Kości

Bones
2005 - 2017
7,6 78 tys. ocen
7,6 10 1 78478
7,0 4 krytyków
Kości
powrót do forum serialu Kości

Niby wszystko jest jasne...
Motto tego tematu: GIRLS JUST WANNA HAVE FUN.
Tutaj znajdziesz opowiadanka, etiudy, szkice, eseje i scenariusze zainspirowane Bones. Dołącz do Nas – czytaj, pisz i komentuj.

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

Ekstra! Ciekawe co było napisane w liście. Czekam na c.d.

ocenił(a) serial na 10
_LG_

XVIII

- Wiesz tato, że w tym roku dostane na gwiazdkę wymarzony prezent? Bones mi obiecała – uśmiecha się od ucha do ucha.
- O ile pamiętam ostatnio twoim wymarzonym prezentem była siostra, najlepiej starsza.
- Oj tato jesteś marudny, tak mówi Bones – uśmiecha się od ucha do ucha
- Synu już ci tłumaczyłem, że siostra to nie prezent jaki można kupić w sklepie..
- Wiem Tempe mi wytłumaczyła
- Jak to ci wytłumaczyła? – Boże co ona naopowiadała dziecku – co Ci powiedziała?
- No, że tata i mama muszą się bardzo kochać żeby taki dzidziuś się mógł urodzić. Potem jeszcze rośnie u mamy w brzuszku a i tak rodzi się malutki – powiedział ze smutkiem
Czy oby na pewno to ona powiedziała? Żadnych jajeczek i plemników? Samców i samic? Niemożliwe…
- I to Tempe ci powiedziała wszystko??? – nadal nie może uwierzyć.
Wchodzi Bones
- I jak chłopaki? Pogadaliście sobie?
- No, mówiłem tacie, że obiecałaś mi prezent pod choinkę.
- Parker – grozi małemu palcem
- No co przecież nic nie powiedziałem – uśmiecha się – i co powiedział pan doktor? Zdrowa już jesteś?
- Jest już lepiej i nie będzie dzisiaj butelki
Booth w lekkim szoku przysłuchuje się tej konwersacji? Czy to na pewno jego syn i Bones? Nie pozamieniał ich ktoś? Odzyskał w końcu mowę
- A co do tego prezentu. Powiedział Ci co by chciał dostać czy tak w ciemno się zgodziłaś?
- Jasne, że powiedział – uśmiech nie schodzi z jej twarzy
Booth przygląda się jej uważnie, czyżby zmieniła zdanie? Przecież nie okłamałaby Parka sama mówiła, że dzieciom nie powinno się kłamać. Może jest jednak jakaś nadzieja dla nich. Nie śmiał o tym marzyć, tyle razy próbował…
- Booth a czy Ty chciałbyś mieć jeszcze dzieci?
- A czy mały powiedział co mu wtedy odpowiedziałem?
- Hej gdzie idziesz? – pytają Parkera
- Charli (ochroniarz) obiecał pokazać mi parę sztuczek – odpowiada. A co tam małe kłamstewko nic nie zaszkodzi
- Ok. tylko nie odchodźcie za daleko zaraz będzie obiad – woła za nim
Bones siada na łóżku, bluzka nieznacznie jej się opięła a to co zobaczył…
Patrzył jak zahipnotyzowany, zszokowany, nie może uwierzyć.
- Co się stało? – pyta widząc minę partnera – boli Cię, hej odpowiedz bo zaczynam się naprawdę bać – teraz dopiero spogląda gdzie on patrzy. No tak przecież jest inteligentny. Uśmiecha się jeszcze szerzej. Bierze jego rękę kładzie na swoim, już lekko zaokrąglonym brzuchu.
Boże czym ja sobie zasłużyłem na tyle szczęścia…
- Booth… ?
- Ja nie śnię prawda? To… to dzieje się naprawdę…
- Tak. Ja nie wiem, czy będę dobrą matką, nie wiem czy się do tego nadaję, boję się strasznie się boję ale cieszę się, że ta mała istotka rośnie w mnie.
Przytula ją najmocniej jak potrafi. Wzruszenie odbiera mu mowę. Oto kobieta jego marzeń nosi jego dziecko. Tyle szczęścia…
- Kocham Cię. Zawsze Cię kochałem. I nigdy nie przestanę.

ocenił(a) serial na 10
izalys

Izalys świetnie. Pisz następne.

:)



:)

_nn_

Dziewczynyy świetnie :))

Zweifn to z tym zeby Ang nie szła po9 lekarzy - zajefajnee :))

Izalys nawet nie wiesxz jak sie cieszcze ze bd dzidzuiuś xd

Zakrencona myślałam że się popłacze :( Cudnie :))

Czekam na cedeki :))


A teraz coś ode mnie ;p Mam nadzieje ze nie bd takie strasznee xd I przepraszam że tak krótko ale niestety... Dedykejszyn for Nionia która wiedziała co się świenici a raczej kto ;p


- O Boże... - Wyrwało jej się, kiedy spojrzała na pomagającą jej osobę...

- Mi także miło Cię widzieć. - Odparł brunet z roztrzepanymi włosami.
- Ale... Co Ty tu w ogóle robisz?? - Zapytała stając na równe nogi.
- Wróciłem... - Odparł stając naprzeciw Bones i podając jej resztę papierów.
- Ale dlaczego teraz...?? - Zapytała a w myślach dodała "...Teraz kiedy wszystko zaczęło mi się układać...??".
- Może pójdziemy na kawę i spokojnie porozmawiamy?? - Zaproponował uśmiechając się lekko.
- Jasne. Tylko zaniosę to Cam. - Rzuciła.
- Ja tu poczekam. - Odparł do odchodzącej kobiety.


Brennan weszła do gabinetu przełożonej u której była także Angela. Rozmawiały właśnie na temat zakończonej sprawy. Antropolog położyła raporty na biurku i oznajmiła:
- Musze wyjść. Teraz. - Dr. Saroyan otwierała już usta by coś powiedzieć lecz wtedy wtrąciła się narzeczona Hodginsa.
- Czy mi się wydaje czy tam stoi...
- Nie, nie wydaje Ci się. - Przerwała jej pisarka i spojrzała pytająco na patolog. Ta ponaglona spojrzeniem Temperance skinęła głową za znak zgody.
- Co powiedzieć Boothowi jak będzie Cię szukać?? - Zapytała Ange. Wiedziała że jej przyjaciółka niechętnie idzie z Sullym.
- Prawdę. Że poszłam z Sullym na kawę do Royal Dinner. A jakbym była potrzebna to zaraz po mnie dzwońcie. - Rzuciła na odchodne i wyszła.


