Szybciej Booth! Musimy się tak ślimaczyć?!
Brennan: Ufff....spokojnie ...szpital jest zaledwie kilka przecznic stąd...aaaa....(kolejny skurcz)...Masz rację Ange: GAZU BOOTH!
Booth: Robię wszystko, co w mojej mocy! To rzęcho ma pewne ograniczenia! Już dawno mówiłem szefowi, żeby....
Brennan: Booth!
Booth: Spokojnie Temp...Wszystko będzie dobrze...

Po czym dociska pedał gazu. Po chwili jedak auto zwalnia.

Booth: Niech to szlag! Korek...!
Brennan: Jasna cholera, Booth! Proszę cię zrób coś! W przeciwnym razie urodzę na środku ulicy, w dodatku na oczach tych wszystkich ludzi!
Angela: Skarbie wytrzymaj chwilę... dasz radę....
Brennan ze złością: Ja być może...Ale moja macica z pewnością nie!
Booth: Temp, możesz nie krzyczeć...? Próbuję coś wymyśleć...!
Brennan: Mam nie krzyczeć...?! Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę Booth, ale JA RODZĘ! RODZĘ! Rozumiesz, czy mam ci przeliterować?!
Angela: Złotko.., spokojnie....
Brennan: Łatwo ci mówić Ange!...w końcu to przez mój kanał rodny przeciska się w tej chwili kilkukilogramowy płód!

W tej chwili samochody z wolna ruszją.

Angela: Dzięki ci, Boże!
Booth: Trzymajcie się mocno: kierunek szpital!

Mino

Przyszła pora na mój C.D.:-)

We trójkę pospiesznie wsiedli do auta. Angela usadowiła się przy Brennan na tylnym siedzeniu. Booth, popędzany jękami Temp i pokrzykiwaniem Angeli, ruszył z piskiem opon.

Angela, w odpowiedzi na coraz głośniejsze krzyki przyjaciółki; Szybciej Booth! Musimy się tak ślimaczyć?!
Brennan: Ufff....spokojnie ...szpital jest zaledwie kilka przecznic stąd...aaaa....(kolejny skurcz)...Masz rację Ange: GAZU BOOTH!
Booth: Robię wszystko, co w mojej mocy! To rzęcho ma pewne ograniczenia! Już dawno mówiłem szefowi, żeby....
Brennan: Booth!
Booth: Spokojnie Temp...Wszystko będzie dobrze...

Po czym dociska pedał gazu. Po chwili jedak auto zwalnia.

Booth: Niech to szlag! Korek...!
Brennan: Jasna cholera, Booth! Proszę cię zrób coś! W przeciwnym razie urodzę na środku ulicy, w dodatku na oczach tych wszystkich ludzi!
Angela: Skarbie wytrzymaj chwilę... dasz radę....
Brennan ze złością: Ja być może...Ale moja macica z pewnością nie!
Booth: Temp, możesz nie krzyczeć...? Próbuję coś wymyśleć...!
Brennan: Mam nie krzyczeć...?! Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę Booth, ale JA RODZĘ! RODZĘ! Rozumiesz, czy mam ci przeliterować?!
Angela: Złotko.., spokojnie....
Brennan: Łatwo ci mówić Ange!...w końcu to przez mój kanał rodny przeciska się w tej chwili kilkukilogramowy płód!

W tej chwili samochody z wolna ruszją.

Angela: Dzięki ci, Boże!
Booth: Trzymajcie się mocno: kierunek szpital!
C.D.N.

