wypowiadajcie się ludzie :) ja jestem na razie lekko zszokowana (mimo że się tego spodziewałam już od dawna) może potem się wypowiem. o bez kitu...
ja już ściągnęłam, ale wypowiem się jak obejrzę, czyli nocą:) bo lubię mieć odpowiedni klimat, jak oglądam SN:)
napiprojekt wogole napisow mi nie znajduje! blagam was, gdzie te napisy mozna znaleźć?!
nie wierze, że Dean jest szczęśliwy, jak to powiedział. guzik prawda. okłamuje sam siebie.
spokojnie, napisów jeszcze nie ma, tylko angielskie. jest za wcześnie. poza tym, radzę sprawdzać co jakiś czas na http://hatak.pl/ i http://napisy24.pl/
z angileskiego orlem nie jestem wiec raczej angielskie napisy odpadaja;PP ale dziwne, bo tydzien temu o tej porze juz byly napisy;/
ja wiem, ale raz są wcześniej, raz później. to zależy od tłumaczącego. cieszmy się, że w ogóle są ludzie, którzy robią napisy :) ja obejrzałam bez napisów, nie jest tak źle. większość zrozumiałam, a potem zobacze jeszcze raz, jak już będą polskie napisy :)
SPOILER !
Wow :o odcinek wymiata :D
Sceny Cass - Dean super:D mina Cassa w tym klubie mistrzostwo ! usmialam sie :P
no i ciekawie się robi, wychodzi na to, że będzie walka między bracmi:o
Sam jako 'vessel' Lucyfera vs Dean jako 'vessel' Michała wow.
KONIEC SPOILERA!
Nie moge sie doczekac następnych odcinkow:o
jeśli ktoś nie oglądał niech nie czyta!;D Mnie myśl o tym że obaj są naczyniami przeraża. Bo jeśli się zejdą i dogadają to będą się chcieli poświęcić aby pokonać lucyfera, i analogicznie Dean mzoe zabić Sama a potem sam zginie, ale nie sadze zeby Kripke był taki brutalny dla fanów! Mam nadzije, że nie jest!;] Ogólnie miły odcinek, rozwalajace miny Cas'a i śmiech Deana podczas wizyty w miejscu ropusty oraz spotkania z 'Cnotą' (chastity;D). Bardzo mi się podobał ten wątek. Teraz czekamy na 4!
http://www.youtube.com/watch?v=cN17HdsbmYw&feature=player_embedded
uwaga SPOILER ;)
wgl, to tak. szok, szok, szok. zbierałam szczękę z podłogi po prostu. a najlepsze jest to, że podejrzewałam, że Sammy może być naczyniem dla Lucka i to już chwilę temu, jeszcze w 4 sezonie. co nie zmienia faktu, że nadal jestem zaskoczona. ten epizod jest taki... poważny, a tu nagle Cas i Dean w burdelu, myślałam, że skonam ze śmiechu xD a jeszcze wcześniej świetna scena, jak Castiel do góry nogami pokazuje odznakę FBI xD jak go nie kochać? ;D
a co do Deana, to nie wierzę, że taki jest szczęśliwy bez Sama i że tak mu dobrze. nie wierzę.
koniec spoilera.
SPOILER
Dla mnie niesamowite jest, jak scenarzysta to wszystko powiązał. Od początku Sam i jego wątek z kołyską i demonem, słowa żółtookiego że będzie kiedyś potrzebny,że ma plany wobec niego, potem Ruby i jej budowanie ufności, aż do teraz gdzie wszystko się wyjaśniło. pozdro :D
Rozmowy Casa z Deanem mnie po prostu rozwalały:)No i ta mina Castiela w burdelu:D:D
te odcinki sa za krotkie;P leca ja burza. A co do Dena, nie przekonuje mnie jakos to jego mowienie o tym jaki to on szczesliwy jest bez Sama;)
Cas był roztrzęsiony, to było piękne xDDD dobrze, że były takie sceny, gzie można się było turlać ze śmiechu, bo potem, to już po prostu... szok.
Uwaga, dwa poniższe akapity to niezwykle nużące i nic nie wnoszące dywagacje natury wszelakiej; jeśli nie pragniesz zejść przedwcześnie z tego świata, przejdź to następnego postu.