- A więc wróciłeś... - Powiedziała, nie wiedząc czy się cieszyć czy płakać.
- Dokładnie. Tylko nie wiem jeszcze na ile. - Zrobił łyka kawy i spojrzał na jej zamyślone oczy. - Może na tydzień, może na miesiąc, może na rok a może na zawszę...
- Ale dlaczego akurat teraz?? - Zapytała z lekkim wyrzutem, cxo nie uszło uwadze rozmówcy.
- Wiesz... - Zawahał się. - Od kiedy powiedziałaś mi, że nie możesz ze mną popłynąć, mój świat legł w gruzach. Od kiedy wypłynąłem każdego dnia myślałem o Tobie, a każdej nocy śniłem. Wyobrażałem sobie, jakby to było gdybym wtedy nie zechciał wypłynąć. Każdego dna zadawałem sobie pytanie jak mogłem zostawić kobietę taką jak Ty. Po jakimś czasie nieco pogodziłem się z tym, że tak naprawdę Cię już straciłem. Były inne kobiety, ale nie umiałem pokochać ich tak bardzo, jak kochałem Ciebie. Nawet pływanie po morzach i oceanach nie jest tak cudowne kiedy nie ma się przy sobie ukochanej osoby. Powiem szczerze - znudziło mi się to. Postanowiłem wrócić do FBI. Wiedziałem, że tutaj będę mógł powrócić na swoje byłe stanowisko, więc postanowiłem nie szukać szczęścia gdzie indziej. Tym bardziej że Ty tu jesteś... Wiem, nie było mnie ponad dwa lata i nie będę miał Ci za złe kiedy powiesz mi że już ułożyłaś sobie życie i jesteś szczęśliwa. Bo jestem pewien że tak jest. Jaki dureń nie zechciałby tak pięknej, mądrej i czarującej kobiety jak ty??
Chyba tylko skończony dupek... A więc ja Ci już trochę opowiedziałem, co działo się ze mną przez te dwa lata, teraz byłbym bardzo szczęśliwy gdybyś Ty trochę opowiedziała. - Zakończył swoją wypowiedź, na co Brennan ciężko westchnęła.
- Ok. - Powiedział Sully, wiedząc że w taki sposób kobieta nic mu nie powie. - Powiedz mi przynajmniej kim jest ten cholerny szczęściarz...??
- Agentem FBI... - Pisarka chciała mówić dalej, lecz podróżnik jej przerwał.
- Oo... To muszę go znać.
- Tak. Too... - W tym momencie rozdzwonił się jej telefon. PO zakończonej rozmowie Tempe oznajmiła że musi iść, pożegnała się i poszła do Jeffersionian...

mala270

mala cudowne opowiadanko:)
cieszy mnie fakt, ze znowu piszesz:)
pozdrawiam cieplutko:)

ocenił(a) serial na 10
_LG_

XIX

- Jak się czujesz?
- No nie, następny. Czy to u was rodzinne? Pytania Parkera doprowadzają mnie do pasji a teraz jeszcze tatuś dołączył. Ja chyba przez was zwariuję!
- Bo cię kochamy i się o ciebie troszczymy…
- Tak, jakbym wam pozwoliła zatroszczylibyście mnie na śmierć… Booth ciąża to nie choroba!
- Ale źle się czułaś…
- Teraz już mi nic nie jest, lekarz powiedział, że nie ma się czym martwić. Wieczorem zrobi USG i wszystko się wyjaśni
- Mogę… mogę być razem z tobą? – pyta niepewnie. Przecież zna jej stosunek do pewnych spraw
- A ty myślisz, że dlaczego tak długo czekałam na to badanie? Doktor chciał już dawno… ale ja chciałam… pomyślałam, że chciałbyś… być i też zobaczyć malucha…
- Bardzo chcę. Kocham Cię nawet nie wiesz jak bardzo.
- Pamiętam jak mówiłeś, że Rebecca nie pozwalała Ci na to, a Ty na to zasługujesz jak nikt inny…
Zamknął jej usta pocałunkiem. Musi przekonać ją jak bardzo ją kocha…
Wchodzi lekarz ze sprzętem do USG.
- To jak zaczynamy? Powinna pani już dawno się na to zgodzić. Ona jest bardzo uparta – zwraca się do Bootha
- Nawet nie wie pan jak bardzo…
- Hej nie rozmawiajcie o mnie tak jakby mnie nie było. Czy mały mógłby być tu teraz z nami?
- Nie jest to dobry pomysł dr Brennan musimy najpierw sprawdzić czy wszystko jest ok. po co małego straszyć…
- Ma pan rację – kładzie się na przygotowanym łóżku. Doktor przygotowuje ją do badania. Już po chwili widać na ekranie maleństwo… rusza się… bije serduszko… doktor pogłaśnia aparat. Teraz już nie tylko widzą, ale też słyszą tę cudowną melodię. Patrzą jak zahipnotyzowani…
- Czy chcą państwo poznać płeć?
- Nie, nie wiem…
- Poczekajmy niech będzie niespodzianka. I tak będziemy je kochać. Ja i tak wiem, że to będzie dziewczynka – uśmiecha się agent
- Skąd ty możesz wiedzieć?
- Jak to skąd przecież się postarałem.
- Booth przecież to nie zależy od ciebie. Jak możesz mówić, że się postarałeś? To nielogiczne!
- Bones ja to wiem i już – lekarz uśmiecha się słysząc to przekomarzanie. Przygląda się bliżej dziecku. Nie do końca podoba mu się to co widzi. Mała (tego im nie powie) ma małe kłopoty, zbyt wolno się rozwija no i serce bije nie tak jak powinno. Nie jest dobrze…
- I jaki wyrok? – pyta Bones z niepokojem
- Na razie wszystko w porządku. Na wszelki wypadek za miesiąc powtórzymy badanie. Maleństwo jest trochę małe. Może to byś spowodowane różnymi czynnikami takimi jak stres a tego pani nie brakowało. Trzeba nadal dużo odpoczywać dobrze się odżywiać i jak najmniej stresujących sytuacji. Rozumiemy się?
- Już ja tego dopilnuję, będzie dużo leżeć zadbam o to – mówi zatroskany agent – dziękujemy
- To ja idę poszukać Parkera. Zjemy obiad i przyjdziemy – mówi wychodząc
- Panie doktorze co się stało? Coś jej jest albo maleństwu?
- Małe jest trochę zbyt małe i serduszko bije nierówno…- Booth blednie. To nie może być prawda… nie teraz jak wszystko zaczęło się układać…
- Co to oznacza?
- Na razie nie ma jeszcze powodów do niepokoju to dopiero czwarty miesiąc. Wszystko jeszcze może się wyrównać. Tylko trzeba bardzo uważać na nią i dziecko. Przede wszystkim na dziecko. Jeżeli za dzidziusiem będzie coś nie tak, to z nią może być jeszcze gorzej. Pod względem fizycznym ale chyba przede wszystkim psychicznym. Dlatego nic nie mówiłem przy niej. Twarda z niej sztuka ale mało kto wie, że byłą bliska załamania. Jakby pan nie wrócił…
- Jestem i dopilnuje, żeby się im nic nie stało
- Powinna unikać stresów, dużo odpoczywać i dobrze się odżywiać – lekarz wychodzi

izalys

izalys i zakrencona super super opowiadanka
mala cudnie piszcie dalej:)

_LG_

Którędy do Biedronki??