Mino

Aj, no i znowu dwa razy:) W każdym razie miłego czytania:)

ocenił(a) serial na 7
Mino

Oby znów nie stanęli w korku... ciekawe jak dadzą dziecku na imię... wiedzą już czy to chłopak czy dziewczynka??

eSKa

Stanęło na dziewczynce.............................:-)

Mino

Imię: Bonie.... Bonie Booth, brzmi pięknie

ocenił(a) serial na 8
Bea_przerwa_Alex

Zgadzam się Bonnie Booth ;D Ale to przecież Minority wybiera imię ;D Pozdrawiam i czekam na dalszy ciąg porodu ;D

Bea_przerwa_Alex

O, podoba mi się......:-)......:-)....:-)

Mino

Sorki, Bonnie, n mi się zjadło. Mielonką to nie smakuje

Mino

Mam zawał. Gdzie Piegża!!!! AAaaaaa!! Gdzie Piegża!!!

ocenił(a) serial na 10
Bea_przerwa_Alex

no i przyszła kolej na mój Cedek...mam nadzieje, że ktoś pamięta poprzednie części, dla przypomnienia- B&B w Paryżu, trzy morderstwa, masoni itd...
czekam na jakiekolwiek komentarze mogą być negatywne:-)


Część IX
Katakumby paryskie

Po trzecim morderstwie cała komenda policji paryskiej została postawiona na nogi. Część grup dochodzeniowych została wysłana do Uniwersytetu Paryskiego i Instytutu antropologicznego, następna do katakumb. Brenn i Booth postanowili iść do katakumb

- zobacz Bones tutaj na ścianie jest jakiś znak
- Cyrkiel i Węgielnica - symbole wolnomularstwa…
-czyli w tej części katakumb odbywały się ich spotkania. Dobre miejsce, blisko centrum miasta, ale jednocześnie nikt nieznajomy nie może wejść.. tak jak w skarbcu gorgonzoli, ale czy właśnie tutaj doszło do morderstwa?
-sadzę, że tak. Nie jestem specjalistką z CSI, ale podczas studiów chodziłam na wykłady z kryminologii i wydaje mi się, że widzę ślady krwi, które mogą wskazywać na odprysk z rany postrzałowej..
- hmm pojawia się pytanie skąd zwłoki powędrowały stąd na uniwersytet…
Brenn nie usłyszała ostatniego zdania, gdyż od pewnego czasu jej myśli zaprzątało całkiem coś innego niż „krwawy mason”
- Booth muszę ci to powiedzieć, nie jestem w stanie z tobą pracować…proszę wyjedź, niech FBI przyśle innego agenta, albo sama spróbuje rozwiązać tą sprawę.
- Bones chyba mamy w tym momencie inne zmartwienie na głowie… mam dla ciebie dwie wiadomości dobrą i złą, jaką chcesz najpierw usłyszeć…
- nie żartuj Booth… no, ale dobrze, powiedz złą
-zgubiliśmy się…
- przecież masz mapę katakumb..
- wybacz zapomniałem wziąść…
-a dobra wiadomość
- mam dwa snickersy (i uśmiech Bootha jak z reklamy pasty do zębów)
- booth!!!!
-Bones damy rade, powiedz szczerze czy w ciągu tych trzech lat nie wychodziłaś dzięki mnie cało z wszystkich opresji..
- no tak ale, w tym momencie.. gdy jesteśmy w środku średniowiecznych katakumb, baterii latarki starczy nam na jakieś 5 godzin, nie mamy żadnej wody, żywności, komórki nie mają zasięgu a do tego być może jest tutaj jakiś psychopatyczny seryjny morderca, to wierz mi Booth kiepsko wszystko widzę..
-Bones czemu ty jesteś zawsze taką pesymistką?
- życie mnie tego nauczyło…

Po tych słowach Brenn umilkła, zapadła niezręczna cisza
- Temperance?
-Booth pierwszy raz tak do mnie powiedziałeś
- odpowiedz mi na jedno pytanie, czemu nie chciałaś spędzić ze mną ostatniej nocy?..
- Booth pracuje z tobą tyle lat, zawsze oprócz tego że byłeś moim partnerem, byłeś także moim przyjacielem. Przeżyłam już kilka związków, żaden z nich nie był udany, wszystkie się rozpadały, z reguły z mojej winy…wiem, że jak nam się nie uda…stracę kogoś bliskiego. Nigdy nie moglibyśmy już z sobą pracować..
- Brenn, po tym wypadku, kiedy Pam mnie postrzeliła, kiedy zobaczyłem twoją twarz, zdałem sobie sprawę, że czuje do ciebie coś czego nigdy nie czułem do żadnej kobiety. Tess, Rebeka, Cam- one tak naprawdę nic dla mnie nie znaczyły… dopiero przy tobie czuje się szczęśliwy. Wiem, że jestem w stanie dać ci wszystko nawet oddać za ciebie własne życie…
- Seeley
Brenn zbliżyła się do Bootha i podała mu dłoń
- No cóż powiem to wprost. Bones czy dasz szanse mnie byłemu żołnierzowi USA, snajperowi, agentowi specjalnemu FBI i ojcu małego Parkera. Wiem że nie jestem tak błyskotliwy i inteligentny jak Sully, nie mam trzech doktoratów i nie zarabiam 200 tysięcy dolarów rocznie, ale … (chwila ciszy) KOCHAM CIE!!!