No zamysł reżyserów/scenarzystów jest niesamowity, a wątek Lucyfera rozegrany po mistrzowsku. Słuchy o czekającej nas "bitwie" pomiędzy braćmi chodziły już przed czwartym sezonem, ale chyba jeszcze nigdy nie byliśmy tak blisko tego momentu jak teraz. O ile rok temu nie mogłabym sobie wyobrazić walczących ze sobą "na poważnie" Sama i Deana, to w tych okolicznościach... wszystko wskazuje, że w tym kierunku zmierzamy, może tylko inną drogą, niż na początku myśleliśmy.
Ten serial jest jedynym, który z sezonu na sezon podoba mi się - jeśli nie bardziej, bo cóż, pierwsze wciąż są moimi faworytami - to w takim samym stopniu, a już poziom wbicia w fotel stanowczo wzrasta w znacznym tempie. Zresztą, co ja wam będę gadać, sami wiecie xD I mimo że ogromnie chciałabym zobaczyć jak trwa on jeszcze długo, długo potem, to jestem za tym, żeby ten sezon był ostatnim. Serce pewnie będzie mi krwawić podczas finałowego odcinka, ale jakoś przeżyję. Wiele seriali umarło śmiercią tragiczną z powodu niewystarczającego lub zbyt rozległego czasu na antenie, co samo w sobie jest dowodem, że powinno się serialowi dać rozwinąć naturalnie i zakończyć go, kiedy wciąż zachwyca widzów (np. takie Losty, spokojnie mogłyby potrwać 3-4 sezony i wyszłoby to im tylko na dobre). Tyle w tej kwestii.
Wracając do odcinka - Dean prowadzący Castiela do burdelu był... jeśli powiem, że po prostu deanowaty, to chyba najlepiej wszystko odda. Z drugiej strony to jego pyskowanie do aniołów kiedyś mu się odpłaci. I też nie wierzę, że naprawdę jest szczęśliwy bez Sama. Dean też w to uwierzy, kiedy zabraknie brata, żeby mu dupsko ratować:P (i wcale nie jestem stronnicza w tej kwestii). Ogólnie mieliśmy sporo odniesień do początków historii - Jessica (uwielbiam comebacki, uwielbiam), wspomniane przez Deana poszukiwania ojca, rozmowa Lucyfera z Samem, nawet starzy łowcy w barze niejako korespondowali z tą atmosferą (ha, od razu wiedziałam, że będą z nimi kłopoty, dranie jedne). No i ciekawe, jak Sam wytłumaczy teraz wszystko koleżance z pracy (która jest irytująca, ale ja tak chyba o każdej dziewczynie, która do niego startuje, jakieś takie moje zboczenie - choć może nie tylko moje?:>). Szalenie jestem ciekawa następnych odcinków, bo ostatnio akcja zrobiła się zupełnie nieprzewidywalna. I chcę więcej Jacoba/Lucyfera, jest geniaaaalnyyy. xD
dotrwałam do końca, podoba mi się Twój post ;D SPN miejmy nadzieję skończy się z klasą. jak już pisałam, Kripke czuwa.
co do odcinka, to myślę, że Sam nie wytłumaczy się tej całej Lindsay (tak, mnie też irytowała, bo się przyczepiła do Sama i zmuszała go do zwierzeń. pffff) bo go już tam nie będzie. pewnie ruszy dalej. mówił zresztą do 'kolegów' łowców o tym.
a Lucyfer jest genialny, o tak. te chcę go więcej xD
ale najbardziej uwielbiam Castiela w tym odcinku! a Dean kozaczy, a wcale nie jest taki szczęśliwy.
zrobiło się ciemno, więc obejrzałam:)
Dean musiał tak powiedzieć o Samie, żeby nie wyjść na beksę...