HEEEJJJ Dziewczynki!!!

Niech Wam będzie
Wiosennie, słonecznie, świątecznie
Niech cieszą Wasze oczy
Kolorowe pisanki i Wielkanocne Baranki
Niech się w Dyngusa woda na Was leje
A Zmartwychwstały da pokój, radość i nadzieję!
Życzą: Beatka, szare ludziki i Elvis, bóg Rock and rolla (nie mylić z psem Elvisem, dogiem pana psora) oraz eks nauczycielka od geografi

Nie mam pojęcia co tu się działo i kiedy nadrobię zaległości.
Kto za mnie napiszę reportaż??(Polonistka jest wredna....)

ocenił(a) serial na 10
_LG_

dziewczęta suuper! czekam na ciąg dalszyy ;D

a teraz kolej na cos ode mnie :
V.

zrozumiał że nikt jej nie porwał. że to było oszustwo. list był stosunkowo krótki, ale bardzo wymowny. chciał go przeczytac, ale jednoczesnie bał się tego.



"seeley. przepraszam że odeszłam. po prostu nie widziałam dla nas przyszłości. nic by z tego nie wyszło. myślałam że będzie lepiej gdy wszyscy uznają że nie żyje. przekaz angeli ze nic mi nie jest i ze przepraszam. chce zebys wiedział ze to nie twoja wina. kocham ciebie, ale jego bardziej. jestem z nim szczęśliwa.na zawsze twoja-temperance"



pokazał ten list FBI. oczywiście skserował go, i codziennie czytał. ekspertyza wykazała ze to jej pismo, i ze są na nim jej odciski palców. czyli żyje. wszystko pasowało.


ale on nie wierzył że go zostawiła. nawet jeśliby rozstali się, nie zostawiłaby instytutu. angeli, przyjaciół. każdego dnia, nabierał coraz większych wątpliwości. w koncu postanowił sie tym z kims podzielić.



-booth, wiem ze chciałbys wierzyc ze to nie prawda. pogodziłeś się z jej śmiercią i teraz jest ci cięzko, bo wiesz ze jest z innym facetem.
-angela ale nie o to chodzi. spójrz co ona napisała. czy ona kiedykolwiek zwróciła się do mnie seeley? czy kiedykolwiek napisałaby na zawsze twoja? nie, uważała że nie jest niczyją własnością. czy napisałaby jestem szczęśliwa? nie, w głębi ducha uważała że nie zasługuje na szczęście.
-może masz rację. ale co to da? ona nie wróci. nigdy-łza spłynęła jej po policzku. -czas się z tym pogodzic.
-nigdy sie z tym nie pogodze.-odparł


nikt mu nie wierzył. sam nie był do końca pewny. tego wieczora nie mógł zasnąć. usłyszał pukanie do drzwi. podszedł, otworzył i ...



#. ostatnio tak krótko, ale za to jest więcej częsci ;D

zakrencona_


Może warto wierzyć w cuda?

9. Bones i Booth tarzali się po łóżku. Obsypywali się nawzajem gorącymi pocałunkami. Dochodziła 2:45… dajmy im jeszcze z 1,5 godzinki….
Klatka Seeleya falowała rytmicznie. Spał pogrążony w sennych marzeniach. Temperance leżała na jego brzuchu, palcem delikatnie jeździła po jego umięśnionym ciele. Zastanawiała się co będzie dalej. Przecież nie chciała, aby to się tak skończyło, tak jak zawsze… Poza tym to wszystko jest zapewne dziwnym snem spowodowanym lekami jakie jej teraz podają po tym wypadku z sufitem. Agent mruknął coś niezrozumiałego przez sen i otworzył oczy. Wiedział, że to Bones leży w niego wtulona. Spostrzegł iż pozostaje w bezruchu co oznaczało tylko jedno… myśli. Zaczął powoli gładzic jej włosy, Bones nawet tego nie zauważyła. Mimowolnie myśli agenta zaczęły zmierzać w kierunku przyszłości. „Co będzie potem? Czy to wszystko jest prawdziwe? Przecież on nie chciał końca tej historii. Czy jak wrócą to będą coś pamiętać? Co ona sobie myśli? Czy wie ile dla niego znaczy?” nieubłaganie mózg upomniał się o sen…

Bones przeciągnęła się leniwie. Poczuła ciężar na swojej klatce „No tak, czy to nie ja powinnam leżeć na nim?”. Ziewnęła szeroko. Oczy dopiero zaczęły przyzwyczajać się do blasku słońca. Na ślepego poszła do łazienki. Postanowiła dać ulgę pęcherzowi, jednak coś było nie tak…

-BOOTH!!- mężczyzna podskoczył na łóżku. W drzwiach stała przerażona kobieta, no przynajmniej tak powinno być… przetarł zaspane oczy, gdyby nie siedział na pewno by sobie usiadł. Temperance miała na sobie same slipki, jego slipki! Prócz tego miała jego tors, nogi, twarz… ONA BYŁA NIM!! Spojrzał na siebie. Miał jej piżamę. W tempie rakiety podbiegł do lustra. Nie tylko Brenn była nim, ale on był nią!
- O cholera!- tylko to przyszło na język oniemiałemu snajperowi.
-Cholera! Cholera?! To jest katastrofa! Nie chcę, żebyś ot tak oglądał sobie maje ciało! – z tego pośpiechu Tempe dostała czkawki. Podskakiwała za każdym razem. Wyglądało to dość komicznie, Seeley i czkawka? Agent, a można by zaryzykować stwierdzenia agentka, uśmiechnął się łobuzersko
-No wiesz Booth, nie mam nic przeciwko- jego uśmiech stał się diabelski. Popędził do łazienki mijając zszokowaną Bones, „ jak on mnie nazwał?”, i zabarykadował się półką na ręczniki. Kiedy Tempe odzyskała zdolność myślenia niewiele już miała do gadania. Podeszła wkurzona do drzwi i zaczęła się dobijać
- OTWIERAJ TO!!- odpowiedział jej tylko śmiech i bezczelne
- Wow Bones, ale ty masz nogi! Są jeszcze lepsze, kiedy się na nie patrzy z twojej perspektywy!- kobieta na chwile przestała „Czyli mu się podobają! Może nie będzie tak źle?”.
-Przypominam, że jest tu druga łazienka! Zaraz ja tez pooglądam sobie ciebie!!
- A proszę bardzo! Przecież już i tak mnie nie raz widziałaś!- Bones chwyciła jeansy i koszulkę agenta po czym poszła do łazienki. Dziwie się czuła taka wielka i umięśniona… nie żeby jej to przeszkadzało, Booth zawsze jej tym imponował. „ No, a teraz dostane cię w pełnej okazałości” zamknęła drzwi na zasuwkę.