Po tych słowach Booth objął Brenn, spojrzał jej w oczy i delikatnie ją pocałował.. Brenn nie oponowała, przyciągnęła go bardziej do siebie, rozkoszowała się smakiem jego ust. Booth delikatnie podciągnął jej koszulkę do góry, zaczął całować ja po brzuchu znów kierując się w stronę ust.
W tym momencie kątem oka Booth zauważył dwie zamaskowane postacie stojące około dwóch metrów za Temp. Starając się nie wzbudzać żadnych podejrzeń szepnął ukochanej do ucha
- nie oglądaj się za siebie, na moje raz, dwa, trzy biegniemy jak najszybciej w lewy korytarz
>>>









ocenił(a) serial na 10
maria_mandel

kurcze ty to potrafisz trzymać w napięciu. przerwać w takim momencie, mam nadzieje ze jak najszybciej dasz CD
P.S uwazam ze wszystkie scenariusze sa super po prostu nie chce mi sie logowac i kometowac i tylko czytam, ale naprawde mi sie podobaja;)

maria_mandel

no nie wyrobię, w takim momencie! Kobieto, przyczyniasz się do mojego zawału;] chcę dalszą część;]
Minority- mam nadzieję, że macica Brennan wytrzyma te korki...
Hej dziewczyny, "uprowadziłyście" mi małą Bonnie...ale kto powiedział że B&B będą mieli tylko jedno dziecko;d;d;d
Nie wiem czy ktoś na to czeka, ale jak ktoś czeka na moją dalszą część, to tak jutro być może się doczeka...
Acha, nie pamiętam kto tam pisał o tym rozbitym samolocie, ale też mi tak zasmakowało Sami-Wiecie-Czym;] i chciałabym poczytać, co będzie dalej;]

ocenił(a) serial na 8
kgadzinka

Ja chcę część dalszą,, naprawdę przerwałaś dlaczego.. ja nie moge oderwać oczu od końcaa ;(.

kgadzinka

Aj pięknie:-) Szkoda, że im przerwali....kqadzinka mam pytanko: kiedy dodasz ciąg dalszy?

ocenił(a) serial na 10
maria_mandel

Ałłła! strasznie sie robi! Ale wielki + dla Bootha za wyjawienie w końcu swoich uczuć do Brennan :) i to powiem wprost.... za bardzo wprost to początek jego wypowiedzi to nei był ;) Cudne cudo :) CZekam na więcej i więcej :)

ocenił(a) serial na 8
kas_3

noo czekamy ;)) ! I może dziś wieczorem będzie ?? Pomyśl albo wcześniej a jak nie to juuutro ;D.

umc__

Hej wszystkim;]