Castiel jako agent FBI to poezja:D najpierw ta scena z odznaką, a chwilę później ten "chór" Deana i Castiela (Dean: "nothing" Castiel: "demons") śmiałam się tak głośno, że aż pies się na mnie dziwnie patrzył... i mina Cassa w burdelu... i ten tekst o jej ojcu <lol> bez wątpienia wie koleś jak sobie poderwać laskę;D
a potem Dean który sparafrazował ten tekst w kontekscie Boga... pytając, czy przypadkiem nie pracuje na poczcie;D
Lindsey jest irytująca, ale widać, że chyba w porządku... co do tych nowych łowców, to spodziewałam się, że będą demonami, a tu mnie scenarzyści mile zaskoczyli:)
może Sam znajdzie jakis sposób, żeby nie oddać się Lucyferowi... może Castiel zna jakis sposób... (oby)
ogólnie odcinek był bardzo dobry i dużo się działo!:)
aha! jeszcze muszę coś dopisać...
pierwsza rzecz - radość Deana z samotności
Dean może i faktycznie troche się cieszy, ale to nie chodzi o to, że nia ma Sama, tylko o to, że jest sam (dziwnie to wygląda w piśmie, ale mam nadzieję, że wiadomo o co chodzi;P) on jest bardzo przywiązany do swojego brata i bardzo go kocha, ale poprostu każdy czasem potrzebuje chwili oddechu. tym bardziej, gdy spędza się ze sobą praktycznie 24/7 i ma się za sobą tak ciężkie chwile jak oni... no chyba każdy z nas miał tak czasem - bardzo się lubi spędzać z kimś czas, ale czasem potrzeba chwili samotności...
tym bardziej, że Sam jest postrzegany przez Deana jako mądrala, który cały czas marudzi i hamuje jego, bądź co bądź, wybuchowy temperament... więc nie dość, że obaj mieli potrzebę samotności, to Dean chciał się wyszaleć, a Sam potrzebował chwili spokoju... generalnie - wszystko jest ok:)
kolejna sprawa - Bóg...
chyba jednak nie umarł, bo Lucyfer powiedział Samowi, że aktualne ciało jest tylko tymczasowe, a najbardziej ma ochotę na ciało Sama (bez podtekstów;P)
na koniec - sprawa czysto techniczna
czy Wam też przez pierwsze kilka minut nie zgadzał się obraz z dźwiękiem? bo u mnie było tak, że Dean bezdźwięcznie rusza ustami, potem słychać jego głos i w tym samym czasie też rusza ustami, ale ruch warg wcale nie pasuje do tekstu. potem słychać Deana, który ciągle mówi, ale widać, że przemawia już Castiel. po czym słychać, że mówi Cass, ale najwyraźniej jest świetnym brzuchomówcą, bo ma całkowicie zamknięte usta;P
była tym przerażona, ale na szczęście po chwili wszystko wróciło do normy:)
co do technicznej sprawy, to tak, u mnie też się tak działo. pewnie u każdego, ale na szczęście się naprawiło ;d
co do Lindsay, to cofam, co powiedziałam wcześniej, że już jej nie zobaczymy. promo 5x04...
http://www.youtube.com/watch?v=Fpqg9kX_fZs&feature=sub
Ja spojlery/trajlery/wszelkie przecieki omijam wyjątkowo w tym roku szerokim łukiem, ale że dziewczyna z baru (może kiedyś zapamiętam jej imię:P) się znów pojawi, to było wiadomo po tym odcinku; w końcu Sam powiedział do łowców, że będzie na miejscu, kiedy tamci znów po niego przyjdą.
Też miałam kłopoty z rozmijaniem się dźwięku i obrazu. I tak, też ogarnęła mnie chwilowa panika, że będzie to trwało przez cały odcinek. Później trzeba będzie skombinować lepszą kopię.
Aaaaach, muzyka. Jakoś jej tak się więcej zrobiło w tym sezonie. Foreigner, Lynyrd, AC/DC, czyli stare dobre klimaty;)
wszystko już napisaliście więc powiem tylko że Kripke to mój hero. :) Uwielbiam go za to jak to ładnie wszytko połączył, także od początku do końca wszytko sie pięknie ze sobą składa (jak puzzle) XD
Martwi mnie tylko jedno. Ten veesel Raphaela - widzieliście jak wyglądał jak nie było w nim anioła? Jasne że tak. Cass powiedział że po 'wizycie' Michaela w ciele Deana jego stan będzie jeszcze gorszy. Jakoś też nie wydaje mi się żeby Sammy dobrze się miał po byciu naczyniem Lucka więc nie wróży to dobrze na przyszłość... (te sceny z trailera serii 5 kiedy Sam jest w białym garniturze - chyba to sceny kiedy Sam już jest naczyniem Lucyfera, nie?).