Dzisiaj znowu króciutko ale obiecuje że ff który właśnie tworze jest dłuższy :)

dziewczyny wasze opowiadania są niesamowite !!

P.S Wesołych świąt i mokrego Lanego Poniedziałku :):)

zweifn

Izalys mam nadzieje że z dzidziusiem bd dobrze bo ma być happy end :))

Zakrencona nie mów że zobaczył Tempe... Założe się że sama nie odszła tylko napewno ktoś jej groził ze mu się coś stanie ;p

Zweifn to z tą zamianą ciał - boskie :))

Czekam na cedeki wszystkich opowiadanek :))

ocenił(a) serial na 10
_LG_

zweifn. masz ty zwariowane pomysły xD ale podoba mi sie to ;P


VI,

od razu ją poznał. była inaczej ubrana, to pewne. włosy w nieładzie i podbite oko.
-kto ci to zrobił?-spytał gniewnie. chciał ją przytulić, ale cos go powstrzymywało. zaprosił ją do środka. zrobił kawę i usiedli na kanapie.
-dlaczego odeszłaś? kim on jest? jestes szczesliwa?-spytał
-booth. nie odeszłam. porwał mnie jakiś mężczyzna i więził przez rok. kazał napisać list, żebyście przestali mnie szukać. myslał ze to coś pomoże.-zauwazył że schudła. przytulił ją mocno. nie zauważyli kiedy popłynęły łzy.
-tak bardzo cię kocham-szepnął
-ja ciebie też. tęskniłam.
była wykończona, cudem uciekła. zasnęła w jego ramionach. położył ją do łóżka, i patrzył jak śpi.



rano zadzwonił do pracy i powiedział że wróciła. na początku nikt mu nie wierzył, mysleli ze zwariował. ale gdy zobaczyli ich razem w instytucie zmienili zdanie.
-booth, mialeś racje, przepraszam że ci nie wierzyłam-odparła angela ściskajac przyjaciolkę.



wszyscy za nią tęsknili i nawet gdy uznano ze nie żyje, nie szukali zastepstwa na stałe.zatrudnili antropologa, ale na okres próbny. wierzyli ze zaraz wróci i przeprosi za spóźnienie. ze uśmiechnie się i wróci do przerwanej pracy. długo na to czekali.łzy lały się strumieniami.
-nie powinnaś leżeć w lóżku? -spytała angela
-nie sądze. dość odpoczęłam. chciałabym wrócić do pracy.
-jak się czujesz?-pytali?
-wspaniale, dziękuje.
-bardzo tęskniliśmy -powiedział hodgins
-ja za wami też , kochani.



po woli wszystko wracało do normy. zamieszkała z boothem, nigdzie nie puszczał jej samej. był nadopiekuńczy, ale nie przeszkadzało jej to. już nie. wiedziała że go kocha, i że będą razem szczęsliwi. nie wiedziała tylko ze spotka ją jeszcze kilka nieszczęść....


zakrencona_

Cóż zakrencona zawsze musi być ktoś kto ma nierówno pod sufitem xD

Dziękuje za miłe komentarze ;))

zweifn

Zakrencona cudniee... :)) Ja wiedziałm że Ona wróci ;p Bo jakby inaczej mógłby być happy end (co ja mam dzisiaj z tym happy endem??) czekam na cd :))

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

troche sie spozniłam z ponizszym komentarzem trudno. dopiero co wrociła a ty juz cos kombinujesz ladnie to tak?

ocenił(a) serial na 10
_LG_

Mala wiedziałam, że to Sully bo kto by inny? Mam nadzieję,że nie będą mieć romansu bo Booth nie był by zadowolony.
Zakrencona no co jest z tą Brennan? Co jej się stało? Mam nadzieje, że wróci i B&B będą razem.
Zweifn no nie zamiana ciał? No na pewno Booth ładnie wygląda nago, a Bones teraz sobie popatrzy. Ciekawe czy jak się obudzą będą wszystko pamiętać?
Izalys co z tym dzidziusiem? Już mamy jedno poronienie (opowiadanie Ines), a teraz to pewnie będzie jakaś choroba, oby nie!
Czekam na cedeka was wszystkich!!!

ocenił(a) serial na 10
_LG_

VII.


-może pojedziemy na weekend w góry?-spytał -tylko we dwoje.
-we troje-uśmiechnęła się-jestem w ciąży-dodała
-tak?-porwał ją na ręce. długo na to czekali. -tak się cieszę.
-ja też.
-musimy kupić większy dom.
-dlaczego?-spytała
-dziecko zajmuje dużo miejsca.-trajkotał szybko
-booth.jeszcze jest mnóstwo czasu
-tak wiem,-uśmiechnął się.
-kocham cie. -pocałowała go.
-ja ciebie też.

był szczęśliwy i rozpromieniony.
-będę miał dzidzusia-oznajmił w instytucie-to znaczy my będziemy mieli
-tak? -angela przytuliła bones. wszyscy się cieszyli, i gratulowali im.
-który tydzień-spytała camille
-7.
-tak się cieszę-powiedziała ange



wszyscy starali się ja wyręczać w pracy, sama też bardziej o siebie dbała. nie przesiadywała w pracy, a booth dbał o nia jak tylko mógł. pewnego wieczoru przy kolacji, pijąc wino booth uklęknął przy niej i spytał: wyjdziesz za mnie?
-tak! -pocałowała go mocno-choćby za chwilę.-uśmiechnął się lobuzersko
-słyszysz? -powiedział przykładając głowę do brzucha brenn-synku, bierzemy ślub.
-skąd wiesz że to będzie chłopiec?
-nie wiem. ale dziewczynkę pokocham równie mocno. więc kiedy weźmiemy ślub?
-nie wiem. na wiosnę? -spytała -jest styczeń, mamy trochę czasu
-nie chce tak długo czekać. weźmy slub w lutym.
-aaa.-syknęła chwytając się za brzuch
-kochanie, coś się stało?-nie wiedział co zrobić. wziął ją na ręce i zaniósł do samochodu. ruszył z piskiem opon w kierunku szpitala.



nie miał pojęcia co się dzieje. chodził w tę i z powrotem po szpitalnym holu. czekał na lekarza. zadzwonił do ange by powiedzieć co się stało.
zobaczył lekarza kierującego się w jego strone. miał złe przeczucia...

ocenił(a) serial na 10
_LG_

aa co mi tam, dam kolejną część. ;)
VIII.


