Dużo lepiej niż tydzień temu. Niby zapychacz, ale trafnie ukazał relacje między braćmi i Jackiem i zazdrość Sama o relację Deana z Mary. Do tego na końcu Dean przyznał że był dupkiem. Trochę słabo że anioły i demony po śmierci grzecznie sobie śpią. Żadnej kary, żadnej nagrody w wieczności. Ogólnie koncepcja życia po śmierci (zarówno w piekle jak i w niebie, z Chuckiem na czele) przerasta twórców tego serialu i jest pokazana za bardzo ludzko. Poza tym czy demony po śmierci nie miały czasem trafiać do czyśćca? Z tego co pamiętam Dean trafił tam dlatego że stał zbyt blisko Castiela. Ale może to dlatego że Cass był chyba wtedy "lewiatanowym ćpunem". Przy okazji ostatnich odcinków i innych wymiarów zastanawia mnie też czy Chucków jest więcej, a mianowicie po jednym w każdym wymiarze? Skoro Lucek z innej ziemi nie żyje to pewnie maja tam też swojego Boga co dla mnie już robi się trochę zamotane i dziwne. Z drugiej strony wiem że to tylko serial, więc jakoś to przeboleję.