Seeley Booth siedział w barze na rogu zamyślony nad kubkiem kawy. Prowadził trudne śledztwo, i coraz bardziej zaczynała go denerwować jego bezsilność. Nie chciał dopuszczać do siebie myśli o tym, jak pracowało mu się z Brennan. Brennan... było, minęło, można powiedzieć. Ona była naprawdę trudna do zrozumienia, ale udawało im się dogadywać. Wspólne kłótnie i to denerwowanie jej poprawiało mu humor i sprawiało, że sprawy, które rozwiązywali nie przytłaczały ich. Pomógł jej, kiedy trwał proces w sprawie jej ojca, był przy niej gdy go potrzebowała, i wzajemnie... Doszło w końcu do wspólnej nocy... co prawda byli trochę wstawieni, ale Seeley czuł, że byli świadomi tego, co robią, i że chcą to zrobić. Stało się. Potem to unikanie w pracy, on wyjechał, nim wrócił, ona wyjechała... Życie, po prostu.
Booth wypił trochę kawy i znów się zasępił.
Cholera, przez jakieś trzy lata przesiadywali tutaj razem! Gdzie ona jest teraz???
Z tego letargu wyrwał go dzwonek telefonu.
Spojrzał zrezygnowany na wyświetlacz. Angela.
"Hm, super", pomyślał z sarkazmem. Angela była jej najlepszą przyjaciółką. Ponoć próbowała ich jeszcze pogodzić, opóźnić wyjazd Bones, ale jej się nie udało. Od tamtego czasu rzadko się widywali.
Booth: Tak, Angela?
Angela: Booth... jesteś tu potrzebny...
Booth zdziwił się. Albo to wina zasięgu, albo Angela powstrzymywała się od płaczu. Raz widział, jak była przerażona, kiedy jej chłopak zniknął podczas wakacji, a wtedy on i Bones...
"Koniec z nią, człowieku."
Booth: O co chodzi?
Angela: O Tempe... ona... ona...
Booth'owi szybciej zabiło serce.
Booth: O co chodzi? Co z nią?
Angela: Ona j-jest chora... m-musisz tu p-przyjechać.
Booth: Gdzie? Powiedz, gdzie jesteś???
Angela: Georgetown University Hospital. Przyjedź szybko.
Nie trzeba mu było tego powtarzać. O mało co nie przewrócił faceta wchodzącego do baru przy drzwiach.

Przy drzwiach szpitala ogarnęły go wątpliwości. Cieszył się, że wreszcie ją zobaczy, że wie, gdzie jest ,ale jednocześnie jakim kosztem... co jej może być... a może to jakiś podstęp... jeżeli ona nie będzie go chciała widzieć... z drugiej strony, dlaczego miałby się z nią spotkać? Po tym zniknięciu... w sumie to wiedział, że jest gdzieś we Francji, ale nie chciał się z nią kontaktować... spotykał się z różnymi dziewczynami, ale każdej czegoś brakowało... złapał się na tym, że w każdej szuka tego, co tak bardzo podobało mu się w niej... Do cholery, o czym on myśli?!?
Skierował się w stronę recepcji, ale w tej chwili zobaczyć Angelę i Hodginsa. Ruszył w ich stronę.
Pierwsza zauważyła go Angela.
Angela: Booth!
Booth: Co się dzieje? Może mi ktoś powie?
Hodgins: Dobrze by było, gdybyś usiadł.
Ogarnęła go złość.
Booth: Sam wasz widok nie jest bardziej powalający. Angela, czy ty ryczysz?
Angela ocierała rękawem twarz.
Angela: Przestań! Ona umiera!
Hodgins objął Angelę ramieniem i spojrzał z wyrzutem na Bootha. Ten stał jak skamieniały. W głowie echem odbijały mu się dwa słowa- "ona umiera"...
Cokolwiek to miało znaczyć... nie, to niemożliwe... Temperance?
Booth: Żartujecie sobie?
Hodgins: Nie.
Booth: Jak to... to niemożliwe...
Hodgins: Usiądź.
Booth: Nie, chcę ją zobaczyć.
Hodgnis: Ona jest na zamkniętym.
Booth: Ja muszę ją zobaczyć!!!
Ich kłótnię usłyszała pielęgniarka.
Pielęgniarka: Proszę państwa, to jest szpital, proszę o spokój! Mogę w czymś pomóc?
Booth: Gdzie leży Temperance Brennan?
Pielęgniarka: Proszę udać się do recepcji, tam panu... chwila, chodzi o kobietę zarażoną sepsą? Oddział zamknięty, drugie piętro.
Booth ruszył biegiem do windy, Angela i Hodgins pobiegli za nim.