-co z nią-spytała ange gdy tylko znalazła sie na szpitalnym korytarzu. zobaczyła bootha. jego twarz była zalana łzami.
-ona... poroniła.-przytulił ją.
oboje zaczeli szlochać.
-ale.. jej nic nie jest,i to jest najważniejsze.

wracała do zdrowia przez kilka dni. miała nadzieje ze to tylko koszmar, ze zaraz sie obudzi. ale to nie był zły sen. czuła że strata dziecka źle podziała na jej zwiazek z seeleym. oddalali się od siebie każdego dnia. zapewnial ją ze ją kocha, ze jej nie zostawi, ale jej intuicja mówiła coś innego. bała się.


seeley zabrał ją ze szpitala do domu. przygotował jej śniadanie, i patrzył jak je.
-booth. czemu to robisz? czemu oddalasz się ode mnie?
-nie oddalam się.
-oddalasz się. może poprostu oszczędź mi cierpień i odejdź od razu? tak jak wszyscy, po co to przedłużać?-powiedziala ze łzami w oczach
-nigdy cie nie zostawię kochanie. nigdy. rozumiesz?
-tak. czy to przez to że poroniłam?
-to nas zmieni. ale myśle ze tylko umocni naszą więź. nie poddamy się prawda?
-nigdy. w końcu możemy mieć inne dziecko, może gdybym bardziej uważała, mogłam tyle nie pracować...-mówiła idąc do sypialni.
-przestań! nie możesz się obwiniać. to nie twoja wina. to się poprostu stało. -przytulił ją.
-przepraszam. kiedyś myślałam ze nigdy nie będe matką. ale wtedy poznałam ciebie, zakochałam się. a kiedy byłam w ciązy, i czułam że rośnie we mnie owoc naszej miłości, taka mała istotka, chciałam tego.
-wiem. ja też ją pokochałem. i pokocham nasze drugie dziecko.
-dziękuję.
-za co?
-ze zostałeś. większość mężczyzn odeszłoby...
-ale ja nie jestem taki jak oni.-odparł całując ją w czoło.
położył się koło niej, i przytulił ją.
-kocham cię seeley.
-ja ciebie też skarbie.


obudziła sie wiedzac ze on jest obok. czuła sie przy nim pewnie i bezpiecznie. nie chciała go stracić, wiedziała tez ze nigdy go nie zostawi.

ocenił(a) serial na 10
_LG_


IX.

po kilku tygodniach okazało się ze jest znowu w ciązy. bardziej na siebie uważala, każdy ją wyręczał w pracy, co doprowadzało ja do furii. wiedziała ze tak bedzie najlepiej, dla niej, dla dziecka. dla nich.


rodziła bardzo krótko, chyba dlatego ze chciała mieć to już za sobą. booth cały czas trzymał ją za ręke, a w poczekalni czekali przyjaciele.
urodziła im się dziewczynka, co bardzo ucieszyło parkera-zawsze chciał mieć siostrę. była duża i zdrowa.

kupili niewielki dom. booth był wspaniałym ojcem i mężem. ona starała się jak mogła. nareszcie byli szczęśliwi.




^^kooniec. wiem że króciuutko, ale cóż . dość się nacierpieli. ;P czas na happy end ;] ;)

ocenił(a) serial na 10
_LG_

i znowu koniec. czekam na nowe opowiadanie

ocenił(a) serial na 10
Nionia

;P tos komenta napisała;P podobało się chociaż?
piszę już coś nowego ;D coś smutnego .... ;( ale końcówkę dam z hapyy endem.

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

pewnie ze mi sie podobalo tylko strasznie szybko sie koncza te twoje opowiadania moze dlatego ze dodajesz kilka czesci dziennie (i to bardzo dobrze) ale za to co chwile mamy nowe opowiadanie

ocenił(a) serial na 10
Nionia

bo ja strasznie szybko piszę. usiąde i mam napisane od ręki 3,4 częśći. wiesz pomysłów tyle że masakra ;D
teraz np. piszę 5 czesc nowego opowiadania. a zaczełam o 14 ;P
ciesze sie ze sie podoba ;P...
sama nie lubie czekac na ciąg dalszy jakiegoś opowiadania, wiec staram sie nie przedłużać....

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

ale teraz zrobię większe przerwy między dodawaniem kolejnych opowiadań ;) ;D

ocenił(a) serial na 10
_LG_

ale sie wpakowalam. nie o to mi chodzilo! nie rob przerw takich dluzszych gora...1 dzien

ocenił(a) serial na 10
Nionia

haha ;P to nie twoja wina ;P dłuższych wcale nie zamierzam ;P

ocenił(a) serial na 10
_LG_

I.

przyjechał po nią o 11. mieli jechać na miejsce zbrodni i jesli chcieli zdążyć przed lunchem musieli się pospieszyc.
-bones, chodź już.-niecierpliwił się agent
-już, tylko wezmę płaszcz-powiedziała i wyszli z gabinetu spiesznym krokiem.
jechali już od dłuższego czasu w milczeniu.
-czemu się nie odzywasz?-spytał. patrzyła zamyślona za okno.
-zamyśliłam się. ty też milczysz.-zauważyła
nadal milczeli. oboje wiedzieli że nie muszą rozmawiać-rozumieli się bez słów.
-daleko jeszcze?-spytała po chwili
-tak.-odparł gniewnie
-dlaczego się złościsz?-spojrzała na niego, miał sińce pod oczami znak ze niesypiał dobrze.-cos sie stało?
-to nie jest twoja sprawa!-denerwował się coraz bardziej.-nie muszę ci sie tłumaczyć.
-masz rację. -odwróciła głowę, patrząc na mijane przez nich drzewa. zerknął na nią, łza spłynęła jej po policzku.
-bones, przepraszam.
-odpuść sobie,-odparła, jeszcze nigdy się tak do niej nie odezwał.
-bones, przepraszam. poprostu całą noc nie spałem. rebeca chce mi odebrać prawa do odwiedzania syna.
-i to jest powód zebys wyżywał sie na mnie?
-naprawdę przepraszam. wybacz mi. nie zniosę tego jeśli ty tez bedziesz na mnie zła.-zaszkliły mu się oczy. była najwazniejsza osoba w jego zyciu, a on tak się do niej odezwał. ale ze mnie dupek-pomyslal
-patrz na drogę-powiedziała tylko, gdy on wpatrywał się na nią, nie zważając na ruch.
-przepraszam. nie miej mi tego za złe. nie chciałem się do ciebie tak odezwać.
-wiem. -spojrzała w jego oczy, wiedziała ze mówi szczerze. spojrzała przed siebie, przeraziło ją to co zobaczyła.

