Jak wrażenia po finale? Ja jestem mocno zawiedziony. O ile cały sezon stał na wysokim poziomie, o tyle zakończenie chyba najgorsze ze wszystkich sezonów. Jestem w stanie zrozumieć jeszcze pogodzenie się Boga z Ciemnością, ale... co to za głupia baba z Londynu, po co Amara przeniosła Deana w przeszłość albo przywróciła ich matkę do życia (?) i jakim cudem ani Chuck ani Amara nie przewidzieli, że po Sama przyjechała jakaś idiotka? No i w ogóle co to za pomysł na wątek? Supernatural miał słabsze i lepsze sezony, ale finały zawsze wzbudzały we mnie takie wow!, a teraz? Kompletne zero emocji. No może poza zażenowaniem... Wiedziałem, że jak będą ciągnąć ten serial w nieskończoność, to w końcu całkiem go zepsują. Coś mi mówi, że następny sezon będzie najgorszy ze wszystkich.