Kiedy dotarł na miejsce, korytarz świecił pustką. Po lewej stronie, całkiem na kocu, stał oparty o szybę mężczyzna około 70-siątki. Gdy zaczął iść w tamtą stronę, rozpoznał w nim Maxa Keenana. Czując narastający niepokój, ruszył naprzód.
Max odwrócił się na chwilę, gdy stanął przy nim. Booth przeraził się- widział tego człowieka nie raz, bił się z nim nawet, ale jeszcze nigdy nie miał tak przerażającego spojrzenia- tak przerażająco smutne...
Spojrzał za szybę i zakuło go w sercu.
Kilkanaście monitorów rytmicznie pikających i setki rurek otaczały jedno łóżko. Na nim, blada jak prześcieradło, którym ją okryto, leżała kobieta. Gdyby nie te pikające monitory i maska na jej twarzy, powiedziałby, że jest martwa. Dopiero wtedy dotarło do niego, że to Bones. Jego kochana Bones... która nie mogła się powstrzymać przed tym, żeby komuś nie przywalić, gdy na to zasłużył, która razem z nim goniła przestępców, zlepiała kawałeczki czaszek, tańczyła z nim... ta Bones wyglądała jak martwa...
Zapiekły go oczy.
Max: Kto ci powiedział?
Booth aż podskoczył na dźwięk jego głosu.
Booth: Angela. Jak to... jak ona...
Max: Zbiła probówkę podczas badań.
Znowu zapadło między nimi milczenie. Po chwili w korytarzu pojawiła się pielęgniarka. Weszła do przeszklonego pomieszczenia, ubrała się w zielony fartuch i maskę, po czym znalazła się przy Temperance i zaczęła zmieniać kroplówkę.
Booth bał się zadać kolejne pytanie, bo czuł, że zna odpowiedź.
Booth: W jakim... ona jest stanie...?
Max: Krytyczny. Walczy, ale...
Głos mu się załamał. Pielęgniarka wyszła, a do korytarza weszli Angela i Hodgnis.
Pielęgniarka: Lekarz zaraz przyjdzie ją przebadać.
Booth: Dlaczego nie zadzwoniliście do mnie, kiedy tu przyjechała? Musiała przyjechać tu wcześniej, nie zjawiła się tu tak po prostu! Udało cię ją pewnie przekonać, żeby przyjechała na tą imprezę w instytucie, prawda?
Hodgnis: Skąd wiesz o imprezie?
Booth: Też miałem iść, ale zrezygnowałem. Słucham, czego jeszcze nie wiem? Bo wy na pewno wiecie!
Przestał nad sobą panować. Złość, która gromadziła się w nim od dnia jej wyjazdu, zdawała się nad nim panować.
Angela: A niby co chcesz wiedzieć?
Hodgins: Zemdlała na imprezie! Zaraziła się we Francji!
Angela: To my powinniśmy pytać się ciebie, co ci odwaliło! Dzwoniła do ciebie, chciała z tobą porozmawiać!
Booth: Gdyby chciała, to by nie wyjeżdżała!
Hodgnis: I wzajemnie! Ciebie pierwszego stąd wywiało!
Booth: Czyli co, moja wina?
Angela: Tak, twoja! Was obojga!
Hodgins: Ang, uspokój się.
Angela: Nie, nie uspokoję się! Tempe umiera, mała ledwo się trzyma, a on...
Booth: Jaka mała?
Angela zakryła sobie usta dłonią i spojrzała na Hodginsa, potem razem na Bootha, aż w końcu milczenie przerwał Max, nie odwracając się od szyby.
Max: Sama ci chciała o tym powiedzieć, ale ty... była z tobą w ciąży. Masz córkę.
To było dla niego za wiele. Spojrzał na nich, jakby odgrywali marne przedstawienie, po czym szybko wyszedł z korytarza i usiadł na schodach.