zobaczyła tylko pędzący z naprzeciwka samochód a potem zapadła ciemność...
ocknął się w szpitalu. nic mu się nie stało, nic poważnego. miał tylko złamaną noge.
-co z temperance?-to były jego pierwsze słowa.
-nie wiemy, na razie jest w śpiączce. powinien pan martwić się o siebie.
-moge ją zobaczyć? -spytał szybko
-za kilka godzin.

nie opuszczał jej łóżka ani na moment. czekał aż się obudzi. jednak ta chwila wydawała mu się bardzo odległa. chciał ją przeprosić za wypadek. to nie była jego wina. ten samochód pędził prosto na nich, kierowca był pijany-to pewne. booth ostro skręcił-niestety w drzewo.


jedyne co im pozostało to czekanie. szpitala nie opuszczał nikt, ani ange z hodginsem , ani camille. dla bootha szpital stał się drugim domem. przez pierwszy tydzien opuszczał go tylko po to żeby wziąść prysznic i położyć się na chwile spać. po miesiącu zaczął normalnie chodzić do pracy. gdy skończył jechał prosto do niej, zeby na nią popatrzeć, porozmawiać. nie wiedział czy go słyszy, lekarze tez nie mieli pojęcia.


ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

no i wypadek. tak wiem najpierw bedzie zle a potem happy end. fajna czesc czekam na cedeka!

ocenił(a) serial na 10
Nionia

nie jestem pewna czy bedzie happy end.
już nie ;]

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

Świetne !!!
Czekam na wasze dalsze części opowiadanek xD

__Czekoladka__

za mile komentarze bedzie dzis nastepna czesc:)

ocenił(a) serial na 10
_LG_

Własnie wróciłam. I co widzę? Tyle do czytania. Dziewczyny super! A teraz coś ode mnie

XX

W końcu pojawił się Cullen
- No Booth nawet nie wiesz jak się cieszę, że jesteś znowu z nami.
- Ja też, ja też – uśmiecha się – przepraszam powinienem nie jechać wtedy sam do niej.
- Było minęło. Wiesz, że mamy ich wszystkich? Większość już skazana za 3 tygodnie jest proces tej trójki która cię postrzeliła.
- Wszystkich? Jakim cudem całe lata staraliśmy się ich złapać a teraz mamy wszystkich?
- Powinieneś zapytać swoją panią antropolog. To ona ich złapała. Nie wiem do dzisiaj jak się dowiedziała gdzie są. Wiem, że nieźle się natrudziłem żeby załatwić jej legalne zatrudnienie w FBI pół roku wstecz, inaczej aresztowanie byłoby nie ważne. To było tego warte.
- Czy ona zwariowała? Oszalała?
- Spokojnie wyszła z tego bez najmniejszego uszczerbku. Wiesz mam wrażenie, że jej przestało zależeć na życiu. Po tym jak „umarłeś” nie zdążyłem dojechać do szpitala a ona zniknęła. Nie wiedziała, że tak naprawdę żyjesz. Wtedy ich wszystkich złapała w ciągu 2 dni. Pomógł jej w tym Nolan, ten świr co ją uwielbia, nagrywał wszystko żeby nie było problemu ze skazaniem ich. A potem zniknęła na długie trzy dni. Myślałem, że oszaleje nikt nie mógł jej znaleźć. Zack i Hogins znaleźli ją u ciebie w mieszkaniu. Była jak umarła, leżała z otwartymi pustymi oczami. Oni nie wiedzą, że żyjesz. Dotarli do niej dopiero jak powiedzieli co się stało Rebece i, że musi się zająć małym. Nie wiem gdzie była ale podejrzewam, że właśnie w twoim mieszkaniu…
Booth siedzi jak skamieniały. Nie może wykrztusić z siebie słowa. Przecież mogli ją zabić!!! Boże!!!
- Dlaczego mi nie powiedziała?
- Podejrzewam, że nie za wiele pamięta z tamtego okresu… Booth będziecie zeznawać? Ty i pani doktor?
- Jasne, że będziemy – wchodzi Brennan – hej co ci się stało?
- Tempe, przecież oni mogli cię zabić! Boże jak sobie pomyślę!
- Spokojnie przecież nic mi nie jest
- Ale mogło…
- Ale nie jest – przerywa mu, ucinając dyskusję – dzień dobry panie dyrektorze
- Witam
- To kiedy proces?
- Za trzy tygodnie
- Będziemy mogli wrócić do siebie potem?
- Tak o ile wszystko pójdzie dobrze.
- Na pewno przecież teraz jest nas dwoje. Znaleźliście kapusia?
- Tempe nie kapusia tylko kreta – poprawia ja Booth
- Nie i nadal nie mamy pomysłu kto nim był. Sprawdziliśmy każdego agenta w mieście i nic. Dopóki go nie znajdziemy tak na prawdę nie będziecie bezpieczni. O tym miejscu z biura wiem tylko ja.
- A ci agenci – pyta Booth
- To prywatna firma ochroniarska waszego przyjaciele. Są bardzo lojalni nawet ich szef nie wie gdzie jesteście i, że ty żyjesz
- Hogins?
- Tak. On nam ich udostępnił. Dla was zrobiłby wszystko.
- A co u nich? – pyta Bren – wszyscy zdrowi? Jak się mają, strasznie mi ich brakuje…
- U nich wszystko ok. straszne martwią się o panią i tęsknią. Za tobą też – patrzy na Booth – twoje zdjęcie stoi na platformie.
- Nie podejrzewałem ich o to …
- Dobra słuchajcie ja musze znikać, żeby nikt nie połapał się gdzie jestem. Dwa dni przed procesem wrócicie do miasta. Znajdziemy najbardziej bezpieczne miejsce i tam się zatrzymacie.
- Dom Jacka to forteca…
- Rozważymy to. Dziękuję za sugestię.