nawet nie mów... bo to będzie w 5x04. ale to ten odcinek z dwoma Deanami, więc to chyba jeszcze nie to. Lucyfer ma problem z odnalezieniem Sama. chroni go pieczęć od Castiela, prawda? mnie to zaczyna już martwić coraz więcej rzeczy.
co do Lindsay, to zwracam honor, bo źle usłyszałam, sądziłam, że Sam powiedział, że już go tu nie będzie ;d my mistake ;) a tak w ogóle, to ona mi nie pasuje do Sama, ale mniejsza o to xD
Kripke is genius :)))
z dwoma Deanami???
napisz, proszę, wielkimi literami ostrzeżenie o spoilerze i wyjaśnij mi o co mniej więcej chodzi i skąd wiesz o dwóch Deanach:)
no to może ja napiszę:
SPOILER
w kolejnym odcinku Dean przeniesie się w przyszłość i spotka samego siebie a także Sama w białym gajerku (mi sie wydaje że to już Sam jako Lucyfer). Było to w trailerze do kolejnego odcinka (trailer, promo - jak wolicie ale było). ;)
otóż to ;) jejku, znowu się tam zagalopowałam i napisałam za dużo ;d ależ tu trzeba uważać ;p do piątku już niedługo ;))
dzięki dziewczyny:) aż z wrażenia poszukałam tych trailerów i faktycznie...
ale najbardziej mnie rozwalił przyszły Castiel;D
no właśnie ;D ja tam go wolę takiego w płaszczyku i niech daje tak czadu, jak w 5x03 xDDDD chociaż taki też może być ciekawy xD
OK. Mi docinek się podobał, a jeszcze bardziej czekam na następny :) Nie mogę sie doczekać spotkania Deana z Samem i samym sobą. Mam tylko jeszcze jedno pytanie. Nie mam czasu na obejrzenie tych kilku ostatnich odcinków. Ale powiedźcie mi jedno, czy Sam stracił te swoje "zdolności", czy ich nie używa po prostu. Dzięki za odpowiedź.
powiedział, że stracił te swoje moce i ani razu ich nie wykorzystał od ostatniego razu (gdu zabił Lilith), ale może tylko tak mówi... nie wiadomo...
wiadomo natomiast, że ciągle go trochę ciągnie do demonicznej krwi...
niby tylko tydzień trzeba czekać na kolejny odcinek, ale ciągnie się ten czas tak, że mam wrażenie, że już miesiąc minął...
JA CHCĘ 5x04!!!!
<prosi>
to czekania dobija! apetyt rośnie ;D tak, Sammy twierdzi, że ten, kto przeniósł ich do samolotu go oczyścił. ale fakt, jego jednak coś ciągnie do tej demonicznej krwi ;/ ale być uzależnionym od krwi demona to jakby pikuś przy byciu naczyniem Lucyfera...
nie wiem, może tylko mi się tak zdawało, ale Lucyfer zdawał się być dziwnie miły... milszy, niż większość aniołów, które poznaliśmy (poza naszym kochanym Castielem:)
no tak, on był i miał być miły :) tak w końcu sugerował tytuł pierwszego odcinka piątej serii XD "Sympathy for the Devil' :P ale ja myślę że on tylko udaje takiego milusiego :D
znając przewrotność Supernatural, może się okaże, że to Lucyfer jest tym dobrym... ;P
no dobra... zagalopowałam się trochę...
ale z drugiej strony, kto wie???
a gdy po raz pierwszy usłyszałam tytuł "symphaty for the devil", myślałam, że to ironia... a jednak nie;P
kocham przewrotność tego serialu;D
Lucyfer był taki milusi dla Sama, bo Sammy go uwolnił. chociaż... póki co ja Lucka... lubię? sama nie wiem, ale on tak mówi, że mu przykro i w ogóle. w pierwszym odcinku to momentami mu naprawdę współczułam zgodnie z tytułem ;d
Tak ja też wyczekuję następnego odcinka! Dean przeniesie się w przyszłość i będzie pokazane jak to wszystko będzie wyglądało za kilka lat jeśli apokalipsa sie NIE skończy. Do tego wygląd impali!!!Na dodatek Castiel zmieni ubranie(!!!!), niemożliwe a jednak się zdarzy, będzie hipisem otoczonym dziewczynami, co brzmi strasznie orientalnie jeśli wziąć pod uwagę jego zachowanie w burdelu;]