Jeżeli mnie natchnionko złapie, to postaram się o kolejną część jutro;] dziewczyny, czekam na wasze scenariusze;]

ocenił(a) serial na 8
kgadzinka

mmmmm brak słów, łzy się kręcą w oczach ... po prostu super, z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. dziewczyno, ale masz talent, tak trzymaj :-)

ocenił(a) serial na 10
kgadzinka

Booth jakiś taki zimny..
ale ogólnie super!!!

kgadzinka

Brak mi słów po prostu....Chwila, znalazłam jedno:...........AAAAAAAAAAACHCHCHCHCHCHCHCHCH!:)

ocenił(a) serial na 10
Mino

Przyłączam się do odpowiedzi pod scenariuszem- łzy się kręcą... Matko jak cudownie! Ja chce wiedzieć co ona zrobi! Co on zrobi.. Napisz jeszcze dzisiaj prooosze :)

kgadzinka

Przytkało mnie trochę... Z wrażenia naturalnie. Świetna część. Ciąg dalszy nastąpić musi i to jak najszybciej ;)

Co do naszego opowiadanka to nie wiem kiedy coś nowego się pojawi. Próbowałam dzisiaj coś sklecić, ale wkurzył mnie mój facet i nici z dalszej pracy. Kurde, wszystko ważniejsze niż ja... Faceci są do d***! Tylko do tego się nadają. Chociaz tez nie wszyscy...
Sorki za osobiste wycieczki.

Pozdrówka dla wszystkich piszących. Weny życzę bo moją diabli wzięli :/

ocenił(a) serial na 10
kgadzinka

Chyba nie wiem co napisać.... Kompletnie mnie zatkało... Bożżż... co bedze z Tempe? co z małą? co wymyśli Booth? Co TY wymyślisz?
Bożż ja chce jutro i kolejną część! ...

Bea_przerwa_Alex

Właśnie, gdzie jesteś Piegżo? Wracaj do nas:))

ocenił(a) serial na 10
Mino

Nie mam się co mierzyć z Kgadzinką, bo jak i reszta jesteś świetna, ale postanowiłam, że jednak coś napiszę i czekam na krytyki, bo pierwszy raz pisze coś w tym stylu, a raczej na ten temat. Niejako wymusiłam na sobie pomysł :) Będzie bardziej rodzinnie, bo te napięte sytuacje spalają mi się ostatnio na panewce ;/

( Booth i Brennan mieszkają razem, są małżeństwem, mają dziecko, które urodziło się jakieś cztery tygodnie wcześniej)

Potrząsnął kluczykami i wszedł do domu. Wszędzie otaczała go ciemność. Zapalił światło w kuchni i skierował się do ich sypialni. Otwieraniu drzwi towarzyszył płacz małej. Mała lampka rozświetliła pokój. Rzucił okiem na łóżko. Brennan spała, a przynajmniej tak to wyglądało. Seeley podszedł do dziecka, obdarzył je swoim nadzwyczajnym, magicznym uśmiechem i połaskotał. Temperance nigdy nie mogła pojąć, jakim cudem potrafi tak wspaniale uspokajać dziecko samym wyszczerzeniem zębów.
Położył się obok niej i pogłaskał ją po policzku.
- Czemu tak późno?
- Zawsze musi być jakiś powód?
Uśmiechnęła się. Booth zamyślił się na chwilę.
- Chciałaś mnie przechytrzyć? Udawałaś, że śpisz, żeby nie wstawać do dziecka, prawda?
- Chciałam popatrzeć- otworzyła oczy i obdarowała go troskliwym buziakiem, który został rozdarty kolejnym krzykiem małej, najwyraźniej niezadowolonej z faktu, że to nie do niej teraz uśmiecha się tatuś.