ocenił(a) serial na 10
izalys

super ;) czekam na ciąg dalszy ;P <za krótki><za krótki>

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

Muszę złapać wenę. Myślę, że coś się pojawi dzisiaj najóźniej jutro:)

ocenił(a) serial na 10
_LG_

wiem, wiem. mówiłam ze nie bede tyle dodawała ;) ale jutro prawdopodobnie zajrze tylko zobczyc czy ktoś skomentował. no właśnie. komentujcie!!
z dedykacją: dla nioni ;)


II.

czekał na to aż się obudzi, każdego dnia. przez okrągły rok. gdy minęły dwa lata od wypadku zaczął tracic nadzieje, rok później-w 3 rocznice tamtego zdarzenia nie miał jej wcale. chciał z nią porozmawiać, przytulić ją, ale ona spała. mówił do niej przez cały czas. przychodził do szpitala codziennie, znał już wszystkich lekarzy i pielęgniarki. nie chciał opuszczać tego miejsca, siedział tam do 11, czasem do północy. kilka razy zasnął przy niej. zazwyczaj jednak przed północą wyrzucały go pielęgniarki.
-wracajmy już-powiedziała camille. coraz częściej jeździła z nim do szpitala. była jego nową partnerką, ale nigdy nie miała zamiaru zastąpić bones.
-jeszcze chwilę. -siedział przy łóżku, trzymajac ją za ręke. łzy ciekły mu po policzku. zdawał sobie sprawe ze szanse na wybudzenie są bliskie zera. ale są-powtarzał sobie w duchu.

pojechali do niego. od wypadku bardzo sie zaniedbał. mało jadł, nie sprzatał, spóźniał sie do pracy. jednym słowem -życie straciło dla niego sens. to ona mu wtedy pomogła. zabierała go na kolacje, jeździła na miejsca zbrodni. wkrótce ich przyjaźń przerodziła się w romans. wiedziała ze nic z tego nie bedzie, ze on myslami jest ciągle z brenn.
wiedziała ze to jest przelotny związek, jeśli można go tak nazwać. ze on juz nigdy nie zwiaze sie z kimś na stałe.

zjedli kolacje, rozmawiali i poszli do łóżka. przyłapywał sie na mysli, ze tak naprawde tego niechce. czuł się zle z myslą ze kocha sie z inna kobieta niz brenn. między nimi nigdy nic nie było, całowali się tylko raz, kilka lat temu i to w dodatku pod jemiołą. była jego najlepszą przyjaciółką ale zakochał się w niej do szaleństwa.



;)

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

OMG!!! szczerze? to jedna z najlepszych czesci jakie czytalam a wiesz mi Zakrencona czytalam juz bardzo a to bardzo duzo opowiadan i do tego kazde opowiadanie ma od kilku do kilkunastu czesci wiec jest w czym wybierac.
Dziekuje za dedykacje i czekam na cedeka!

ocenił(a) serial na 10
Nionia

Mam pytanko. Pojawiły się już gdzieś napisy do 19 odc 4 serii?

ocenił(a) serial na 10
izalys

niestety nie mam pojęcia.
;]

izalys

izalys oto te napisy
http://www.sendspace.pl/file/9wece2EG/
pozdrawiam:)

ocenił(a) serial na 10
Nionia

cieszę się ze ci się podoba. zobaczymy co powiesz na następne części. ;)

ocenił(a) serial na 10
_LG_

jesli dodasz dzisiaj z dwie to moze nawet skomentuje. heh na pewno beda mi sie podobac

ocenił(a) serial na 10
_LG_

masz na mnie dziwny wpływ. ;) nie mogę ci odmówić. ;P


III.

dni mijały, a bones dalej się nie budziła. minęło już 4 lata, obudź się proszę-myślał booth.
-bones, wiem że mnie słyszysz-mówił do niej-tęsknie za tobą. wróć do mnie proszę. nie rób mi tego. nie opuszczaj mnie -łzy ciekły po jego policzkach. -kocham cię. wiem, ze teraz już za późno. ale chce zebys o tym wiedziała.

słyszała go. każde jego słowo. też cię kocham-pomyślała. chciała mu to powiedzieć, ale własne ciało ją zdradziło. nie mogła się ruszyć, nie mogła mówić. wiedziała też że związał się z camille. czuła to. kilka razy całowali się w jej pokoju. wiedziała ze booth jest tylko człowiekiem, chciała zeby był szczęśliwy. z nią lub bez niej. chciała się już obudzić. chociaż na chwilę. przytulić go, i zapewnić ze wszystko będzie dobrze. ale nie mogła.

dni mijały , a on czuł się coraz gorzej. w pracy myślał tylko o niej. gdy wchodził do instytutu, mijał jej gabinet, albo jechał na lunch.
coraz częściej omijał te miejsca. za wiele wspomnień, które tak bolały. zmienił royal dinner na budkę z hod-dogami. wszystkie sprawy starał się załatwiać z cam telefonicznie, chcąc unikać jej miejsca pracy.
czuł jednak ze kiedy ona się obudzi, wszystko wróci do normy.


wszyscy za nią tęsknili. ange odwołała ślub z hodginsem. powiedziała ze nie stanie z nim przed ołtarzem, jeśli główną druhną nie zotanie temperance. zgodził się. kochał ją, i chciał zeby była szczęśliwa.
ona także, podobnie jak booth, nie opuszczała szpitala. czuwali przy niej dzień i noc. czasem się zmieniali, a czasem siedzieli obok niej razem, rozmawiając.


-ona z tego wyjdzie booth. zobaczysz. już niedługo.-odparła z łzami w oczach
-wiem. czuję to. -wziął bones za rękę-boże, jak ja za nia tęsknie. za naszymi kłótniami, za wspólnie spędzonymi dniami. uwielbiam patrzeć jak się złości, jaką robi minę gdy myśli lub czegoś nie rozumie.
-też za nią tesknie. kocham ja i wiem ze ty też. oboje nie chcieliście tego przyznać, ale tak było.
-masz rację. kocham ją od kiedy się poznaliśmy.


