2x09 to wg mnie najlepszy odcinek 2 sezonu. Fajna fabuła i co ważniejsze mnóstwo akcji. Super przedstawiono miasteczko przez wszystkich zapomniane gdzieś na drugim krańcu świata. Dwie rzeczy mnie wkurzyły: Po pierwsze to nagłe zniknięcie zarażonych. Rozumiem że tak było kiedyś więc teraz będzie tak samo, ale myślę że można było to jakoś inaczej rozwiązać... I po drugie cliffhanger.............. To już 3 serial który serwuje coś takiego. W sumie rozumiem że trzeba przyciągnąc widza na drugą cześć sezonu, no ale jednak gdyby Dean powiedział co usłyszał od ojca oglądalność by nie spadła...
Ogólnie 9/10
Czy najlepszy moze raczej nie, ale jeden z najlepszych napewno. Wszystko jest dobrze zlane ze soba, zwykle rzeczy z tymi mniej zwyklymi ;) Zgadzam sie ze milej by sie ogladalo gdyby Dean powiedzial to co powiedzial mu ojciec. Pozatym podobaly mi sie ostatnie sceny z bracmi.
Odcinek w porządku. Zamieniono zombie na zarażonych śmiercionośnym (dosłownie) wirusem, którzy zniknęli, bo kończył się właśnie odcinek. Zbyt oczywisty był za to finał choroby Sama. Musiał wyzdrowieć, a cała ta sytuacja była jedynie pretekstem do pokazania sceny z Deanem w szpitalu. Zakończenie? Daj spokój, chyba nie wierzysz, że w następnym odcinku wszystko się wyjaśni... lepiej potrzymać widza w niepewności, niż serwować mu do razu wszystko na tacy. I prawidłowo.