Booth podszedł do niej i położył ją na łóżku między nimi. Natychmiast przestała płakać.
- Musimy się nią pochwalić.- trzymał jej maleńką rączkę.
- Możemy ją niedługo zabrać do instytutu...
- A FBI? Myślisz, że oni nie chcą poznać małej pani Booth?
- Powinniśmy wymyślić dla niej imię.
- Może...
- Nie, nie jestem tradycjonalistką. Żadnych imion z rodziny.- przerwała mu.
Chwila ciszy.
- Hej, jak chcesz mieć na imię mała panno Booth?- zaczął bawić sie z dzieckiem łaskocząc je po brzuchu.
- Nie sądzę, żeby ci odpowiedziała.-odgryzła się nie gubiąc ich żywiołu.
- Już wiem, Bones!
- Co?
- Nie mówię do ciebie, nazwę ją Bones.
- Aby spróbuj!
- W takim razie nigdy się nie zdecydujemy. Może wywróżysz jej coś z kości, huh?
- Jeszcze chwila a wezmę z tobą rozwód.
- Mówię poważnie. Potrafisz z kości powiedzieć kim kto jest, więc spróbuj teraz, może to trochę wyższa poprzeczka, bo w końcu na niej jest jeszcze mięso, ale...
- Rasa- kaukaska. Wiek- cztery tygodnie.- spojrzał na nią w szoku, że dała się wkręcić w tak banalny dowcip- Imię- Booth jesteś skończonym idiotą, ale możemy jeszcze sprawdzić z bazie osób zaginionych lub chorych umysłowo i porównać...
- Dobra. Poddaje się. Sama wymyśl.- podniósł się i podszedł do szafki.
- Tesse.
- Co?- odwrócił się ze zdziwioną miną.
- Tesse.
- Dlaczego?
- A czy zawsze musi być jakiś powód?

ocenił(a) serial na 10
andzia_45

Tak rodzinnie, miło i przyjaźnie :) A to Tesse to jakies dziwne imię... ;) (to słowo/imię cos oznacza czy tak po prostu napisałaś?)

Kgadzinka a pisząc 'jutro' to miałaś na myśli to najbliższe jutro (wypada za jakieś 2h 10min) czy to troche dalsze (jak już sie wyśpisz)? :))

kas_3

________________________________________________________________________________ _________________________________________________________ (mój puls, ale nie z powodu opowiadania, bo świetne, ale z powodu Piegży.... i tata nie wie kiedy wróci)

ocenił(a) serial na 10
kas_3

Miało zajechać Tess-Tesse, zdrobnienie. A Tess to chyba kojarzysz? No raczej tak bez powodu, wpadło mi tak jak sobie wyobraziłam ich małą dziewczynkę, po prostu mi pasowało :)

andzia_45

Andzia, ty mnie tak nie wychwalaj, bo się głupio czuję, a ty to piszesz już od pierwszego zakończenia! Pisząc "jutro", miałam na myśli czas, kiedy już się wyśpię, zjem śniadanko, wrócę z kościoła, zjem obiadek i wreszcie wygodnie rozsiądę się przed komputerem;] ale mogę zrobić wyjątek i wstać wcześniej;];];]
Tess... ładnie;] Tesse też;]

ocenił(a) serial na 10
kgadzinka

Tesse... Tess.... aaa ja czasami ciężko kapująca jestem :P Tak, tak kojarzę ;)
Kgadzinka to ja poproszę wersję "mogę zrobić wyjątek i wstać wcześniej" :) :)
Taak wiem wredna jestem na Was żeruję a sama nic z siebie nie daję :) To Wam tylko i wyłącznie na dobre wychodzi, uwierzcie mi! ;P

ocenił(a) serial na 10
kas_3

następna cześć mojego dłuuuuuuuugiego opowiadania
wena twórcza zawsze przychodzi mi wieczorem, gdy słucham różnych piosenek związanych z serialem.
polecam tą stronę http:
//www.freewebs.com/bones_tv/music.html

a do tego chansing car z GA
od razu widzę B&B
życzę miłej lektury
Część X

Pierwszy raz w życiu Brenn biegła tak szybko, słysząc za sobą świst kul. Nie chciała umrzeć w takim momencie swojego życia gdy wiedziała, że kocha i jest kochana. Słysząc wyznania Bootha uświadomiła sobie, ze to on jest mężczyzna z którym by chciała spędzić całe swoje życie.