^^ #. ? cdn ;p

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

no nie to dzielo jest jednym z najlepszych twoich opowiadan sposob jaki ukazujesz uczucia-cos pieknego. aha lubie Cam w serialu ale zeby sie calowac z Boothem w pokoju Bones to juz przesada niech juz z nim bedzie, sypia z nim, niech bedzie jego partnerka ale calowac go przy Brennan?szkoda mi Bren czekam na cedeka

ocenił(a) serial na 10
Nionia

ciesze sie ze sbe podoba ;P
słuchajm, brenn była w śpiączce a oni nie wiedzieli ze jest świadoma.

ocenił(a) serial na 10
ocenił(a) serial na 10
_LG_

IV.

obudziła się. minęło 5 lat i wreszcie się stało.
-angee.-odparła.
-oo. sweety nareszcie się obudziłaś.-angela zaczęła płakac jak dziecko. przytulała ja i płakała równocześnie.
-jak długo byłam w śpiączce?-spytała
-5 lat.
-ojej. -usiadła na łóżku.
-poczekaj zadzwonie do bootha. oszaleje z radości.
nie musiała tego robić. właśnie w tej chwili wszedł do pokoju. stanął w progu oniemiały. szybko się otrząsnął. podbiegł do lóżka i przytulił ja mocno.
-nareszcie się obudziłaś.-powiedział. łzy lały się strumieniami.
-witaj booth. ciesze sie ze was widzę.
-bardzo tęskniłem.
-ja też. wiem ze nie opuszczałes szpitala. czułam twoją obecność. słyszałam każde wasze słowo.
-tak strasznie cię kocham-powiedział kiedy lekarz ją zbadał. mógł z nią zostać jeszcze tylko przez chwilę. -przepraszam.
-ja ciebie też booth. za co mnie przepraszasz?-spytała
-za ten wypadek.
-to nie była twoja wina.


po kilku dniach zabrał ją do domu. zapakował ja do łożka i usiadł obok niej.
-nie musisz się tak mną opiekować-stwierdziła.
-muszę. nie zostawie cie ani na chwilę. bynajmniej na razie, dopóki nie wrócisz do zdrowia. -patrzył na nią cały czas. nie mógł oderwać od niej wzroku. kochał ją i prawie ją stracił.
-nie możesz trzymać mnie pod kloszem. a w poniedziałek wracam do pracy-odparła
-nie sądze.-zobaczył jej minę-no zobaczymy jak się bedziesz czuła.
-booth! kto dał ci prawo decydowania za mnie?-uwielbiała się z nim przekomarzać. połozyl się na boku obok niej.
-jestem twoim najlepszym przyjacielem i będe o ciebie dbał.-uśmiechnął się. było tak jak dawniej. spojrzała na jego uśmiech i nie wytrzymała. łza poleciała błyskawicznie. otarł jej mokry policzek i spojrzał głęboko w oczy. nachylił się i pocałował namiętnie.
nie opierała się. za długo na to czekali. oboje. zaczęła rozpinać jego koszulę. była zaskoczona własną gotowością. rozebrali się błyskawicznie, jakby bali się że to tylko piękny sen, i zaraz się obudzą.

zakrencona_

zakrencona super opowiadanka:)
Izalys takze niezle:)
naprawde:)
pozdrawiam:)

ocenił(a) serial na 10
_LG_

XXI

Do procesu zostały cztery dni. Booth przez ostatnie 3 tygodnie bardzo intensywnie się rehabilitował. Nie był jeszcze sprawny, mógł zrobić parę kroków sam, umyć się, ubrać nie za wiele ale zważywszy na to w jakim był stanie to i tak wiele osiągnął przez te trzy tygodnie. Był zły, był wściekły na siebie… nie jest sprawny, nie może sobie z tym poradzić. Jak mu brakuje cierpliwości. Nie umie zdać się na innych. To on zawsze był tym na którym się inni opierali a teraz on musi polegać na innych. Odbijało się to na ich relacjach. Ona chciała mu pomagać a on nie chciał jej na to pozwolić. No i pozostawała jeszcze jedna kwestia. Nie chciał żeby zeznawała. Tyle stresu… przecież może jej zaszkodzić. Poza tym nie wie co się może wydarzyć nadal nie wiedzą ko jest kretem. Cholera! Jak jej powie, żeby nie zeznawała to się wścieknie, obrazi, powie, że chcę ją kontrolować. A on się tylko martwi. Poza wspólnymi posiłkami, zabawami z Parkerem, nic więcej się nie wydarzyło… spali nadal osobno, żadne z nich nie wspomniało o przyszłości. Co ich czeka po procesie? Jak to będzie jak maleństwo przyjdzie na świat. To przerasta… boi się ją zranić… Przecież ona nawet nie powiedziała, że go kocha, że chce z nim być… On powtarza to każdego dnia…
To go przerasta… Boże pomóż!
- Jutro wracamy – mówi Bones – zobaczymy ich. Ciekawe jak zareagują. Angela pewnie wpadnie w histerię, Jack stwierdzi, że to kolejny spisek i niedowierzanie Zacka już słyszę to jego „Ale o co chodzi?” Cam pewnie powie, że to jej nie dotyczy i, że jesteśmy nienormalni… Jak mi ich wszystkich brakuje
- Nie wiem czy mi wierzysz ale ja też za nimi tęsknię – odpowiedział Booth – kochane zezulce…
- Booth czy ty się czasem zastanawiasz co by z nami było jakby nie Ortem?
- Nie wiem Bones, ale wiem jedno, że i tak bylibyśmy rodzicami – uśmiecha się swoim firmowym szczerym uśmiechem – Tempe tamta noc… była najpiękniejszą w moim życiu. I cieszę się, że owoc tej nocy już niedługo będzie z nami…
- Seel dla mnie też, choć nadal mam wiele wątpliwości co do tego jaką będę matką. Tak nie wiele wiem o normalnym życiu.
- Będziesz cudowną matką, już jesteś dla Parkera.
Brennan patrzy w lustro
- Ja zaraz będę wyglądać jak słoń. Już nie mam wie w co ubrać. Jestem taka gruba – złości się
- Kochanie dla mnie zawsze będziesz najpiękniejsza.
- Taaaa zobaczymy jak przybędzie mi jeszcze parę kilogramów. Trzeba się spakować. Ja nie mam za wiele bo i tak już prawie w nic się nie mieszczę, poza dresami i twoimi koszulkami i bluzami…
- I wyglądasz w nich o wiele lepiej i sensowniej niż ja.
- Taaaa już Ci wierzę. Idę nas spakować. Parker pomożesz mi?
Ona mnie nadal nie kocha, lubi, toleruje ze względu na dziecko ale to wszystko – gorzko myśli – nie byłem, nie jestem i nigdy nie będę wart jej miłości…

ocenił(a) serial na 10
izalys

świetne. a ten nasz agent specjalny seeley booth to jakiś ślepy jest ostatnimi czasy . przecież ona go kocha ;)

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

Dzięki
Mam już plan co będzie dalej tylko teraz na paier przelać. Może nawet jeszcze dzisiaj. Jak będe miała chwilę to napisze i wrzucę a jutro to napewno:)