Nagle poczuła przeszywający ból w prawej nodze.
-Booth nie mogę biec, dostałam skurcz mięśnia
-Brenn oni zaraz nas dogonią, chodź schowamy się w tej jamie może nas nie zauważą..
-Seeley to wszystko co dziś powiedziałeś to prawda?
-tak i mogę to powtórzyć jeszcze sto razy, Brenn kocham cię z wszystkimi twoimi wadami zaletami, kocham twój uśmiech, kocham gdy się z mną kłócisz. Gdy stąd wyjdziemy chce być z tobą na dobre i na złe nawet jeśli cały świat będzie przeciwko, nawet gdy będę musiał zrezygnować z pracy…
-oh Booth tylko czy my stąd wyjdziemy? słyszysz oni się zbliżają, są coraz bliżej…
- widzę ich, wiesz, że byłem najlepszym snajperem w jednostce, chyba uda mi się zastrzelić jednego z nich
- nie ryzykuj ..
-dam rade, przesuń się w prawo, tylko nie wbijaj mi kolana w moje „klejnoty” bo zaraz na pewno mnie usłyszą, teraz wyjmij mi broń… podaj. Dobrze widzę go coraz lepiej, namierzyłem cel…
W tym momencie Brenn zobaczyła jak jeden z napastników przewrócił się.
-Booth udało się!!!
- ale gdzie jest ten drugi?
-chyba uciekł.
-chodź zobaczymy kto to jest
Booth wraz z kulejącą Brenn podeszli do mężczyzny. Agent zdjął maskę z twarzy nieznajomego….
- o kurcze to komisarz
- to dlatego wiedzieli gdzie się znajdujemy
- wiedzą, że jesteś najlepszą specjalistką i dlatego chcieli cię usunąć, ale wciąż nie rozumiem skąd tyle ofiar, czemu zginał ten chłopak, dziewczyna, Kathy.
- oni musieli coś wiedzieć. Ten chłopak studiował w DC religioznawstwo a jego kuzynka antropologie w instytucie. Booth właśnie sobie coś uświadomiłam, te wszystkie kości były idealnie oczyszczone tak jakby to zrobił jakiś profesjonalista
- antropolog?
- no właśnie. To wszystko zaczęło się w Paryżu. Kathy, Instytut wszystkie fakty zaczynają się logicznie z sobą łączyć. W cała tą sprawę są zamieszane osoby postawione, pracujące na najwyższych stanowiskach, co zgadza się z organizacją masonów, zawsze do ich stowarzyszenia należały osoby wykształcone, posiadające władze, niejednokrotnie politycy
- Bones oni chyba przyszli z tamtej strony, czyli tam musi być wyjście z katakumb
Brenn i kulejąca Brenn powoli zaczęli iść korytarzem. Po chwili znaleźli się w Sali pełnej szkieletów.
- tutaj znajdują się ofiary epidemii, w dziewiętnastym wieku postanowiono zrobić z nich dekoracje, aby przyciągnąć jak najwięcej zwiedzających. Spójrz Booth w tym miejscu jest chyba setka czaszek osób w różnym wieku.
-chodz Brenn, może wskoczysz mi na barana, wtedy szybciej wyjdziemy stąd
- dam sobie rade, mam nadziej, że ten drugi morderca jest gdzieś daleko
- na pewno przestraszył się i wrócił do kryjówki, wie że nie da sobie z nami rady…Bones może dokończymy to co rozpoczęliśmy nim zamaskowani mansoni nam przerwali
-masoni Booth.
-mansoni, masoni jaka różnica..
Nie czekając na odpowiedz Bones Booth zaczął namiętnie ją całować.
- Bones mogę cię o coś spytać czy to z mojego powodu nie wypłynęłaś wtedy w rejs razem z Sullym.
- hmm, mogę nie odpowiedzieć.
- dobrze, a czy kochałaś się kiedyś dwadzieścia metrów pod ziemią, w miejscu gdzie jest tysiące szkieletów?
Brenn uśmiechnęła się
- nie, ale zawsze musi być ten pierwszy raz Booth
>>>


ocenił(a) serial na 10
maria_mandel

to ze jest dłuuugie to duuży plus heh :)

Co do opowiadania to... hmmm... pod koniec miałam banana na ustach o taaakiego j jeszcze troche większego :))) Hmhym 'pierwszy raz'... hymhym :))